Dulce:
Jakiś czas później całe moje życie stanęło do góry nogami. Coraz częściej źle się czułam, wymiotowałam i mdlałam, aż w końcu udałam się do lekarza. I co się okazało? Jestem w ciąży. Gorzej być nie mogło, bo teraz pojawił się bardzo poważny problem: Nie wiem, kto jest ojcem. Ucker, czy Amador? Rozważałam też Pabla, ale odpada, bo jestem w drugim miesiącu, a z nim sypiam od niedawna. Póki co nie mogłam tego sprawdzić, ale mimo wszystko miałam nadzieję, że to dziecko Uckera. Z dwojga złego dużo lepiej mieć dziecko z byłym mężem niż z człowiekiem, który Cię zgwałcił. Muszę teraz czekać do porodu, by zrobić testy DNA. Nie byłabym w stanie usunąć dziecka tym bardziej, że może być Christophera. Postanowiłam jednak, że jeśli okaże się być Amadora, to oddam je do adopcji. Nie dam rady wychować dziecka, będącego owocem gwałtu. Cholernie się bałam swojej przyszłości i nie wiedziałam już, co ze sobą zrobić. Pablo obiecał, że mi pomoże, ale przecież nie ma obowiązku zajmować się moim dzieciakiem. Chora sytuacja... Kocham Uckera i być może urodzę jego dziecko, podczas gdy jego dziewczyna też jest z nim w ciąży. Nie no po prostu gorzej być nie mogło... Zabić się to za mało. W głębi serca zawsze marzyłam o dziecku, ale nigdy w takiej sytuacji. Zastanawiałam się, czy powiedzieć o tym Uckerowi, ale wspólnie z Pablem postanowiliśmy wmówić wszystkim wkoło, że to on sam jest ojcem. Lepiej będzie, jeśli mój były mąż nie będzie wtrącał się więcej w moje życie i z niego po prostu zniknie. Prawda jest taka, że on zawsze zostawia po sobie ból, rozczarowanie i kłopoty. Zdążyłam się nauczyć, że tam gdzie Ucker, tam nieszczęście. Z Pablem nie łączy mnie taka szalona miłość jak z tym kretynem, ale przy nim zaznam spokoju i dam mojemu dziecku normalną rodzinę, jakiej ja nigdy nie miałam. Tylko Pablo może dać mi szczęście, jakiego potrzebuję. Zapomnę o Uckerze, wyjadę i nigdy więcej go już nie zobaczę! Tak, to najlepsze, co mogę zrobić. Zaraz po rozwodzie wyjadę z chłopakiem na wakacje i już nie wrócę. Będę tęsknić za ukochanym, ale muszę się z tym pogodzić i raz na zawsze dać sobie z nim spokój. Stwierdziłam jednak, że muszę się z nim należycie pożegnać, żeby mu w pięty poszło.
Jakiś czas później całe moje życie stanęło do góry nogami. Coraz częściej źle się czułam, wymiotowałam i mdlałam, aż w końcu udałam się do lekarza. I co się okazało? Jestem w ciąży. Gorzej być nie mogło, bo teraz pojawił się bardzo poważny problem: Nie wiem, kto jest ojcem. Ucker, czy Amador? Rozważałam też Pabla, ale odpada, bo jestem w drugim miesiącu, a z nim sypiam od niedawna. Póki co nie mogłam tego sprawdzić, ale mimo wszystko miałam nadzieję, że to dziecko Uckera. Z dwojga złego dużo lepiej mieć dziecko z byłym mężem niż z człowiekiem, który Cię zgwałcił. Muszę teraz czekać do porodu, by zrobić testy DNA. Nie byłabym w stanie usunąć dziecka tym bardziej, że może być Christophera. Postanowiłam jednak, że jeśli okaże się być Amadora, to oddam je do adopcji. Nie dam rady wychować dziecka, będącego owocem gwałtu. Cholernie się bałam swojej przyszłości i nie wiedziałam już, co ze sobą zrobić. Pablo obiecał, że mi pomoże, ale przecież nie ma