W końcu Ucker postawił mnie na ziemię, oczywiście ciągle trzymając w swoich objęciach. Miałam wody prawie po szyję, w dodatku fale tak mnie znosiły, że gdyby nie Ucker, to bym chyba wylądowała gdzieś na drugim krańcu świata.
-Ty mnie chcesz utopić, prawda?...- zażartowałam, zarzucając mu ręce na szyję.
-Yyy... Nie, ja chcę Cię tylko porozpieszczać, a że już i tak weszłaś do tej zimnej wody w środku nocy, to dlaczego mam tego nie wykorzystać?... Nie chciałaś w sypialni, to możemy w morzu.
-Wariat...- podsumowałam go, śmiejąc się.
-Może wariat, ale za to cały Twój misiu.- uśmiechnęłam się na te słowa i zagryzłam dolną wargę, a już po chwili poczułam jego usta na moich i jego język w mojej buzi. Przytulił mnie do siebie z całej siły, a jego ręce oczywiście jak zwykle od razu wylądowały w niebezpieczne miejsca, jedna prawie na pośladku, a druga w pobliżu zapięcia od stanika. Byłam już tak rozpalona, że praktycznie nie czułam tego, że woda jest taka lodowata. W przeciągu kilku sekund zostałam pozbawiona stanika. Kiedy byliśmy już zupełnie nadzy, oplotłam się nogami wokół talii Uckera, a on automatycznie energicznie we mnie wszedł, dociskając mnie do siebie za pośladki. Z rozkoszy wygięłam się do tyłu, cicho jęcząc. Całował mnie po szyi i ramionach, a ja wbijałam paznokcie w jego plecy, dysząc niespokojnie. Ucker zrobił krok w przód, co sprawiło, że wpadliśmy pod wodę, bo był taki nagły spadek. On albo to wcześniej wyczuł nogą i zrobił to specjalnie, albo nie wiem. Wynurzyliśmy się na chwilę, by złapać oddech. Po chwili polecieliśmy na dno, całując się. Nasze ciała ciągle były złączone. Pod wodą było jeszcze lepiej niż normalnie. Trwało to długo, to znaczy dopóki nie zrobiło mi się zimno. Wyszliśmy z wody i poszliśmy do domu. Było mi tak okropnie zimno przez tą wodę. Usiadłam na kanapie w salonie i się trzęsłam.
-Jak będę chora to przez Ciebie, zapamiętaj.- powiedziałam, gdy Ucker usiadł koło mnie.
-No ja Ci nie kazałem wskakiwać jak wariatka do tej zimnej wody.- odpowiedział, śmiejąc się ze mnie.
-Ale to Ty mnie tam przetrzymałeś.
-Czy Ty musisz zawsze marudzić?...- zapytał znudzony moim narzekaniem.
-Nie muszę, ale lubię Cię denerwować.
-Dobra przymknij się już.- powiedział i zamknął mi usta pocałunkiem. Chciał znów połączyć nasze ciała, ale postanowiłam go trochę podrażnić. Odetchnęłam go od siebie i nakryłam się cała kocem.
-Nie ma mnie.- wygłupiałam się.
-Duluś możesz skończyć te swoje wygłupy?- udawał poważnego, ale słychać było ukryty śmiech w jego głosie.
-To nie są wygłupy kochanie.- powiedziałam, odkrywając się. Ucker patrzył na mnie, jak na nienormalną i kręcił głową.
-Więc co?- zapytał, śmiejąc się.
-No bo wiesz... Co za dużo, to niezdrowo. Powiem Mii, a przecież prosiła, żebyś mnie nie zamęczył. Zresztą mieliśmy być grzeczni.- mówiłam z przekonaniem, z trudem powstrzymując śmiech.
-Jezu... Na co ja się zgodziłem?... Wziąłem ślub z jakąś wredną, złośliwą jędzą. I teraz tak do końca życia mam z Tobą wytrzymać?...
-Za moment się obrażę.- zagroziłam, wskazując na niego palcem.
-Obawiam się, że nie będziesz miała kiedy.- stwierdził, znowu rzucając się na mnie. Całował mnie jak jakiś dzikus, a przecież chwilę wcześniej się kochaliśmy. Jemu to wiecznie mało.
-Napalony dzikus...- wyzwałam go, śmiejąc się. On jeszcze bardziej wzbudził namiętność, kładąc się na mnie. -Oskarżę Cię o gwałt zboczeńcu.- gadałam bzdury, żeby tylko gadać.
-Przestań no, bo Twoja głupota tak razi mnie w oczy, że aż mnie rozpraszasz.- powiedział j wybuchnął śmiechem.
