poniedziałek, 17 października 2016

20. "Chyba musimy się spotkać"

Dulce:
Przez jakiś czas żyłam w wiecznym strachu. Ucker powiedział mi, że Amador zniknął i oboje baliśmy się jego powrotu. Nie było żadnych wieści o tym człowieku. Mój mąż ciągle chodził zdenerwowany i rozdrażniony przez tą niewiedze. Nie raz próbowałam go jakoś uspokajać, ale zazwyczaj nie dawało to rezultatów. Cały czas powtarzał, że nie wybaczy sobie, jeśli coś mi się stanie i nie może do tego dopuścić. Bardziej martwił się o mnie niż o siebie, co było mega słodkie. Czułam, że nasza miłość jest coraz silniejsza i już nie miałam żadnej wątpliwości co do moich uczuć. Wtedy byłam już naprawdę zakochana w Uckerku, kochałam go. Między nami nie było idealnie, bo dużo się kłóciliśmy  najczęściej o głupoty, ale niekiedy miało to spore konsekwencje, bo na przykład nie gadaliśmy przez kilka dni. A o co kłóciliśmy się najczęściej? O przesadną troskę o mnie. Mój kochany mąż bywał wręcz zaborczy i starał się mnie pilnować na każdym kroku. Ja wiem, że to dla mojego dobra, ale bardzo często przesadzał i strasznie mnie tym wkurwiał. Wczoraj jak chciałam iść na imprezę, zakazał mi i się pokłóciliśmy. Zamknął mnie w domu, a sam wyszedł. To nie fair, a poza tym ja też się o niego martwiłam. Przesiedziałam prawie całą noc w salonie i na niego czekałam. Dzwoniłam, ale mój kochany oczywiście zostawił telefon w domu, bo generalnie wybiegł wkurzony i go po prostu nie wziął, nie pomyślał o tym. Koło piątej rano wrócił mój książę. Byłam pewna, że przyjdzie pijany, ale się pomyliłam. Ucker był trzeźwy i od razu kierował się do sypialni. Cofnęłam go za fraki i zaczęłam na niego wrzeszczeć:
-Co Ty sobie, kurwa, myślisz?! Ja nigdzie nie mogłam iść, a Ty gdzie się szlajałeś?! Jeśli mi tego jakoś nie wytłumaczysz, to nigdy więcej się do Ciebie nie odezwę!- darłam się i biłam go z całej siły pięściami po klacie i czasem także po twarzy.
-Dulisiu uspokój się.- poprosił, łapiąc mnie za ramiona dość mocno, jakby chciał mnie wyprostować.
-Okej, to gadaj, gdzie byłeś!- krzyknęłam, patrząc mu w oczy ze złością.
-Byłem z Poncho i Ann. Kiedy on poszedł do klubu, zostałem u Anahi.- moja złość stała się jeszcze większa i miałam ochotę go zabić.
-Czemu zostałeś z nią?! Co robiłeś z tą blondi w środku nocy?!
-Ejejej, nie bądź zazdrosna. Zamknij się i uspokój, bo zaczynasz mnie wkurwiać! Zostałem u PRZYJACIÓŁKI- tak mocno podkreślił to słowo. -Żeby nie iść z Poncho do klubu, bo to byłoby nie w porządku wobec Ciebie.
-Jasne, bo Ty o mnie pomyślałeś... Zresztą siedzenie z nią, też nie było w porządku!- istna kłótnia małżeńska... Mąż się tłumaczy, a żona drze mordę.
-Zrozum, do cholery pewną rzecz! Anahi jest moją przyjaciółką i siedziałem z nią całą noc, oglądając filmy, zdjęcia z dzieciństwa, gadając i rzucając się pop cornem. Nic złego nie zrobiłem, chciałem się tylko odstresować i uspokoić po kłótni z Tobą. Gdybym poszedł z Ponchem, to pewnie bym wylądował w łóżku z jakąś dziwką, a tak nie stało się nic i nawet nie piłem. Nie masz powodów do złości, naprawdę.- ujął moją twarz w dłonie i patrzył mi głęboko w oczy, mówiąc coraz spokojniej.
-Nie mam powodów, tak? Wierzę Ci i nie mam wątpliwości, okej. Ale jestem zła o to, że mi nie pozwoliłeś nigdzie iść dla mojego dobra, a sam poszedłeś nie wiadomo gdzie bez słowa i nie wziąłeś telefonu. Ja też Cię kocham i martwię się o Ciebie. Ty się w najlepsze bawiłeś z przyjaciółką, a ja siedziałam w stresie i strachu o Ciebie.
-Ojej, kochanie... No dobrze, przepraszam nie pomyślałem o tym.- przytulił mnie mocno, ale ja po chwili mu się wyrwałam.
-Wal się, nie odzywaj się do mnie. Nie pomyślałeś o mnie samolubie pieprzony. Ty poszedłeś się odstresować z przyjaciółką, a ja mało co sraczki nie dostałam z nerwów. Tak mnie kochasz?... To ja chyba podziękuję za taką miłość.- całkiem wyrwałam się z jego objęć, pchnęłam go na ścianę i wyszłam do sypialni, zamykając za sobą drzwi.
Przez nocne wycieczki mojego męża nie zmrużyłam oka, przez co byłam strasznie zmęczona i śpiąca. Położyłam się sama w naszym małżeńskim łóżku i zasnęłam.
