Nie minęło dużo czasu, a byłam z powrotem w pokoju. Ucker znów patrzył na mnie jak zahipnotyzowany. Siedział na łóżku zupełnie nagi.
-Co Ty kombinujesz, skarbie?- zapytał, ukrywając rozbawienie.
-Widziałam kiedyś na filmie coś fajnego i chcę spróbować.- odpowiedziałam, ponętnie siadając obok niego na łóżku.
-Zgwałcisz mnie?
-Może.- powiedziałam, zawiązując mu oczy moją chustką.
-Nie, Dul chcę Cię widzieć.- próbował protestować, ale zamknęłam mu usta pocałunkiem.
-Już dość się napatrzyłeś.- szepnęłam i usiadłam na niego, tym samym unieruchamiając mu nogi.
-Ejejej nie tak szybko, ślicznotko.
-Co jest?
-O czymś zapomnieliśmy.- a no tak przecież właśnie dlatego przedtem przerwaliśmy. -Poszukaj tam, w szufladzie.
Według jego polecenia otworzyłam szufladę. Wyciągnęłam stamtąd małą paczuszkę i wróciłam do Uckera.
-Masz- podałam mu do ręki.
-Nie misiu, Ty się dziś tym zajmiesz. Ja nie mogę, bo zawiązałaś mi oczy.
Niepewnie wzięłam to od niego, rozpakowałam i z niewielkim trudem mu założyłam.
-Brawo kochanie.- powiedział z uznaniem, smyrając mnie po kolanie.
Znów usiadłam na niego, przytrzymując jego ręce koło głowy na poduszce.
-Jaka Ty dzisiaj ostra...- zaśmiał się.
-Jak Ty przed chwilą, skarbie.- odpowiedziałam. -Zresztą... Chyba znudziła mi się ta nasza słodkość, a tak... No wiesz, może być ciekawie.
-A więc tak się bawimy? Wrażeń szukasz?
-No powiedzmy. A możesz mi je zapewnić?- zapytałam, muskając palcami jego dłoń.
-Chcesz tego?- jego seksowny głos sprawiał, że wszystkie mięśnie w moim wnętrzu gwałtownie się zaciskały na samą myśl o tym, co czeka mnie za chwilę.
-Mhm.- mruknęłam,puszczając jego ręce, tym samym tracąc kontrolę.
-Więc rób to, na co masz ochotę. Ale to nam nie potrzebne.- ściągnął chustkę z oczu.
-Ej, zepsułeś!- krzyknęłam na niego.
-Wynagrodzę Ci to. A tak może jeszcze kiedyś spróbujemy.
-No dobra...
-To na co masz kociaku ochotę?- zapytał, opuszkami palców jadąc od mojej szyi aż po udo.
-Szczerze? Chcę, żeby było ostro.- na moje słowa wybuchnął śmiechem. -Co w tym śmiesznego?
-Nic. No dobrze, skoro tak chcesz. Zejdź.
Posłusznie zeszłam z niego, a on szybkim, prawie że brutalnym ruchem położył mnie na łóżko. Rozłożył szeroko moje uda i zaczął mnie tam dotykać. Spięłam wszystkie mięśnie, czekając na jakieś konkretne ruchy.
-Rozluźnij się. Pamiętasz?- ach, i od razu w głowie pojawiają się wspomnienia z naszej pierwszej wspólnej nocy. Wypuściłam całe powietrze z płuc, na siłę się rozluźniając. -Chciałaś na ostro, tak?- to brzmiało ostrzegawczo, ale wiem, że tylko sprawdzał, czy jestem gotowa.
-Tak, nadal chcę.- posłałam mu słodki, wyzywający uśmiech.
-Ok, w takim razie nie ruszaj się, bo dostaniesz klapsa.
-Że co?!- to już przestało mi się podobać.
-Spokojnie, nie mocno. To tylko zabawa, słońce.- powiedział, całując delikatnie moje piersi, najpierw jedną, potem drugą.
