Dulce:
Po wyjściu Carlosa ten facet ciągle patrzył na mnie, na moje ciało. Rozbierał mnie wzrokiem, choć w sumie niewiele było do rozebrania. Co prawda jeszcze nawet się do mnie nie zbliżył, ale ja już czułam do niego wstręt, obrzydzenie i się go bałam.
-To jak maleńka, zabawimy się?- zapytał cwaniackim głosem. Rzuciłam mu jedynie puste spojrzenie, nie odzywając się. -Czyżbyś się mnie bała?...- zapytał, podchodząc bliżej.
-Yyy, nie.- odpowiedziałam drżacym głosem.
-Nie bój się, przecież nie zrobię Ci krzywdy.- głaskał mnie delikatnie po policzku, ale ja wiedziałam, że to jedynie taka jego gra. Znam takich, na przykładzie mojego męża. -Dobra, dosyć tego! Mamy mało czasu. Rozbieraj się dziwko!- rozkazał, rzucając mnie na łóżko. Leżałam, byłam przerażona, a on w pośpiechu się rozbierał. Kiedy został w samych majtkach, usiadł na mnie okrakiem i zapytal:
-A może Ty jesteś dziewicą, co?
-Nie.- zaprzeczyłam, kręcąc głową.
-Yhm, rozumiem... Chcesz, żebym ja Cię rozebrał? Podnieca Cię to?- mówiąc to sunął ręką po moim udzie.
-Ja w ogóle tego nie chcę.- odpowiedziałam, a po moim policzku zaczęła spływać jedna, mała łza. Wkurzyły go moje słowa.
-Co mnie obchodzi, co Ty chcesz?... Rozbierasz się, czy mam Ci pomóc?!- zapytał z agresją. W żaden sposób nie zareagowałam. Po co? Wiedziałam, że to nic nie zmieni. -Sama chciałaś. Ale zapowiadam Ci, że radzę współpracować, bo to się może źle dla Ciebie skończyć.
-Rób, co chcesz. Nie zależy mi już na niczym.- powiedziałam obojętnie. Popatrzył na mnie z wyraźnym zdziwieniem i zaczął mnie rozbierać. Rozpiął mi ten dość dziwny stanik i rzucił go obok mnie. Zaczął dotykać moich piersi. Miał okropnie zimne ręce, wzdrygnęłam się. Ugniatał i ściskał moje piersi z całej siły. Do oczu podchodziły mi łzy, bo sprawiał mi tym ból. Nie wiem, czy moje cierpienie go podniecało, czy po prostu lubił zadawać ból innym. Z każdą chwilą stawał się bardziej okrutny. Patrzył na moją twarz i krzywdził mnie z taką premedytacją, jakbym mu coś złego zrobiła. Nagle gwałtownie ściągnął mi majtki. Zszedł ze mnie i przeciągnął mnie za nogi na róg łóżka. Sam usiadł na podłodze. Rozłożył szeroko moje nogi i zaczął mnie tam dotykać palcami. Najpierw lekko, powoli. Potem coraz szybciej i mocniej. Dyszałam głośno, co jakiś czas wydając z siebie piski. Jego ruchy były tak silne, że aż mnie przesuwał. Nagle przestał. Rozchylił moje nogi jeszcze mocniej i zaczął lizać moje miejsce intymne. To było ohydne. To znaczy pewnie by mi się podobało, gdyby nie było z przymusu. Po tej krótkiej chwili, kiedy naprawdę robił mi dobrze, zaczęło się prawdziwe piekło. Gryzł mnie tam, a ja piszczałam i krzyczałam z bólu. Wiłam się, że mało nie spadłam z łóżka. Kilka razy odruchowo go kopnęłam. Wtedy dodatkowo jeszcze dostawałam mocnego klapsa w tyłek. Płakałam i błagałam Boga o śmierć. Tylko o tym wtedy marzyłam, bo wiedziałam, że na tym jednym facecie się nie skończy. Nie dawałam już rady. Nie miałam siły krzyczeć i nie mogłam już oddychać. Prawie się dusiłam, ale jego to nie interesowało. Kontynuował tortury, tak to dobre słowo. Gryzł mnie, lizał i co jakiś czas gwałtownie wchodził we mnie palcami.