Obudziłam się koło 14 i od razu poczułam głód. Poszłam do kuchni z zamiarem podgrzania pierogów z supermarketu. Ku mojemu zaskoczeniu na stole czekał na mnie pyszny niedzielny obiadek, czyli mój ulubiony kotlet schabowy z piersi, młode ziemniaczki z koperkiem i mizeria. Stałam i zastanawiałam się, jak to możliwe, kiedy do domu wszedł mistrz wyczucia czasu, czyli Uckerek z bukietem róż. Przyglądałam mu się uważnie, nie dając po sobie poznać żadnych emocji. Podszedł do mnie blisko, wręczając mi bukiet i powiedział:
-Przepraszam, skarbie. Nie chcę, żebyś była na mnie zła. Obiecuję, że następnym razem pięćset razy się zastanowię, zanim coś zrobię. Wybacz, że naraziłem Cię na stres, nie chciałem.- był taki kochany, słodki i skruszony, że ciężko się nie ugiąć.
-Aj, Misiaku...- wtuliłam się w niego, odkładając kwiatki na stół. -Jak Ty za takie coś tak bardzo mnie przepraszasz, kupujesz kwiatki i robisz obiadek, to co by było, jakbyś serio mnie zdradził?... Wtedy to byś mi chyba do stóp padał.- zaśmiałam się i zaczęłam go całować.
-No pewnie tak, Duluś. Ale teraz siadaj do jedzenia, bo Ci wystygnie.
-Okej, a Ty wstaw moje kwiatki do wazonika.

Ucker:
Czekałem aż Dulce zje, bo chciałem z nią pogadać. Kiedy skończyła obiad, umyłem talerzyk i kazałem jej iść się ubrać, bo księżna chodziła w piżamie, to znaczy w majtkach i mojej koszulce. Jak już się ogarnęła, zaproponowałem jej spacer. Nie chciała się na to zgodzić ze względu na wszechobecne zagrożenie. Udało mi się jednak wybłagać i wyszła ze mną. Szliśmy za rękę po bardziej zaludnionej części parku, tak jak sobie zażyczyła moja księżniczka. Nie odzywaliśmy się do siebie przez większość drogi, bo jak twierdzi Dulce, woli słuchać śpiewu ptaków niż mnie. Tak, moja Duleczka jak zwykle kochana i milutka, ale chyba taki już jej urok i to w niej kocham. Kiedy przeszliśmy kawałek, pociągnąłem ją za rękę, żeby usiadła na ławce. Finalnie wyszło tak, że siedziała mi na kolanach, a ja delikatnie całowałem ją w szyję i policzek.
-Wiesz co?- zacząłem, zaglądając w jej oczy. -Mam dosyć tego strachu, bo przez to tylko ciągle się kłócimy.
-Nie, kochany... Kłócimy się przez twoją obsesję na moim punkcie.- sprostowała i być może miała trochę racji.
-Duluś, to nie jest zwykła obsesja, wiesz o tym. Dlatego chciałem Cię prosić, abyś przestała się bać i myśleć o tym, że coś nam może grozić. To moja sprawa, moje bagno i sam muszę to ogarnąć i pilnować, żebyś była bezpieczna. Ty nawet nie powinnaś o tym wiedzieć i boli mnie, że narażam Cię na tyle stresu.
-Czyli znowu chcesz mieć przede mną tajemnice?
-Nie, nie o to chodzi. Nie mam przed Tobą tajemnic i tak pozostanie, ale wolę trzymać Cię z daleka od tej sprawy. Oczywiście będę Cię informować, jeśli stanie się coś ważnego, ale nie martw się niczym. Zapomnij o kłopotach, zaufaj mi. Ja też się boję zwłaszcza o Ciebie, ale tylko Ty jesteś w stanie mnie uspokoić. W momencie, gdy Ty będziesz spokojna i nie będziesz się tym tak przejmować, ja też poczuję się lepiej i będę w stanie myśleć co dalej i Cię chronić. Obiecuję, że też trochę przystopuję i nie będę wpadać w panikę, jak będziesz wychodzić z domu, ale musisz mi pomóc. Potrzebuję stałego kontaktu z Tobą, żeby mieć Cię na oku.
-Ucker, traktujesz mnie jak dziecko... Chcesz mnie stale kontrolować? Mieć mnie na oku? A co ja w piaskownicy siedzę?...- mówiła pół żartem pół serio, patrząc mi w oczy z cudownym, zakochanym uśmiechem.
-Tak, właśnie... Chcę Cię pilnować jak kochający rodzice swoje dziecko. Czyli tak, jak nas nikt nigdy nie pilnował, więc być może będę popełniał błędy, bo nie mam wzoru do naśladowania. Dlatego proszę Cię o cierpliwość i zrozumienie, bo robię to tylko i wyłącznie z miłości do Ciebie. I jak już mówiłem, nie chcę się z Tobą więcej kłócić, słonko.- przytuliłem ją mocno do siebie, a ona dosłownie schowała się w moich ramionach.
-Jesteś kochany i obiecuję, że nie będę Ci utrudniać opieki nade mną. Ale pamiętaj, że ja więcej gadam niż robię, więc pewnie jeszcze nie raz się o to pokłócimy. Tylko już nigdy więcej nie rób tak jak wczoraj, okej?
-Okej, okej. Wiem Dulisiu, że Ty musisz sobie pogadać i mnie wkurzyć zanim się dogadamy w jakiejkolwiek sprawie, ale wiedz, że czasami przeginasz.
-A to też wiem i nie zamierzam z tym skończyć, misiaczku.- złożyła szybki pocałunek na moich ustach, śmiejąc się. - Uwielbiam, kiedy się na mnie złościsz, jesteś wtedy taki zabawny.- dodała, a ja zacząłem ją łaskotać.
-Śmiej się, śmiej...
-Poczekaj, stój na chwilę!- krzyknęła na mnie i odrzuciła moją rękę, która ją łaskotała.
