Dulce:
Po drodze z basenu zajechaliśmy jeszcze do jakiejś restauracji na kolację.
-Smakuje Ci?- zapytał Ucker, kiedy jedliśmy.
-Mhm, pyszne.- odpowiedziałam z uśmiechem, popijając jakieś bardzo smaczne wino.
-Bo ja wybierałem.- stwierdził triumfalnie. Ach, ta jego skromność...
-Jasne, jasne.- zaśmiałam się cicho.
Kiedy zjedliśmy pojechaliśmy już prosto do domu. Christopher ciągle narzekał na zapach chloru, więc poszedł się pierwszy wykąpać. Ja w tym czasie pościeliłam łóżko. Po niedługim czasie wrócił już wykąpany, pachnący żelem do kąpieli, po chloru nie było ani śladu. Nie tylko jego męski zapach był taki seksowny, bo jemu całemu niczego nie brakowało. Miał na sobie oczywiście jedynie bokserki.
-Dobra, teraz ja biegnę do łazienki. Ale nie zasypiaj beze mnie, ok?- powiedziałam, podchodząc do niego.
-Dobrze, poczekam na Ciebie.- zgodził się i cmoknął mnie w policzek.
-Wiesz? Nie sądziłam, że ten nasz "związek" okaże się taki fajny.- powiedziałam z delikatnym uśmiechem, który on odwzajemnił.
-Tak, ja też.- przyznał. -Ale i tak trochę naruszamy zasady, więc jest ciekawiej, niż było to planowane.
-No fakt.- weszłam do łazienki, by się wykąpać. Delektowałam się strumieniami letniej wody, oblewającej moje ciało. Tak, tego dnia gorąca woda była nie wskazana, bo potrzebowałam raczej ochłodzenia. Po niedługim czasie wyszłam spod prysznica. To nic nie pomogło, bo nadal byłam gorąca. No dobrze, nazwijmy rzeczy po imieniu... Napalona na Uckera. Nadal, od zajścia w jacuzzi, poprzez saune, aż do teraz. Postanowiłam się trochę zabawić. Wiem, że to nierozsądne i w ogóle, ale pragnienie go zupełnie odebrało mi rozum. Choć, jakby się tak zastanowić, to chyba było głębsze uczucie, nie jedynie pożądanie. Ale nie pora na zastanawianie się nad własnymi uczuciami, trzeba działać. Okryłam się dużym, niebieskim ręcznikiem, rozczesałam starannie mokre włosy i wyszłam z łazienki. Ucker leżał na łóżku i od razu podniósł wzrok na mnie.
-Czemu znów paradujesz w ręczniku?- zapytał, przyglądając mi się, chyba lekko skrępowany.
-Bo mam taką ochotę.- odpowiedziałam ponętnie, stając przy łóżku.
-Mhm... A za moment powiesz, że Ci zimno.
-Oj, uwierz mi skarbie, że nie...- zapewniłam go, zsuwając z siebie ręcznik, jak najbardziej seksownym ruchem.
Ucker:
Wmurowało mnie. Stanęła przede mną zupełnie naga, jedynie ramiona zakrywały luźno opadające, mokre, czerwone włosy. Patrzyłem na jej piękne ciało, a ona także wpatrywała się we mnie gorącym wzrokiem, pełnym pożądania.
-Dul, czyś Ty oszalała?- zapytałem, oblizując nerwowo usta i chciałem usiąść. Uniemożliwiła mi to, wdrapując się na łóżko i siadając na mnie okrakiem. -Nie, to nie szaleństwo. Dokończmy to, co zaczęliśmy w jacuzzi.- jej wzrok był ciągle taki sam, albo jeszcze bardziej intensywny. Palcami zaczęła muskać mój brzuch, klatkę piersiową.
-Przestań, my niczego nie zaczęliśmy, to tylko chwila słabości. Eh... Mówiłem, że to zaszło za daleko.- próbowałem coś zrobić, powstrzymać ją przed tym szaleństwem, bo nie chciałem, żeby później żałowała.
