wtorek, 3 lutego 2015

Rozdział 44

Patrzyłam na nią zdziwiona. W końcu odezwała się pierwsza:
-Co się tak patrzysz, siostry nie poznajesz?- zapytała po chwili Mia z uśmiechem.
-No jasne, że poznaję. Kiedy wróciliście?- zapytałam, parząc na nią nadal z niedowierzaniem.
-Jakieś dwa miesiące temu. Martwiliśmy się o Ciebie. Gdzie Ty zniknęłaś?
-Przeprowadziłam się, ale to długa historia. A gdzie Sol?
-Nie gadajmy o tej suce. To też długa historia.
-Wow, ok. A rodzice też wrócili?
-Tak, to znaczy tylko mama.
-Czemu?
-Bo ojciec wolał tam zostać ze swoimi "ważnymi sprawami", więc mama się z nim rozwiodła.
-Serio?...- wow, byłam w szoku. Nie sądziłam, że mama się kiedyś na to odważy.
-Tak i dlatego się do Ciebie nie odzywaliśmy. Ojciec ma na nas wszystkich wyjebane, a my przez długi czas żyłyśmy bez telefonu. Ale teraz jest już dobrze. Jesteśmy tutaj i wszystko się ułoży. Będziemy tylko we trzy z mamą. Ojciec i Sol nie są nam do niczego potrzebni.- spojrzała na mój brzuch. -No dobra... Chyba będzie nas więcej.
-Co? Aha, no tak.- zaśmiałam się.
-Który miesiąc? I w ogóle czyje to dziecko?
-Ósmy, a wszystkiego dowiesz się kiedy indziej. Przyjdź dzisiaj popołudniu do mnie z mamą. Chcę ją też zobaczyć. Zapisz sobie gdzieś adres.
-Ok.- podyktowałam jej adres, a ona zapisała w telefonie. Pożegnałyśmy się i poszłyśmy każdą w swoją stronę. Ucieszyło mnie to spotkanie i zmiana Mii. Była taka miła, w ogóle zupełnie inna. Zastanawiało mnie bardzo, co zrobiła Sol, że Mia ją tak znienawidziła. Miałam nadzieję, że się tego wszystkiego później dowiem. Wróciłam do domu i zjadłam śniadanie. Nim się obejrzałam, wrócił Ucker. Opowiedziałam mu o spotkaniu z Mią. Jego też zdziwiła jej zmiana. Chciałam trochę posprzątać w domu przed wizytą mamy. Oczywiście Ucker mi na to nie pozwolił i sam się tym zajął. No cóż nie pozostało mi nic innego, jak siedzieć przed telewizorem. Później przysiadł się do mnie Christopher. Nie minęło dużo czasu, a usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Poszłam otworzyć. Na widok mamy mimo wszystko się do niej od razu przytuliłam. Do oczu podchodziły mi łzy.
-Tęskniłam...- wyznałam cicho.
-Ja za Tobą też córeczko.- odpowiedziała mama, tuląc mnie jeszcze mocniej. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, jak bardzo mi jej brakowało. Choć miałam Uckera, który dawał mi tak wiele miłości, czułości, to jednak zawsze potrzebowałam miłości matki. -Przepraszam za te wszystkie lata. Dopiero teraz zrozumiałam, jak bardzo Was kocham.- wszystkie trzy się rozpłakałyśmy, a do uścisków dołączyła Mia.
-Wybaczam Ci, bo rozumiem, że to nie była Twoja wina. Zresztą teraz zaczniemy nowe życie, lepsze.- powiedziałam, ocierając łzy. Po chwili poszłyśmy do kuchni, gdzie był już Ucker. Mama, jak i zresztą też Mia były zaskoczone, że jestem z Uckerem, że to on jest ojcem dziecka i w ogóle. Dowiedziałam się, że Mia powiedziała mamie jak było naprawdę z tym ochroniarzem. A Sol to bym najchętniej wytargała za kłaki, bo wyszły na jaw niektóre sprawy, ale mniejsza z tym. Dobrze, że Mia zmądrzała i odwróciła się od tej suki. Miejmy nadzieję, że samotność ją także czegoś nauczy, bo w tym momencie to nawet mama nie chce o niej słyszeć. Przegadałyśmy całe popołudnie, a Ucker robił za kelnera, bo ciągle robił nam nową kawę, herbatę. Aż mi go szkoda było, ale w sumie nie protestował. Pod wieczór mama z Mią wróciły do domu. W pełni szczęśliwa zjadłam kolacje z ukochanym, wykąpałam się i poszłam spać. Następnego dnia poszłam z Uckerem na miasto po wyprawkę dla dziecka. Chcieliśmy mu kupić jakieś ubranka, zabawki i inne potrzebne rzeczy oraz urządzić pokój. Było już potwierdzone, że będzie to dziewczynka, więc większość akcesoriów wybraliśmy różowych. Jak wróciliśmy przyszła do nas May z Chrisem. My sobie siedziałyśmy, gadałyśmy i piłyśmy herbatkę, a oni robili pokój dla dziecka. Efekt końcowy był oszałamiający. Wszystko idealnie dobraliśmy i ten róż- no cudownie, bosko, tak słodko. Teraz jeszcze bardziej nie mogłam się doczekać, aż dziecko przyjdzie na świat.

