Przez cały film kurczowo trzymałam Uckera za rękę. Cholernie się bałam. Modliłam się w myślach, żeby jak najszybciej stamtąd wyjść. Nigdy nie lubiłam horrorów i w ogóle cud, że się na to zgodziłam. Wreszcie się skończyło, a ja prawie wybiegłam z sali, ciągnąc Christophera za rękę.
-Nigdy więcej!- krzyknęłam z ulgą, kiedy byliśmy już na korytarzu.
-Nie podobał Ci się film?- zapytał z ironią.
-A czy wyglądałam na zachwyconą?! A już wiem... To była zemsta.
-Nie, żadna zemsta. No chodź już, bo mi tu zemdlejesz.- zaśmiał się i pociągnął mnie za rękę w kierunku windy.
Od jakichś dwóch godzin dopiero rozłączyliśmy ręce. Stanęliśmy w rogu obok siebie. Jakoś dziwnie, wręcz podejrzanie się na mnie patrzył. Przybliżył się, opierając ręce po obu stronach mojej głowy. Wpatrywałam się w jego oczy zdezorientowana, przestraszona. On także nie odrywał ode mnie wzroku. Kiedy nasze spojrzenia się spotkały, przenieśliśmy je w tym samym momencie na usta. Błądziliśmy wzrokiem z oczu na usta i z powrotem jak zahipnotyzowani. Zaczął się do mnie zbliżać. Czułam jego ciepły oddech na moich ustach. Niedługo potem poczułam na nich jego słodkie, delikatne wargi. Byłam zaskoczona, chciałam go odepchnąć, kładąc ręce na jego klatce piersiowej. Jednak zaczął tak czule pieścić moje usta, że zupełnie odpłynęłam, a moje ręce spoczęły na nim tak, że czułam przyspieszony rytm jego serca. Delikatnie rozchylił mi wargi językiem, którym natychmiast wdarł się do mojej buzi. Czułam się skrępowana, bo jakby nie patrzeć był to mój pierwszy pocałunek i nie bardzo wiedziałam, co robić. Na szczęście on mnie poprowadził. Był na swój sposób wyrozumiały, bo każdy kolejny krok wykonywał powoli z wyczuciem. W końcu zdołałam go doścignąć, a wtedy zaczął się cudowny, słodki i bardzo namiętny taniec naszych języków. Coraz bardziej napierał na mnie swoim ciałem, wbijając mnie w ścianę. Nagle drzwi windy się rozsunęły... I wtedy czar prysnął.
-Przepraszam, poniosło mnie.- wydukał Ucker odsuwając się ode mnie na krok.
Patrzyłam na niego zdezorientowana, zszokowana tym, co się stało. Tak, byłam po prostu przestraszona tak nagłym wybuchem namiętności, pożądania. Nie wiedziałam, co robić, ani jak się zachować. Ucker odwrócił się na pięcie w kierunku wyjścia. Podążałam za nim w milczeniu, wciąż analizując wydarzenia z ostatnich paru minut. W niemal błyskawicznym tempie dotarliśmy na parking. Christopher jak zwykle wręcz teatralnym ruchem otworzył mi drzwi. Wsiadłam, rzucając mu jedynie spojrzenie, mówiące " I co dalej?". On po chwili też już siedział na swoim miejscu.
-Zapnij pasy.- przypomniał, bo przez niego byłam tak rozkojarzona, że zapomniałam o bożym świecie.
Zapięłam pasy, nie odzywając się ani słowem. Zapadła niezręczna cisza, którą po jakimś czasie przerwał włączając radio. Przełączył na muzykę klasyczną. Spojrzałam na niego, z jego twarzy nie można było niczego wyczytać. Czyżby to był ten czas, kiedy ma zły humor? No tak... Wtedy włącza taką muzykę. Ale dlaczego? Nasz pocałunek był dla niego czymś złym? Teraz jeszcze bardziej wszystko się zagmatwało i nie rozumiałam z tego już nic. Po co mnie całował, jeśli teraz ma zły humor i się do mnie nawet nie odzywa? Zadałabym mu te wszystkie pytania, ale nie mam odwagi. Nie teraz, kiedy wszystkie moje zazwyczaj uporządkowane myśli szlag trafił i sama nie wiem, co czuję. A może on ma to samo? Może też jest w szoku? W dość szybkim tempie dojechaliśmy pod mój blok. Mój szef dżentelmen oczywiście musiał wysiąść, żeby otworzyć mi drzwi. Wyszłam z samochodu.
-Dzięki, było fajnie. To pa.- powiedziałam i chciałam jak najszybciej się zmyć.
Jednak poczułam na nadgarstku jego dłoń. Przyciągnął mnie do siebie, cmoknął w policzek i szepnął do ucha:
-Jutro pogadamy.- i automatycznie zaczęłam bać się jutra. Co mi powie?