-Nieprawda.- rzuciła się na moje usta i całowała mnie bardzo zachłannie, namiętnie. Próbowałem ją odepchnąć, żeby się uspokoiła, ale na próżno. Nie odrywając się ode mnie, wsunęła rękę powoli do moich bokserek i zaczęła się bawić, sprawiając mi wielką przyjemność. Delikatne, zmysłowe ruchy jej małej dłoni, wywoływały u mnie ciche jęki rozkoszy.
-Dobrze Ci?- zapytała, na moment przerywając pocałunek.
-Dulce proszę, przestań.- wydukałem cicho.
-Pragnę Cię. A co może Ty mnie nie?...- zaprzestała na chwilę wszelkich działań i jedynie leżała na mnie z ręką nadal w tym samym miejscu.
-To nie ma znaczenia. Wiesz, że tak być nie powinno. Inaczej się umawialiśmy, a w ten sposób wszystko zniszczymy. Będziemy tego później żałować, a Ty to już na pewno. Było z Tobą już dużo lepiej, a teraz wracasz do punktu wyjścia. Okaż choć trochę szacunku do samej siebie i przestań. Wystarczy, że stanęłaś przede mną naga...- usiłowałem jej to wyjaśnić.
-Ja nie mam godności więc czemu mówisz mi tu o szacunku?...- popatrzyła mi w oczy, wyciągając rękę z moich bokserek. W jej oczach pojawiły się łzy.
-Tylko mi tu jeszcze nie płacz.- objąłem ją i zacząłem smyrać po plecach z nadzieją, że to ją uspokoi.
-Dlaczego nie pozwalasz mi być szczęśliwą?- zapytała z wyrzutem.
-Skarbie, nie będziesz wtedy szczęśliwa. Zrozum, że my nie możemy...- nie dała mi skończyć, bo znów zatopiła się w moich wargach. Całowała mnie z pasją, a ja oddawałem jej pocałunki, bo jednak jakby nie patrzeć, też tego chciałem. Tyle tylko, że mi to nie odebrało zdrowego rozsądku. Postawiła na swoim i przestałem protestować, ale mimo to po jej policzkach spływały łzy.
-Co się dzieje? Nie płacz, Duluś...- powiedziałem delikatnym głosem, głaszcząc ją po głowie.
-Ja... Proszę, kochaj się ze mną.- wydukała cicho, patrząc mi w oczy.
-Naprawdę nie powinniśmy...
-To nieważne. Ja tego chcę. Przez cały dzień myślę tylko o tym. Nawet zimna woda nie ochłodziła mojego pożądania. Nie liczy się dla mnie nic, pragnę jedynie poczuć Cię w sobie i unieść się z Tobą aż do nieba.- jejku, co za napaleniec... Ale mówi to tak słodko.
-Przyznam, że też o niczym innym nie myślę i bardzo Cię pragnę. Zrobię, co zechcesz, ale się uspokój. Nie płacz już i pamiętaj, że sama tego chciałaś, więc żebyś później nie miała do mnie pretensji.- otarłem jej łzy.
-Dobrze. Och, no to się zabawimy, kochanie.- powiedziała i znów zaczęła mnie całować. Po chwili usiadła na mnie tak jak wcześniej i już chciała ściągnąć mi bokserki, kiedy złapałem ją za ręce.
-O nie, Duluś... Nie tak szybko, ja też chcę się pobawić.- wziąłem w dłonie jej piersi i zacząłem się nimi bawić. Wyginała się do tyłu, cicho mrucząc.
-Ucker, proszę, ja chcę już...- wydukała. Jej głos się załamywał, wypowiadała każde słowo osobno.
Dulce:
To było cudowne! Bardzo sprawne dłonie Uckera sprawiały mi nieziemską przyjemność. Co prawda już drugi raz dotykał moich piersi, ale tym razem było to dużo lepsze. Nie tylko dlatego, że robił to bardziej intensywnie, bo nie miałam na sobie stanika. Myślę, że najbardziej podniecające w tym wszystkim było to, że siedziałam na nim zupełnie naga, czekając na całkowite złączenie naszych ciał. Kiedy miałam już naprawdę dość tego "masażu", bo chyba tak to można nazwać, delikatnie jechał opuszkami palców w dół po mojej talii. Wszystkie mięśnie w moim podbrzuszu automatycznie zaczęły się kurczyć. Czując jego dotyk na swoich udach, delikatnie się wzdrygnęłam. Zaśmiał się słodko, po czym muskał palcami wewnętrzną część moich ud jeszcze przez chwilę. Nie robiłam nic, patrzyłam jedynie na jego coraz szerszy i pogodniejszy uśmiech. Był on reakcją na moje ciało, fajnie.
