-Co to za miejsce?- zapytał Ucker, rozglądając się po okolicy. Nie było tu nic poza niewielkim, drewnianym domkiem i drzewami.
-To klub mojego kolegi z poprzedniej pracy. Kiedyś ciągle tu bywałam, ale tak dawno już tu nie byłam.- odpowiedziałam, idąc z chłopakiem za rękę w stronę drzwi.
-Mhm, okej.- mruknął, całując mnie delikatnie w policzek.
-To klub mojego kolegi z poprzedniej pracy. Kiedyś ciągle tu bywałam, ale tak dawno już tu nie byłam.- odpowiedziałam, idąc z chłopakiem za rękę w stronę drzwi.
-Mhm, okej.- mruknął, całując mnie delikatnie w policzek.
W środku jak zwykle nie było dużo ludzi. Prawie wszystkich kojarzę, bo jest to rodzina, albo przyjaciele Jose- właściciela. No nie jest to zbyt popularne miejsce. Wszyscy ucieszyli się na mój widok, ale najbardziej Jose. Podszedł i się przywitał, obejmując mnie. Ucker zmierzył go groźnym wzrokiem. Czyżby zazdrość?
-Dawno Cię tu nie było.- stwierdził Jose.
-Tak, bo zmieniłam pracę i nie bardzo mam czas.- wytłumaczyłam.
-A gdzie pracujesz?
-Jestem sekretarką w firmie Christophera.- wskazałam ręką na Uckera.
-Jose, stary przyjaciel Duli.- powiedział, podając mu rękę.
-Christopher, jej chłopak.- wow, w końcu się do mnie gdzieś przyznał, w znaczący sposób podkreślając ostatnie słowo. Na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
-Tworzycie bardzo ładną parę. Napijecie się czegoś?
-Ja prowadzę.- odpowiedział od razu Ucker.
-A ja nie lubię, wiesz przecież.- powiedziałam, krzywiąc się.
-To dzisiaj polubisz.- powiedział stanowczo Christopher, obejmując mnie i składając słodki pocałunek w kąciku moich ust. -Macie jakieś dobre wina?- zwrócił się do Jose.
-Jasne, bardzo duży wybór.- odpowiedział z uśmiechem.
Poszliśmy za nim do baru.
-Ucker, Ty chyba nie myślisz, że będę sama piła wino?...
-No dobra, pomogę Ci troszkę.
Wybrał najdroższe czerwone wino w ładnej, ozdobnej butelce i usiedliśmy przy stoliku w rogu. Nalał nam wina do kieliszków.
-Twoje zdrowie, kochanie.- powiedział i upił łyk wina. -Pij.- polecił z czarującym uśmiechem.
Napiłam się i muszę przyznać, że było bardzo dobre. Słodkie i musujące.
-Widzę, że Ci smakuje.
-Mhm, pyszne.- przyznałam, patrząc mu w oczy.
-To masz więcej.- dolał mi znowu do pełna.
-Czy Ty próbujesz mnie upić?- zapytałam, smyrając go nogą pod stołem.
-Nie. A czy Ty próbujesz mnie uwieść?
-Może.- odpowiedziałam ponętnie.
-To co może mała gra? Kto pierwszy: Ja Cię upiję, czy Ty mnie uwiedziesz.- o kurde... Trochę niebezpieczna ta gra. Co jeśli mi się to uda i...? A jak on wygra i mnie upije? Różne rzeczy mogą się wtedy dziać, a ja nie będę tego świadoma. Ale nie zamierzam zrezygnować, a jedynie ustalę zasady.
-Ok.- powiedziałam z udawaną pewnością siebie. -Ale jak wygram, to robię, co chcę, a Ty nie masz nic do gadania.- trochę dziwna ta zasada, jak na taką wygraną, no ale cóż... bez skojarzeń.
-A jeśli ja wygram?- zapytał rozbawiony.
-To musisz mnie pilnować do rana, żeby nic mi się nie stało.- o ile sam mi czegoś nie zrobi.