-Co się stało?
-Kochanie...- szepnęła mi ponętnie do ucha, aż mnie ciarki przeszły. -Mogę Ci zadać pytanie?- teraz jej głos nie brzmiał tak pewnie i seksownie, a raczej nieśmiało.
-No jasne, jakie tylko chcesz.
-Dlaczego my... Kochaliśmy się tylko raz?- zapytała cicho i niepewnie.
-Też się nad tym zastanawiałem, ale nie śmiałem Cię o to pytać...
-Ja na to czekałam od jakiegoś czasu, bo samej było mi głupio tak prosić o powtórkę.
-A chcesz to powtórzyć?- szepnąłem jej do ucha i tym razem to przez jej ciało przeszedł dreszczyk.
-Chcę!- krzyknęła żywo i zerwała się z ławki jak poparzona, a ja zacząłem się śmiać, co spotkało się z jej groźnym spojrzeniem. -No chodź, bo się rozmyślę!- ciągnęła mnie za rękę, żebym także wstał i poszedł z nią do domu.
-Szalona i nieprzewidywalna jak zwykle...- powiedziałem z uśmiechem, całując ją soczyście.
-Nie spodziewałeś się takiej ochoty z mojej strony, co?
-No nie, ale podoba mi się. Czekałem na to od dawna, bo mam na Ciebie wielką ochotę, pragnę Cię Dul.
-Ja Ciebie też. Kto pierwszy do domu!- krzyknęła i popędziła przed siebie.
-Czekaj!- biegłem za nią i po jakimś czasie dotarliśmy do domu.

Dulce:
Mój mąż był na mnie tak napalony, że całował mnie już od progu. Zamknął drzwi na klucz i ciągnął mnie do salonu. Tylko dlaczego tutaj, a nie do sypialni? Długo się nad tym nie zastanawiałam i już po chwili wszystko stało się jasne... Bliżej mieliśmy kanapę w salonie niż łóżko w sypialni, a Uckerowi chyba mocno zależało na czasie. Stanęliśmy przed kanapą, ja bliżej niej tyłem. Ucker całował mnie słodko i namiętnie, dając mi pełną rozkosz swoimi wargami oraz językiem. Oczywiście brałam czynny udział w tych pocałunkach i pieszczotach, powoli dobierając się do niego. Zaczęłam ściągać mu koszulkę, a on starał się nie przerywać tych cudownych buziaków. Kiedy pozbyłam się górnej części garderoby Christophera, przycisnął mnie do swojego ciała, sięgnął ręką na moje plecy i powoli odpinał zamek sukienki. Po chwili spadła ona na podłogę, a ja wskoczyłam na Uckera, oplątując się nogami wokół jego bioder. Stanął na kanapę, a mnie posadził na dość wysokie oparcie. W ten sposób było mi łatwo zdjąć jego spodnie i poszło mi nawet szybko. Potem jednym ruchem ręki niespodziewanie odpiął mi stanik. Wzięłam głęboki wdech, żeby opanować nerwy. Tak, byłam zdenerwowana... Co prawda to już nie pierwszy raz, ale jednak od naszej pierwszej wspólnej nocy minęło już sporo czasu i mimo wszystko czułam się skrępowana.
-Nie denerwuj się, skarbie.- powiedział wprost do moich ust, po czym złożył na nich słodki pocałunek.
-Okej, spróbuję być spokojna. Ja tylko... Po prostu chodzi o to, że...
-Uwielbiam, kiedy jesteś taka słodka, nieśmiała i nie potrafisz się wysłowić.- powiedział z szerokim uśmiechem i przytulił mnie mocno, głaskając czule po plecach. -Wiem, rozumiem... Minęło za dużo czasu, żebyś mi się bez nerwów oddała. Ale pamiętaj, że takich chwil w naszym życiu będzie dużo więcej, więc nie masz się czego wstydzić.- mówił cicho tuż przy mojej szyi, wywołując tym u mnie dreszcze.
-Uspokoiłeś mnie i rozpływam się przy Tobie, kiedy mnie dotykasz i do mnie mówisz.
-Widzę Dulisiu, ale dosyć gadania, bo za chwilę wybuchnę i będzie ostro.- zaśmiał się, całkiem ściągając mój stanik.
-A może ja tego chcę?...
-Nie, nie, nie misiaczku... Jesteś zbyt delikatna, ale w sumie jak chcesz... Dobra, to informuj mnie o wszystkim, okej?
-Nie wiem po co, ani co przez to rozumiesz, ale okej.
-Aj, słodziaku mój... Zaraz się dowiesz.- złapał mnie za pośladki i ścisnął w dłoniach dość mocno, ale z wyczuciem.