-Ej, to nie było miłe... Nie odzywaj się do mnie więcej.- zepchnęłam go na podłogę, wstałam i zaczęłam uciekać. Ganiał mnie po całym domu. Zachowywaliśmy się niczym jak dzieci, bawiące się w berka. Biegaliśmy, piszczeliśmy, krzyczeliśmy. W pewnym momencie Ucker gdzieś zniknął. Zdezorientowana rozglądałam się za nim. Nagle poczułam jego ręce na mojej talii. Pociągnął mnie do tyłu i dziko całował po szyi i policzkach.
-Już mi nie uciekniesz...- powiedział niby złowrogo.
-A może wcale nie zamierzam?...- stwierdziłam ponętnym głosem, odwracając się w jego stronę.
-To po co biegałaś jak głupia?
-Tak sobie, dla rozrywki.- odpowiedziałam, śmiejąc się.
-Wiesz... Ja znam ciekawsze zajęcia na noc poślubną.
-Tak?... Jakie?
-Zaraz się dowiesz.- powiedział i wziął mnie na ręce, by zanieść do sypialni. Położył mnie na łóżku i zaczął namiętnie całować.
-Poczekaj kochanie...- przerwałam, odpychając go delikatnie.
-Co znowu?...- zapytał znudzony.
-No bo wiesz... My i tak trochę zaburzyliśmy porządek tej nocy tymi wygłupami, no ale chciałabym żeby było romantycznie, a nie tak jakoś dziko.
-Romantycznie mówisz?
-No wiesz o co chodzi... Tak jak wtedy, kiedy po raz pierwszy wyznałeś mi miłość, tyle że obejdzie się bez kolacji.
-No ok. To co powiesz na wspólną kąpiel?- zaproponował, głaskając mnie po udzie.
-Dobrze, zgadzam się na wszystko kochanie.- powiedziałam z szerokim uśmiechem.
-W takim razie poczekaj tu, a ja przygotuję kąpiel.- pocałował mnie słodko i wstał. -Zapewniam Cię, że jeszcze nigdy nie przeżyłaś czegoś tak wspaniałego, jak przeżyjesz dziś.- stwierdził, wychodząc z pokoju. Zostałam sama. Byłam tak szczęśliwa, że aż śmiałam się z niczego sama do siebie. Z walizki wygrzebałam koszule nocną. Warto wspomnieć, że wzięłam najseksowniejszą, jaką tylko miałam. No na razie ją tylko wyciągnąłem, bo ubiore się w nią później. Teraz pozostałam dalej tylko w tej bieliźnie. Po jakimś czasie wrócił Ucker. Zawiązał mi czymś oczy i gdzieś prowadził. Jak się domyślałam do łazienki. Nie minęło dużo czasu, a utwierdziłam się w tym przekonaniu, bo poczułam, że stąpam po zimnych, trochę mokrych kafelkach. W powietrzu unosił się przyjemny zapach zapachowych świeczek, który uwielbiam.
-Po co zawiązałeś mi oczy?- zapytałam.
-Tak sobie.- odpowiedział i cmoknął mnie w policzek.
-A czy możesz mi to już zdjąć?
-Nie skarbie, nie musisz patrzeć. Trochę się z Tobą pobawię i zapewne rozdrażnie.- po tych słowach rzucił się na mnie i zaczął całować.
-Zdejmij mi to...- powiedziałam, mając na myśli oczywiście opaskę z oczu.
-Z chęcią.- powiedział pociągająco i rozpiął mi stanik, który już po chwili spadł na podłogę.
-Nie to miałam na myśli...- chciałam go w tym uświadomić, ale on zdążył już wziąć moje piersi w dłonie i zaczynał delikatnie je pieścić. Powoli już robiło mi się naprawdę dobrze.
-Nie? To przepraszam, już się poprawiam.- miałam nadzieję, że zrozumiał i ściągnie mi tą opaskę z oczu. Myliłam się. Jednym, szybkim ruchem zsunął moje majtki.
-Ucker przestań, najpierw odkryj mi oczy. Chcę Cię widzieć.- mówiłam, ale on nie bardzo reagował, całując moje ciało.
-Spokojnie, będziesz. Daj mi się najpierw trochę pobawić. Chcę dać Ci tak dużo przyjemności, a Ty jeszcze narzekasz.
-Przecież nie narzekam. No dobrze kochanie rób, co chcesz. I tak jestem chyba bardziej Twoja niż swoja, więc masz do mnie pełne prawa w tej kwestii.- powiedziałam z uśmiechem, biorąc głęboki wdech.