-Ale mi to wygrana... Ty masz lepszą nagrodę. Zresztą myślisz, że bym zostawił Cię samą w takim stanie?- no nie powiedziałabym, że mam lepszą nagrodę. W sumie to boję się i swojej i jego nagrody, bo różnie się to może skończyć.
-Nie mam co do tego pewności.
-Oj Duluś, Duluś... Nie gadaj już, tylko chodź potańczyć.
-No okej. To przerwa w grze?
-Nie skarbie, w tej grze nie ma pauzy.- o cholera.
Wstał, pociągnął mnie za rękę i poszliśmy na parkiet tańczyć. Wygłupialiśmy się przy szybkich, dyskotekowych piosenkach. W życiu bym nie pomyślała, że Ucker tak świetnie tańczy. Zupełnie się wyluzował i wcale nie przypominał mojego nudnego, ponurego szefa. Postanowiłam się trochę postarać o wygraną i zaczęłam seksownie kręcić biodrami, delikatnie się o niego ocierając. Uśmiechnął się wyzywająco, mówiąc:
-Nie szalej tak, bo się zmęczysz i będziesz musiała się napić, a wody niestety nie ma.- powiedział drwiącym głosem. To nie fair, on ma przewagę! Ja muszę coś pić, a on może się opanować. Zresztą... Nie jestem na tyle seksowna, jak picie niezbędne.
-Oszukujesz!- krzyknęłam, nadeptując mu mocno na nogę.
-Nieprawda, ja po prostu dopełniam zasady.- powiedział, obejmując mnie i całując soczyście.
-One mi się nie podobają, bo masz przewagę.
-Bo Ty masz lepszą nagrodę. I w ogóle łatwiej jest uwieść chłopaka, który ma na Ciebie ochotę, niż upić dziewczynę, która nie lubi alkoholu.- no tak, te argumenty były słuszne.
-Lepszą nagrodę? Nieprawda. Wyjdzie na to samo, bo jak Ty wygrasz, to będziesz miał mnie bezbronną i zrobisz ze mną, co będziesz chciał. Ja tak nie mogę.
-Możesz, pozwolę Ci mnie związać.
Ucker leżący na łóżku z rękami i nogami przywiązanymi do ramy, a obok niego siedzę ja, upajając się tym pięknym widokiem. On czeka i błaga, żebym już coś robiła, dotykała go... Mimo to nie kończę tych słodkich tortur, a jedynie rozbieram się do naga i siadam mu na brzuchu. Zaczynam bardzo powolnymi, ponętnymi ruchami zsuwać się niżej, a on już jęczy. Wreszcie trafiam na właściwe miejsce...
-Dulce!!- usłyszałam jego głos, którym wyrwał mnie z cudownych, bardzo erotycznych myśli o nim.
-Co jest?- zapytałam zmieszana, a na moich policzkach znów pojawił się rumieniec. Czułam coś dziwnego. Zapewne było to pożądanie, ale poczułam to po raz pierwszy i nie było to tak oczywiste.
-Znów się zamyśliłas?- zapytał, przyciągając mnie do siebie.
-Powiedzmy.- odpowiedziałam zawstydzona, zupełnie jakby potrafił czytać w moich myślach.
-Chciałbym wiedzieć, o czym tak intensywnie myślałaś.
-Nie powiem Ci.- wytknęłam mu język.
-Jeszcze zobaczymy.- powiedział pewnym głosem. -A teraz skończ już to gadanie, wracaj na ziemię i tańcz ze mną.- objął mnie mocno w talii, tak że przylegałam do niego całym ciałem i zaczęliśmy tańczyć do wolnej, romantycznej piosenki. Zawiesiłam mu ręce na szyję, wtulając się w niego i wdychając jego cudowny męski zapach.
-Mógłbym tak spędzić całe życie.- wyszeptał mi słodko do ucha.
-Ja też.- odpowiedziałam, muskając nosem jego szyję.
