niedziela, 15 lutego 2015

Epilog

Jesteśmy trzy lata po ślubie. Nic się od tego czasu nie zmieniło. Nasza miłość jest wciąż tak silna, słodka i namiętna, jak podczas podróży poślubnej. Upływ tego czasu widać jedynie po Anabell. Nie jest już maleńkim niemowlakiem, to cudowne trzyletnie dziecko. Jest totalnym odzwierciedleniem mnie. Ma dopiero trzy latka, ale kłótnia z nią już nie ma sensu. Spryciara ze wszystkimi wygra. Jest okropnie uparta i złośliwa. Ucker ciągle mi powtarza, że to po mnie. Tylko, że to on ją tak rozpieszcza. No ale nie dziwię się, bo jest jego pierwszą, ukochaną córeczką. Poświęca nam każdą wolną chwilę, byśmy obie byśmy szczęśliwe. Niesamowite jak wszystko się ułożyło. Nie tylko nam. May z Christianem też założyli rodzinę, już rok są małżeństwem. Moją synka Maxa. Jest trochę młodszy od Anabell, ale świetnie się dogadują, są przyjaciółmi. Mii też się dobrze powodzi. Jest zaręczona z Miguelem- kuzynem Uckera. Oni też planują ślub i dziecko. Nawet moja mama sobie kogoś znalazła. Jej szczęście bardzo mnie cieszy, bo zasługuje na nie. Ojciec ponoć zbankrutował, ale zbytnio mnie on nie obchodzi. Sol jakiś rok temu wyjechała do Stanów do pracy. Przed wyjazdem była u nas i przeprosiła. Stwierdziła jednak, że po tym wszystkim lepiej będzie, jak wyjedzie. Stały kontakt utrzymuje jedynie z mamą. A zapomniałabym... Razem z Maite, Christianem, Mią, Miguelem i oczywiście Uckerem założyliśmy zespół. Co prawda dopiero zaczynamy, ale już mamy fanów. Mama twierdzi, że mamy szanse na wielki sukces, ale to się jeszcze okaże, nie wyprzedzajmy faktów. 
Dzisiaj Anabell idzie pierwszy dzień do przedszkola. Tak bardzo chciała, no to czemu nie. Nie zamierzam trzymać dziecka na siłę w domu. Tym bardziej, że wiem, że sobie poradzi. Postanowiliśmy z Uckerem zaprowadzić ją razem. Mała całą drogę gadała, opowiadała niestworzone historie, a my się z niej śmieliśmy. Po drodze mijaliśmy koleżankę An z mamą i małym braciszkiem w wózku. Chwilę później Anabell powiedziała do Uckera:
-Wiesz co tato? Ja to bym chciała mieć brata, albo siostrę, bo samej to tak głupio...- wymieniliśmy z Uckerem porozumiewawcze spojrzenia, uśmiechając się.
-Mamie to powiedz.- no świetnie, radź se sama. Rzuciłam mu karcące spojrzenie.
-Nie, ja pytam Ciebie. Przecież to nie zależy tylko od mamy. Nie rób ze mnie głupiej, bo ja wszystko wiem.- no to mnie zaskoczyła. Oboje wybuchnęliśmy śmiechem. -To jak, zrobicie mi braciszka?- ponowiła prośbę, patrząc na nas błagalnym wzrokiem.
-No w sumie, to ja też bym chciał.- powiedział Ucker, patrząc na mnie ze znaczącym uśmiechem.
-Jeszcze chwila, a w ryjek wyłapiesz skarbie.- zagroziłam Uckerowi, patrząc na niego groźnie.
-No mamusiu... Proszę.
-Anabell wystarczy. Jeszcze zobaczymy, a teraz chodź szybciej, bo spóźnisz się do przedszkola.- zakończyłam rozmowę, bo jednak wolałabym pogadać o tym najpierw na spokojnie z Uckerem. W końcu dotarliśmy do przedszkola. Większość rodziców zostawała z dzieckiem ten pierwszy dzień. Jednak nasza kochana córeczka nas prawie wygoniła za drzwi, bo ona "jest duża". Wróciliśmy do domu. 
-To może spełnimy pragnienie Anabell?- zaproponował Ucker między pocałunkami, składanymi na mojej szyi. Obejmował mnie przy tym słodko, a jedną ręką głaskał po udzie. 
-Chętnie, skarbie.- odpowiedziałam i wpiłam się w jego usta. Nie minęło dużo czasu, a leżeliśmy w łóżku, oddając się błogiej przyjemności. 