Już po chwili poczułam wilgotne wargi Uckera na moich ustach. Nasze języki toczyły grę namiętności. Jego ręce błądziły po całym moim ciele. Na razie tylko głaskał delikatnie moją skórę opuszkami palców, co wywoływało u mnie przyjemne dreszcze. Ja w tym czasie jedynie obejmowałam Uckera, co jakiś czas smyrając go po karku. Po kilku minutach takich czułości powoli oderwał się od moich ust, zjeżdżając niżej. Pięścił ustami, a może raczej bardziej językiem moją szyję. Już tym rozpalał mnie do czerwoności, a jak się domyślałam nie zamierzał zbyt szybko przejść do konkretów, bo jak sam twierdził, chce się ze mną pobawić. Buzią zjeżdżał wciąż niżej. Doszedł do moich piersi. Całował je, od czasu do czasu delikatnie przygryzając, co dawało mi wiele przyjemności. Do tego stopnia, że robiło mi się gorąco i zaczynałam wydawać z siebie dźwięki podniecenia. Ucker powoli schodził jeszcze niżej, kucając przede mną. Całował mnie po brzuchu, a ja się śmiałam, bo to tak cudownie łaskotało. Zjeżdżał po biodrach na uda. Pięścił je od wewnętrznej strony, coraz wyżej. Powodowało to u mnie fale gorąca, bo już wyobrażałam sobie, że za moment wejdzie we mnie językiem, czego jeszcze nigdy wcześniej nie robił. On jednak chyba specjalnie mnie tylko tak rozpalił, bo nagle wstał i powrócił na moją szyję, a resztę ciała znów tylko delikatnie pięścił opuszkami palców. Wpił się z powrotem w moje usta. Pocałunki były tak namiętne, jakbyśmy chcieli się conajmniej połknąć. Było to spowodowane zapewne tym cudownym podnieceniem, przeszywającym nasze ciała. Zrozumiałam, że to zawiązanie moich oczu i ta dość nietypowa zabawa w lizanie mnie, miała jedynie podsycić pożądanie.
-To co kotku, koniec zabawy?- zapytał, wziął mnie na ręce i delikatnie wsadził do wanny. Woda była gorąca, pełna piany.
-Odwiążesz mi w końcu oczy?- sama chciałam to zdjąć.
-Tak, za moment kochanie.- powstrzymał mnie i odszedł kawałek od wanny. Po chwili już siedział za mną w wodzie, rozwiązując supełki na opasce, którą miałam na oczach. Wreszcie ją ściągnął. Ujrzałam świeczki wszędzie wkoło w całej łazience i płatki róż w wannie. Odwróciłam się w stronę męża, którego uśmiech wyrażał więcej niż tysiąc słów. Powoli się do niego zbliżyłam, by już po chwili rzucić się na jego usta. Przyciągnął mnie do siebie jeszcze bliżej szybkim i energicznym ruchem. Jeszcze chwilę się ze mną drażnił, sprawiając takie wrażenie, jakby nie mógł trafić we właściwe miejsce. Wreszcie wszedł we mnie powoli i delikatnie. Docisnął mnie do siebie jeszcze mocniej za tyłek, gdzie mnie uszczypnął oczywiście niemocno. Aż podskoczyłam i oboje wydaliśmy z siebie dźwięk rozkoszy. Poruszał się we mnie powoli, a ja zmysłowo się wyginałam, oddychając coraz szybciej i cicho pojękując. Ślizgałam się po jego mokrym ciele. Trzymałam go za rękę, którą w miarę narastającego podniecenia coraz mocniej ściskałam. Miał nawet odciśnięte moje paznokcie na dłoni. Było tak jak chciałam, czyli słodko i romantycznie. Powoli osiągałam szczyt, ale i tak ciągle było mi mało, chciałam więcej i więcej. Kiedy już nie mieliśmy siły, uspokoiliśmy się. Położyłam się na niego. Objął moje prawie bezwładne ciało i znowu zaczął mnie czule głaskać po udzie.
-Dobrze Ci było?- zadał jedyne pytanie, które w jego obecności mnie krępuje, ale jednocześnie i śmieszy.
-Jak w niebie kochanie.- odpowiedziałam, całując go w policzek.
-No widzisz, jak ja Cię potrafię zadowolić...- zaśmiał się.
-Mogę zadać Ci trochę niewygodne pytanie?
-No jasne skarbie, Ty możesz wszystko.
-No więc... Czy była w Twoim życiu jakaś kobieta, która mogłaby Ci mnie zastąpić?- zapytałam, patrząc mu w oczy.
-Nigdy kotku, Ty wiesz, że miałem ich wiele, ale to Ty jesteś moją miłością i w żadnej sytuacji żadna z nich by Cię nie zastąpiła. Swoją drogą bardzo się zmieniłaś chociażby od naszego pierwszego razu i teraz jesteś najbardziej namiętną i pociągającą kobietą, jaką znam.- lekko się zawstydziłam jego wyznaniem. Chwilę jeszcze pogadaliśmy i poszliśmy do łóżka.
Masakra... To bardziej przypomina pisany film erotyczny niż normalny rozdział, no ale dobra xD W ogóle śmiać mi się chciało, jak to pisałam, haha :D Fantazja mnie poniosła, heh ;) No i masz Moniczko doczekałaś się TEGO i to dwa razy :* Tylko mnie za ten rozdział nie zamknijcie w jakimś psychiatryku, haha xD Ale mi odwala, tralala :D :D Do jutra <3