-Ale niestety gra woła, kochanie.- liczyłam, że zapomni i odpuści. No cóż... Chyba wolę dać się upić. Ufam mu i chyba nie zrobi niczego bez mojej wiedzy i zgody.
-Wiem. Do końca piosenki.
-Okej, to już końcówka.
Rzeczywiście piosenka szybko się skończyła, a tuż po niej usiedliśmy na swoje miejsca. Napiłam się wina. On znów mi dolał. Czy on próbuje ze mnie zrobić głupią? Myśli, że nie ogarnę, że co chwilę dolewa i tak naprawdę wypiłam już sporo?... Na początku miałam go pod kontrolą. Później jednak zagadaliśmy się i piłam coraz więcej, a on dolewał, i dolewał... Zaczęło mi się lekko kręcić w głowie, ale jeszcze kontaktowałam i dokładnie pamiętam nasze dziwne rozmowy:
-Co Ty sobie tak wcześniej wyobrażałaś?- zapytał z pociągającym uśmiechem.
-Ciebie, nas...- odpowiedziałam trochę niewyraźnie, jak to osoby pijane.
-No... I co dalej?- celowo się tak wypytywał, bo doskonale wiedział, że w tym stanie mu wszystko wyśpiewam.
-Byliśmy nadzy i...- zachichotałam. -Przywiązałam Cię do łóżka. I my...- nawet pijana tego nie dokończyłam, ale przecież on od razu wiedział, o co chodzi.
-Uuu, jaka wyobraźnia. A może to marzenia, co?
-Być może. A co? Chcesz się przekonać?- zapytałam i wstałam, ponętnie siadając mu na kolana.
-No jasne, ale nie tu. Chodźmy gdzieś.- powiedział i wstał. Wyszliśmy z klubu za rękę. Wsiedliśmy w samochód i gdzieś ruszyliśmy. W końcu trafiliśmy do jakiegoś hotelu, gdzie Ucker wynajął apartament. Otworzył drzwi, zapalił światło, po czym zamknął drzwi na klucz.
-Teraz jesteś mój.- powiedziałam, wskakując na niego, tak że musiał mnie trzymać za uda. Wpiłam się w jego usta. -Kochaj się ze mną.- wyszeptałam, by już po chwili zacząć mały, ale całkiem pikantny striptiz.
______________________
-Dawno Cię tu nie było.- stwierdził Jose.
-Tak, bo zmieniłam pracę i nie bardzo mam czas.- wytłumaczyłam.
-A gdzie pracujesz?
-Jestem sekretarką w firmie Christophera.- wskazałam ręką na Uckera.
-Jose, stary przyjaciel Duli.- powiedział, podając mu rękę.
-Christopher, jej chłopak.- wow, w końcu się do mnie gdzieś przyznał, w znaczący sposób podkreślając ostatnie słowo. Na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
-Tworzycie bardzo ładną parę. Napijecie się czegoś?
-Ja prowadzę.- odpowiedział od razu Ucker.
-A ja nie lubię, wiesz przecież.- powiedziałam, krzywiąc się.
-To dzisiaj polubisz.- powiedział stanowczo Christopher, obejmując mnie i składając słodki pocałunek w kąciku moich ust. -Macie jakieś dobre wina?- zwrócił się do Jose.
-Jasne, bardzo duży wybór.- odpowiedział z uśmiechem.
Poszliśmy za nim do baru.
-Ucker, Ty chyba nie myślisz, że będę sama piła wino?...
-No dobra, pomogę Ci troszkę.
Wybrał najdroższe czerwone wino w ładnej, ozdobnej butelce i usiedliśmy przy stoliku w rogu. Nalał nam wina do kieliszków.
-Twoje zdrowie, kochanie.- powiedział i upił łyk wina. -Pij.- polecił z czarującym uśmiechem.
Napiłam się i muszę przyznać, że było bardzo dobre. Słodkie i musujące.
-Widzę, że Ci smakuje.
-Mhm, pyszne.- przyznałam, patrząc mu w oczy.