Nagle z zaskoczenia wsadził we mnie dwa palce i zaczął nimi szybko poruszać. Odruchowo uniosłam biodra do góry. Rzeczywiście według jego obietnicy, lub groźby, dostałam klapsa w tyłek. Jej, to było... Fajne, a nawet bardzo. Jęczałam coraz głośniej, kiedy dodatkowo palcami drugiej ręki wykonywał szybkie, nieumiarkowane ruchy w tamtych okolicach. Tak ciężko było mi się powstrzymać, żeby się nie ruszać. Wariowałam, nie wiedziałam na czym mam się skupić. Na tych cudownych doznaniach, czy na tym, żeby się nie ruszać. To było trudne. W pewnym momencie już nie mogłam i zaczęłam się wić, a moje nogi po prostu drżały. Dostałam kolejnego klapsa, tym razem nieco mocniej. Nie powstrzymało mnie to jednak przed niczym i nadal wiłam się jak szalona. No bo czemu miałabym przestać, jeśli ta "kara" też mi się tak bardzo podobała? Wtedy Ucker przyspieszył, co spowodowało, że było to jeszcze bardziej intensywne. Zaczęłam ruszać biodrami w tym rytmie. Czułam, jak się unoszę, jakby zabierał mnie w inny świat, do raju. W pewnym momencie opadłam, dochodząc. Ucker przestał i wykonywał już tylko delikatne ruchy, które i tak były przeze mnie bardzo silnie odbierane, co wręcz bolało. Leżałam bezsilnie na łóżku, głośno dysząc.
-No co Ty? Wstawaj, to nie koniec.- powiedział, całując mnie namiętnie, ale krótko.
-No dobra. Kładź się, teraz ja Cię wymęczę.- powiedziałam, a on od razu wykonał polecenie.
-Mmm, brzmi świetnie.
Usiadłam znów na niego okrakiem, szybko opadając na jego twardy członek. Od razu zaczęłam się w równym tempie poruszać, a właściwie bardziej skakać. W ten sposób wsuwał i wysuwał się ze mnie. Miałam wrażenie, że był coraz głębiej i głębiej. Oboje głośno jęczeliśmy. Jego ręce powędrowały na moje piersi, które mocno, prawie boleśnie uciskał. W końcu po raz drugi tego wieczoru doszłam, a on szybko ze mnie wyszedł.
-Czemu...?- zapytałam zdziwiona, że znów nie pozwolił sobie dojść.
-Bo chcę jeszcze.- odpowiedział, rzucając mnie na łóżko.
Kładąc się na mnie, znów szybko we mnie wszedł. Pisnęłam z zaskoczenia, a on uśmiechnął się jak zwykle bardzo ponętnie. Znów rozłożył mi uda i zaczął się we mnie szybko poruszać. Robił to tak mocno, tak głęboko, że poruszał mną całą. Wbijałam pazury w jego plecy, a on palcami ugniatał, szczypał mój tyłek. Tak mnie wymęczył, że ostatkiem sił doszłam po raz ostatni, on po chwili wreszcie też. Leżałam pod nim, ledwo łapiąc oddech.
-Złaź, bo jesteś ciężki.- powiedziałam, kiedy byłam już w stanie.
Zszedł ze mnie i położył się obok, przytulając mnie mocno, i czule.
-I jak, podobało Ci się?- zapytał, głaszcząc mnie po plecach.
-Nie gadam z Tobą, śpij.- odpowiedziałam, wtulając się w niego.
-Co? Jak to? Jesteś na mnie zła, że byłem taki ostry?- oj, biedny się zmartwił.
-Nie. Po prostu tak mnie wymęczyłeś, że już nie mam siły nawet gadać. Ale podobało mi się, bardzo.- powiedziałam, podnosząc na chwilę głowę i całując go w kącik ust.
-Mi też się podobało. Śpij słodko moja królewno.- pocałował mnie czule w czubek głowy.
-Dobranoc- i to były moje ostatnie słowa tej nocy, gdyż zapadłam w błogi sen w ramionach ukochanego.
-Co Ty kombinujesz, skarbie?- zapytał, ukrywając rozbawienie.
-Widziałam kiedyś na filmie coś fajnego i chcę spróbować.- odpowiedziałam, ponętnie siadając obok niego na łóżku.
-Zgwałcisz mnie?
-Może.- powiedziałam, zawiązując mu oczy moją chustką.
-Nie, Dul chcę Cię widzieć.- próbował protestować, ale zamknęłam mu usta pocałunkiem.
-Już dość się napatrzyłeś.- szepnęłam i usiadłam na niego, tym samym unieruchamiając mu nogi.
-Ejejej nie tak szybko, ślicznotko.
-Co jest?
-O czymś zapomnieliśmy.- a no tak przecież właśnie dlatego przedtem przerwaliśmy. -Poszukaj tam, w szufladzie.
Według jego polecenia otworzyłam szufladę. Wyciągnęłam stamtąd małą paczuszkę i wróciłam do Uckera.
-Masz- podałam mu do ręki.
-Nie misiu, Ty się dziś tym zajmiesz. Ja nie mogę, bo zawiązałaś mi oczy.
Niepewnie wzięłam to od niego, rozpakowałam i z niewielkim trudem mu założyłam.
