sobota, 7 listopada 2015

1. "Coś tam zgubiłeś?"

Dziś miał być mój wielki dzień. Dlaczego? W końcu znalazłam pracę i dzisiaj zaczynam. Będę służącą u jakichś bogaczy. Wiem, że trochę nieciekawie, bo to zdecydowanie nie jest moja wymarzona praca, no ale trudno. Najlepsze jest to, że będę miała u nich swój pokój i nie będę musiała spać na szpitalnym krześle. Jeść też będę normalnie u nich jak członek rodziny. Tak więc wszystkie pieniądze będę przeznaczać na leczenie Juanita. Pani tego domu, a właściwie to może raczej rezydencji jest bardzo miłą i ciepłą osobą. No to przyszedł czas, żeby poznać resztę rodziny. Rozpakowałam się we wskazanym pokoju i według prośby zeszłam z powrotem na dół. Od razu dostałam przydział obowiązków. To nic trudnego! Mam sprzątać, prać, prasować, przebierać pościel, pomagać w kuchni, przynosić kawę do pokojów i wszystko inne, o co zostanę poproszona. Pani Laura ostrzegła mnie przed swoimi dziećmi, które lubią wykorzystywać służących na każdym kroku. Mam się nimi zbytnio nie przejmować i wszystko jej zgłaszać. No dobrze, nie ma problemu. Zostałam poczęstowana pysznym obiadem, a po jedzeniu poszłam pomóc pozmywać. Od razu zaprzyjaźniłam się ze starszą Panią o imieniu Augustina, która jest tutaj kucharką. Kiedy posprzątałyśmy po obiedzie, wzięłam się za odkurzanie. Muszę przyznać, że jak na luksusową willę był tu straszny syf. Odkurzyłam każdy centymetr podłogi w tym domu, a później postanowiłam jeszcze umyć podłogi. Na moje nieszczęście kij od mopa był złamany i musiałam myć na kolanach. Po kilku pomieszczeniach piekły mnie kolana, ale nie przestawałam, bo wtedy za pewne już bym tego nie skończyła. Sprzątanie nigdy nie było moją mocną stroną i nienawidziłam tego robić. Myjąc przedpokój, poczułam czyiś wzrok na sobie i spojrzałam do góry. Nie myliłam się. Stał nade mną jakiś cholernie przystojny chłopak i gapił mi się w cycki!
-Coś tam zgubiłeś?- zapytałam, wstając.
-Co?- potrząsnął głową, jakby właśnie wybudzał się z jakiegoś transu. -Kim Ty jesteś?
-Dulce, pracuję tu od dzisiaj. A Ty?
-Ejejej, nie zapędziłaś się za daleko? Pracujesz tu, a więc do mnie zwracasz się z szacunkiem. Zrozumiałaś?!- co za palant... Za kogo on się uważa? Aha, to jest pewnie ten syn Pani Laury.
-Bez przesady, przecież nie jesteś ode mnie dużo starszy.
-I co z tego? Masz się mnie słuchać, bo wylecisz.
-No dobrze, spokojnie już. Czy mogę teraz wrócić do pracy?- zapytałam grzecznie, ale ze złośliwym uśmiechem.
-Jasne, już Ci nie przeszkadzam.- powiedział i celowo świnia kopnął w wiadro z wodą, która się wylała. -Oj przepraszam, niechcący.- odszedł z fałszywym uśmiechem i zniknął za drzwiami swojego pokoju.
-Parszywa świnia...- wyzwałam go cichutko, żeby już nie usłyszał.
Przez niego miałam więcej roboty, bo musiałam pościerać wodę, którą wylał. Zastanawiałam się, czy powiedzieć o tym jego mamie. Stwierdziłam jednak, że nie warto. Nie będę skarżyć. Kiedy wreszcie skończyłam myć te podłogi, poszłam pomóc Augustinie w kuchni. Miałam zawołać wszystkich do jadalni. Pani Laura i Pan Pablo przyszli od razu. No to czas na tego kretyna... Niepewnie zapukałam do drzwi jego pokoju i weszłam. Siedział przy komputerze i gapił się na jakąś gołą babę z seks kamerki. Widząc mnie, od razu to wyłączył, wstał i zaczął na mnie krzyczeć:
-Nie nauczono Cię pukać?!
-Zapukałam...- wydukałam cicho.
-Tego tylko brakowało, żeby służąca mi przeszkadzała!! Czego chcesz?!- był strasznie zły, bałam się go.
-Ja tylko... Chciałam zawołać Cię... To znaczy... Pana na obiad... Yyy, na kolację.- przez jego groźny wzrok się jąkałam.
-Ehh... Moi starzy tam są?
-Mhm, przed chwilą tam poszli.
-Dobra, zaraz przyjdę.- powiedział, przewracając oczami.
Odetchnęłam z ulgą, kiedy wyszłam z jego pokoju. Czy on nie mógłby być odrobinę milszy?! Do oczu napłynęły mi łzy, ale po chwili przypomniałam sobie, że robię to wszystko dla brata, że dla niego tu jestem i muszę być silna. Została mi jeszcze tylko Anahi- siostra tego idioty. Nie trudno było znaleźć jej pokój, bo na drzwiach była naklejka z napisem "Tu rządzi królowa, nie wchodzić". Od razu domyśliłam się, że to jakaś pusta laleczka, której też się za pewne nie spodoba moja "wizyta". Zapukałam cicho i czekałam, aż mi otworzy, żeby znów nie usłyszeć, że do drzwi się puka. Usłyszałam piskliwy głos:
-Otwarte!
-Kolacja na stole.- powiedziałam ciepłym głosem, wchodząc do pokoju.
-Już idę.- odpowiedziała ładna blondynka, obracając się na obrotowym krześle. -O matko, co to?- nie zrozumiałam, o co jej chodzi. -Jesteś nową służącą?
-Tak.- i wszystko jasne, to była reakcja na mnie.
-Jak Ty wyglądasz? Nieułożone włosy, niezadbana cera, brak makijażu... I totalne bezguście, fuu.- no to zostałam podsumowana...
-Nie dbam o to zbytnio. Zresztą lubię swój wygląd i niepotrzebny mi makijaż, czy inne tego typu bzdury.- odpowiedziałam spokojnie, a ona zmierzała mnie wzrokiem z góry do dołu.
-Biedactwo Ty moje... A byłabyś taka ładna, gdybyś trochę o siebie zadbała. Jestem ekspertką, więc jak Ci się znudzi taki szary wygląd, to zgłoś się do mnie.- mówiła z uśmiechem, ale był to uśmiech typowy dla takich płytkich, fałszywych lalek.
-Dzięki, raczej nie skorzystam, ale jak coś to będę o Tobie pamiętać.- powiedziałam z takim samym uśmiechem.
Poszłyśmy na kolację. Zboczony książę już tam był i kłócił się z ojcem. Z tego co słyszałam, chciał pożyczyć pieniądze.

⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐

Moniko Ty podła marudo masz już ten rozdział i się na mnie nie fochaj!! To był oczywiście wyraz mojej miłości do Ciebie, haha :* Ogłaszam wszem i wobec, że ten oto rozdział ukazał się tutaj na cześć tych cudownych 20 dni, które dzielą nas od spotkania z naszą Dulą ❤❤❤ A więc kiedyś tam kolejny rozdział... Albo nie kiedyś tam, bo to daje duże pole do popisu dla wspomnianej wyżej marudy xD No to do... Środy

6 komentarzy:

  1. No serio od razu marudo? Nie przesadzajmy, ja po prostu dobitnie chciałam postawić na swoim. Oraz wykonałam polecenie służbowe, jakim sama się obdarzyłam czym było wyłudzenie rozdziału. Na szczęście mój dar przekonywania, oraz niezmiernie wielki pozom słodkości i czaru mej osoby podziałał. Ale dość już o mnie. Co do rozdziału:
    1. Cieszę się, że Dula znalazła pracę, bo jak wiadomo jest ona jej niezmiernie potrzebna i może jej strasznie pomóc. Nie oszukujmy się długo nie pociągnęła by na krześle w szpitalu, bez normalnego jedzenia.
    2. Ucker - na temat tego Pana wolę się nie wypowiadać, bynajmniej odnoście tego rozdziału.
    3. Cieszę się, że chociaż jego rodzice ją tak ciepło przyjęli, widać na pierwszy rzut oka, że mimo bogactwa nie są zepsuci, a bynajmniej nie w takim stopniu jak ich dzieci.
    4. Anahi w sumie na pierwszy rzut oka nie wydaję się zła, może trochę (bardzo) zapatrzona w siebie i powierzchowna.
    Czekam na kolejny, szybciej ! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ładnie się zapowiada ;-) mam nadzieję że Ucker będzie jednak trochę milszy dla Duli. Czekam na kolejny rozdział mam nadzieję że pokaże się dość szybko :-D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawie zaczyna się znajomość Uckera i Dulce. Mężczyźni tylko o jednym myślą, tak samo jest z Uckerem. Ucker by mógł być miły dla Dulce a nie od razu naskakuję na nią, pewnnie to dlatego, że już wpadła mu w oko. Czekam na nowy rodział :) :D

    OdpowiedzUsuń
  4. A więc tak cieszę się ze Dulce znalazła pracę i będzie mogła pomóc swojemu bratu. Rodzice Uckera wydają się bardzo sympatyczni no ale rozpiescili swoje dzieci. Dulce spodobała się Uckerowi moim zdaniem no ale on jego zachowanie jest straszne... taki burak tak. Dula taka skromna i kochana a Ucker to BURAK jak narazie liczę ze się zmieni i będzie mega romantyczny romans :). Co do siostry Uckera masakra .... niech ona też się zmieni. CZekam na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  5. Super się zapowiada. Dul pracuje w domu Uckera...To może się wiele dziać. Czekam na następny rozdział i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy kolejny ? ;)

    OdpowiedzUsuń