-Wystarczy...- wyjęczałam. Spojrzał na mnie, uspokoił się. Wreszcie mogłam trochę odetchnąć.
-Teraz Ty chcesz mnie porozpieszczać?- zapytał z głupim uśmieszkiem.
-Nie mam siły. Daj mi wody, bo dłużej nie wytrzymam.- poprosiłam, siadając.
-Masz i nie marnuj za wiele czasu.- rzucił mi butelkę. Napiłam się i trochę odpoczęłam. -No już, dawaj. Teraz kotku zrobisz mi loda.- powiedział, a mi się aż zebrało na wymioty. Ściągnął majtki.
-Nie. Zrobię wszystko inne, ale nie to, błagam.
-A postarasz się zrobić mi naprawdę dobrze?
-Tak, ale nie w ten sposób.- odpowiedziałam, przełykając głośno ślinę.
-Ok, to bierz się do roboty!- rozkazał i położył się na łóżku.
-A mógłbyś być nieco delikatniejszy?
-Przestań już gadać. Jak będziesz grzeczna, to Ci też będzie dobrze.- to był szantaż, no ale cóż... Mam inne wyjście? Spojrzałam na niego z pogardą i usiadłam na nim okrakiem. Od początku wiedziałam, gdzie wyląduję. Chciałam to zrobić powoli, ale mi na to nie pozwolił. Szybkim ruchem ręki docisnął mnie do dołu. Jego członek automatycznie znalazł się we mnie i to od razu bardzo głęboko. Syknęłam z bólu.
-Szybko!- krzyknął, a ja w jednej chwili wylałam morze łez. Posłusznie zaczęłam szybko po nim skakać. Dyszał i w kółko krzyczał: "Jeszcze". Znowu bardzo niedelikatnie bawił się moimi piersiami. Odwróciłam się do niego tyłem, by przestał. Teraz dla odmiany szczypał mnie w pośladki. To i tak już nieco lepsze, bo tak mocno nie bolało. Nagle odepchnął mnie od siebie i wziął coś z kąta, wskazanego przez Carlosa. Wrócił i brutalnie położył mnie na łóżko. Przypiął mnie jakimiś kajdankami za nogi i ręce. Znów usiadł na mnie okrakiem i teraz to on robił to samo, co ja przed chwilą. Tyle, że on skakał dużo szybciej. Piszczałam w tym samym rytmie. Byłam przywiązana, więc w żaden sposób nie mogłam powstrzymać go przed sprawianiem mi bólu. Po prostu płakałam, nic więcej. Trwało to jeszcze mnóstwo czasu i miały miejsce dużo gorsze sceny. Nagle drzwi od pokoju się otworzyły i ujrzałam w nich mojego męża. Po raz pierwszy ucieszyłam się, że go widzę. Przerwał to, ubrał się i razem wyszli. Czułam się jak szmata, dziwka, ostatnia kurwa z ulicy. Dałam mu dupy i poszedł zapłacić mojemu w tej sytuacji alfonsowi. To było straszne uczucie. Ubrałam się i z płaczem biegłam do swojego pokoju. Zatrzymał mnie Carlos. Nie bałam się, byłam gotowa już na wszystko. Podszedł do mnie i powiedział:
-Jesteś świetną dziwką kochanie! Lepszej nie mógłbym znaleźć. Odnalazłaś swoje powołanie, wreszcie do czegoś mi się przydasz.- za pewne gadał by dalej, ale uciekłam. Pobiegłam do swojego pokoju i trzasnęłam z całej siły drzwiami. Zsunęłam się po nich na podłogę i wpadłam w dziką rozpacz. Wstałam, bo postanowiłam się wykąpać. Na moim łóżku leżała kartka z napisem: "Od dziś żadnych telefonów do Anahi, ani wyjść z domu. Szefową firmy też już nie jesteś. Miłego wieczoru. Carlos". To załamało mnie jeszcze bardziej. Nie dość, że zostałam dziwką, to jeszcze będę siedzieć zamknięta w czterech ścianach. Z żalu i złości zaczęłam drzeć tą kartkę na tysiące kawałeczków, krzycząc: "Nienawidzę Cię gnoju! Zdechnij Carlos wreszcie! Nienawidzę Cię! Jesteś świnią, zwykłym śmieciem!!" W końcu bezsilna spadłam z łóżka. Nie dość, że i tak wszystko mnie bolało po seksie z tym obleśnym typem, to jeszcze zarąbałam nogą o kant łóżka. Z trudem udałam się do łazienki. Weszłam do wanny, ale nie miałam nawet ochoty długo w niej siedzieć, a to naprawdę się nigdy nie zdarza. Wyszłam i stałam przed lustrem w ręczniku, rozczesując włosy. Nagle ręcznik mi spadł. Zobaczyłam odbicie mojego ciała, którym się wręcz brzydziłam. Rzuciłam szczotką w lustro, krzycząc: "Dziwka!". Pobiło się, a jego kawałki były porozrzucane po całej łazience. Wzięłam jeden z nich i usiadłam na podłodze. Zadawałam sobie bardzo bolesne rany na nadgarstkach i biodrach. Płakałam i piszczałam z bólu. Miałam wielką ochotę przycisnąć to szkło mocniej, żeby przeciąć główną żyłę. Nie zrobiłam tego, jestem tchórzem. A miałabym już spokój...