-Możesz przestać się ze mną drażnić?- zapytałam cichym, lekko zachrypniętym głosem.
-Nie podoba Ci się to?- zapytał, śmiejąc się.
-Podoba, ale nie ukrywam, że czekam na coś bardziej erotycznego.
-Jeszcze Ci mało?...
-Mhm. Proszę...- popatrzył na mnie i z niedowierzaniem pokręcił głową.
-Ok, sama chciałaś.- powiedział, dotykając mnie delikatnie palcami w najbardziej intymną część mojego ciała. -Jejku Dul, jaka Ty mokra.- stwierdził, przygryzając dolną wargę.
-No widzisz, jak na mnie działasz. Zresztą to już od wyjścia na basen.- odpowiedziałam, śmiejąc się.
-Oj Duluś, napaleńcu...- westchnął, wciągając powietrze. Już nie odpowiedziałam, bo byłam zbyt skupiona na tym, co ze mną robi. Delikatnie, z uczuciem mnie tam dotykał. Co jakiś czas czułam w sobie jego palce. Robił to tak intensywnie. Ach... Cudownie. Wyginałam się na wszystkie strony, cicho jęcząc, mrucząc. Kiedy już nie mogłam sobie poradzić z tak intensywnym doznaniem, słodką torturą, bo tak to można nazwać, szybko i sprawnie ściągnęłam jego bokserki, unosząc się na chwilę na samych kolanach. On nie przerywał, a jedynie robił to tak, by mi nie przeszkadzać.
-No jaka niecierpliwa...- zaśmiał się. Czy to aż takie śmieszne, że męczy mnie oczekiwanie na to, co zaraz się stanie? Skończył to, co robił i położył obie dłonie na moich pośladkach. Lekko mnie uszczypnął, co tak przyjemnie łaskotało, po czym nakierował mnie we właściwe miejsce. Minęły może dwie sekundy, a poczułam go w sobie, w końcu.
-Zadowolona?- zapytał ze znaczącym uśmiechem.
-Oczywiście, że tak.- odpowiedziałam, cicho stękając. Trzymając ręce na moich pośladkach, zaczął powoli mną poruszać. W ten sposób delikatnie się ze mnie wysuwał, po czym wchodził jeszcze głębiej. I tak ciągle. Później trochę przyspieszyliśmy. To było cudne, ale brakowało mi jego czułego dotyku, więc położyłam się na niego cała, zmieniając w ten sposób pozycję. Idealnie, ciało przy ciele. Rzuciłam się na jego usta. To, co lubię najbardziej, czyli długi namiętny pocałunek z Uckerkiem. Po jakimś czasie zaczęłam składać słodkie pocałunki na jego klatce piersiowej. Chciał się za pewne odpłacić i obrócił się, abym ja była na dole. Obsypywał mokrymi, delikatnymi pocałunkami moją szyję, dekolt i piersi. Wszytko to złożyło się na niebywałą przyjemność, której się całkowicie oddaliśmy. Po kilku bardziej energicznych pchnięciach doszłam, wyszeptując jego imię zdławionym głosem. On zrobił praktycznie to samo. Leżałam na nim, powoli się uspokajając i rysowałam różne wzory na jego klatce piersiowej, on podobnie na moich plecach.
-Zimno Ci?- zapytał nagle.
-Nie, a czemu ma być?
-No, bo masz gęsią skórkę na plecach.
-Nie, to nie z zimna. To chyba reakcja na Twój dotyk.- zaśmiałam się.
-Co Cię w ogóle wzięło, żeby odwalać takie numery?- ups... Zmiana tematu, robi się groźnie.
-Jakie numery? O co Ci chodzi?