obowiązku zajmować się moim dzieciakiem. Chora sytuacja... Kocham Uckera i być może urodzę jego dziecko, podczas gdy jego dziewczyna też jest z nim w ciąży. Nie no po prostu gorzej być nie mogło... Zabić się to za mało. W głębi serca zawsze marzyłam o dziecku, ale nigdy w takiej sytuacji. Zastanawiałam się, czy powiedzieć o tym Uckerowi, ale wspólnie z Pablem postanowiliśmy wmówić wszystkim wkoło, że to on sam jest ojcem. Lepiej będzie, jeśli mój były mąż nie będzie wtrącał się więcej w moje życie i z niego po prostu zniknie. Prawda jest taka, że on zawsze zostawia po sobie ból, rozczarowanie i kłopoty. Zdążyłam się nauczyć, że tam gdzie Ucker, tam nieszczęście. Z Pablem nie łączy mnie taka szalona miłość jak z tym kretynem, ale przy nim zaznam spokoju i dam mojemu dziecku normalną rodzinę, jakiej ja nigdy nie miałam. Tylko Pablo może dać mi szczęście, jakiego potrzebuję. Zapomnę o Uckerze, wyjadę i nigdy więcej go już nie zobaczę! Tak, to najlepsze, co mogę zrobić. Zaraz po rozwodzie wyjadę z chłopakiem na wakacje i już nie wrócę. Będę tęsknić za ukochanym, ale muszę się z tym pogodzić i raz na zawsze dać sobie z nim spokój. Stwierdziłam jednak, że muszę się z nim należycie pożegnać, żeby mu w pięty poszło.
Ucker:
Mimo, że sam byłem z Anahi i byliśmy szczęśliwi, to cholernie bolał mnie widok Dul z Pablem. Kocham ją i chyba nigdy nie przestanę, ale dobrze wiem, że to wszystko moja wina i cierpię na własne życzenie. Jestem zazdrosny o moją żonę, chociaż nie powinienem. Ta miłość jest silniejsza ode mnie i chociaż chcę, nie potrafię jej zwalczyć. Jednak pewna wiadomość całkiem mnie dobiła, a mianowicie ciąża Dul. Od razu mówiła wszystkim, że to dziecko Pabla. Z niewiadomych przyczyn miałem pewne wątpliwości i przy pierwszej lepszej okazji, gdy zobaczyłem ją samą w firmie, zapytałem:
-Jesteś pewna, że to dziecko Pabla?
-Ucker, za kogo Ty mnie uważasz?!- krzyknęła wzburzona.
-Nie unoś się. Nie chciałem Cię obrazić, po prostu wolę się upewnić, czy to nie moje dziecko.- mówiłem do niej spokojnie, żeby się już bardziej na mnie nie darła.
-Spokojnie, tylko z jedną kobietą będziesz miał dziecko. O mnie zapomnij i zajmij się swoim życiem. Na pewno nie jest to twoje dziecko, więc się odczep raz na zawsze. Za tydzień nasz rozwód i już nic nie będziemy mieli ze sobą wspólnego.
-A więc to prawda?...- usłyszałem za sobą głos mojego ojca i ujrzałem naszych rodziców.
-Ale co?- Dul udała słodką idiotkę z niewinną minką.
-Nie macie prawa się rozwieść!- krzyknęła matka mojej żony.
-Mamy i zrobimy to!- krzyknęła Dulce. -Chuj Wam do tego!- dodała już ostro wkurzona.
-To pewnie twoja wina głupi dzieciaku?!- ojciec wymierzył mi z pięści w twarz i rzucił wiązankę słów w moją stronę.
-Zamknij mordę staruchu i się odpierdolcie!- albo mi się wydaje, albo Dul dała mojemu ojcu w twarz w mojej obronie... -Weźmiemy rozwód, bo nie będę z tym kretynem ani dnia dłużej. Sami zajmijcie się sprawami firmy i zawiążcie spółkę jak normalni ludzie! Ja mam gdzieś Wasze finanse, radźcie se sami!- rzuciła na koniec i wybiegła z firmy.
-Nie wiem jak, ale masz rozwiązać ten problem.- ojciec Duli wykręcił mi rękę i mówił przez zaciśnięte zęby.