-To masz więcej.- dolał mi znowu do pełna.
-Czy Ty próbujesz mnie upić?- zapytałam, smyrając go nogą pod stołem.
-Nie. A czy Ty próbujesz mnie uwieść?
-Może.- odpowiedziałam ponętnie.
-To co może mała gra? Kto pierwszy: Ja Cię upiję, czy Ty mnie uwiedziesz.- o kurde... Trochę niebezpieczna ta gra. Co jeśli mi się to uda i...? A jak on wygra i mnie upije? Różne rzeczy mogą się wtedy dziać, a ja nie będę tego świadoma. Ale nie zamierzam zrezygnować, a jedynie ustalę zasady.
-Ok.- powiedziałam z udawaną pewnością siebie. -Ale jak wygram, to robię, co chcę, a Ty nie masz nic do gadania.- trochę dziwna ta zasada, jak na taką wygraną, no ale cóż... bez skojarzeń.
-A jeśli ja wygram?- zapytał rozbawiony.
-To musisz mnie pilnować do rana, żeby nic mi się nie stało.- o ile sam mi czegoś nie zrobi.
-Ale mi to wygrana... Ty masz lepszą nagrodę. Zresztą myślisz, że bym zostawił Cię samą w takim stanie?- no nie powiedziałabym, że mam lepszą nagrodę. W sumie to boję się i swojej i jego nagrody, bo różnie się to może skończyć.
-Nie mam co do tego pewności.
-Oj Duluś, Duluś... Nie gadaj już, tylko chodź potańczyć.
-No okej. To przerwa w grze?
-Nie skarbie, w tej grze nie ma pauzy.- o cholera.
Wstał, pociągnął mnie za rękę i poszliśmy na parkiet tańczyć. Wygłupialiśmy się przy szybkich, dyskotekowych piosenkach. W życiu bym nie pomyślała, że Ucker tak świetnie tańczy. Zupełnie się wyluzował i wcale nie przypominał mojego nudnego, ponurego szefa. Postanowiłam się trochę postarać o wygraną i zaczęłam seksownie kręcić biodrami, delikatnie się o niego ocierając. Uśmiechnął się wyzywająco, mówiąc:
-Nie szalej tak, bo się zmęczysz i będziesz musiała się napić, a wody niestety nie ma.- powiedział drwiącym głosem. To nie fair, on ma przewagę! Ja muszę coś pić, a on może się opanować. Zresztą... Nie jestem na tyle seksowna, jak picie niezbędne.
-Oszukujesz!- krzyknęłam, nadeptując mu mocno na nogę.
-Nieprawda, ja po prostu dopełniam zasady.- powiedział, obejmując mnie i całując soczyście.
-One mi się nie podobają, bo masz przewagę.
-Bo Ty masz lepszą nagrodę. I w ogóle łatwiej jest uwieść chłopaka, który ma na Ciebie ochotę, niż upić dziewczynę, która nie lubi alkoholu.- no tak, te argumenty były słuszne.
-Lepszą nagrodę? Nieprawda. Wyjdzie na to samo, bo jak Ty wygrasz, to będziesz miał mnie bezbronną i zrobisz ze mną, co będziesz chciał. Ja tak nie mogę.
-Możesz, pozwolę Ci mnie związać.
Ucker leżący na łóżku z rękami i nogami przywiązanymi do ramy, a obok niego siedzę ja, upajając się tym pięknym widokiem. On czeka i błaga, żebym już coś robiła, dotykała go... Mimo to nie kończę tych słodkich tortur, a jedynie rozbieram się do naga i siadam mu na brzuchu. Zaczynam bardzo powolnymi, ponętnymi ruchami zsuwać się niżej, a on już jęczy. Wreszcie trafiam na właściwe miejsce...
-Dulce!!- usłyszałam jego głos, którym wyrwał mnie z cudownych, bardzo erotycznych myśli o nim.
