~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No ok, to dodaję teraz, bo rano nie miałam czasu ;) Za dwa dni widzimy się z Dulą!! <3<3 Już Moniko, spokojnie oglądamy Vondy :-*
Z samego rana usłyszałam głos Anahi:
-Wstawaj, idziemy na miasto.
-Co? Gdzie?- wydukałam, przeciągając się.
-Wczoraj obiecałaś, że pójdziesz ze mną.- cholera, całkiem zapomniałam.
-A no tak... Dobra, już wstaję.
Zwlekłam się z łóżka i włożyłam na siebie ubrania pożyczone od Any. Uparła się, żebym to ubrała, no to niech jej będzie. Muszę przyznać, że wyglądałam bardzo fajnie, dużo lepiej niż w moich starych, niezbyt ładnych ciuchach. Po śniadaniu od razu poszłyśmy na miasto. Byłyśmy w jakimś spa. To było naprawdę świetne! Te maseczki, masaże i w ogóle. U kosmetyczki zrobiłyśmy sobie paznokcie. To znaczy Anahi robiła tipsy, ale moje były tylko pomalowane. Od razu wróciły wspomnienia z moją mamą, kiedy malowała mi paznokcie, jak byłam mała. Miałam wtedy 5 lat, a każdy paznokieć musiał mieć inny kolor. Później poszłyśmy do fryzjera, gdzie wyrównali mi zniszczone końcówki. Niczego więcej z włosami zrobić nie pozwoliłam, chociaż Any namawiała mnie na różne rzeczy. Na końcu poszłyśmy do galerii handlowej pochodzić po sklepach. Dla mnie to niezbyt ciekawe, ale ona biegała jak wariatka i jarała się każdą rzeczą. Chociaż nie, nie każdą, na niektóre od razu mówiła "fu". Śmieszyło mnie to. Kiedy już skończyła te swoje zakupy, usiadłyśmy przy fontannie i jadłyśmy lody.
-Dobrze się bawiłaś?- zapytała z szerokim uśmiechem.
-Tak, choć zakupy to jednak nie moja bajka.- odpowiedziałam szczerze.
-Zauważyłam. A co Ty lubisz robić?
-Wiesz... Ja raczej nigdy nie mam czasu, żeby robić to co lubię. Ale jak już to czasami poczytam jakieś książki, posłucham muzyki, pójdę na spacer, coś w tym stylu.
-Bardzo... Mało ciekawie.- stwierdziła, śmiejąc się. -A książki to pewnie jakieś naukowe, albo filozoficzne bzdury?...
-Nie, najbardziej lubię romanse i takie różne.
-Widzę, że trafiłam na typową romantyczkę. Ja też lubię romanse, ale raczej w wersji filmu.
-Ja telewizora nie mam, więc zostają mi książki.
-A co Ty na to, żebyśmy dzisiaj wieczorem obejrzały jakiś film?
-Nie mogę. Obiecałam bratu, że przyjdę wieczorem.
-To może odwiedzimy go teraz?
-Chcesz iść tam ze mną?
-Mhm.- ona coraz bardziej mnie zadziwia.
-No okej, więc chodźmy.
Poszłyśmy do szpitala. Z Juanitem na szczęście troszkę lepiej i wrócił na swoją salę. Jak zwykle bardzo ucieszył się na mój widok.
-A kto to jest?- zapytał, wskazując na Anahi.
-Jestem koleżanką Twojej siostry. Any.- przedstawiła się z uśmiechem.
-Jesteś bardzo ładna.- stwierdził, przyglądając się Any.
-Dziękuję, Ty też jesteś śliczny.
-Fajnie, że Dulce ma w końcu koleżankę, nigdy jej nie miała.- serio musiał to mówić?
-Nie miałaś koleżanki?- była naprawdę bardzo zdziwiona.
-Nie, Any, jestem raczej typem samotnika.
-Ja mam mnóstwo koleżanek, ale one lubią mnie tylko dlatego, że mam pieniądze i jestem sławna.
-W takim razie musisz je wymienić na kogoś, kto naprawdę będzie Cię lubił.- wtrącił się Juanito.
-Jesteś taki mały, a taki mądry. Chyba masz rację.