Przyciągnął mnie mocniej do siebie i zaczął całować moją szyję i kark, ciągle głaskając moje uda i pośladki. Nie mogłam się doczekać, aż do czegoś dojdzie tej nocy, strasznie pragnęłam Uckera i chciałam przejść już do rzeczy. Co więc zrobiłam? Jak to na mnie przystało wykazałam się super odwagą i śmiałością, i zaczęłam ściągać bokserki mojego męża. Był lekko zdziwiony, wyraźnie szczęśliwy i patrzył na mnie z cudnym, słodkim uśmiechem. Szybko pozbyłam się jego bielizny, a wtedy on wziął się za mnie. Zsuwał moje majtki powoli, głaskając mnie przy tym delikatnie po udzie. Kiedy byłam już naga, złapał mnie wysoko za pośladki i podniósł lekko do góry, bym znów oplotła go nogami w talii. Wtuliłam się w niego, idealnie dopasowując się do jego ciała i czekałam na ten magiczny moment, kiedy po raz drugi stanę się jednością z Uckerem. Zamknęłam oczy i byłam pewna, że za chwilę się to stanie. Jednak trochę się przeliczyłam... Podsunął mnie jeszcze bardziej do góry, czego przez chwilę nie rozumiałam. Co mój kochany postanowił zrobić? Oczywiście to co zawsze, czyli rozdrażnić mnie... Zamiast wejść we mnie jak należy, to on zaczął dotykać mnie tam ręką. To było przyjemne i strasznie podniecające, ale nie na to czekałam. Robił mi dobrze palcami, a ja dyszałam ciężko wprost do jego ucha. Nagle poczułam dużo mocniejsze doznanie, a mianowicie czułam, jak Ucker we mnie wszedł dużo szybciej i pewniej niż za pierwszym razem, ale i tak delikatnie. Przez to, że zrobił to tak nagle, przestraszyłam się i mocno przygryzłam mu wargę. Krzyknął, znów łapiąc mnie za pośladki, szczypiąc i tym razem dociskając do siebie, by wejść głębiej. Albo mi się wydawało, albo poczułam smak krwi z jego ust, czyli ups, przesadziłam i sprawiłam mu ból. Ale trudno, musi mi to wybaczyć, bo to było niekontrolowane. Nie przerywając pocałunków i nie zdejmując dłoni z mojego tyłka, zaczął się powoli poruszać. Było to tak bardzo namiętne, delikatne i w ogóle słodkie, i cudowne. Dawał mi mnóstwo rozkoszy nie tylko samym faktem bycia we mnie i poruszania się, ale całą resztą... Dotykiem gorących, miękkich ust, które całowały już nie tylko moje wargi, ale i policzki, szyję i ramiona oraz mizianiem całego mojego ciała opuszkami palców. Wszystko to razem doprowadzało mnie do szaleństwa i sprawiało, że chciałam wciąż więcej i więcej. Najlepsze jest to, że ja nie musiałam robić nic, tylko odbierać pieszczoty Uckera. On sam poruszał mną tak jak chciał i określał tempo. W pewnym momencie ruchy Christophera stawały się coraz szybsze i mocniejsze. Czułam, że wchodził maksymalnie głęboko, a po chwili kawałek się wysuwał. Oddychałam płytko, jęcząc coraz głośniej i wbijałam pazury w jego plecy. Czułam, że spełnienie nadchodzi i zaczęłam poruszać biodrami, chcąc to jeszcze bardziej nasilić i przyśpieszyć. Wreszcie doszłam, piszcząc cichutko. Wtedy Ucker szybko wyszedł ze mnie jeszcze zanim doszedł, choć najwyraźniej był już bardzo blisko.
-Dlaczego sobie przerwałeś?- zapytałam, dysząc niespokojnie.
-Bo to jeszcze nie koniec, kochanie.- odpowiedział i pociągnął mnie w dół, żebym położyła się na kanapie. -Ufasz mi?- zapytał, co trochę mnie zaniepokoiło.
-Jasne, że tak. A co?- zapytałam zdezorientowana i już trochę zmęczona, a mój oddech powoli stawał się miarowy.
-Nic, tak tylko pytam dla formalności.- włożył ręce pod moje plecy i podsunął mnie wyżej na brzeg kanapy. -Bez zaufania się teraz nie obejdzie moja księżniczko.- dodał i pocałował mnie w czółko.
Usiadł na mnie praktycznie we właściwym miejscu, a ja miałam już nadzieję, że za chwilę znów poczuję go w sobie. Jednak nie tak szybko... Podniósł moje ręce nad głowę, głaskając czule. Opuszkami palców u jednej ręki głaskał moje dwie dłonie. Po chwili poczułam coś zimnego na nadgarstkach. Obie dłonie Uckera powolutku zjechały wzdłuż mojego ciała przez ręce, szyję i ramiona na piersi, którymi się bawił. Dopiero teraz zorientowałam się, co on zrobił. Przykuł mnie kajdankami do długiej rury od stojącej obok lampy.
-Ejj, nie chcę tak!- krzyknęłam na niego, usiłując się wyrwać.
-I teraz się okazało, czy mi ufasz...- stwierdził lekko zawiedziony.
-Ufam. Możesz zrobić ze mną, co chcesz, bo i tak wiem, że jestem bezpieczna i krzywdy mi nie zrobisz. Po prostu nie chcę tak, bo mi niewygodnie.- tłumaczyłam, a on patrzył na mnie lekko rozbawiony.
-A wiesz, że średnio mnie to obchodzi i i tak zrobię, co będę chciał? Boisz się, bo czujesz, że mam nad Tobą pełną kontrolę i nie jesteś w stanie nic zrobić. W sumie to zrozumiałe, bo nikt chyba nie chciałby być związany i zdany na czyjąś łaskę, ale nie masz powodu do nerwów. Jak grzeczna, dobra żona teraz sobie poleżysz i mnie zaspokoisz.- mówiąc to cudownie głaskał moją skórę opuszkami palców, jadąc wzdłuż mojej talii od bioder do piersi.
-Jesteś czasami straszny...
-Tak? No to zaraz zobaczymy, skarbie... Tylko mów, jak Ci się skończą siły, okej?
-Czemu mi to mówisz, przecież...
Nie dał mi skończyć, wbijając się we mnie szybkim ruchem i rozszerzając mi nogi dość mocno na boki i do góry. Póki co leżał na mnie i poruszał się delikatnie, wchodząc coraz głębiej. Całowaliśmy się czule i namiętnie, dysząc głośno i niespokojnie. Ręce Uckera spoczęły na moich biodrach, a on przerwał pocałunek, patrząc mi głęboko w oczy.