-Brawo kochanie.- powiedział z uznaniem, smyrając mnie po kolanie.
Znów usiadłam na niego, przytrzymując jego ręce koło głowy na poduszce.
-Jaka Ty dzisiaj ostra...- zaśmiał się.
-Jak Ty przed chwilą, skarbie.- odpowiedziałam. -Zresztą... Chyba znudziła mi się ta nasza słodkość, a tak... No wiesz, może być ciekawie.
-A więc tak się bawimy? Wrażeń szukasz?
-No powiedzmy. A możesz mi je zapewnić?- zapytałam, muskając palcami jego dłoń.
-Chcesz tego?- jego seksowny głos sprawiał, że wszystkie mięśnie w moim wnętrzu gwałtownie się zaciskały na samą myśl o tym, co czeka mnie za chwilę.
-Mhm.- mruknęłam,puszczając jego ręce, tym samym tracąc kontrolę.
-Więc rób to, na co masz ochotę. Ale to nam nie potrzebne.- ściągnął chustkę z oczu.
-Ej, zepsułeś!- krzyknęłam na niego.
-Wynagrodzę Ci to. A tak może jeszcze kiedyś spróbujemy.
-No dobra...
-To na co masz kociaku ochotę?- zapytał, opuszkami palców jadąc od mojej szyi aż po udo.
-Szczerze? Chcę, żeby było ostro.- na moje słowa wybuchnął śmiechem. -Co w tym śmiesznego?
-Nic. No dobrze, skoro tak chcesz. Zejdź.
Posłusznie zeszłam z niego, a on szybkim, prawie że brutalnym ruchem położył mnie na łóżko. Rozłożył szeroko moje uda i zaczął mnie tam dotykać. Spięłam wszystkie mięśnie, czekając na jakieś konkretne ruchy.
-Rozluźnij się. Pamiętasz?- ach, i od razu w głowie pojawiają się wspomnienia z naszej pierwszej wspólnej nocy. Wypuściłam całe powietrze z płuc, na siłę się rozluźniając. -Chciałaś na ostro, tak?- to brzmiało ostrzegawczo, ale wiem, że tylko sprawdzał, czy jestem gotowa.
-Tak, nadal chcę.- posłałam mu słodki, wyzywający uśmiech.
-Ok, w takim razie nie ruszaj się, bo dostaniesz klapsa.
-Że co?!- to już przestało mi się podobać.
-Spokojnie, nie mocno. To tylko zabawa, słońce.- powiedział, całując delikatnie moje piersi, najpierw jedną, potem drugą.
Nagle z zaskoczenia wsadził we mnie dwa palce i zaczął nimi szybko poruszać. Odruchowo uniosłam biodra do góry. Rzeczywiście według jego obietnicy, lub groźby, dostałam klapsa w tyłek. Jej, to było... Fajne, a nawet bardzo. Jęczałam coraz głośniej, kiedy dodatkowo palcami drugiej ręki wykonywał szybkie, nieumiarkowane ruchy w tamtych okolicach. Tak ciężko było mi się powstrzymać, żeby się nie ruszać. Wariowałam, nie wiedziałam na czym mam się skupić. Na tych cudownych doznaniach, czy na tym, żeby się nie ruszać. To było trudne. W pewnym momencie już nie mogłam i zaczęłam się wić, a moje nogi po prostu drżały. Dostałam kolejnego klapsa, tym razem nieco mocniej. Nie powstrzymało mnie to jednak przed niczym i nadal wiłam się jak szalona. No bo czemu miałabym przestać, jeśli ta "kara" też mi się tak bardzo podobała? Wtedy Ucker przyspieszył, co spowodowało, że było to jeszcze bardziej intensywne. Zaczęłam ruszać biodrami w tym rytmie. Czułam, jak się unoszę, jakby zabierał mnie w inny świat, do raju. W pewnym momencie opadłam, dochodząc. Ucker przestał i wykonywał już tylko delikatne ruchy, które i tak były przeze mnie bardzo silnie odbierane, co wręcz bolało. Leżałam bezsilnie na łóżku, głośno dysząc.
-No co Ty? Wstawaj, to nie koniec.- powiedział, całując mnie namiętnie, ale krótko.
-No dobra. Kładź się, teraz ja Cię wymęczę.- powiedziałam, a on od razu wykonał polecenie.
-Mmm, brzmi świetnie.
Usiadłam znów na niego okrakiem, szybko opadając na jego twardy członek. Od razu zaczęłam się w równym tempie poruszać, a właściwie bardziej skakać. W ten sposób wsuwał i wysuwał się ze mnie. Miałam wrażenie, że był coraz głębiej i głębiej. Oboje głośno jęczeliśmy. Jego ręce powędrowały na moje piersi, które mocno, prawie boleśnie uciskał. W końcu po raz drugi tego wieczoru doszłam, a on szybko ze mnie wyszedł.