Cała czwórka wyszła i zostałem sam ze swoimi myślami i pewnego rodzaju rozczarowaniem... Mimo wszystko w głębi duszy chciałem, żeby Dul była w ciąży ze mną. Mielibyśmy wtedy coś, co by nas łączyło, ale niestety... Nie było mi dane być z ukochaną i mieć z nią dziecko. Koniec tego! Mam dziewczynę, niedługo zostanę ojcem i muszę zapomnieć o Duli. I tak za tydzień będziemy już po rozwodzie, więc to zamknięty rozdział mojego życia.
Mimo, że sam byłem z Anahi i byliśmy szczęśliwi, to cholernie bolał mnie widok Dul z Pablem. Kocham ją i chyba nigdy nie przestanę, ale dobrze wiem, że to wszystko moja wina i cierpię na własne życzenie. Jestem zazdrosny o moją żonę, chociaż nie powinienem. Ta miłość jest silniejsza ode mnie i chociaż chcę, nie potrafię jej zwalczyć. Jednak pewna wiadomość całkiem mnie dobiła, a mianowicie ciąża Dul. Od razu mówiła wszystkim, że to dziecko Pabla. Z niewiadomych przyczyn miałem pewne wątpliwości i przy pierwszej lepszej okazji, gdy zobaczyłem ją samą w firmie, zapytałem:
-Jesteś pewna, że to dziecko Pabla?
-Ucker, za kogo Ty mnie uważasz?!- krzyknęła wzburzona.
-Nie unoś się. Nie chciałem Cię obrazić, po prostu wolę się upewnić, czy to nie moje dziecko.- mówiłem do niej spokojnie, żeby się już bardziej na mnie nie darła.
-Spokojnie, tylko z jedną kobietą będziesz miał dziecko. O mnie zapomnij i zajmij się swoim życiem. Na pewno nie jest to twoje dziecko, więc się odczep raz na zawsze. Za tydzień nasz rozwód i już nic nie będziemy mieli ze sobą wspólnego.
-A więc to prawda?...- usłyszałem za sobą głos mojego ojca i ujrzałem naszych rodziców.
-Ale co?- Dul udała słodką idiotkę z niewinną minką.
-Nie macie prawa się rozwieść!- krzyknęła matka mojej żony.
-Mamy i zrobimy to!- krzyknęła Dulce. -Chuj Wam do tego!- dodała już ostro wkurzona.
-To pewnie twoja wina głupi dzieciaku?!- ojciec wymierzył mi z pięści w twarz i rzucił wiązankę słów w moją stronę.
-Zamknij mordę staruchu i się odpierdolcie!- albo mi się wydaje, albo Dul dała mojemu ojcu w twarz w mojej obronie... -Weźmiemy rozwód, bo nie będę z tym kretynem ani dnia dłużej. Sami zajmijcie się sprawami firmy i zawiążcie spółkę jak normalni ludzie! Ja mam gdzieś Wasze finanse, radźcie se sami!- rzuciła na koniec i wybiegła z firmy.
-Nie wiem jak, ale masz rozwiązać ten problem.- ojciec Duli wykręcił mi rękę i mówił przez zaciśnięte zęby.
Cała czwórka wyszła i zostałem sam ze swoimi myślami i pewnego rodzaju rozczarowaniem... Mimo wszystko w głębi duszy chciałem, żeby Dul była w ciąży ze mną. Mielibyśmy wtedy coś, co by nas łączyło, ale niestety... Nie było mi dane być z ukochaną i mieć z nią dziecko. Koniec tego! Mam dziewczynę, niedługo zostanę ojcem i muszę zapomnieć o Duli. I tak za tydzień będziemy już po rozwodzie, więc to zamknięty rozdział mojego życia.
Tydzień później odbył się nasz rozwód, który był dosyć burzliwy. Co chwile się kłóciliśmy, ale większość spin prowokowali nasi rodzice. O wszystko... O dom, o firmę, o każdą głupotę. Przez nich Dula była bardziej nerwowa i darła się na mnie. Finalnie ugodowo podzieliliśmy się udziałami w firmie, a mieszkanie oddaliśmy rodzicom. Wychodząc z sali sądowej, Dul włożyła mi do ręki kopertę, mówiąc:
-Otwórz to za dwie godziny, dobrze?
-Co to?- zapytałem, spoglądając w jej dziwnie smutne oczy.