-Jesteś gotowa na ostry seks? Jeśli teraz się zgodzisz, to najprawdopodobniej Cię dziś wykończę.- zapytał, a moje oczy stały się przynajmniej dwa razy większe ze zdumienia.
-Jeśli obiecasz, że to będzie przyjemne i nie zrobisz mi krzywdy, to okej. Jestem jak najbardziej gotowa i napalona chyba aż za bardzo.- wydyszałam z niepewnym uśmiechem.
-Przysięgam, że nic Ci się nie stanie i nigdy w życiu nie zapomnisz tych doznań.- o ile się nie mylę, zrobił mi właśnie malinkę na szyi.
-Okej, no to rób, co chcesz... Jestem cała twoja, kochanie.
Wzięłam głęboki wdech i poprawiłam się trochę, bo było mi niewygodnie. Trzymając dłonie na moich biodrach, Ucker zaczął się coraz szybciej poruszać. Ściskał mnie, pewnie zostawiając ślady swoich dłoni, ale w ten sposób mógł kontrolować to, co robi i posuwać mnie z wciąż większą siłą. Krzyczałam i piszczałam, on też wydawał z siebie takie cudne, seksowne dźwięki. Bez przerwy pieprzył mnie chyba najostrzej jak umiał, a ja dosłownie latałam po całej tej kanapie. Moje biedne, związane rączki już ledwo wytrzymywały kolejne szarpnięcia. Czułam, że robią mi się siniaki na nadgarstkach, a kajdanki coraz bardziej się wbijały w moją skórę. Starałam się jednak o tym nie myśleć i skupić na tym co takie przyjemne. Swoimi szybkimi, wręcz agresywnymi ruchami doprowadzał mnie do obłędu i już nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Cokolwiek bym nie uczyniła, doznania i tak będą coraz silniejsze, nie mogłam sobie z tym poradzić. Jęczałam i ledwo łapałam oddech, dochodząc już dwa razy pod rząd. W pewnym momencie tuż przed trzecim orgazmem wyszedł ze mnie nagle i szybko. Czułam, że to nie koniec i musi tylko "odpocząć", by móc to kontynuować. Nie przestawał więc robić mi dobrze, ale chwilowo wykonywał to swoimi palcami, dotykając mnie gdzie trzeba i jak trzeba, dosłownie spełniał moje niewypowiedziane pragnienia. Generalnie dawał rozkosz całemu mojemu ciału, bo w tym czasie także składał delikatne pocałunki na mojej skórze praktycznie wszędzie. Najbardziej skupiał się na piersiach i szyi, ale od czasu do czasu zjeżdżał niżej, całując mój brzuch, talię, a czasem nawet uda. Robił ze mną cuda, nie przerywając pieszczot palcami. Wiłam się tyle ile mogłam, starając się nie ciągnąć, by nie bolały mnie ręce. Całe moje ciało drżało od nadmiaru doznań i jeden delikatny dotyk wystarczał, bym jęczała jak opętana. Po tej zabawie, wróciliśmy do poprzedniej pozycji i znów byłam... No cóż, ostro posuwana przez mojego męża. Miałam wrażenie, że po tej przerwie było jeszcze mocniej i ostrzej, a ja krzyczałam bardzo głośno i dosłownie trzęsłam się, nie mogąc sobie już poradzić z własnymi odczuciami. Strasznie mi się to podobało i mimo lekkiego już wykończenia miałam ochotę na więcej. Ucker pieprzył mnie ile wlezie i choć nie było to zbyt delikatne i w pewnym sensie trochę brutalne, to ciągle patrzył na moją twarz z troską. Nie zaspokajał jedynie swoich potrzeb moim kosztem, ale przede wszystkim starał się mi dogodzić. Czytał mi w myślach i zawsze się dostosowywał. Było naprawdę zajebiście, ale co do jednego miał w zupełności rację... Wymęczył mnie równo i już ledwo dawałam radę, nie mogłam chwilami złapać oddechu, a moje serce waliło jak szalone. Chciał, żebym go informowała, ale nic z tego. Choćbym mdlała, nie przerwę tego stosunku! Zresztą ufałam mu na tyle, żeby pozwolić mu zadecydować, kiedy będziemy mieli dość. Wierzyłam, że nie pozwoli, żeby stała mi się krzywda i w najgorszym wypadku przerwie w ostatniej chwili. Póki co jednak się na to nie zapowiadało, bo mówiąc brzydko, rżnął mnie ostro bez zastanowienia. W pewnym momencie przyspieszył jeszcze bardziej, co sprawiło, że chyba utraciłam podstawowe czynności życiowe i zdolność myślenia. Zaczęłam wić się jak głupia i skomleć cichutko, bo już nie miałam siły na krzyki i piski. Mój oddech był tak płytki, jakby go wcale nie było. Drżałam cała i choćbym chciała, to już nie dałabym rady tego zatrzymać. Nagle Ucker po raz kolejny szybkim ruchem ze mnie wyszedł, po czym niedelikatnie przerzucił mnie na brzuch. Pisnęłam głośniej, bo ręce mi w ten sposób wykręcił. Wszedł we mnie z powrotem tym razem od tyłu, podnosząc mój tyłek lekko do góry. Trzymał dłonie nisko na moich biodrach, ale teraz był już dużo delikatniejszy.
-Czemu siedziałaś cicho, zamiast informować mnie, że masz dość?- zapytał wprost do mojego ucha takim mega seksownym i zmysłowym głosem.
-Bo chciałam więcej.- wysapałam, próbując dalej poruszać biodrami, by nadal się z nim "kochać". -Nie chcę kończyć.- dodałam, kiedy Ucker powoli się we mnie poruszał, właściwie leżąc na mnie od tyłu.