-Czemu...?- zapytałam zdziwiona, że znów nie pozwolił sobie dojść.
-Bo chcę jeszcze.- odpowiedział, rzucając mnie na łóżko.
Kładąc się na mnie, znów szybko we mnie wszedł. Pisnęłam z zaskoczenia, a on uśmiechnął się jak zwykle bardzo ponętnie. Znów rozłożył mi uda i zaczął się we mnie szybko poruszać. Robił to tak mocno, tak głęboko, że poruszał mną całą. Wbijałam pazury w jego plecy, a on palcami ugniatał, szczypał mój tyłek. Tak mnie wymęczył, że ostatkiem sił doszłam po raz ostatni, on po chwili wreszcie też. Leżałam pod nim, ledwo łapiąc oddech.
-Złaź, bo jesteś ciężki.- powiedziałam, kiedy byłam już w stanie.
Zszedł ze mnie i położył się obok, przytulając mnie mocno, i czule.
-I jak, podobało Ci się?- zapytał, głaszcząc mnie po plecach.
-Nie gadam z Tobą, śpij.- odpowiedziałam, wtulając się w niego.
-Co? Jak to? Jesteś na mnie zła, że byłem taki ostry?- oj, biedny się zmartwił.
-Nie. Po prostu tak mnie wymęczyłeś, że już nie mam siły nawet gadać. Ale podobało mi się, bardzo.- powiedziałam, podnosząc na chwilę głowę i całując go w kącik ust.
-Mi też się podobało. Śpij słodko moja królewno.- pocałował mnie czule w czubek głowy.
-Dobranoc- i to były moje ostatnie słowa tej nocy, gdyż zapadłam w błogi sen w ramionach ukochanego.
Obudził mnie piękny zapach, dochodzący z kuchni. Spojrzałam na zegarek, który pokazywał godzinę 11:30. Musiałam być naprawdę cholernie zmęczona, skoro spałam tak długo. Uckera przy mnie nie było, więc domyśliłam się od razu, że jest w kuchni. Poszłam do łazienki załatwić swoje potrzeby. Wychodząc, ubrałam szlafrok i zeszłam do kuchni. Rzeczywiście był tam Ucker. Rozmawiał przez telefon. Zanim mnie zobaczył, zdążyłam trochę usłyszeć:
-Nie. Nie ma mnie, bo wyjechałem. Tak właśnie, wyjazd służbowy. Skończ już, cześć.- rozłączył się.
Dlaczego powiedział, że wyjechał służbowo? Kogo okłamuje? Najgorsze jest to, że słyszałam głos kobiety. A może to nikt ważny? Spróbuję się tego dowiedzieć.
-Oo, dzień dobry kochanie.- powiedział, podchodząc do mnie.
-Dlaczego kłamiesz?- zapytałam chłodno i stanowczo.
-Co? O co Ci chodzi, skarbie?
-Komu powiedziałeś, że jesteś na wyjeździe służbowym?
-Yyy... Mamie.- odpowiedział po chwili zastanowienia. -Możesz tak na mnie nie naskakiwać?- miał równie chłodny ton głosu jak ja.
-Chciałam tylko wiedzieć. Chyba mam prawo?... Tym bardziej, że nie podoba mi się to, że się do mnie nie przyznajesz.
-Dulce, przestań. Skończ ten temat. Nie wypytuj mnie tak, bo bardzo tego nie lubię. Jak będę chciał, to przedstawię Cię całemu światu, jeśli nie, to nie oczekuj zbyt wiele. Zrozumiano?
-No dobrze, niech będzie. Godzę się na to jedynie z miłości do Ciebie. Ale nie pochwalam tego, wiesz o tym.
-Wiem. Chodź, zjemy śniadanie.
-A co jest?
-Tacos.- odpowiedział i cmoknął mnie w policzek.
-Mmm.- mruknęłam, siadając do stołu.
Chwilę później już jedliśmy pyszne śniadanie, przygotowane przez mojego misiaka.
-Co dzisiaj robimy?- zapytałam, kończąc jeść.
-Nie wiem, połazimy gdzieś i w ogóle. A wieczorem...
-Nie dziś, po wczorajszym mam dość.- zaśmiałam się niewinnie.
-Daj mi skończyć. Wieczorem... Pójdziemy patrzeć na gwiazdki, leżąc na śniegu.- to było wymyślone na poczekaniu, żebym nie brała go za kompletnego zboczeńca, ale spodobał mi się ten pomysł.