Puścił mnie i czym prędzej zniknęłam na klatce schodowej. Odetchnęłam z ulgą, kiedy odjechał. Pocałunek był bardzo przyjemny, ale boję się co dalej. Jakie teraz będą nasze relacje? A może on chce mnie zwolnić?... Może to była tylko taka próba? W każdym razie tego dnia po raz pierwszy poczułam coś wyjątkowego. To moje pierwsze głębsze uczucie. Zakochałam się? No cóż... Kto by się na moim miejscu nie zakochał? Ale być może to tylko zauroczenie i nie powinnam się zbytnio przejmować.
W domu zastałam Anahi, siedząca przy stole w kuchni. Jadła kolację.
-Oo, znowu jesteś tak szybko.- powiedziała radośnie na mój widok. -Nie za dobry ten Twój szef?- zapytała z ironią.
-Nic mi o nim nie mów.- przewróciłam oczami.
-Puszcza Cię wcześniej, a Ty dalej na niego narzekasz?...
-Nie, nie o to chodzi.- powiedziałam poważnym, prawie smutnym głosem.
-Więc o co? Mów, widzę, że coś Cię gryzie.
-No bo... Zaprosił mnie do kina i po filmie w windzie my... Eee... Całowaliśmy się.- wydukałam z miną niewiniątka.
-Uuu... Jesteś z nim? Gratulacje, szczęścia!- krzyczała żywo, cieszyła się.
-Nie jestem z nim.- przerwałam jej radość bez żadnych emocji.
-Jak to? Ja już nic nie rozumiem. Całuje Cię, a z Tobą nie jest?!
-Oj bez przesady, to był tylko jeden pocałunek. I chociaż zapamiętam go do końca życia, to tak naprawdę nie miał żadnego znaczenia.
-Dul, Ty się zakochałaś.
-Nieprawda. Czemu tak myślisz?
-Tak cudnie świecą Ci się oczy, jak o nim mówisz.
-Wydaje Ci się.- zbyłam ją, bo nie chciałam, aby utwierdzała mnie w przekonaniu, że coś do niego czuję.
-Nie sądzę, bo trochę się na tym znam.
-Any, proszę, skończ ten temat.
-Dobrze, ale jak coś to pamiętaj, że Ci pomogę, mogę go nawet pobić.
-Okej, ale nie sądzę, by było to konieczne.- zaczęłyśmy się śmiać.
-Nigdy więcej!- krzyknęłam z ulgą, kiedy byliśmy już na korytarzu.
-Nie podobał Ci się film?- zapytał z ironią.
-A czy wyglądałam na zachwyconą?! A już wiem... To była zemsta.
-Nie, żadna zemsta. No chodź już, bo mi tu zemdlejesz.- zaśmiał się i pociągnął mnie za rękę w kierunku windy.
Od jakichś dwóch godzin dopiero rozłączyliśmy ręce. Stanęliśmy w rogu obok siebie. Jakoś dziwnie, wręcz podejrzanie się na mnie patrzył. Przybliżył się, opierając ręce po obu stronach mojej głowy. Wpatrywałam się w jego oczy zdezorientowana, przestraszona. On także nie odrywał ode mnie wzroku. Kiedy nasze spojrzenia się spotkały, przenieśliśmy je w tym samym momencie na usta. Błądziliśmy wzrokiem z oczu na usta i z powrotem jak zahipnotyzowani. Zaczął się do mnie zbliżać. Czułam jego ciepły oddech na moich ustach. Niedługo potem poczułam na nich jego słodkie, delikatne wargi. Byłam zaskoczona, chciałam go odepchnąć, kładąc ręce na jego klatce piersiowej. Jednak zaczął tak czule pieścić moje usta, że zupełnie odpłynęłam, a moje ręce spoczęły na nim tak, że czułam przyspieszony rytm jego serca. Delikatnie rozchylił mi wargi językiem, którym natychmiast wdarł się do mojej buzi. Czułam się skrępowana, bo jakby nie patrzeć był to mój pierwszy pocałunek i nie bardzo wiedziałam, co robić. Na szczęście on mnie poprowadził. Był na swój sposób wyrozumiały, bo każdy kolejny krok wykonywał powoli z wyczuciem. W końcu zdołałam go doścignąć, a wtedy zaczął się cudowny, słodki i bardzo namiętny taniec naszych języków. Coraz bardziej napierał na mnie swoim ciałem, wbijając mnie w ścianę. Nagle drzwi windy się rozsunęły... I wtedy czar prysnął.
-Przepraszam, poniosło mnie.- wydukał Ucker odsuwając się ode mnie na krok.
Patrzyłam na niego zdezorientowana, zszokowana tym, co się stało. Tak, byłam po prostu przestraszona tak nagłym wybuchem namiętności, pożądania. Nie wiedziałam, co robić, ani jak się zachować. Ucker odwrócił się na pięcie w kierunku wyjścia. Podążałam za nim w milczeniu, wciąż analizując wydarzenia z ostatnich paru minut. W niemal błyskawicznym tempie dotarliśmy na parking. Christopher jak zwykle wręcz teatralnym ruchem otworzył mi drzwi. Wsiadłam, rzucając mu jedynie spojrzenie, mówiące " I co dalej?". On po chwili też już siedział na swoim miejscu.
-Zapnij pasy.- przypomniał, bo przez niego byłam tak rozkojarzona, że zapomniałam o bożym świecie.