-Skarbie, mamy na to całe życie... Ale skończmy to tak jak należy. Daj mi w końcu dojść i pójdziesz sobie spać. Dobrze?- mówił czułym głosem, całując mnie co jakiś czas w plecy i ramiona.
-Okej, chcę jeszcze chociaż przez chwilę.
-A dasz radę jeszcze na ostro, czy mam się hamować?- jest taki słodki, kiedy się o mnie troszczy, kocham go za to.
-Spokojnie, możesz szaleć.- i nieważne, że ledwo gadałam i byłam cała rozdygotana, to i tak pozwalałam mu na wszystko.
Znów zaczął mnie mocno posuwać, ale już nie tak ostro jak wcześniej. Zresztą w takiej pozycji jest to chyba niemożliwe i pewnie zrobił to celowo. Jego dłonie spoczęły na moich piersiach, bawił się nimi średnio delikatnie. No dobra... Bardzo mało było w tym delikatności, nie będę go bronić. Ugniatał moje piersi, przyszczypywał i głaskał, co było dla mnie niesamowitą przyjemnością, choć trochę bolało. Ledwo oddychałam i już naprawdę opadałam z sił, ale dzielnie starałam się wytrzymać do końca. Czułam, że zemdleję, kiedy Ucker wykonywał kilka ostatnich mocnych pchnięć. Wreszcie przyszło spełnienie zarówno moje jak i mojego męża. Opadł na mnie bezsilnie, a ja drżałam, próbując odzyskać funkcje życiowe.
-Jak się czujesz?- zapytał po chwili, całując mnie w ramię i schodząc ze mnie.
-Chyba... Nnie jestem... Ww stanie Ci od...powiedzieć.- wydukałam ledwo, trzęsąc się, jakbym dalej się z nim pieprzyła.
-No dobrze, skarbie... To idź spać.- obrócił mnie z powrotem na plecy, a ja jęknęłam cicho z bólu, bo znów wykręcił mi tym ręce. -Co jest?- zapytał czule, a ja ruszyłam rękami, bo nie miałam już siły ani ochoty gadać. -Przepraszam, zapomniałem... Już Cię uwalniam.- złożył na moich ustach słodki pocałunek i uwolnił moje biedne, obolałe ręce.
-Ałłć...- syknęłam, bo właściwie dopiero teraz poczułam, że w ogóle mam ręce, wcześniej były one już wręcz znieczulone.
-Jejku, kochanie... Czemu nie mówiłaś, że robię Ci krzywdę? Przepraszam księżniczko moja.- mówił ze strasznym przejęciem i troską, całując, głaskając i pocierając moje sine aż nadgarstki.
-Nic mi nie będzie...- wydukałam cicho i słabo, ale już bardziej płynnie, wtulając się w niego. -Skąd masz te kajdanki?- zapytałam po chwili.
-Nie chcesz widzieć...- zaczął się śmiać, a ja spojrzałam na niego podejrzliwie. -Przenieść Cię do sypialni?- zapytał i już chciał brać mnie na ręce.
-Nie, tu jest dobrze. Nie gadaj już, chcę spać.- ułożyłam się wygodnie właściwie w połowie na moim cudownym mężu.
-Okej, dobranoc.- pocałował mnie w czubek głowy i przykrył mnie kocykiem.
-Weź to, gorąco mi.- strąciłam koc z grymasem.
-Okej, to położę obok i przykryję Cię rano, bo pewnie będzie Ci wtedy już zimno.- jaki on się zrobił opiekuńczy, a jeszcze przed chwilą rżnął mnie jak dziwkę.
-Dobra, zamknij się już kochanie, zasypiam. Przytul mnie, żebym przestała drżeć.
-To Ci nic nie da i pewnie jeszcze rano będziesz się trząść jak popierdolona.- zaśmiał się słodko, przytulając mnie mocno do siebie.

Ucker:
Oczywiście wstałem wcześniej od Duli. Poszedłem do kuchni zrobić śniadanie mojej księżniczce, żeby nadrobiła wczoraj spalone kalorie. Przygotowałem kanapki z szynką, serem, rzodkiewką, pomidorem i ogórkiem, które generalnie wyszły piękne i kolorowe. Do tego zrobiłem jej kawę z narysowanym na wierzchu serduszkiem. Postawiłem jej śniadanko na stoliku obok kanapy i podszedłem do niej, by ją obudzić. Pocałowałem ją delikatnie w mięciutkie, lekko otwarte usteczka, niczym śpiącą królewnę. Nie obudziła się, a jedynie jęknęła cichutko i zadrżała niespokojnie. Wczorajsze podniecenie najwyraźniej dalej ją trzyma, skoro tak zareagowała na dotyk moich ust.
-Dulisiu, kochanie...- mówiłem wprost do jej ucha, przygryzając je lekko.
-Hmm?- jęknęła pytająco, ale nie otworzyła oczu.
-Śniadanko na panienkę czeka.- na słowo śniadanie powoli otworzyła oczy.
-Czemu śpię tutaj?- taka moja słodka Dulcia budzi się rozczochrana i nie ogarnia, co się dzieje ani jak się nazywa.
-Nie pamiętasz? Nie mieliśmy siły iść do sypialni.- kiedy to powiedziałem, westchnęła głęboko i uśmiechnęła się cudownie, tak radośnie i pociągająco.
-Nie wyspałam się i prawie nie wypoczęłam. Co Ty ze mną zrobiłeś?... Ewidentnie chciałeś mnie wykończyć. Mam zakwasy na udach.- usiadła, owijając się w koc, a ja podałem jej tacę z jedzeniem.
-Nieprawda, sama tego chciałaś. I przypominam, że to Ty nie byłaś w stanie tego przerwać, bo tak Ci się podobało. Ale mniejsza z tym... Zajadaj, bo wczoraj spaliłaś stanowczo za dużo kalorii i musisz nadrobić.- usiadłem obok, przytuliłem ją czule i pocałowałem w skroń.
-Zjesz ze mną?- zapytała, biorąc do ręki pierwszą kanapkę.
-Serio myślisz, że czekałem na Ciebie i jeszcze nie zjadłem śniadania? O nie... Nie kocham Cię aż tak, żeby się dla Ciebie głodzić do południa.- zaśmiałem się złośliwie, a ona celowo zrobiła smutną, słodką minkę.
-Bardzo śmieszne... Ale dziękuję za pyszne kanapeczki i kawkę.- pocałowała mnie słodko w policzek z pięknym uśmiechem.
-A ja dziękuję za tą noc, kochanie.- powiedziałem cicho do jej ucha, a potem złożyłem soczysty pocałunek na jej ustach.
-Było cudownie. Zawsze coś takiego wydawało mi się strasznie perwersyjne i nie wyobrażałam sobie, że kiedykolwiek tak będę miała. Nie sądziłam, że to tak cholernie przyjemne, a zresztą Ty i tak byłeś dla mnie niesamowicie słodki i delikatny.
-Tak uważasz?- zapytałem z niedowierzaniem.
-No wiesz... W filmach porno raczej się facet nie przejmuje odczuciami kobiety i po prostu ją rucha, więc Ty byłeś naprawdę czuły i kochany.- zacząłem się śmiać, a Dulce lekko się zarumieniła, co nie zdarza się zbyt często. -Aj, nie... Nie powiedziałam tego.
-Moja księżniczka sprośne filmiki oglądała?...- śmiałem się, przygryzając dolną wargę.
-Uckerku, każdy choć raz je oglądał... Nawet dziewczyny, ja w sumie kilka razy. Ale to było dawno... Wiesz, te hormony i ciekawość. W sumie to w tym czasie połowa naszych "super inteligentnych koleżanek" już była po... Z tego większość dziewictwo straciła z Tobą.- no to fakt, załatwiła mnie, ale i tak śmiałem się z niej, bo tak mi się tłumaczyła.
-Chcesz mi powiedzieć, że kiedy ja zaliczałem każdą w szkole, Ty zabawiałaś się sama przy pornolach?...
-Nie, nie, nie... Nie wyobrażaj sobie nie wiadomo czego, ja tylko oglądałam.
-No dobra, już się tak nie tłumacz. To nic złego i w sumie lepiej, że tylko oglądałaś te głupoty, a dziewictwo trzymałaś dla mnie. Ale to i tak dziwne, że Ty, zadziorna Duleczka, która na każdy temat potrafiła się wypowiedzieć, nie wstydziła się gadać o seksie i ciągle miała zboczone teksty, straciła dziewictwo w wieku 19 lat... Dobra jesteś, kochanie.
-Wiesz co? Myślę, że byłam zbyt zajęta niszczeniem Ci życia, żeby zająć się sobą i znaleźć sobie chłopaka. Zresztą nie chciałam, żeby wydało się, że jeszcze tego nie robiłam i dlatego zachowywałam się jak ekspert w tych sprawach. Dobrze mi to wyszło, skoro nawet Ty nie ogarnąłeś, a wtrącałeś się w moje życie prawie tak bardzo jak ja w twoje.
-No to chyba muszę Cię pilnować, bo jesteś zajebistą oszustką...- oboje zaczęliśmy się śmiać, a Dulce skończyła już jeść i odstawiła talerzyk.
-Idę się wykąpać, a potem pójdziemy na spacer, bo muszę się dotlenić. Dobrze?- wstała, zawinięta w koc i udała się w kierunku łazienki.
-Leć szybko!- zawołałem za nią, a ona odwróciła się na chwilę i posłała mi buziaka.
Stwierdziłem, że zdałoby się posprzątać w salonie i trochę w kuchni, gdzie zrobiliśmy generalnie spory bałagan. Wziąłem się więc za ogarnianie tego wszystkiego i z wiecznym uśmiechem myślałem o mojej żonie. Nie miałem już żadnych wątpliwości, że kocham ją nad życie i zrobię dla niej wszystko. Czułem, że szczęście w naszym małżeństwie dopiero się zaczyna i będzie wciąż lepiej. Jednak wiadomo, że to zależy od nas i musimy się starać o ten związek, bo nic nie przychodzi samo. Z całego serca wierzyłem, że się uda i zawsze będziemy razem szczęśliwi, zakochani i tak namiętni jak wczorajszej nocy. To było piękne i mam nadzieję, że Dulce zechce to jeszcze kiedyś powtórzyć. Naprawdę nie sądziłem, że ostry seks może być jednocześnie czuły i delikatny. Miałem wyrzuty sumienia z powodu siniaków na rączkach mojej księżniczki, ale na szczęście ona nie zwracała na nie szczególnej uwagi. Dobrze się bawiła i to się liczy. Bardzo mi zależało, żeby było jej dobrze, chciałem ją uszczęśliwić i udało się. Była chyba bardziej napalona ode mnie, a ja musiałem jej pilnować, żeby nie zemdlała. Jakby nie patrzeć, był to dopiero jej drugi raz, a to co robiliśmy, było lekką przesadą jak na taki brak doświadczenia... Jednak moja Dulisia jest dzielna i dała sobie świetnie radę, i nawet była w stanie trochę pogadać. Jestem z niej dumny, naprawdę. I już nie chodzi w tym momencie tylko o ten seks... Chodzi mi w ogóle o nią całą. Nie powiem jej tego, żeby nie zapeszyć, ale strasznie podoba mi się jej zmiana. Stała się cudowną kobietą i kochającą żoną. Nawet przestała tak po mnie jeździć, ale co najważniejsze nadal pozostała sobą. Jej przesłodki (tu należy wyczuć sarkazm) charakterek się nie zmienił i to właściwie dobrze. Jest inna głównie w stosunku do mnie, ale w razie potrzeby potrafi sobie poradzić i nie da się nikomu. Kocham ją bardzo mocno i cieszę się, że nie zmieniła się dla mnie na siłę, tylko troszkę się uspokoiła. Nie wiem, co bym bez niej zrobił. Jest częścią mojego życia, zresztą bardzo dużą częścią... Chyba nawet zaczynam wierzyć w przeznaczenie. Jedno wiem na pewno: nigdy nawet nie śmiałbym marzyć o takim szczęściu u boku Duli, która zawsze była moim największym wrogiem. Weźmy pod uwagę też to, że generalnie nigdy nie liczyłem, że będę szczęśliwy i to w związku, w małżeństwie.