-No ogólnie, o to wszystko. To było miłe, słodkie i zabawne, ale Dul...- nie skończył, bo mu przerwałam.
-Ucker, do cholery!- podniosłam się z niego. -Zgodziłeś się, więc teraz nie praw mi kazań.
-Nie zamierzam. Chcę tylko z Tobą porozmawiać, bez nerwów.- mówił tym swoim zaskakująco spokojnym tonem głosu i przygarnął mnie z powrotem do siebie.
-Po co? Stało się i tyle. Nad czym Ty się tu chcesz jeszcze zastanawiać? To bez sensu...- próbowałam go odwieść od tej rozmowy, bo czułam, że nic dobrego z tego nie wyniknie.
-Nie, to nie jest bez sensu. Nawet pani Linda Ci przecież powiedziała, że o wszystkim musisz rozmawiać. O tym, co się stało też trzeba.- kiedy to powiedział, głośno westchnęłam i przewróciłam oczami.
-Ucker, do czego Ty zmierzasz?- zapytałam i podniosłam głowę, by patrzeć mu w oczy.
-Po prostu chcę wiedzieć, co Ci odbiło, bo wiesz... Twoje zachowanie chyba nie było do końca normalne.
-Co ja takiego zrobiłam? Nie rób ze mnie znowu idiotki. Chciałam się z Tobą kochać, więc do tego dążyłam. A właściwie to o co Ci chodzi?
-No głównie o tą Twoją impulsywność. To było naprawdę dziwne, kiedy tak po prostu stanęłaś przede mną naga i bez żadnych skrupułów rzuciłaś się na mnie. To nie było rozsądne, wiesz?
-Ucker, jestem dorosła. Naprawdę nie musisz mi mówić, co jest dobre, a co złe. Potrafię sama to określić, a w seksie z Tobą nic złego nie widzę.- byłam już trochę poddenerwowana. Odsunęłam się od niego całkiem i przykryłam się szczelnie kołdrą, by się zakryć. Mimo tego, co zaszło, teraz jakoś się go wstydziłam. Za pewne to przez te jego wywody na temat tego, co robiliśmy. Czułam wzrastające między nami napięcie, już niestety nie seksualne.
-Dul, przemyśl to... Nie rozumiem Cię. Byłem pewien, że wszystko już z Tobą w porządku, więc pozwoliłem sobie zbliżyć się do Ciebie na basenie. Nie sądziłem, że tak Cię poniesie. Gdybym wiedział, to bym Cię nie tknął.- o co mu chodzi? Te słowa nie były miłe, ani trochę.
-Dlaczego? O co Ci, kurwa, chodzi?! Pozwoliłam Ci na mnie popatrzeć, było nam razem dobrze... A Ty teraz mi to wypominasz. Po chuj się zgodziłeś?! Mogłeś od razu mi odmówić, a narobiłeś mi jedynie nadziei!- byłam już nieźle wkurzona. Czułam się wykorzystana i zdałam sobie sprawę z tego, co do niego czuję. Kocham go! W oczach miałam łzy, bo naprawdę zabolały mnie jego słowa.
-Nadziei... Na co?- zapytał, patrząc mi w oczy. Ups... I co teraz? Co mu powiem? Wiesz Ucker, bo ja Cię kocham i nie chcę z Tobą żadnego układu, chcę być naprawdę Twoją żoną, kochaj mnie. To bez sensu! Nie powiem mu, co czuję. Z tego i tak nic nie będzie, szkoda słów i niepotrzebnych łez. To koniec, po prostu!
-Na nic, nieważne.- z trudem powstrzymałam płacz, miałam nadzieję, że da mi teraz spokój i ta strasznie męcząca rozmowa się zakończy.
-Dul, co się dzieje? Powiedz, proszę. Jeśli wyrządziłem Ci jakąś krzywdę, to przepraszam. Jednak myślę, że powinienem wiedzieć, o co chodzi.- jego głos znów stał się tak cudownie delikatny i czuły, kiedy objął mnie i przyciągnął znów do siebie. Byłam zdezorientowana i w żaden sposób na to nie zareagowałam.