Zapięłam pasy, nie odzywając się ani słowem. Zapadła niezręczna cisza, którą po jakimś czasie przerwał włączając radio. Przełączył na muzykę klasyczną. Spojrzałam na niego, z jego twarzy nie można było niczego wyczytać. Czyżby to był ten czas, kiedy ma zły humor? No tak... Wtedy włącza taką muzykę. Ale dlaczego? Nasz pocałunek był dla niego czymś złym? Teraz jeszcze bardziej wszystko się zagmatwało i nie rozumiałam z tego już nic. Po co mnie całował, jeśli teraz ma zły humor i się do mnie nawet nie odzywa? Zadałabym mu te wszystkie pytania, ale nie mam odwagi. Nie teraz, kiedy wszystkie moje zazwyczaj uporządkowane myśli szlag trafił i sama nie wiem, co czuję. A może on ma to samo? Może też jest w szoku? W dość szybkim tempie dojechaliśmy pod mój blok. Mój szef dżentelmen oczywiście musiał wysiąść, żeby otworzyć mi drzwi. Wyszłam z samochodu.
-Dzięki, było fajnie. To pa.- powiedziałam i chciałam jak najszybciej się zmyć.
Jednak poczułam na nadgarstku jego dłoń. Przyciągnął mnie do siebie, cmoknął w policzek i szepnął do ucha:
-Jutro pogadamy.- i automatycznie zaczęłam bać się jutra. Co mi powie?
Puścił mnie i czym prędzej zniknęłam na klatce schodowej. Odetchnęłam z ulgą, kiedy odjechał. Pocałunek był bardzo przyjemny, ale boję się co dalej. Jakie teraz będą nasze relacje? A może on chce mnie zwolnić?... Może to była tylko taka próba? W każdym razie tego dnia po raz pierwszy poczułam coś wyjątkowego. To moje pierwsze głębsze uczucie. Zakochałam się? No cóż... Kto by się na moim miejscu nie zakochał? Ale być może to tylko zauroczenie i nie powinnam się zbytnio przejmować.
W domu zastałam Anahi, siedząca przy stole w kuchni. Jadła kolację.
-Oo, znowu jesteś tak szybko.- powiedziała radośnie na mój widok. -Nie za dobry ten Twój szef?- zapytała z ironią.
-Nic mi o nim nie mów.- przewróciłam oczami.
-Puszcza Cię wcześniej, a Ty dalej na niego narzekasz?...
-Nie, nie o to chodzi.- powiedziałam poważnym, prawie smutnym głosem.
-Więc o co? Mów, widzę, że coś Cię gryzie.
-No bo... Zaprosił mnie do kina i po filmie w windzie my... Eee... Całowaliśmy się.- wydukałam z miną niewiniątka.
-Uuu... Jesteś z nim? Gratulacje, szczęścia!- krzyczała żywo, cieszyła się.
-Nie jestem z nim.- przerwałam jej radość bez żadnych emocji.
-Jak to? Ja już nic nie rozumiem. Całuje Cię, a z Tobą nie jest?!
-Oj bez przesady, to był tylko jeden pocałunek. I chociaż zapamiętam go do końca życia, to tak naprawdę nie miał żadnego znaczenia.
-Dul, Ty się zakochałaś.
-Nieprawda. Czemu tak myślisz?
-Tak cudnie świecą Ci się oczy, jak o nim mówisz.
-Wydaje Ci się.- zbyłam ją, bo nie chciałam, aby utwierdzała mnie w przekonaniu, że coś do niego czuję.
-Nie sądzę, bo trochę się na tym znam.
-Any, proszę, skończ ten temat.
-Dobrze, ale jak coś to pamiętaj, że Ci pomogę, mogę go nawet pobić.
-Okej, ale nie sądzę, by było to konieczne.- zaczęłyśmy się śmiać.
Następnego dnia zaspałam do pracy. Biegiem zdążyłam na drugi autobus. W rezultacie spóźniłam się prawie dwie godziny. Wpadłam do firmy jak burza. Pech chciał, że po korytarzu akurat kręcił się Christopher.
-Dulce, proszę ze mną do gabinetu.- powiedział chłodnym, surowym tonem. Czułam, że jestem zgubiona. Posłusznie podążałam za nim.
-Ja... Przepraszam, zaspałam.- tłumaczyłam się od progu, zanim zdążył zamknąć drzwi. Zwinnym ruchem zamknął drzwi, trzaskając nimi.
-Dulce, proszę ze mną do gabinetu.- powiedział chłodnym, surowym tonem. Czułam, że jestem zgubiona. Posłusznie podążałam za nim.
-Ja... Przepraszam, zaspałam.- tłumaczyłam się od progu, zanim zdążył zamknąć drzwi. Zwinnym ruchem zamknął drzwi, trzaskając nimi.
_____________________________
No dobrze, jest rozdział :) Dużo lepiej się dodaje, kiedy ma się na to ochotę niż w określone dni xD No a rozdział dla Moniki, mam nadzieję, że według planu poprawi Ci humor :*