Odkąd mama z Mią pierwszy raz do nas przyszły, bywają tu prawie codziennie. To dobrze, bo nie siedzę sama w domu z psem, mam miłe towarzystwo. I Ucker jest spokojniejszy, nie martwi się o mnie tak bardzo. Ale tak się zastanawialiśmy, czy jak urodzę, to też będziemy codziennie mieli gości. Wtedy może być to trochę uciążliwe. Nie no to tylko takie wygłupy i fantazje Uckerka. Teraz prawie w ogóle nie bywałam sama w domu. Tak minął kolejny miesiąc. Tak, to oznacza, że byłam w dziewiątym miesiącu ciąży. Miałam już ustalony termin i w ogóle, i strasznie się bałam. Układałam w głowie różne czarne scenariusze, które później odganiałam. W sumie z jednej strony był strach, a z drugiej ciekawość. Bardzo się niecierpliwiłam, chciałam mieć to już za sobą. Ucker także bardzo wyczekiwał tego dziecka. Pewnego dnia wieczorem kiedy jedliśmy kolację, złapały mnie okropne skurcze. Christopher oczywiście zaczął siać panikę. Tym razem nie na próżno, bo to był początek tej wyczekiwanej chwili. Wziął mnie na ręce i zaniósł do samochodu. Jechał chyba najszybciej, jak się dało. Bóle z każdą chwilą się nasilały. W końcu dotarliśmy do szpitala. Poród trwał bardzo długo. Cały czas był przy mnie Ucker i trzymał mnie za rękę. Wreszcie nastał ten piękny moment, usłyszeliśmy pierwszy płacz naszej córeczki. Byłam taka szczęśliwa. Widać było, że Ucker także. Zaczął mnie tulić, całować. Po chwili podszedł lekarz z naszym dzieckiem na rękach. Chciał mi ją podać, ale byłam tak zdenerwowana, zafascynowana i w ogóle, że aż strasznie trzęsły mi się ręce. Wobec tego podał ją Uckerowi. Wyszło w zasadzie na to samo, bo on i tak siedział przy mnie.
-Cześć kochanie.- powiedział Ucker do dziecka, był w nią wpatrzony jak w obrazek. Ja także przyglądałam się jej z zachwytem. Była taka maleńka, krucha, bezbronna. Nie wiem dlaczego, ale przez chwilę bałam się ją wziąć. Miałam po prostu takie wrażenie, że u Uckera jest bezpieczniejsza. Szybko jednak pozbyłam się tego strachu.
-Dasz mi ją?- poprosiłam, wystawiając ręce.
-Jasne.- zgodził się i pocałował mnie w czoło. -Chodź maleńka, pójdziesz do mamusi.- powiedział po chwili, podając mi ją. Trzymałam ją tak bardzo delikatnie, jakby była z porcelany. Ucker chyba się bał, że jej nie utrzymam, bo nie zabrał swoich rąk i mi ją podtrzymywał. Po chwili jednak nabrałam pewności siebie i trzymałam ją normalnie, zupełnie sama, patrząc na nią z uśmiechem.
-Przewieziemy Panią na salę, dobrze?- powiedziała pielęgniarka.
-Yhm.- przytaknęłam, nawet na nią nie spoglądając.
-To ja w tym czasie wszystkich powiadomię.- stwierdził Ucker.
-Widzisz skarbie teraz się będzie Tobą chwalił…- powiedziałam słodkim głosem do małej, śmiejąc się.