-Ja zawsze mam rację.- powiedział pewny siebie.
-W końcu jesteś moim bratem, to musisz być mądry.- zaśmiałam się, całując go w policzek.
Niestety nie byłyśmy u niego długo, bo mama zadzwoniła do Mii, żebyśmy już przyszły. Po drodze Anahi ciągle namawiała mnie, żebym poprosiła jej rodziców o pożyczkę na leczenie brata. Odmówiłam i zakazałam jej mówić im o mojej sytuacji. Nie mogłabym pożyczyć takiej kasy ze świadomością, że nigdy nie zdołam tego zwrócić. Any tego nie rozumiała, bo dla niej to nie jest aż tak duża kwota. Wreszcie jednak odpuściła. Okazało się, że miałyśmy po prostu przyjść na obiad. Uckera nie było, bo gdzieś wybył. Po jedzeniu miałam przebrać wszystkim pościel i wstawić pranie. Zrobiłam to w miarę szybko, jednak zdążyło zrobić się ciemno. Ustaliłyśmy z Anahi, że pójdziemy się najpierw szybko wykąpać, a potem obejrzymy ten film. No to udałam się do pokoju, a potem do łazienki pod prysznic. Wyszłam stamtąd jedynie w ręczniku. Mało nie dostałam zawału, kiedy zobaczyłam siedzącego na moim łóżku Christophera. Zaczęłam się bardziej zakrywać ręcznikiem, choć i tak nie było widać niczego nieodpowiedniego.
-Spokojnie i tak widziałem Cię już całą.- powiedział z szyderczym uśmiechem.
-Jak to?!- zapytałam przerażona faktem, że obcy chłopak mógł widzieć mnie nago.
-Nie domknęłaś drzwi od łazienki, kochanie.- pokazał mi zdjęcia mojego nagiego ciała pod prysznicem na swoim telefonie.
-Usuń to świnio!- krzyczałam, a w oczach miałam łzy.
-Nie zamierzam, będę miał na co popatrzeć. Z takim ciałkiem to Ty powinnaś być gwiazdą porno, a nie sprzątaczką. To lepiej płatna praca. Mogę Ci to załatwić za jeden szybki numerek.- mówił, pożerając mnie wzrokiem i przybliżając się ciągle.
-Ty popierdolony, niewyżyty erotomanie!!- wyzwałam go, kopiąc z całej siły w czułe miejsce. -Może po tym trochę ochłoniesz.- stwierdziłam, wchodząc do łazienki.
-Pożałujesz, głupia dziwko!- po tym usłyszałam zamykanie drzwi od pokoju z trzaskiem.
Ubrałam się w piżamę, umyłam zęby i rozczesałam mokre włosy. Nadal gotowało się we mnie ze złości. Bałam się tylko, że te zdjęcia ktoś jeszcze zobaczy, albo że ten zboczeniec gdzieś je zamieści w internecie. Udając, że wszystko okej, zeszłam na dół do salonu, gdzie czekała już na mnie Anahi.
-Co tak długo?- zapytała, włączając film.
-Tak jakoś wyszło.- zbyłam ją czymkolwiek.
-No okej. Popcorn się zrobił, wyjmiesz go z mikrofalówki?
-Mhm, idę.- udałam się do kuchni, a tam niestety był ten kretyn.
-Ale ładną dupcię widzę.- powiedział, zmierzając mnie wzrokiem. -Chociaż ta wersja ze zdjęcia bardziej mi się podoba.
-Zamknij ryj, idioto!- krzyknęłam, rzucając w niego popcornem.
-Jaka ostra... Ciekawe czy taka też jesteś w łóżku.- on sobie ze mnie zwyczajnie kpił, bo doskonale wiedział, jak mnie to drażni.
-Chciałbyś się przekonać, co? Możesz sobie tylko pomarzyć...- zakończyłam i wróciłam do salonu z miską popcornu.
🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸
Moje kochane dziś rozdział tak z okazji pierwszej jednocyfrowej liczby dzielącej nas od spotkania z Dulą :) :D Boże, nie mogę się doczekać ❤ No to następny będzie gdzieś tak w weekend ;)