Kto by pomyślał, że tak potoczy się moje życie?... Szare życie samotnej, nieszczęśliwej i niekochanej dziewczyny za sprawą jednej osoby zamieniło się w bajkę, spełnienie najskrytszych marzeń. I choć z umysłu nic nie wymiarze złych wspomnień, a gdzieś w mojej podświadomości na zawsze pozostanie strach spowodowany wydarzeniami z przeszłości, to wiem, że dziś nic nie zdoła mnie pokonać. Wiele w życiu przeszłam, jednak dzięki temu zrozumiałam, co jest naprawdę ważne. Nie byłam szczęśliwa jako córka sławnego polityka. Miałam wszystko? Ależ skąd... Nie miałam niczego prócz pieniędzy. A dziś? Dziś mam wszystko, czego potrzebuje kobieta do szczęścia. Mam wspaniałego męża, dziecko, dom i psa. Czego chcieć więcej? Niewiarygodne jak jeden człowiek potrafi zmienić nasze życie, obrócić je o 360 stopni. Najśmieszniejsze jest to, że ten, który dał mi tą miłość, nawet nie znał definicji tego słowa. Zaczęło się od zwykłego pożądania a skończyło się... Nie, to się nie skończyło, bo prawdziwa miłość jest nieskończona. I gdyby ktoś zapytał mnie, czy warto szukać miłości, odpowiedziałabym cokolwiek. Dlaczego? Bo kiedy kochasz, nie mają znaczenia żadne słowa, głos ma jedynie nasze serce. To ono wskazuje drogę, jeśli tylko masz odwagę zaryzykować i posłuchać głosu swojego serca.

Eh... no i koniec, smutno mi trochę z tego powodu :( No jednak pisałam to chyba 5 miesięcy, a to dość sporo ;) No więc dziękuję Wam wszystkim za czas, który poświęcałyście na czytanie tego i pisanie komentarzy, które tak mnie motywują. Kocham Was ;* 
Ja i moje sentymenty, hah xD A tak w ogóle to zdecydowanie za kolorowo się to skończyło, ale spokojnie w następnym już raczej tak pięknie nie będzie :p Chciałabym Was jeszcze poinformować, że robię sobie małą przerwę zanim zacznę następne opowiadanie ( to znaczy zacznę dodawać rozdziały "Dążąc do marzeń"). Chcę najpierw sobie trochę napisać (tak chociaż do 10 rozdziału) i wtedy dopiero będę dodawać. No to myślę, że tak do za dwa tygodnie :* Ale się rozpisałam, prawie tyle co rozdziału, tzn epilogu xD A i korzystając z okazji, że to koniec, mam do Was pytanie: Co z tego opowiadania najbardziej zapadło Wam w pamięć? Ogólnie była jakaś scenka, którą mogłybyście nazwać najlepszą z tego opowiadania? Jestem bardzo ciekawa Waszych odpowiedzi ;) No to co? Papa i miłego poniedziałku, o ile to w ogóle możliwe ;) Jakoś mi tak ciężko kliknąć "opublikuj" :'( Nie no za bardzo się przywiązałam, haha :D 















7 komentarzy:

  1. Na przerwę się nie zgadam :P to najważniejsze. Zastanawia mnie jedna rzecz minęło 3 lata a oni mają nadal tylko jedno dziecko myślałam że będzie przynajmniej trójka :P haha zakończenie oczywiście idealne wszystkim się ułożyło życie, nie szkoda mi ani ojca Dul ani Sol która gdzieś wyleciała w świat i tak nikt za nią nie tęskni. Fajnie że Mia sobie kogoś znalazła i że jest to kuzyn Uckera, no i oczywiście że May i Christian tworzą szczęśliwą rodzinę. Nie rozumiem czemu nie rozwinęłaś powrotu Dul i Uckera z przedszkola ta scena była by z pewnością bardzo ale to bardzo interesująca przynajmniej dla mnie :p. W sumie to smutno mi że to już koniec ale może jakaś druga część idealny życie Dulce i Uckera haha gromada dzieci i wgl chodź i tak nadal jestem w szoku że Ucker ze swoim zapędem nic nie stworzył hahaha. Napisałabym że czekam na kolejny rozdział lecz nie mogę już na nic czekać co związane jest z tym opowiadaniem więc liczę że nowe opowiadanie wkręcę się tak samo jak w to :D <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super epilog i zakończenie ale trochę szkoda że już koniec. Czekam na rozdział "Dążąc do marzeń".

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaaka szkoda, że to już koniec. Dobrze, że nie kończysz z pisaniem. Strasznie się cieszę, że wszystko tak dobrze się skończyło :D Dwa ostatnie rozdziały były po prostu boskie ^ ^ Hmmm....Jaka scena zapadła mi w pamięci? Chyba pierwszy raz Dul i Uckera, bo co innego :D Ahh no i jeszcze, kiedy Ucker wrócił i uratował Dul przed tym ochroniarzem :D To było naprawdę świetne opowiadanie :D
    Życzę Ci dużo weny, szybko wracaj z nowym :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam do mnie na rozdział 11 :)

    OdpowiedzUsuń
  5. No i po wielu dniach jestem i ja ! Jak wiesz przeczytałam ten jakże cudowny epilog już dużo wcześniej, jednak chciałam aby ten komentarz był piękny i poruszający dlatego piszę go dopiero po tylu dniach. Wiesz musiałam się otrząsnąć po tym ciężkim szoku, jakim było dla mnie zakończenie tego cudownego opowiadania. Zacznę od tego, że epilog jest świetny chociaż w pewnych fragmentach powinien być bardziej opisowy. Fajnie, że Anabell ma charakterek po mamusi przynajmniej Uckerowi się nie nudzi xd No i oczywiście, cieszę się jakoś ze szczęścia Mii. To opowiadanie od samego początku przypadło mi do gustu dużo bardziej niż te pierwsze co pisałaś. Ogólnie to nie zapomnę sceny, gdy Dula piła whisky, a mi się włączyło Despued De Hoy hahah. No i te truskawki mmmm to był rozdział bardzo słodki hahah. W ogóle to pewnie też nie zapomnę ich nocy poślubnej i całego pobytu na tym tak zwanym miesiącu miodowym xd Aaa właśnie i nie zapomnę jak Amador mówił do Duli takie brzydkie słowa typu ,,ciągnij" ale to chyba wiesz tylko ja i Ty czemu akurat to zapadło mi aż tak bardzo w pamięci hahahahha. Tak dużo tych momentów, ale to pewnie dlatego że ja tego całego opka nie zapomnę bo jest świetne i nawet pisząc ten komentarz nie wierzę, że piszę go już do epilogu i że jak wejdę tu za 2 dni to nie będzie kolejnego rozdziału. Ta świadomość niszczy moją jakże słabą psychikę i kto mnie chce wykończyć ? Pewnie każdy nie zapomni także o Uckerze i jego gwiazdorski PŁATKACH !! HAHAHAHAHA
    No, ale muszę przyznać że to opowiadanie było cudowne, świetne, fajne, erotyczne, wiało grozą, pijackie, kulinarne, kaskaderskie, gangsterskie, rodzinne, wzruszające, fabularne, uniwersalne, po prostu DOSKONAŁE !!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie 11 rozdział więc zaprasazm :D

    OdpowiedzUsuń