-Zobaczysz później, pa.- pocałowała mnie delikatnie w policzek i odeszła.
Zastanawiałem się, co jest w tej kopercie. Cały czas chodziło mi to po głowie i nie mogłem przestać o tym myśleć. Ale tak jak chciała Dul, otworzę to dopiero za dwie godziny. Miałem dziwne przeczucia i nie wiedziałem, czego się spodziewać.
Po tych dwóch najdłuższych godzinach w moim życiu, usiadłem w swoim biurze w firmie i wziąłem do ręki kopertę. Był tam list i zdjęcia. Wziąłem kartkę do ręki i zacząłem czytać:
-Otwórz to za dwie godziny, dobrze?
-Co to?- zapytałem, spoglądając w jej dziwnie smutne oczy.
-Zobaczysz później, pa.- pocałowała mnie delikatnie w policzek i odeszła.
Zastanawiałem się, co jest w tej kopercie. Cały czas chodziło mi to po głowie i nie mogłem przestać o tym myśleć. Ale tak jak chciała Dul, otworzę to dopiero za dwie godziny. Miałem dziwne przeczucia i nie wiedziałem, czego się spodziewać.
Po tych dwóch najdłuższych godzinach w moim życiu, usiadłem w swoim biurze w firmie i wziąłem do ręki kopertę. Był tam list i zdjęcia. Wziąłem kartkę do ręki i zacząłem czytać:
"Witam Cię po raz ostatni.
Boże, to brzmi tak bez sensu... Ale taka jest prawda. To moje ostatnie słowa skierowane do Ciebie. Jeśli serio czytasz to po dwóch godzinach, to już wyjechałam z Pablem. Powiedzmy, że potrzebowałam wakacji, tyle że takich już na zawsze. Nie zamierzam wracać, bo nie mam tu czego szukać. Jedyną osobą, która mnie naprawdę kocha, jest Pablo i wiem, że on mnie nigdy nie zostawi tak jak Ty. W sumie nie wiem do końca, po co to do Ciebie piszę, skoro i tak masz mnie gdzieś, ale jakoś musiałam. Nie lubię niejasnych sytuacji i nie mogłabym odejść bez pożegnania. Chciałam, abyś wiedział, że nadal Cię kocham. Jeszcze dużo czasu musi minąć, żebym o Tobie zapomniała i zabiła to uczucie. Sorry, ale musiałam Ci to wyznać, nawet jeśli Cię to nie obchodzi. Mam nadzieję, że uda mi się wymazać z pamięci naszą miłość, a może raczej moją do Ciebie. Wiedz, że mimo wszystko nasze małżeństwo było dla mnie czymś pięknym i przez jakiś czas byłam naprawdę szczęśliwa. Szkoda tylko, że pokazałeś swoje prawdziwe oblicze i okazało się, że jednak nie masz serca. Mam tylko nadzieję, że Ann będzie miała więcej szczęścia niż ja i ją pokochasz naprawdę, nie na niby. Mimo wszystko wierzę, że nie jesteś aż tak zły jak mi się wydaje. Przecież nie mogłabym kochać potwora, prawda? Dobra, nie trać czasu na czytanie tych bzdur, bo pewnie masz ważniejsze rzeczy do roboty.
Masz tu kilka naszych wspólnych zdjęć :* O niektórych może nawet nie wiesz ;) Dla mnie to mega fajna pamiątka, więc stwierdziłam, że się tym z Tobą podzielę. Zawsze będziesz w moim sercu i mam nadzieję, że w Twoim dla mnie też się znajdzie choć odrobina miejsca. Chcę, by te nasze chore fotki przypominały Ci o tym, jak bardzo byłam z Tobą szczęśliwa i jak często na mojej twarzy gościł uśmiech.