Po wyjściu Carlosa ten facet ciągle patrzył na mnie, na moje ciało. Rozbierał mnie wzrokiem, choć w sumie niewiele było do rozebrania. Co prawda jeszcze nawet się do mnie nie zbliżył, ale ja już czułam do niego wstręt, obrzydzenie i się go bałam.
-To jak maleńka, zabawimy się?- zapytał cwaniackim głosem. Rzuciłam mu jedynie puste spojrzenie, nie odzywając się. -Czyżbyś się mnie bała?...- zapytał, podchodząc bliżej.
-Yyy, nie.- odpowiedziałam drżacym głosem.
-Nie bój się, przecież nie zrobię Ci krzywdy.- głaskał mnie delikatnie po policzku, ale ja wiedziałam, że to jedynie taka jego gra. Znam takich, na przykładzie mojego męża. -Dobra, dosyć tego! Mamy mało czasu. Rozbieraj się dziwko!- rozkazał, rzucając mnie na łóżko. Leżałam, byłam przerażona, a on w pośpiechu się rozbierał. Kiedy został w samych majtkach, usiadł na mnie okrakiem i zapytal:
-A może Ty jesteś dziewicą, co?
-Nie.- zaprzeczyłam, kręcąc głową.
-Yhm, rozumiem... Chcesz, żebym ja Cię rozebrał? Podnieca Cię to?- mówiąc to sunął ręką po moim udzie.
-Ja w ogóle tego nie chcę.- odpowiedziałam, a po moim policzku zaczęła spływać jedna, mała łza. Wkurzyły go moje słowa.
-Co mnie obchodzi, co Ty chcesz?... Rozbierasz się, czy mam Ci pomóc?!- zapytał z agresją. W żaden sposób nie zareagowałam. Po co? Wiedziałam, że to nic nie zmieni. -Sama chciałaś. Ale zapowiadam Ci, że radzę współpracować, bo to się może źle dla Ciebie skończyć.