-Jeju, jak słodko... Świetny pomysł.
_____________________
-Nie. Nie ma mnie, bo wyjechałem. Tak właśnie, wyjazd służbowy. Skończ już, cześć.- rozłączył się.
Dlaczego powiedział, że wyjechał służbowo? Kogo okłamuje? Najgorsze jest to, że słyszałam głos kobiety. A może to nikt ważny? Spróbuję się tego dowiedzieć.
-Oo, dzień dobry kochanie.- powiedział, podchodząc do mnie.
-Dlaczego kłamiesz?- zapytałam chłodno i stanowczo.
-Co? O co Ci chodzi, skarbie?
-Komu powiedziałeś, że jesteś na wyjeździe służbowym?
-Yyy... Mamie.- odpowiedział po chwili zastanowienia. -Możesz tak na mnie nie naskakiwać?- miał równie chłodny ton głosu jak ja.
-Chciałam tylko wiedzieć. Chyba mam prawo?... Tym bardziej, że nie podoba mi się to, że się do mnie nie przyznajesz.
-Dulce, przestań. Skończ ten temat. Nie wypytuj mnie tak, bo bardzo tego nie lubię. Jak będę chciał, to przedstawię Cię całemu światu, jeśli nie, to nie oczekuj zbyt wiele. Zrozumiano?
-No dobrze, niech będzie. Godzę się na to jedynie z miłości do Ciebie. Ale nie pochwalam tego, wiesz o tym.
-Wiem. Chodź, zjemy śniadanie.
-A co jest?
-Tacos.- odpowiedział i cmoknął mnie w policzek.
-Mmm.- mruknęłam, siadając do stołu.
Chwilę później już jedliśmy pyszne śniadanie, przygotowane przez mojego misiaka.
-Co dzisiaj robimy?- zapytałam, kończąc jeść.
-Nie wiem, połazimy gdzieś i w ogóle. A wieczorem...
-Nie dziś, po wczorajszym mam dość.- zaśmiałam się niewinnie.
-Daj mi skończyć. Wieczorem... Pójdziemy patrzeć na gwiazdki, leżąc na śniegu.- to było wymyślone na poczekaniu, żebym nie brała go za kompletnego zboczeńca, ale spodobał mi się ten pomysł.
-Jeju, jak słodko... Świetny pomysł.
_____________________
Tralalala czekam do 00:00 :P Monisiu nie denerwuj się, bo Ci żyłka pęknie :* Poczekamy, zobaczymy xD No to następny... Hmm pewnie jutro, haha :D "Idziemy spać" właśnie w tym momencie (Koło 2 w nocy)
To zaczne od pierwszej częsci tej milszej. No więc jak wiesz takie sceny mi się niezmiernie podobają, a jeszcze taka śmieszna Dula haha. To zrobiła mu....dobrze hahha. No ale wszystko co dobre kiedyś się kończy tak też jest z tą miłą częścią tego komentarza haha.Ja wiedziałam, że Ucker ciś knuje serio mama? On chyba tej Duli daje jakieś tabletki na wywołanie poważnych objaw głupoty. Przecież nawet to ja wiem, że to był jego chlopak Poncho haha. A tak poważnie to pewnie jego żona albo kolejna taka naiwna jak Dula bo co? Bo jest przystojny?bogaty?słodki? Ehh ja proszę Świętego Mikołaja żeby szybko był kolejny hahha.
OdpowiedzUsuńFajny rozdział. Bardzo mnie zastanawia zachowanie Uckera, czy on by miał kogoś? Czekam na nowy rozdział.
OdpowiedzUsuńWszystko ładnie, pięknie Dulce jest urocza i taka zabawna haha zachowuje się jak dziecko. Nie może tak we wszystko wierzyć Uckerowi jestem pewna że to jakaś jego kochanka dzwoniła i skłamał a nie mama. Co to za tłumaczenie że mama dzwoniła śmieszny jest Dulce nie może mu tak wierzyć pokazuje swoją głupotę. Wiem że go kocha no ale takim wyjazdem, prezentami nie wynagrodzi jej wszystkiego. Musi jej powiedzieć prawdę nawet jeśli ją to zaboli czy coś bo teraz uważam że on ją wykorzystuje :)
OdpowiedzUsuńUważam ,że Ucker na 99% kogoś ma. Nie wiem, jakąś inną naiwną. Niby kto by do niego dzwonił? Bo na pewno nie matka. Obym się myliła ,a on nie okłamywał Dulce. Czekam na następny:)
OdpowiedzUsuń