Kocham Cię <3 (mam nadzieję, że już niedługo)"
Do oczu podchodziły mi łzy, kiedy to czytałem. Tak bardzo skrzywdziłem osobę, którą kocham nad życie. Nie chciałem tego, ale mnie boli to tak samo mocno jak ją samą. Przeraża mnie to, że ona nadal mnie kocha i nie może zapomnieć, a wyjeżdża na siłę z kimś innym, żeby wypełnić pustkę po mnie. Życzę jej wszystkiego co najlepsze, ale nie mogę znieść tego, że będzie z Pablem i to tak daleko ode mnie. Będą żyć razem szczęśliwie ze swoim dzieckiem. Aj, dość już tych wyrazów zazdrości, bo to i tak już niczego nie zmieni. Na moją twarz powrócił delikatny uśmiech, gdy oglądałem te zdjęcia. Część z nich to były jakieś nasze wspólne selfie, było kilka jej zdjęć z takim cudownym, zakochanym uśmiechem. Były też jej selfie ze mną śpiącym, albo w ogóle moje zdjęcia, jak śpię. Rzeczywiście to te, o których nie wiedziałem. Ale wśród tych wszystkich fotek pojawiły się też takie z dzieciństwa, ze szkoły. Zdjęcia grupowe z przedszkola, z podstawówki, albo jej selfie z koleżankami, gdzie w tle jestem ja i robię miny za jej plecami. Wszędzie oboje jesteśmy uśmiechnięci i szczęśliwi, ale znalazło się jedno takie, na którym Dul jest smutna, zła i obrażona... Tak, moja księżniczka robiła selfie, kiedy siedziała ze mną w salonie i żarła moje chipsy, czekając na moje zainteresowanie i uwagę. Mimo smutnej minki Dulisi to zdjęcie było zabawne, bo wyszła tam tak słodko i niewinnie. Nie mogłem się napatrzeć na te foty, bo wszystkie były przecudne i miały swój wyjątkowy urok. Tęskniłem za moją Dulcią, chociaż dopiero co wyjechała. Chciałbym jeszcze raz ją pocałować, dotknąć jej delikatnej skóry, wyznawać jej codziennie miłość i po prostu z nią być.
Dulce:
Ze smutkiem opuściłam Meksyk świadoma tego, że już tu nie wrócę. To sprawiało mi wielki ból, ale nie mówiłam nic Pablowi. Niech myśli, że tak bardzo się cieszę z tego wyjazdu. A może z czasem tak się właśnie stanie? Jak wmówię sobie, że jestem szczęśliwa, to w końcu będę, nie? Tak powinno być i mam nadzieję, że to okaże się takie proste, jak mi się wydaje. Dotarliśmy na Karaiby, gdzie zamierzaliśmy zostać na zawsze. Pięknie tu i od razu po przyjeździe do tego miejsca nabrałam nowych chęci do życia. Mieliśmy cudny domek przy samej plaży, w którym aż chciało się przebywać. To miejsce, ten klimat, widoki... Wszystko takie perfekcyjne, że tylko podziwiać. I do tego wszystkiego Pablo, który za wszelką cenę stara się mnie pocieszyć i zawsze jest blisko.
Ze smutkiem opuściłam Meksyk świadoma tego, że już tu nie wrócę. To sprawiało mi wielki ból, ale nie mówiłam nic Pablowi. Niech myśli, że tak bardzo się cieszę z tego wyjazdu. A może z czasem tak się właśnie stanie? Jak wmówię sobie, że jestem szczęśliwa, to w końcu będę, nie? Tak powinno być i mam nadzieję, że to okaże się takie proste, jak mi się wydaje. Dotarliśmy na Karaiby, gdzie zamierzaliśmy zostać na zawsze. Pięknie tu i od razu po przyjeździe do tego miejsca nabrałam nowych chęci do życia. Mieliśmy cudny domek przy samej plaży, w którym aż chciało się przebywać. To miejsce, ten klimat, widoki... Wszystko takie perfekcyjne, że tylko podziwiać. I do tego wszystkiego Pablo, który za wszelką cenę stara się mnie pocieszyć i zawsze jest blisko.