-No co? Muszę.- podsumował i wyszedł. Lekarze wzięli dziecko jeszcze na badania i tak dalej, a mnie przewieźli na salę. Strasznie dłużył mi się ten czas, kiedy siedziałam tak sama. Pragnęłam ciągle być przy córeczce, nie rozstawać się z nią ani na chwilę, ale w tym momencie to niestety nie było możliwe. 

Miał się trochę inaczej skończyć ten rozdział, ale już zakończyłam ten wątek xD Heh, kolejny układ uważam za udany ;) No więc teraz M Marzenie lecę czytać u Ciebie epilog :D 

8 komentarzy:

  1. No więc tak jestem zadowolona że mama Dul i Mia oczywiście się zmieniły dały jej wsparcie, miłość potrzebowała tego bardzo od rodzinny, żałuje tylko że jej tata się nie zmienił bo o Sol nie wspomnie od początku wiedziałam że to szmata i wgl. Ucker jest cudowny wspaniały jestem pod wielkim jego wrażeniem jest moją miłością po prostu haha to będzie ojciec idealny super tatuś <3.
    A i Dul będzie najlepszą mamą oczywiście no ale Uckerem to jestem nadal zachwycona taki dzielny boski Ucker. Czekam aż wszyscy zaczną sie zwalać im do domu skoro mała się urodziła tak jak w rozdziale było to dopiero Dulce będzie miała towarzystwo haaha małe dziecko + mama, Mia, Christian i May a i pies . Czekam na kolejny rozdział kiedy się pojawi ?
    A interesy z Tobą to przyjemność :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następny rozdział będzie w czwartek, a kolejny w sobotę :-) Wow, po raz pierwszy wyjdzie mi tak, jak chcę, czyli równo co dwa dni. Całkiem szybko, kiedy to już końcówka, haha :-D No to najprawdopodobniej pod koniec następnego tygodnia pożegnamy to opowiadanie ;-)

      Usuń
    2. nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :D

      Usuń
  2. To jednak nie był Spiderman a szkoda no ale zmiana Mii tez fajna. Ucker jaki troskliwy latał jakby miał motorek w tyłku ale prawde mówiąc strasznie się zmienił od 1 rozdziału. To ie jest ten sam Ucker ale ten po przemianie mi się bardziej podoba. I ta ich córeczka *,* juz ją widzę taaa... widzę ją przez opowiadanie no cóź u mnie wszystko moźliwe więc powiadam wszystkim źe Dulce i Ucker stworzyli mały śliczny róźowy kłębek śliczności :* chcę i domagam się kolejnego rozdzialiku jak najszybciej

    OdpowiedzUsuń
  3. Urodziła!!! Ale dobra, moze po kolei:D Miałam takie przeczucie, że wpadnie na kogoś z rodziny, fajnie że Mia się zmieniła. Dulce będzie teraz potrzebowała pomocy, a siostra to świetna sprawa :D No i nie ma to jak mama, prawda? :D Ucker mam nadzieję będzie dobrym tatusiem, niech tylko z małą będzie wszystko dobrze i prosze Cię daj jej ładne imię xD
    Czytałam ten rozdział chyba na 5 razy xd Cały czas mi ktoś przerywał xD No ale się udało w końcu :) Czekam na nowy :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Nowy rozdział u mnie, zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uhuhuh jak późno komentuje hahah. No niestety chemia nie pozwoliła wcześniej, a więc jestem bardzo zadowolona, że Dula wreszcie urodziła tego swojego maluszka i że w końcu pogodziła się z matką. Miłości Matki nikt jej nie zastąpi, nawet Ucker. Mia to chyba spadła z krzesła i mocno uderzyła się w głowę, ale oczywiście w pozytywnym znaczeniu, a może się upiła? Hahah nie no nie chodziła by pijana przez cały miesiąc xd No i mam nadzieję, że się nie zepsuje (mimo, że to wiem ale ciii). No i pozdrów kucyki ode mnie, hahah piszę teraz głupoty, żeby komentarz był dłuższy xd No więc właśnie różowy pokój? Nie mógł być niebieski, a właśnie oni mają jeszcze wybrać imię dla CÓRKI ! I pamiętaj o co Cię prosiłam. Dobra bez odbioru hahah

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie nowy rozdział zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń