wtorek, 8 listopada 2016

25. "Gdzie ona miała oczy i mózg?"

Dulce:
Ucker prawie ze mną nie gadał i był bardzo dziwny przez kilka dni. W sumie ja też nie byłam w stanie z nim rozmawiać, ale jak nigdy potrzebowałam jego miłości i bliskości. Po chyba tygodniu nie wytrzymałam i zapytałam, tuląc się do niego:
-Ucker, co się dzieje?
-Dul... Musimy poważnie porozmawiać.- powiedział cicho i niepewnie.
-O czym?
-O nas.- to już mocno mnie zaniepokoiło. -Dulce, ja coś zrozumiałem...- ewidentnie najzwyczajniej w świecie owijał w bawełnę.
-Co? Ucker, mów wreszcie i przestań kręcić!- nerwowo podniosłam głos.
-Zrozumiałem, że Cię nie kocham i chyba nigdy nie kochałem. To było tylko pożądanie i pragnienie opieki nad Tobą. Wymusiłem na sobie miłość do Ciebie, ale ona nigdy nie istniała.
-Ucker, co Ty pieprzysz?! Wiesz, to kiepski żart...- byłam oburzona, ale wtuliłam się w niego z powrotem jak gdyby nigdy nic.
-To żaden żart, Dul. Naprawdę, nie kocham Cię. Przepraszam, ale taka jest prawda. Nasze małżeństwo jest i zawsze było tylko na papierku, nic więcej.- mówił śmiertelnie poważnie, a ja już całkiem zgłupiałam.
-Co to znaczy?! Okłamywałeś mnie i mówiłeś, że mnie kochasz?- w oczach już miałam łzy.
-Nie, to nie było oszustwo. Naprawdę myślałem, że coś do Ciebie czuję, ale się zwyczajnie pomyliłem. Ale to koniec, bo nie zamierzam trwać w związku bez sensu i przyszłości.- zakończył stanowczo i wstał.
-Ale Ucker... Ja...- byłam w szoku i już nie mogłam nic powiedzieć.
-Tak, wiem... Kochasz mnie, ale niestety musisz przestać.- powiedział obojętnie i poszedł do łazienki.
Wyszłam, żeby zaczerpnąć świeżego powietrza. Chciałam sobie to wszystko poukładać w głowie i dojść do ładu. Nie mogłam pojąć, jak Ucker mógł tak nagle przestać mnie kochać... I dlaczego teraz, kiedy najbardziej potrzebowałam jego miłości? Nie pomyliłam się co do niego parę lat temu... Jest zwykłą świnią, która potrafi zniszczyć wszystko. Przez niego straciłam wartościowego chłopaka, jakim był Pablo, miałam problemy, zostałam zgwałcona, a on mi teraz wyskakuje z tekstem, że jednak mnie nie kocha! To już szczyt chamstwa i bezczelności... Tak nie można, do cholery! Myślałam, że to nie będzie możliwe, ale ja naprawdę się w nim zakochałam przez ten czas. Kocham go nad życie i mam, a raczej miałam tylko jego! Idąc cała we łzach ze spuszczoną głowa, wpadłam na kogoś... Kiedy go ujrzałam, wpadłam w jego ramionami, a on jak zwykle pozwolił mi się wypłakać i starał się pomóc. Usiedliśmy na ławce i wszystko mu opowiedziałam.

Ucker:
Serce mi pękło na miliony kawałków w momencie, gdy zerwałem z Dul. Nie spodziewała się tego i mocno to nią wstrząsnęło. Nie dziwię się, bo to co zrobiłem, to najgorsze świństwo z możliwych. Wierzyłem jednak, że to najlepsze wyjście i tego się trzymajmy. Dobro Dulce jest moim życiowym priorytetem, a to właśnie ono było przeze mnie zagrożone. Nie mogłem pozwolić na to, żeby Amador po raz drugi wykorzystał moją żonę do zemsty na mnie. Dużo lepiej było dać jej wolność i odsunąć od siebie. Martwiłem się tylko, czy ona się nie załamie, bo ostatnie zdarzenia mocno ją podłamały, a teraz jeszcze została z tym sama. Ale przecież moja Dulcia jest silną, praktycznie niezniszczalną kobietą i da sobie radę w każdej sytuacji, prawda? Byleby tylko była daleko od źródła niebezpieczeństwa... Czyli pośrednio ode mnie. Siedziałem w domu i martwiłem się o nią, bo nagle gdzieś wyszła po rozmowie. Na szczęście po jakimś czasie wróciła. Niepozornie podszedłem do niej, by sprawdzić, czy nic jej nie jest. Ku mojemu zaskoczeniu nie przyszła sama... Stała w przedpokoju z Pablem, który patrzył na mnie z nienawiścią i złością. Mhm, czyli Dulisia mu się zwierzyła...
-Spokojnie, my już wychodzimy i będziesz miał spokój. Pójdę się tylko spakować.- powiedziała i ruszyła w stronę pokoju.
Odprowadziłem ją wzrokiem, a potem odwróciłem się i ujrzałem srogie spojrzenie Pabla. Nagle poczułem ból i złapałem się za piekący policzek. Tak, dostałem w twarz od byłego mojej żony.
-Ty pierdolona świnio! Przez Ciebie Dulce teraz jest nieszczęśliwa, zniszczyłeś jej życie! Od początku czułem, że jesteś nikim i narobisz tylko problemów Duli! Ale gdybym wiedział, że aż taki z Ciebie śmieć, to dałbym Ci wtedy zdechnąć na ulicy...-  wyzwał mnie bardzo dobitnie, a ja nie miałem siły się bronić, zresztą po co? Przecież miał rację. -Nawet się nie odezwiesz, tchórzu?! Nie wierzę, że tak wspaniała dziewczyna jak Dul, mogła zakochać się w kimś takim jak Ty... Gdzie ona miała oczy i mózg?
-Nie pierdol i ogarnij to, że nigdy nie chciałem jej skrzywdzić! Nie zamierzam się przed Tobą tłumaczyć, ale powiem tylko, że tak chyba musiało się stać i szczerze żałuję, że zacząłem ten związek. Za to Ty na szczęście dostałeś od losu drugą szansę i możesz ponownie brać się za moją żonę. Do dzieła, spraw, by zapomniała o mnie!
-A żebyś wiedział, że zapomni... Nim się obejrzysz, nie będzie już pamiętała, że istniał w jej życiu jakiś bałwan, który ją skrzywdził.
-Dobra... Rób, co chcesz! Nie muszę o tym wiedzieć, bo guwno mnie to obchodzi.
-Jutro pójdę do adwokata i już niedługo ujrzysz pozew rozwodowy.- powiedziała moja jeszcze żona, mijając mnie obojętnie.
-Okej, tylko rodzice nie mogą się o tym na razie dowiedzieć.- zastrzegłem od razu.
-Spoko, nie zamierzam z nimi o tym gadać. Zresztą załatwimy to szybko i bez zbędnych ceregieli. Nikt się póki co nie dowie.
-Dobra, to daj znać jak coś.- starałem się z nią rozmawiać normalnie, ale z każdą sekundą bardziej bolało mnie serce, gdy widziałem jej żal i łzy w oczach.
-Jasne, pa.- odwróciła się na pięcie i wyszła, a za nią Pablo z jej walizką.
I wtedy widziałem ją po raz ostatni, kiedy była jeszcze moja i miałem szanse to odkręcić...
Od tamtej pory nie wiedziałem, co dzieje się z moją żoną. W sumie cieszę się, że Pablo wrócił, bo inaczej Dul byłaby całkiem sama. Jednak tak strasznie drażnił mnie fakt, że on teraz ciągle z nią jest i może nawet są znów razem. Przecież kiedyś byli parą, więc mogą to tylko odnowić... Tak po prostu bez większego wysiłku ten kretyn może być z moją księżniczką! Kiedy o tym pomyślę, mam ochotę w coś uderzyć. Ale dobra, czas wziąć się w garść. Możliwe, że Amador da mi póki co spokój, a może na zawsze... Muszę uporządkować trochę swoje życie i przede wszystkim znaleźć Anahi. Jest moją przyjaciółką, a strasznie ją zaniedbałem. Ona tak samo jak Dula padła ofiarą mojej głupoty, a potem ją zostawiłem. Byłem u niej w domu, ale jej nie zastałem. Sąsiadka powiedziała, że nie widać jej tu już jakiś czas. To bardzo mnie zaniepokoiło. Ann od jakiegoś czasu mieszkała tu sama, więc musiałem wybrać się do jej rodziców. Udało mi się od nich wyciągnąć informacje, że Anahi pojechała na wieś do dziadków. Wsiadłem w samochód i od razu tam pojechałem. Any jest dla mnie tak samo ważna jak Dulce, naprawdę. Kocham ją bardzo mocno, choć jedynie jak przyjaciółkę. Nawet udało mi się tam bez większego problemu trafić. Drzwi otworzyła mi babcia Anysi, przemiła kobieta. Wpuściła mnie na górę do pokoju Blondyny. Siedziała na łóżku i czytała książkę! Tak, moja przyjaciółka umie czytać, haha.
-Hej.- powiedziałem cicho, stojąc w drzwiach.
-Ucker, co tu robisz?- odwróciła się i spojrzała na mnie nerwowo.
-Postanowiłem Cię odwiedzić, kochanie.- powiedziałem wesoło i byłem pewien, że wstanie i się do mnie przytuli jak zwykle na powitanie.- Nie przytulisz przyjaciela, małpo?- zapytałem, przyglądając się jej uważnie, była podłamana i wyraźnie schudła.
-Hej...- wstała i niechętnie do mnie podeszła i się przytuliła.
-Nie jesteś zadowolona z mojej wizyty, co?
-Nie o to chodzi... Po prostu nie spodziewałam się, że mam jeszcze przyjaciela.- powiedziała z dziwnym wyrzutem.
-Czemu tak mówisz, przecież nigdy nie przestałem być twoim przyjacielem?...
-Wiesz, Ucker... Dobry przyjaciel trochę częściej interesuje się swoimi przyjaciółmi. Czemu tu jesteś? Nagle znalazłeś dla mnie czas, żona wypuściła Cię na chwilę z domu?!- w jej oczach były łzy, ale w sumie miała rację... Stanowczo zbyt mało czasu jej ostatnio poświęcałem.
-Nie jestem już z Dul. Zresztą to wszystko jest bardziej skomplikowane niż sobie wyobrażasz.
-Kurwa, następny geniusz... Zmówiliście się, czy co?!- chodziło jej o Poncha, ale przecież nie miała pojęcia o Amadorze, więc dlaczego mówi do mnie w ten sposób?...
-Ann, wiem o wszystkim. Poncho nie mógł, ale ja mam już wyjebane i o wszystkim Ci powiem.
-Aha, czyli Ty też miałeś z tym coś wspólnego? Nie no super... Żyłam wśród idiotów, którzy planowali mnie zgwałcić.
-Nie, to nie tak... Posłuchaj, bo Poncho musiał to zrobić...
Opowiedziałem jej całą historię z Amadorem od początku do końca. Tak, wspomniałem o powodzie zerwania z Dul. Anahi była w szoku i chyba na początku niezbyt to do niej dotarło. Nie była w stanie nic powiedzieć, tylko wybuchła płaczem.
-Przepraszam skarbie, nie mieliśmy innego wyjścia. Przepraszam, że przeze mnie Ty też ucierpiałaś. Skrzywdziłem wszystkich, których kocham. Jestem beznadziejny, wiem... Ale błagam, zostań w moim życiu, bo nie wytrzymam bez Was obu.- wtuliłem się w nią jak dziecko i normalnie płakałem, brakowało mi ramion przyjaciółki.
-Ucker, nie płacz mi tu i nie błagaj. Zachowujesz się jak dzieciak i nie zapominaj, że Ty też zostawiłeś mnie samą, kiedy potrzebowałam twojej obecności. Nie zasługujesz na moją litość, a nasza przyjaźń pewnie nigdy nie będzie taka sama jak dawniej.- ej, ona nie mówi jak moja Anysia! Dlaczego wszyscy tak bardzo się zmienili? Nawet moja kochana przyjaciółka...
-Spróbujmy to uratować i bądź przy mnie ciągle. Wróć do Meksyku, a najlepiej zamieszkaj ze mną.
-Z Tobą?!
-Tak, oboje potrzebujemy swojej obecności i wsparcia. Tylko Ty możesz uratować moje nędzne życie, Ann.
-Nie, bo nie chcę się spotkać z Poncho.
-Spokojnie, on do mnie nie przychodzi, zawsze to ja idę do niego.
-Na pewno?
-Mhm. A po za tym i tak powinnaś z nim porozmawiać, bo on też się martwi i chciałby Cię osobiście przeprosić.
-Nie będę z nim gadać, na pewno nie! Mogę z Tobą mieszkać, ale jego nie chcę nawet widzieć. I nie wspominajmy już o tym, co się stało, okej?
-Dobrze, myszko.- powiedziałem z uśmiechem, który wreszcie odwzajemniła i trąciłem ją palcem w nosek.
-Kocham Cię, Ucker.- wyznała, przytulając się do mnie mocno.
-Ja Ciebie też, Anyś.
-Ale ja nie kocham Cię jak przyjaciela...- powiedziała, patrząc mi w oczy.
-Wiem. Dulcia ma dość długi jęzor i jakiś czas temu się wygadała.
-Czułam, że tak będzie. Ale może to i lepiej... Dobrze, że wiesz. Ale nie dobrze, że nic z tym nie robisz. Chciałabym, żebyś kiedyś spojrzał na mnie tak jak na Dulę, żebyś kochał mnie jak kobietę, nie jak kumpla. Marzę o tym od przedszkola, ale na marzeniach się pewnie skończy.- mówiła ze smutkiem, ale była spokojna, czyli po prostu jest do tego już przyzwyczajona...
-Chciałbym kochać Cię tak, jak tego chcesz. Moje życie byłoby dużo łatwiejsze, a nasz związek wręcz idealny, bo rozumiemy się jak nikt inny. W sumie to nawet chciałbym spróbować z Tobą być. Przecież kocham Cię, więc co za problem pokochać po prostu w inny sposób, nie? Oczywiście jeśli jeszcze chcesz, możesz zostać moją dziewczyną.- nie wiem, co mi do głowy uderzyło, ale w sumie czemu nie?...
-Naprawdę? No jasne, że chcę!- znowu rzuciła mi się na szyję, po czym zaczęła mnie namiętnie całować.
-Ann, dzikusie...- wydukałem, śmiejąc się cicho.
-Chcę z Tobą być, chociaż jestem świadoma tego, że jestem twoją drugą opcją... Gdyby ten cały Amador skrzywdził tylko mnie, zamiast Dul, to by Cię tu teraz nie było i byłbyś szczęśliwy z miłością swojego życia, a ja nadal mogłabym tylko marzyć o Tobie. Skorzystałam na tym, że jesteś samotny i nieszczęśliwy po rozstaniu z Dul, bo inaczej to byłoby niemożliwe. Jesteś strasznym egoistą, wiesz? Cholernie myślisz tylko o sobie, zupełnie jak ta ruda małpa. Ale w tym momencie jestem skłonna pominąć ten fakt i tylko cieszyć się z szansy, którą w końcu dostałam od życia.- nagadała się i miała rację, ale dobrze, że nie zmieniła zdania.

Według planów Anahi zamieszkała ze mną. Nasz związek jest naprawdę piękny i dogaduję się z nią dużo lepiej niż z Dul. Ann nie ma o tym pojęcia, ale mimo wszystko nie jestem do końca szczęśliwy, bo i tak tęsknię za moją żoną. Cokolwiek by się działo, nigdy nie przestanę kochać Dulce. To była prawdziwa miłość, która nigdy nie zgaśnie. Ostatnio moi rodzice wytoczyli sprawę sądową przeciwko mnie za pobicie matki. I tak już nie mam za wiele do stracenia, więc powiedziałem prawdę. I wtedy w sądzie wreszcie spotkałem Dul po prawie miesiącu przerwy. Moje serce pękło na kolejne miliony kawałków, bo okazało się, że MOJA Księżniczka jest z Pablem! Tak, ja wiem... Ma prawo ułożyć sobie życie, zresztą ja zrobiłem to samo, ale to mocno zabolało. Zupełnie jakby podeszła i wbiła mi nóż w plecy. Ale nie ma sensu tego roztrząsać, wszystko i tak już skończone. Wracając do tematu... Po zeznaniach Poncha, Duli, Ann i moich, Amador trafił do więzienia. No dobra, nie tylko on... Ja i Poncho także i jeszcze kilka innych osób, które udało się znaleźć. Miałem jednak szczęście, bo ojciec zaproponował mi układ. Dał w łapę sędziemu, żebym wyszedł. W zamian za to mam pracować w firmie. Niestety Dulcia też, czyli tak łatwo o niej nie zapomnę. A najgorsze jest to, że niepotrzebnie z nią zerwałem, bo Amador i tak jest w więzieniu. Zaczęliśmy pracę w firmie i codziennie ją widywałem. Miałem wielką ochotę to wszystko odkręcić, ale nie zrobiłem tego ze względu na Anahi. I nie tylko... okazało się, że będę ojcem. Tak, moja dziewczyna jest w ciąży! A no tak, nie pochwaliłem się... Spędziliśmy razem noc, kiedy nasz związek miał trzy dni. No cóż, trochę szybko i bez zabezpieczeń. Miałem mętlik w głowie i bałem się, co będzie. Miałem wrażenie, że w ogóle nie nadaję się na ojca, ale Ann ciągle mnie uspokajała i zapewniała, że damy radę. Średnio się cieszyłem z dziecka, bo pojawienie się go całkiem skreśla mnie i Dulę. No ale przecież nic już na to nie poradzę... Muszę wziąć własne  życie w swoje ręce i ponieść wszelką odpowiedzialność za swoje czyny. Niestety w konsekwencji tracę Dulce już na zawsze, ale nic już nie mogę zrobić... Pozostaje mi jedynie czekać na moje dziecko i brać ślub z Ann. To znaczy najpierw rozwód z Dul, a to jeszcze trochę może potrwać.

Dulce:
Rozstanie z Uckerem strasznie mną wstrząsnęło i przez jakiś czas byłam totalnie załamana. Cały czas był przy mnie Pablo i wspierał mnie we wszystkim. W końcu zaczęliśmy ważną rozmowę i postanowiliśmy dać sobie drugą szansę. A więc znowu jestem z Pablem i jesteśmy naprawdę szczęśliwi. To znaczy oczywiście nie jest on moją wielką miłością jak Ucker, bo do tego dużo brakuje, ale dogadujemy się, a nasz związek jest wręcz perfekcyjny. A zapomniałam dodać... Pablo jest na studiach medycznych, kontynuuje w Meksyku, bo chciał po prostu wrócić do kraju. Zresztą póki co tutaj ma praktyki w szpitalu. Idzie mu świetnie, a wszyscy mówią, że przed nim wielka przyszłość. W dodatku Pablito dostał spadek po jakimś wujku i ma teraz sporo kasy. Mieszkamy więc w wypasionym domu i niczego nam nie brakuje. Na szczęście Pablo nie jest jak Ucker i nie głupieje od przybytku gotówki. Jest rozważnym człowiekiem i większość spadku wpłacił do banku, a teraz jeszcze pracuje. Jak widać, mam teraz wspaniałe życie i nie muszę się niczym martwić. No prawie niczym... Czekam na rozwód z Uckerem i boję się reakcji rodziców. W dodatku kazali nam pracować w tej zjebanej firmie! To straszne, bo muszę codziennie widywać tego kretyna i jego głupią dziewczynę. Tak, jestem zazdrosna i nie zamierzam się tego wypierać. Kocham Uckera i to się nie zmieni... Serce mi pęka, gdy patrzę na ich piękną, kwitnącą miłość. Myślałam, że oszaleję ze złości i rozpaczy, kiedy okazało się, że ta głupia, łatwa żmija jest w ciąży. W ogóle to aż nie wierzę, że tak się wkręciła i skorzystała z okazji, żeby być z Christopherem. A on szmaciarz zawsze gadał, że to tylko jego najlepsza przyjaciółka, a teraz oczekuje jej dziecka. To chore, jak oni oboje razem wzięci! Jakby tego było mało ostatnio ich przyłapałam. Pieprzyli się w gabinecie Uckera, kiedy weszłam, by zostawić mu pozew rozwodowy, który właśnie przyszedł. Doznałam szoku i chamsko im przerwałam. Halo, jestem Dulce i nigdy nie miałam skrupułów jeśli chodzi o szybkie numerki Uckera! Z przyjemnością zepsułam im jakże romantyczną chwilę, mówiąc z ironią:
-Nie przeszkadzajcie sobie, przecież firma to miejsce na seks po kątach.
-Wyjdź i się odczep!- krzyknęła ta jędza, odrywając się od Uckera i zakrywając się swoją sukienką.
-Zamknij mordę, dziwko! Nie przyszłam do Ciebie, tylko do MOJEGO męża.- oczywiście perfekcyjnie zaakcentowałam przynależność Uckera do mnie, haha.
-Co chciałaś?- zapytał, także się zakrywając.
-Przyniosłam Ci pozew rozwodowy, podpisz i będzie prawie z głowy. Będziesz mógł się legalnie pieprzyć z kim tylko zechcesz.
-Okej, dzięki.- wziął dokumenty i od razu podpisał, zignorował moje wredne uwagi. -Kiedy mamy sprawę?- zapytał, czytając pozew.
-Za miesiąc.- odpowiedziałam i wyszłam.
Będąc w środku, starałam się nie pokazywać smutku, złości i cholernie wielkiej zazdrości. Jak tylko stanęłam za drzwiami, łzy podeszły mi do oczu i pobiegłam do łazienki. Usiadłam przy ścianie i płakałam, co już dawno nie miało miejsca. Przestałam już płakać po Uckerze, ale tej sytuacji już nie wytrzymałam. Dałam upust emocjom i wypłakałam chyba wszystkie łzy. Usłyszałam, że przyszedł Pablo, zawsze odbierał mnie z pracy. Szybko się ogarnęłam, wytarłam zapłakane oczy, odczekałam chwilę, żeby przestały być tak mocno czerwone i wyszłam z łazienki. To znaczy wyszłam to za dużo powiedziane... Wychyliłam się tylko i wciągnęłam Pabla do środka. Oparłam go o ścianę przy zlewie i zaczęłam namiętnie całować. Był mocno zdezorientowany, a ja zupełnie wyłączyłam myślenie. Chciałam zapomnieć o tym, co widziałam przed chwilą. Zapomnieć o Uckerze i w pełni zaangażować się w ten związek. Ten frajer nie może być jedynym mężczyzną w moim życiu, bo zwyczajnie na to nie zasługuje, a ja zasługuję na kogoś lepszego niż on. Tak, chciałam kochać się z Pablem w toalecie w firmie! Pragnę dodać, że drzwi nie zamykają się na klucz, a my wcale nie weszliśmy do kabiny. Miałam ochotę na ryzyko i niebezpieczeństwo. I tak mam gdzieś tą całą firmę, a tak chociaż się zabawię i odprężę.
-Dul, co Ty wyprawiasz?- zapytał Pablo między pocałunkami.
-Całuję Cię, rozpalam i rozbieram. A co?- odpowiedziałam z uśmiechem, dysząc mu wprost do ust.
-Kochanie, nie możemy tu...- nie dałam mu skończyć i ugryzłam go w wargę.
-Jasne, że możemy. Zamknij się, skarbie!
Nie usłyszałam już żadnego słowa sprzeciwu i od teraz oboje braliśmy w tym czynny udział. Całowaliśmy się namiętnie i zachłannie. Wkładałam w to całą swoją energię, chcąc się po prostu wyżyć. Z uwagi na to, że byliśmy w miejscu publicznym, nie rozebraliśmy się w razie jakby ktoś tu wszedł. On tylko rozpiął rozporek, a mi ściągnął majtki i podciągnął spódniczkę. Oparł mnie o zlew i wszedł we mnie mocnym pchnięciem. Poruszał się dość szybko, ale był przy tym bardzo delikatny. Było mi cholernie dobrze i jęczałam pewnie dosyć głośno. A najciekawsze jest to, że Pablo ani trochę nie był w tym gorszy od Uckera. Dawał mi taką samą rozkosz i brakowało jedynie prawdziwej miłości, która by to napędzała, ale mimo to było zajebiście. I te emocje, czy przypadkiem nikt tu nie wejdzie...
I stało się! Zdążyłam właśnie intensywnie dojść, kiedy zobaczyłam mojego męża, który odciągnął ode mnie Pabla i uderzył go w twarz. Wcale nie lekko... Było słychać, zresztą odrzuciło go w drugą stronę. Ucker stał jak wryty i gapił się na nas ze straszną złością w oczach. Bałam się, że za chwilę ja też dostanę w ryj. Stałam dalej wbita w zlew, oczywiście już poprawiłam sobie spódniczkę. Po chwili Pablo się odwinął i teraz to Uckerek dostał po mordzie równie mocno.
-Nie wpierdalaj się, kretynie!- krzyknął Pablo, a Ucker trzymał się za piekący policzek.
-To jest firma, a nie burdel!- odpowiedział nieźle wkurwiony Ucker.
-I kto to mówi? Czy to nie Ty jakąś chwilę temu pieprzyłeś się  na swoim biurku? Oj, pewnie z kimś Cię pomyliłam...- byłam na wygranej pozycji. Odegrałam się na nim jego własną bronią i zrobiłam to jako druga, a więc on wkurzył się jako ostatni. Ale właściwie dlaczego?...
-To co innego... Dul, to jest kibel publiczny, do cholery! Gdyby wszedł tu ktoś inny, to już wszyscy by gadali, że jestem rogaczem, bo przypominam Ci, że nadal jesteśmy małżeństwem.- aha, więc księcia obchodzi zdanie innych...
-Już prawie nie jesteśmy małżeństwem! Zresztą nie pierdol bzdur... Wszyscy od dawna wiedzą, że jesteś z Anahi, więc żona nie powinna Cię obchodzić. Nie chce mi się już z Tobą dyskutować, bo jeszcze zarażę się głupotą...- ach, te teksty sprzed lat, to wszystko wraca i rozejm z Uckerem to najgorsze, co mogłam kiedyś wymyślić.
-To co innego...- mhm, najlepszy argument na świecie.
-No ciekawe... Zresztą odwal się ode mnie i nie wpierdalaj mi się w życie, bo już Cię w nim nie ma! Twoje miejsce w moim życiu zajął ktoś, kto jest tego dużo bardziej warty, choć myślałam, że to niemożliwe. Jesteś dla mnie nikim i jakakolwiek rozmowa z Tobą nie ma dla mnie sensu. A teraz wybacz... Idę do domu skończyć to, co przerwałeś.- z dumą i miną zwycięzcy wyszłam z toalety, trzaskając za sobą drzwiami.


No dobrze moje marudy macie już ten rozdział :* Siedzę sobie w domu, bo trochę mi się rozchorowało xD Niestety nie oznacza to, że piszę non stop rozdziały dla Was, bo muszę pisać opowiadanie na ten konkurs, a szczerze straciłam na to już trochę wenę i nie chce mi się wgl, no ale cóż... :/ Coś Wam miałam tu pisać, a już nwm teraz co, haha xD A, już wiem! Widziałyście, że ktoś puścił info o tym, że 20 listopada ma być film dokumentalny o RBD i 4 nowe piosenki? Tak się cieszyłam, jak to zobaczyłam <3 Ale niestety okazało się, że ktoś sobie zażartował i nadal nie ma daty pojawienia się tego filmu i coraz bardziej wątpię, że on wgl będzie... :(
Oglądam od nowa rebelde, ale o tym chyba już wiecie ;) Dobra, do następnego :*

15 komentarzy:

  1. Ale narobiłas ambarasu. Mam nadzieję że to jednak dziecko Poncha i oby tak było, a Dulce że będzie w ciąży z Uckerem. Niech to opowiadanie się szybko skończy bo jest bardzo pokręcone i szczerze mówiąc trochę mnie przerasta nerwowo. Ale na uspokojenie nerwów mógłbyś napisać czy planowany jest szczęśliwy koniec vondy? Nie chcę znać szczegółów tylko jakaś obietnice poprawy ich stosunkow. Bo obecnie Ucker to naprawdę świnia, 3 dni po rozstaniu z Dulce już bzykal Anahi. Czemu oni się tak ranią jak tak się kochają.

    OdpowiedzUsuń
  2. Takiego obrotu spraw się nie spodziewałam aż nie wiem co napisać... zatkało mnie normalnie . Ucker z Ann no Nie i jeszcze raz Nie !!!! Bardziej myślałam że to Dulce okaże się w ciąży po ich rozstaniu i mu nic nie powie .

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiem że ostatnio w prawdziwym życiu Ucker okazał się prostakiem ale żeby az tak karać nas za to.

    OdpowiedzUsuń
  4. Też mam nadzieję że to dziecko jednak Poncha ale chyba od gwałtu już troche czasu minelo i by wiedziała że jest w ciąży no chyba że chcę wrobić Uckera i go zatrzymać przy sobie .

    OdpowiedzUsuń
  5. Nieee no masakra jakaś...dobiłaś mnie tym rozdziałem. On jest jeszcze gorszy niż tamten, bo teraz to oni się poobrażali na siebie i się "nienawidzą". Czułam, że mogą się rozstać, no ale żeby aż tak... i jeszcze ta ciąża Any, nie no mam nadzieję, że to będzie jakaś ściema albo dziecko kogoś innego tylko nie Uckera. Nie no co oni w ogóle wyprawiają, kochają się i tak się ranią. I jeszcze wyszło, że niepotrzebnie się rozstali, bo Amador poszedł siedzieć. Nie no ten rozdział nie jest na moje nerwy, aż muszę się uspokajać. Czekam na kolejny i mam nadzieję, że coś się wyjaśni i będzie między nimi lepiej, bo oni muszą być razem. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale się tutaj wszystko pomieszało. Do tego jeszcze związek Dul i Pabla oraz Uckera i Ann i jeszcze ciąża Ann. Ja chcę aby Dul i Ucker byli razem, oni do siebie najlepiej pasują i kochają się nawzajem. Czekam na nowy rozdział :) :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale z niego kretyn. ..niby taki zrozpaczony a tak się szybko pocieszyl. .dobrze mu tak ..niech robi mu na złość to może zakuty łeb coś zrozumie. .jestem za Dulce ☺

    OdpowiedzUsuń
  8. dodaj na lepszy długi weekend bo już prędko się to nie powtórzy ..a poza tym jestem ciekawa jak ten kretyn się czuje po tym co zobaczył 😊

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział miód cud.Czekam na więcej:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dodaj dziś nowy tak na początek weekendu ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. No i niestety się rozstali :( myślałam że może jednak Ucker zmieni zdanie ale on oczywiście musiał powiedzieć Dulce że to koniec. Nie podoba mi się że oboje tak szybko się pocieszyli ... Czekam na nowy

    OdpowiedzUsuń
  12. Oj lubią sobie komplikować życie,szczególnie Ucker jak nie Amador to Anahi.Teraz kiedy Amador już im nie zagraża to ten wpakował się w związek z Anahi i do tego jeszcze dziecko.Ciekawe czy chociaż jego? Czekam na więcej:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kiedy nowy rozdział???

    OdpowiedzUsuń
  14. Dodaj nowy rozdział proszę :)

    OdpowiedzUsuń