-Rób, co chcesz. Nie zależy mi już na niczym.- powiedziałam obojętnie. Popatrzył na mnie z wyraźnym zdziwieniem i zaczął mnie rozbierać. Rozpiął mi ten dość dziwny stanik i rzucił go obok mnie. Zaczął dotykać moich piersi. Miał okropnie zimne ręce, wzdrygnęłam się. Ugniatał i ściskał moje piersi z całej siły. Do oczu podchodziły mi łzy, bo sprawiał mi tym ból. Nie wiem, czy moje cierpienie go podniecało, czy po prostu lubił zadawać ból innym. Z każdą chwilą stawał się bardziej okrutny. Patrzył na moją twarz i krzywdził mnie z taką premedytacją, jakbym mu coś złego zrobiła. Nagle gwałtownie ściągnął mi majtki. Zszedł ze mnie i przeciągnął mnie za nogi na róg łóżka. Sam usiadł na podłodze. Rozłożył szeroko moje nogi i zaczął mnie tam dotykać palcami. Najpierw lekko, powoli. Potem coraz szybciej i mocniej. Dyszałam głośno, co jakiś czas wydając z siebie piski. Jego ruchy były tak silne, że aż mnie przesuwał. Nagle przestał. Rozchylił moje nogi jeszcze mocniej i zaczął lizać moje miejsce intymne. To było ohydne. To znaczy pewnie by mi się podobało, gdyby nie było z przymusu. Po tej krótkiej chwili, kiedy naprawdę robił mi dobrze, zaczęło się prawdziwe piekło. Gryzł mnie tam, a ja piszczałam i krzyczałam z bólu. Wiłam się, że mało nie spadłam z łóżka. Kilka razy odruchowo go kopnęłam. Wtedy dodatkowo jeszcze dostawałam mocnego klapsa w tyłek. Płakałam i błagałam Boga o śmierć. Tylko o tym wtedy marzyłam, bo wiedziałam, że na tym jednym facecie się nie skończy. Nie dawałam już rady. Nie miałam siły krzyczeć i nie mogłam już oddychać. Prawie się dusiłam, ale jego to nie interesowało. Kontynuował tortury, tak to dobre słowo. Gryzł mnie, lizał i co jakiś czas gwałtownie wchodził we mnie palcami.
-Wystarczy...- wyjęczałam. Spojrzał na mnie, uspokoił się. Wreszcie mogłam trochę odetchnąć.
-Teraz Ty chcesz mnie porozpieszczać?- zapytał z głupim uśmieszkiem.
-Nie mam siły. Daj mi wody, bo dłużej nie wytrzymam.- poprosiłam, siadając.
-Masz i nie marnuj za wiele czasu.- rzucił mi butelkę. Napiłam się i trochę odpoczęłam. -No już, dawaj. Teraz kotku zrobisz mi loda.- powiedział, a mi się aż zebrało na wymioty. Ściągnął majtki.
-Nie. Zrobię wszystko inne, ale nie to, błagam.
-A postarasz się zrobić mi naprawdę dobrze?
-Tak, ale nie w ten sposób.- odpowiedziałam, przełykając głośno ślinę.
-Ok, to bierz się do roboty!- rozkazał i położył się na łóżku.
-A mógłbyś być nieco delikatniejszy?
-Przestań już gadać. Jak będziesz grzeczna, to Ci też będzie dobrze.- to był szantaż, no ale cóż... Mam inne wyjście? Spojrzałam na niego z pogardą i usiadłam na nim okrakiem. Od początku wiedziałam, gdzie wyląduję. Chciałam to zrobić powoli, ale mi na to nie pozwolił. Szybkim ruchem ręki docisnął mnie do dołu. Jego członek automatycznie znalazł się we mnie i to od razu bardzo głęboko. Syknęłam z bólu.
-Szybko!- krzyknął, a ja w jednej chwili wylałam morze łez. Posłusznie zaczęłam szybko po nim skakać. Dyszał i w kółko krzyczał: "Jeszcze". Znowu bardzo niedelikatnie bawił się moimi piersiami. Odwróciłam się do niego tyłem, by przestał. Teraz dla odmiany szczypał mnie w pośladki. To i tak już nieco lepsze, bo tak mocno nie bolało. Nagle odepchnął mnie od siebie i wziął coś z kąta, wskazanego przez Carlosa. Wrócił i brutalnie położył mnie na łóżko. Przypiął mnie jakimiś kajdankami za nogi i ręce. Znów usiadł na mnie okrakiem i teraz to on robił to samo, co ja przed chwilą. Tyle, że on skakał dużo szybciej. Piszczałam w tym samym rytmie. Byłam przywiązana, więc w żaden sposób nie mogłam powstrzymać go przed sprawianiem mi bólu. Po prostu płakałam, nic więcej. Trwało to jeszcze mnóstwo czasu i miały miejsce dużo gorsze sceny. Nagle drzwi od pokoju się otworzyły i ujrzałam w nich mojego męża. Po raz pierwszy ucieszyłam się, że go widzę. Przerwał to, ubrał się i razem wyszli. Czułam się jak szmata, dziwka, ostatnia kurwa z ulicy. Dałam mu dupy i poszedł zapłacić mojemu w tej sytuacji alfonsowi. To było straszne uczucie. Ubrałam się i z płaczem biegłam do swojego pokoju. Zatrzymał mnie Carlos. Nie bałam się, byłam gotowa już na wszystko. Podszedł do mnie i powiedział:
-Jesteś świetną dziwką kochanie! Lepszej nie mógłbym znaleźć. Odnalazłaś swoje powołanie, wreszcie do czegoś mi się przydasz.- za pewne gadał by dalej, ale uciekłam. Pobiegłam do swojego pokoju i trzasnęłam z całej siły drzwiami. Zsunęłam się po nich na podłogę i wpadłam w dziką rozpacz. Wstałam, bo postanowiłam się wykąpać. Na moim łóżku leżała kartka z napisem: "Od dziś żadnych telefonów do Anahi, ani wyjść z domu. Szefową firmy też już nie jesteś. Miłego wieczoru. Carlos". To załamało mnie jeszcze bardziej. Nie dość, że zostałam dziwką, to jeszcze będę siedzieć zamknięta w czterech ścianach. Z żalu i złości zaczęłam drzeć tą kartkę na tysiące kawałeczków, krzycząc: "Nienawidzę Cię gnoju! Zdechnij Carlos wreszcie! Nienawidzę Cię! Jesteś świnią, zwykłym śmieciem!!" W końcu bezsilna spadłam z łóżka. Nie dość, że i tak wszystko mnie bolało po seksie z tym obleśnym typem, to jeszcze zarąbałam nogą o kant łóżka. Z trudem udałam się do łazienki. Weszłam do wanny, ale nie miałam nawet ochoty długo w niej siedzieć, a to naprawdę się nigdy nie zdarza. Wyszłam i stałam przed lustrem w ręczniku, rozczesując włosy. Nagle ręcznik mi spadł. Zobaczyłam odbicie mojego ciała, którym się wręcz brzydziłam. Rzuciłam szczotką w lustro, krzycząc: "Dziwka!". Pobiło się, a jego kawałki były porozrzucane po całej łazience. Wzięłam jeden z nich i usiadłam na podłodze. Zadawałam sobie bardzo bolesne rany na nadgarstkach i biodrach. Płakałam i piszczałam z bólu. Miałam wielką ochotę przycisnąć to szkło mocniej, żeby przeciąć główną żyłę. Nie zrobiłam tego, jestem tchórzem. A miałabym już spokój...
Ja Was normalnie za ten rozdział przepraszam :'( Pisząc to sama miałam ochotę to wszystko zmienić i rzucić telefonem, powstrzymał mnie jedynie fakt, że pisałam to w środku nocy i nie mogłam, bo byłby hałas, haha xD No ale niestety musiałam to tak napisać, żeby było bardziej tragicznie. Więcej już takich rzeczy nie opiszę, obiecuję :-* Wybaczcie mi to, haha ;-) Więc do poniedziałku ❤
Ten Carlos jest okropny za to co karze robić Dulce. Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńO matko zawał :o On już nawet nie jest podły, tego się nie da nazwać bez kitu no. A Ty mówisz, że to ja mam okrutne pomysły, przecież on ją no ehh. Niech jej ktoś pomoże, albo Monika tak wparuje haha xd
OdpowiedzUsuńA tak poważnie to ja przez Ciebie nie wiem co pisać w komentarzu, bo przecież ten facet to jakaś niewyżyta seksualnie świnia, a Carlos to już no dno !! Nie wiem no zbulwersowałam się miałaś rację !! Kurde no nie wiem co napisać ! Mam nadzieję, że w końcu Dulcia dostanie coś dobrego od życia, a nie ciągle rzucasz jej kłody pod nogi ! BEZ ODBIORU
Ogólnie to napisze tyle że nie mogę tego czytać... Boli mnie to co ty zrobiłaś tej biednej wspaniałej kochanej Dulce, tak ją skrzywdziłaś :(. Nie będę obwiniała Carlosa bo to ty to wszystko napisałaś !. Dulce osiągnęła dno.... jej życie to jeden wielki koszmar... Jedynie to jestem dobrej myśli że coś dobrego się wydarzy i odnajdzie spokój niech ucieknie ( wyjedzie) nie wiem no... tylko żeby z nim nie była. Jestem strasznie ale to strasznie smutna :(
OdpowiedzUsuń