-To naprawdę nie ma znaczenia. Zaszło zbyt wiele i teraz to rozumiem. No trudno, stało się. Mimo wszystko nie żałuję, bo to najlepsze, co mi się w życiu przytrafiło.- brawo Dul, powiedziałaś to wszystko bez łez! W dodatku to sama prawda, nie skłamałam, a jedynie pominęłam parę szczegółów.
-Czyli wszystko w porządku? Zapominamy o całej sprawie i jest jak dawniej, tak?- eh... Jakie to dla niego proste. Czułam, jak łamie mi tym serce. Ja go kocham do cholery! Miałam ochotę mu wszystko wyznać, ale nie zrobiłam tego. Ha, umiem być rozsądna! Nie chciałam kłótni i wolałam to sama przemyśleć.
-Wszystko ok, śpij już.- odpowiedziałam, odwracając się do niego tyłem. Miałam taki wewnętrzny hamulec, który nie pozwalał mi się do niego już zbliżać, dla mojego dobra.
-Nie chcesz się przytulić? Cud.
-Trzymam się zasad. Już nie pozwolę na żadne impulsy, nie przekraczajmy tej granicy. Nic a nic nas nie łączy, zero tulenia, buziaków... Nic.- postawiłam sprawę jasno. Jemu i sobie, i zamierzam się tego trzymać.
-No ok, dobranoc.- albo mi się wydaje, albo w jego głosie usłyszałam cień smutku.
-Dobranoc.- odpowiedziałam, poprawiając jeszcze kołdrę wokół siebie.
Leżałam, modląc się o to, by się nie rozpłakać. Pozwalałam strumieniom łez lecieć po moich policzkach, ale tak by nie wydać z siebie żadnego odgłosu. Moja poduszka była już mokra od płaczu. Wreszcie Ucker zasnął. Wiedziałam od razu, no bo jakby nie patrzeć śpię z nim już długo i to odróżniam. Wygrzebałam spod poduszki jego telefon i wybiegłam do łazienki. Teraz mogłam płakać do woli. Nie potrafiłam przestać. W oczy rzuciła mi się moja maszynka do golenia, leżąca na wannie. Tak, pomyślałam znów o samobójstwie. Nie no, chciałam się tylko pociąć, nie od razu zabić. Przypomniało mi się to, co zrobiłam po pierwszym "kliencie". To podobna sytuacja: zrozpaczona ja po seksie, siedząca w łazience i planująca rozwalenie maszynki, by ponownie okaleczać swoje ciało. Tyle, że teraz dla urozmaicenia w grę wchodzi jeszcze ta pierdolona miłość! Nie, tym razem tego nie zrobię. Kocham Uckera, więc uszanuję wysiłek, jaki włożył w naprawienie mojego stanu psychicznego. Nie zawiodę go! I siebie także... Jestem silna i nie pokona mnie jakieś chore uczucie. Otarłam łzy, wstałam z podłogi i ubrałam się w piżamę. Byłam z siebie dumna, bo sama się pozbierałam, choć przed chwilą było naprawdę ciężko. Potrzebowałam z kimś porozmawiać, tęskniłam za Anahi. Co prawda Ucker zakazał mi do niej dzwonić, bo Carlos może mieć jakieś podsłuchy i tak dalej. W tym momencie jednak nie bardzo mnie to interesowało. Wzięłam Uckera telefon i zadzwoniłam do Any. Długo nie odbierała. Zdałam sobie sprawę z tego, że to może dlatego, że jest czwarta nad ranem. Już chciałam się rozłączyć, kiedy usłyszałam cichy, zaspany głos mojej ukochanej kuzynki:
-Tak?- cudownie było ją usłyszeć. Do oczu znów podeszły mi łzy, ale były to już chyba bardziej łzy szczęścia.
-Any!- krzyknęłam podekscytowana do słuchawki.
-Dulce?!- pisnęła, była wyraźnie zaskoczona.
Hejo! Jezu zimno w tej szkole xD Kurde, ale mi się śmiać chciało jak czytałam ten rozdział później, bo mnie chyba trochę poniosło, no ale mam nadzieję, że Wam się spodoba :-D Do czwartku :-*