piątek, 12 czerwca 2015

9. "Daj buziaka"

Po cudownym pocałunku szliśmy za rękę po parku. Byłam szczęśliwa u jego boku. Na jego twarzy także widniał szeroki, słodki uśmiech. Jednak ciągle się rozglądał, jakby bał się, że ktoś go śledzi.
-Co jest?- zapytałam, spoglądając na niego.
-A co ma być?
-Czemu się tak dziwnie rozglądasz?
-Po prostu podziwiam krajobraz.- odpowiedział z delikatnym uśmiechem.
-Aha, okej. Usiądziemy?- wskazałam na ławkę.
Usiedliśmy blisko siebie, a on mnie objął.
-Wiesz co? Ja się chyba w Tobie zakochałem.- powiedział, muskając nosem mój policzek i szyję.
-Serio?- to wszystko było dla mnie jak sen.
-Tak, naprawdę. Odkąd się pojawiłaś, mój świat nabrał barw.
-Widzę. Jesteś nawet weselszy, a na początku byłeś drętwym, nadętym nudziarzem.
-Fajnie mnie spostrzegasz...
-Nie, nie, nie... Taki wydawałeś mi się na początku, ale już wiem, jaki jesteś naprawdę.
-A skąd wiesz, że to prawdziwy ja?- to pytanie było dość nietypowe.
-Czuję to. Wiem, że byś mnie nie okłamał, bo jesteś dobry.
-Tak, właśnie.- odpowiedział po chwili głębokiego zastanowienia. -Chodźmy już, masz strasznie zimne ręce.- powiedział, wstając.
-Myślałam, że dłużej sobie posiedzimy.- nie chciałam się z nim jeszcze rozstawać.
-Nie, teraz muszę jeszcze coś załatwić. Ale obiecuję, że weekend spędzimy razem.
-Dobrze.- zgodziłam się z delikatnym, lekko wymuszonym uśmiechem i też wstałam.
-Chodź, odwiozę Cię.- złapał mnie znów za rękę.
-Nie trzeba. Przejdę się, mam blisko.
-Na pewno?
-Mhm.
-To daj buziaka, bo musimy iść w różne strony.- według jego życzenia pocałowałam go, ale nie był to jakiś bardzo namiętny pocałunek. -Pa.- powiedział po pożegnalnym buziaku.
-Papa, do jutra.- odpowiedziałam i poszłam w swoją stronę.
Droga do domu minęła mi szybko w rozmyślaniu nad tym, co się dzieje. Jak to możliwe, że jestem z facetem, którego znam kilka dni? W dodatku to mój szef. I mam wrażenie, że łączy nas coś wielkiego, jakbym znała go od dawna. Powiedział, że się we mnie zakochał. Eh... To było słodkie. Nie chciałam mówić mu wprost, bo niezbyt mi wychodzi okazywanie uczuć, ale ja też się w nim zakochałam. To co do niego czuję, jest czymś bardzo silnym, a zarazem bardzo kruchym. I to jego dziwne zachowanie... W niektórych momentach mam wrażenie, że jest on jedną wielką tajemnicą. Stanowi dla mnie zagadkę, której na dzień dzisiejszy nie potrafię rozwiązać.
Kiedy wróciłam do domu, Anahi jeszcze tam nie było. Poszłam się więc wykąpać. Nie zajęło mi to aż tak dużo czasu, ale zdążyła wrócić Any.
-Jak Ci dzień minął? Sądząc po Twojej minie, bardzo dobrze.- zapytała żywo.
-Tak, świetnie. Jestem z Uckerem.- powiedziałam, ciesząc się jak dziecko.
-Z szefem, tak?
-Tak, właśnie z nim. Rano mnie o to zapytał, dał czas do namysłu, a później się zgodziłam. Chciałam najpierw pogadać z Tobą, ale nie wytrzymałam dłużej.
-To Twój pierwszy chłopak, prawda?
-Mhm, dlatego na początku się bałam. Ale trudno... Co będzie, to będzie.
-Ale nie zapominaj o gumkach.- zaśmiała się.
-Jakich gumkach?