-Co jest?- zapytałam zmieszana, a na moich policzkach znów pojawił się rumieniec. Czułam coś dziwnego. Zapewne było to pożądanie, ale poczułam to po raz pierwszy i nie było to tak oczywiste.
-Znów się zamyśliłas?- zapytał, przyciągając mnie do siebie.
-Powiedzmy.- odpowiedziałam zawstydzona, zupełnie jakby potrafił czytać w moich myślach.
-Chciałbym wiedzieć, o czym tak intensywnie myślałaś.
-Nie powiem Ci.- wytknęłam mu język.
-Jeszcze zobaczymy.- powiedział pewnym głosem. -A teraz skończ już to gadanie, wracaj na ziemię i tańcz ze mną.- objął mnie mocno w talii, tak że przylegałam do niego całym ciałem i zaczęliśmy tańczyć do wolnej, romantycznej piosenki. Zawiesiłam mu ręce na szyję, wtulając się w niego i wdychając jego cudowny męski zapach.
-Mógłbym tak spędzić całe życie.- wyszeptał mi słodko do ucha.
-Ja też.- odpowiedziałam, muskając nosem jego szyję.
-Ale niestety gra woła, kochanie.- liczyłam, że zapomni i odpuści. No cóż... Chyba wolę dać się upić. Ufam mu i chyba nie zrobi niczego bez mojej wiedzy i zgody.
-Wiem. Do końca piosenki.
-Okej, to już końcówka.
Rzeczywiście piosenka szybko się skończyła, a tuż po niej usiedliśmy na swoje miejsca. Napiłam się wina. On znów mi dolał. Czy on próbuje ze mnie zrobić głupią? Myśli, że nie ogarnę, że co chwilę dolewa i tak naprawdę wypiłam już sporo?... Na początku miałam go pod kontrolą. Później jednak zagadaliśmy się i piłam coraz więcej, a on dolewał, i dolewał... Zaczęło mi się lekko kręcić w głowie, ale jeszcze kontaktowałam i dokładnie pamiętam nasze dziwne rozmowy:
-Co Ty sobie tak wcześniej wyobrażałaś?- zapytał z pociągającym uśmiechem.
-Ciebie, nas...- odpowiedziałam trochę niewyraźnie, jak to osoby pijane.
-No... I co dalej?- celowo się tak wypytywał, bo doskonale wiedział, że w tym stanie mu wszystko wyśpiewam.
-Byliśmy nadzy i...- zachichotałam. -Przywiązałam Cię do łóżka. I my...- nawet pijana tego nie dokończyłam, ale przecież on od razu wiedział, o co chodzi.
-Uuu, jaka wyobraźnia. A może to marzenia, co?
-Być może. A co? Chcesz się przekonać?- zapytałam i wstałam, ponętnie siadając mu na kolana.
-No jasne, ale nie tu. Chodźmy gdzieś.- powiedział i wstał. Wyszliśmy z klubu za rękę. Wsiedliśmy w samochód i gdzieś ruszyliśmy. W końcu trafiliśmy do jakiegoś hotelu, gdzie Ucker wynajął apartament. Otworzył drzwi, zapalił światło, po czym zamknął drzwi na klucz.
-Teraz jesteś mój.- powiedziałam, wskakując na niego, tak że musiał mnie trzymać za uda. Wpiłam się w jego usta. -Kochaj się ze mną.- wyszeptałam, by już po chwili zacząć mały, ale całkiem pikantny striptiz.
______________________
Jeszcze nie doszłam do siebie po zakończeniu roku szkolnego i mam nadal łzy w oczach, ale o Was pamiętałam, żeby dodać rozdział ;-) Tak więc życzę udanych wakacji i zazdroszczę tym, którzy po nich wracają do tej samej szkoły... Następny rozdział dodam chyba dopiero 3 lipca. A co? Ja będę żyć w niepewności, czy przyjmą mnie do szkoły, to Wy tak samo co do rozdziału :P Sprawiedliwość musi być xD Jejku, piszę od rzeczy, haha :D