sobota, 21 listopada 2015

5. "Idź się leczyć!"


Any wybrała świetny film- "Trzy metry nad niebem". Naprawdę mi się podobał, a na końcu obie płakałyśmy.
-Czemu ona z nim zerwała?! Nie powinna!- byłam wręcz oburzona zakończeniem.
-Ja też bym w życiu z takim ciachem nie zerwała.- stwierdziła Anahi, śmiejąc się.
-Aj Any... Ona go kochała!- płakałam jeszcze bardziej.
-Boże... Dul, więcej Ci takiego filmu nie włączę, tylko horror. Nie dramatyzuj.- zaczęła mnie przytulać i głaskać po głowie.
-Nie moja wina, że jestem wrażliwa...- mówiłam, a Any się ze mnie śmiała.
-Oj Duluś, Duluś...- podsumowała, wstając i wyłączając telewizor. -Następnym razem włączę Ci Titanica.
-Oo nie, to oglądałam. Płakałam po tym przez trzy godziny.
-Ja też, ale bez przesady. To tylko film.- stwierdziła, wzruszając ramionami.
-Dobra, zmykać mi stąd, bo chcę obejrzeć coś normalnego!- o nie, przylazł ten kretyn.
-Spokojnie Ucker... Nie denerwuj się, bo Ci żyłka pęknie.- odpyskowała mu Anahi.
-Zamknij się i idź stąd!- jejku jaki on jest dla niej niemiły... A myślałam, że to tylko dla mnie.
-Dobra, już sobie idziemy.- przewróciła oczami, kierując się do wyjścia.
-Z kim Ty się w ogóle zadajesz?! Masakra jakaś...- stwierdził kpiącym głosem.
-Odczep się, co? Dulce jest moją koleżanką, a Tobie nic do tego.- wow, Ann mnie broni.
-Dobrze, już dobrze, spierdalajcie stąd.- rozsiadł się na kanapie, a my wyszłyśmy.

Następnego dnia rano, kiedy byłam w kuchni, nawiedził mnie Ucker.
-Hej piękna, masz chwilę?- zapytał, tuląc mnie od tyłu.
-Czego chcesz?!- wyrwałam mu się zbulwersowana.
-Mam propozycję nie do odrzucenia.
-Odpowiedź brzmi NIE.- odpowiedziałam od razu.
-Aj przestań, najpierw mnie wysłuchasz. Chodź usiądziemy w ogrodzie i pogadamy.
-Nie odpuścisz?- zapytałam znudzona.
-Nie zamierzam.- odpowiedział z czarującym uśmiechem.
Poszliśmy do tego ogrodu i usiedliśmy na huśtawkach. Ucker ciągle wpatrywał się we mnie tak bardzo dziwnie.
-No dobra, o co chodzi?- chciałam mieć tą durną rozmowę jak najszybciej z głowy.
-Any mówiła mi o Twoim bracie.- i po co? On jakoś nie wykazuje szczerego współczucia. -Słyszałem, że potrzebujesz kasy i mam pomysł, jak Ci pomóc.
-Ty pomóc?? Nie wierzę, ja chyba śnię...- wyśmiałam go, patrząc z niedowierzaniem.
-Nie, ja mówię serio. Mam dla Ciebie bardzo prostą, a jeszcze bardziej przyjemną pracę.
-Mam pracę i nie chcę słuchać Twoich chorych propozycji.- wstałam i chciałam odejść, ale złapał mnie za rękę.
-Dul, wysłuchaj mnie. Serio chcę Ci pomóc. Dam Ci dobrze zarobić za rozkosz parę godzin dziennie.
-Że co?!- za kogo on mnie uważa i co w ogóle ma na myśli?!
-To co słyszałaś. Będziesz moją prywatną dziwką.
-No chyba Cię pojebało!!- krzyknęłam, puszczając prosto w niego huśtawkę, żeby go uderzyła.
-Lepszej okazji nie będzie. Miałabyś 200 zł na godzinę, zastanów się.
-Ty jesteś chory psychicznie!!- wyzywałam go dalej już strasznie wkurwiona.
-Nie, kochanie moje śliczne... Ja po prostu mam na Ciebie wielką ochotę.- no psychol normalnie.
-Idź się leczyć, erotomanie!- zakończyłam i poszłam.

Jak zwykle wieczorem po skończonej pracy udałam się do szpitala. Juanito leżał podłączony do jakiejś pikającej aparatury.
-Dul!!- jak zwykle bardzo ucieszył się na mój widok.
-Czemu Cię znowu do tego podłączyli?- zapytałam, siadając koło niego na krześle.
-Bo wczoraj się znowu źle poczułem. A lekarz chciał, żebyś do niego przyszła.- widać było, że jest bardzo słaby, nawet mówił ciszej niż zwykle.
-Dobra, to ja lecę i zaraz do Ciebie wrócę, okej?
-Mhm, będę czekać.
Poszłam do pokoju lekarzy. Miałam strasznie złe przeczucie... Czułam, że niczego dobrego nie usłyszę.
-Dzień dobry.- powiedziałam nieśmiało, wchodząc do środka.
-Oo, czekałem na Panią, proszę usiąść.- wskazał ręką na krzesło.
-O co chodzi? Co z moim bratem?
-Mam bardzo złą wiadomość. Stan Pani brata się pogarsza i ta operacja jest jedynym ratunkiem. W przeciwnym razie zostanie mu miesiąc życia.- po tych słowach po moich policzkach zaczęły spływać duże krople łez.
-On umrze.- wydukałam z płaczem. -Nie ma dla niego ratunku. On nie może umrzeć.- wpadłam w panikę, nie mogłam sobie z tym poradzić.
-Spokojnie...
-Jakie spokojnie?! Mój brat umrze, bo w życiu nie zdobędę tyle kasy!
Po rozmowie z lekarzem poszłam do toalety się ogarnąć, żeby Juanito nie widział, że płakałam. Jednak okazało się, że zdążył zasnąć. Cichutko usiadłam koło niego na krześle i głaskając go po głowie, szeptałam:
-Przepraszam Cię braciszku kochany... Nie mogę już nic zrobić.- i wtedy przypomniała mi się ta chora propozycja Uckera. To głupie, ale nie mam innego wyjścia. Muszę to zrobić, życie Juanita ponad wszystko! -Będziesz żył, obiecuję Ci to.- powiedziałam, całując go w czoło.

⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐

No dobra, dodaję dziś... Co prawda dopiero był, no ale trudno. Już wyjaśniam, dlaczego dodałam z własnej woli tak szybko xD A więc za 6 dni widzimy się z Dulą!! No i plan jest taki (tu ucieknę się do podłego sposobu Moniki): Jeśli będzie 5 komentarzy, do kolejny dodam we wtorek wieczorem. Jak będzie mniej, to niestety poczekacie do następnej niedzieli, bo nie będę miała jak dodać, bo nie biorę swojego telefonu (mama kazała mi wziąć stary, bo twierdzi, że nowy zgubię, haha xD). No więc do kiedyś tam :* 
Moniko za 4 dni się widzimy!! ❤

9 komentarzy:

  1. No no ciekawie to wymyśliła coraz bardziej podoba mi się Twoje opowiadanie ;-) czekam na kolejny rozdział ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział i świetne opowiadanie. Czekam na kolejny! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Biedna Dulce cierpi z powodu że jej kochany braciszek choruje. Ciekawa jestem jak to wszysto się dalej potoczy. Czekam na nowy rozdział:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda mi Dulce. Ale mam nadzieje ze Ucker zakocha sie w Duli. Prosze dodaj w poniedzialek kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudownie piszesz :D Dodawaj następny jak najszybciej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Relacja między Dulce a Ann jest fajna takie przyjaciółki. Bardzo się z tego powodu cieszę bo Dulce ma komu ufać, nie jest sama ze swoimi problemami. Jeśli chodzi o jej brata jest mi go bardzo szkoda co nie oznacza że Dulce może sie sprzedawać !!!!!!!!!!!!!!!. Ja sie na to nie zgadam. Wiem że potrzebuje pieniędzy no ale lepiej aby poprosiła o pomoc rodziców Uckera. Bo Ucker to dupek jak narazie (oczywiście mam nadzieje że to się zmieni) ale obecnie jest DUPKIEM. Mam wielką nadzieje że Dulce nie skorzysta z jego "propozycji:"

    OdpowiedzUsuń
  7. Hahhaha mój podły sposób jest najlepszy, a w sumie to nie jest podłe fajnie wiedzieć, że ktoś docenia twoją pracę. Wtedy jest dużo lepsza motywacja, nawet ja się wzięłam już za 18 rozdział. No, ale wracając do sytuacji, która ma miejsce w tym rozdziale, który o dziwo dodałaś z własnej nie przymuszonej woli !
    Dula jaka wrażliwa, ej w ogóle się cieszę, że Anka ją tak cudownie broniła przed tym idiotą. Może blondyna rzeczywiście ma serce, a nie tylko udaję.
    Ucker !!!!!!!!!!!!!!!! To jest pospolita świnia, knur, ogr i inne xd Jak on tak w ogóle może? On chce sobie z niej zrobić ,,prywatną dziwkę"? To jakiś żart, prawda? Pomyliłaś się jak pisałaś? Mógł chociaż to jakoś ładnie ująć, wiesz coś typu kochanka, a nie tak brutalnie. Mam nadzieję, że się nie zgodzi jednak i poprosi swoich pracodawców, przecież może to zrobić ! HALO WZYWAM MÓZG DULI ! Mam nadzieję, że moje wezwania coś dadzą i Dula się ocknie w porę, na prawdę to już najwyższy czas. Widzisz jak ja Ci szybko napisałam komentarz, dlatego też Pelasiu dodasz rozdział jutro :*** Dziękuje za uwagę: <3 <3<3


    P.S to, że dodasz jutro rozdział nie zwolni Cię z dodania rozdziału we wtorek :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Any jest słodka...Tak fajnie wstawiła się za Dulce. Za to jej brat! Nie no, jak on w ogóle śmie coś takiego Duli proponować?! Czy ten osobnik nie ma serca?! Wie ,że biedulka wszystko zrobi dla brata i wykorzystuje to. Ja mam nadzieję ,że Dulce się na to nie zgodzi. Albo niech Ucker się puknie w głowę i zmądrzeje. Choć wiem ,że to raczej i tak nie nastąpi. No cóż...Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  9. Co za łajdak z tego Uckera...masakra. Mam nadzieję że on się niebawem zmieni. Powiem ci że to opowiadanie mega mi się podoba i uważam że dodanie kolejnego rozdziału w poniedziałek to bardzo bardzo dobry pomysł :D

    OdpowiedzUsuń