-O matko, Dul... Aż taka jesteś niedoświadczona? Prezerwatywy, zabezpieczenia... Teraz ogarniasz??
-Any!!- krzyknęłam na nią rozdrażniona i zawstydzona jednocześnie. -No co? Tak na wszelki wypadek powinnaś nosić je w torebce.
-Nie!! Anahi, daj spokój.
-Wolisz bez?...
-Wariatka!! Co w Ciebie wstąpiło? Skończ ten temat zboczeńcu.- uderzyłam ją w głowę poduszką.
-Dobra, dobra. Ale jak coś to masz mi wszystko opowiedzieć.
-Nic nie będzie, to za wcześnie. A wątpię, żeby ten związek przetrwał dłużej, bo jesteśmy z różnych światów i do siebie nie pasujemy. Tak więc raczej się nie doczekasz opowieści +18.- wystawiłam jej język.
-Dlaczego od razu zakładasz, że to się nie uda?
-Nie wiem, po prostu tak czuję. To nie ma szans na przetrwanie, za bardzo się różnimy.
-Kochasz go?
-Kocham to chyba za dużo powiedziane. Podoba mi się, dobrze się przy nim czuję. Być może się zakochałam, ale jeszcze nie czas na tak głębokie wyznania miłości. W zasadzie to sama nie wiem, co czuję. Muszę to wszystko przemyśleć, poukładać.
-Musisz się określić, bo faceci nie lubią niezdecydowanych kobiet i szybko się nudzą.
-Serio?
-Tak, zaufaj mi, jestem ekspertką, jeśli chodzi o mężczyzn.
-To co ja mam robić? Any pomóż mi, ja chcę, żeby to się udało.
-Oj Dulce... Bądź po prostu sobą. Rób to, na co masz ochotę bez strachu i wątpliwości. On musi wiedzieć, czego chcesz.
-A teraz mówisz o czym, bo nie bardzo rozumiem?
-O wszystkim, ogólnie o związku.
-Ja tak nie potrafię.
-No dobra to chociaż gadaj z nim dużo, żebyście nie stracili kontaktu.- eh... Any trochę się wymądrza, ale w sumie pomaga mi, więc można jej to wybaczyć.
-Staram się, gadamy naprawdę dużo, prawie o wszystkim.
-Myślę, że Wam się uda, trzymam kciuki.
-Chcę, żeby się udało. Dziękuję, a teraz wybacz kochana, idę spać.- powiedziałam i poszłam.
Położyłam się do łóżka i nagle usłyszałam dźwięk smsa. Wzięłam do ręki telefon. Wiadomość od numeru, którego nie znam:
-Dobranoc kochanie <3 Ucker.
-Skąd masz mój numer?
-Mam swoje źródła, skarbie :*
-Heh, okej. No więc dobranoc <3
-Kolorowych snów :*
-Będę śniła o Tobie <3
-A ja o Tobie.
-Nie pisz już, bo chcę spać :P
-No dobrze ;) Nie odpisuj.
To było słodkie, bardzo słodkie. No teraz mogę spokojnie zasnąć, prawie utulona do snu.
____________________

No i jest, ostatkiem sił, ale dodaję :* Po takim czasie xD Tydzień prawie nie było ;) Tak cuuudowny dzień trzeba zakończyć rozdziałem :D Do następnego <3 

8 komentarzy:

  1. Fajny ale trochę krótki. Czekam na kolejny rozdział :) :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział:) mam nadzieję że następny nie będzie trzeba tyle czekać :d

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem bardzo szczęśliwa że są razem jednak cóż Ucker jest tajemniczy boję się o Dulce ona się w nim zakochała. Mam nadzieje że jego uczucia są szczere wobec Dulce ;) Sms słodziutkie :D Jej jakoś krótko pisze aaa :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział.;)uwielbiam te ich sms.;) czekam na kolejny.;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy nowy rozdział?? :P ;)

    OdpowiedzUsuń