Witam Was po długim weekendzie :* Ja to miałam wgl wyjątkowo długi weekend, bo byłam chora od wtorku i siedziałam w domu, a właściwie u babci z kuzynką, która też była chora xD Dobrze mieć osobę, z którą nawet chorować można razem (przypadkiem, nie żeby coś xD) Ale teraz nadszedł ten smutny moment, kiedy muszę przepisać lekcje, bo mi już koleżanka wysłała... Nie chcę mi się tak bardzo i pewnie będę tu pisać zaraz całkiem o niczym, żeby się tylko za to nie wziąć ;) Wgl wiecie co Wam powiem? Tak fajnie mi się złożyło, że rok później 25 listopada będę jechać w tą samą stronę, co na spotkanie z Dulą <3 W sensie... Jadę do Poznania na wycieczkę pociągiem, więc to tak jakbym jechała do Krakowa, ale krócej, haha :D Super się złożyło i wgl szok, że zaraz będzie rok od spotkania z Dulce <3 A co do rozdziału to wiecie... Tak czasem bywa i to musiało się stać :P Ale spokojnie, opowiadanie się jeszcze nie kończy ;) No to ten... do następnego, a ja lecę przepisywać lekcje :/
A skończy się szczęśliwie? Dziecko wiadome że jest Uckera. Jak zrobi badania DNA skoro nie będzie mieć DNA ani Uckera ani Amadora. A Ucker jak się dowie ze Anahi z Poncho jest w ciąży a Dulce z nim to może znacznie walczyć o rodzinę.
OdpowiedzUsuńZakończenie powinno Was usatysfakcjonować, że tak się wyrażę 😊
UsuńCzyli jest nadzieja :P czekam na więcej :)
Usuńpłaczę czytając ten rozdział, jest mega. oby wszystko sie wyjaśniło za niedługo i oby byli mimo wszystko szczęśliwi.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, to wredne... Ale cieszę się, że udało mi się kogoś doprowadzić tym do łez, haha xD
UsuńNie opisałas wyżej koleżance czy zakończenie jest znośne??
UsuńUcker podobno ćwiczy na tej samej siłowni co Dulce. Ciekawe
OdpowiedzUsuńSerio, skąd to wiesz?? On ma nową dziewczynę, gorszą od Natalii (tzn z wyglądu)...
UsuńSerio kogo? Bo ja jak zwykle nic nie wiem>)
UsuńYouTube Pan i władca plotek. macie : https://www.youtube.com/watch?v=6EckhZD81qo
UsuńOj, Ucker kutasa nie umiesz trzymać przy sobie tylko musisz komuś zawsze go wkładać. Wiedziałam, że jest jakiś powód wielkiego końca Uckera i Natalii. Oby jednak to była Dulce a nie jakaś tam Ana czy coś takiego.
Nie dobrze że Dul i Ucker się rozwiedli. Bardzo chce aby Ucker i Dulce byli razem i oby się okazało że Dul jest w ciąży z Uckerem nie z Amadorem. Czekam na nowy rozdział 😉🙂
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej i zdrowia życzę ☺☺
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej i zdrowia życzę ☺☺
OdpowiedzUsuńA co do zakończenia w opowieściach o Vondy bym wolała dobre zakończenie ale z 2 strony nie każde opowiadanie musi się skończyć dobrze ale to twoje opowiadanie i ty decydujesz
OdpowiedzUsuńTwój blog jest jak na razie numerem 1 odnośnie pisaniu o Vondy
Nie, no nie...Dlaczego ona wyjechała i go zostawiła? Powinna mu powiedzieć o dziecku. Ja to myślę, że to będzie dziecko Uckera. Nie no tak się już między nimi popsuło i jeszcze się rozwiedli. Mam nadzieję, że Dulce wróci i że w końcu będą z Uckerem razem, bo oni się bez siebie męczą. Czekam na kolejny. Dodaj szybko! :)
OdpowiedzUsuńDulce będzie w ciąży z Uckerem a Anahi z Poncho ..Tak ja to widzę ! 😊
OdpowiedzUsuńa teraz chcemy nowy rozdział 😉
Kiedy nowy? :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że w następnym rozdziale trochę nam się wyjaśni np co do ciąży Dulce i Ann . I bohaterowie zbliża się znowu trochę do siebie ;)
OdpowiedzUsuńDodasz nowy rozdział? :)
OdpowiedzUsuńopowiadanie nr 1 😃
OdpowiedzUsuńDodaj dziś nowy ;)
OdpowiedzUsuńKiedy dodasz nowy? :)
OdpowiedzUsuńnowy nowy nowy nowy nowy 😀😀😀😀
OdpowiedzUsuń