Myłem naczynia, myśląc nad swoim życiem, kiedy zadzwonił mój telefon. Nieznany numer... No cóż, ja wszystko odbieram, bo jestem dosyć światowym człowiekiem i różni ludzie do mnie dzwonią.
-Tak, słucham?- powiedziałem, naciskając zieloną słuchawkę.
-Witam Pana, chyba musimy się spotkać.- usłyszałem bardzo dobrze mi znany głos...



No dobrze... Macie ten rozdział, patrząc na jego treść rzeczywiście na dobry początek tygodnia, haha xD Co ja tu wgl napisałam?... Masakra, takie ostro +18 (sama autorka prawidłowo może przeczytać to dopiero za 3 miesiące, haha xD) Dobra, dość o treści, nie przyznaję się do tego :P
Cholera, ja to normalnie mam do Was słabość... Tak ładnie komentujecie, że nie mogę nie dodać rozdziału :) Jestem bardzo niekonsekwentna i uległa xD Nie no super, mogę tak dodawać, ale gorzej jak mi się zapas skończy, bo będzie problem... 
Kolejny dodam chyba w piątek na urodziny Uckera. Co prawda wkurwia mnie ten człowiek i mam ochotę jechać do Meksyku choćby pociągiem (tak wiem, nie da się) i mu najebać. Ktoś się przyłącza?? Nwm, czy słyszałyście, jakie on bzdury ostatnio pieprzy, ale jest mi smutno przez niego, bo niszczy magię RBD. Prawda jest taka, że jeśli ktokolwiek go kojarzy, to tylko z RBD, a on będzie mi tu gadał, że to jego mroczna przeszłość. No ostro mu odbiło, pojechałam go na Twitterze :P No ale cóż... Rozdział na urodziny mimo wszystko mu się należy, więc do piątku :*
Ej, pochwalę Wam się: jest połowa października, a ja mam dopiero jedną 1, Pelasia mistrzu :D 
Adios, też Was kocham ❤ :* 

18 komentarzy:

  1. Jakim on prawem śmie twierdzić że RBD to mroczna przeszłość, co za pieprzony zakichany kutafon świata! RBD to coś co było najlepszym momentem w jego karierze i jego życiu. Jak on może to traktować inaczej ? Bo co bo był zakochany kurde w Dulce a ona go nie chciała albo zarabiał najmniej bo był najmłodszy? Czy specjalnie robi szum,bo wychodzi film z jego udziałem. Ale się wkurzyłam. Ucker niech ogarnie swoją mózgownice, bo ma w niej totalny burdel świata. Jeszcze 4 lata temu mówił co innego.

    A co do rozdziału, Pelasiu jak zwykle bombowy. Czekam na więcej i więcej. Dobrze, że Ucker się stara i Dulcia. Och, jednak mu powiedziała, że go kocha. Jejku mam nadzieję Pelasiu,że dasz im tylko trochę popalić ale ogólnie, będą szczęśliwi, bo na to zasługują. Mam nadzieje, że to nie Amador dzowni do niego. Do piątku bo i tak chyba się Ciebie nie uprosi wcześniej o dodanie rozdziałku.

    AAA i zapomniałam -Ucker nie zasługuje na rozdział w dniu urodzin. Chętnie bym pojechała z Tobą. Przyłączam się.Ktoś mu musi chyba nabić rozumu do głowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha świetnie to wszystko ujęłaś xD Sprawdź rozkład jazdy pociągów do Meksyku, jedziemy do niego! :D Nie no rozdział na urodziny mu się należy tylko dlatego, że jakby się nie urodził, to nie byłoby Vondy, więc ten blog też by nie istniał ;)

      Usuń
  2. Podoba mi się lubię takie rozdział :P. Relacja Dulce Ucker cóż wręcz idealne małżeństwo przynajmniej w łóżku bo to była prawdziwa MAGIA VONDY :D :D :D :D :D. Cieszę się że Dulce jest zazdrosna ale te ich awantury cały czas trochę mnie denerwują kłócą się o wszystko lecz tłumaczę sobie że taki jest ich urok :) :) :). I teraz jedna z ważniejszych rzeczy (nie licząc stosunku Dulce i Uckera) to kto do cholery do niego zadzwonił czy to ten psychopata jego szef ?. DLACZEGO ON ODBIERA TELEFON GDY NIE ZNA NUMERU I TO W TAKIEJ SYTUACJI ?. Czekam na kolejny i on ma przestawać odbierać telefony od nie znanych numerów tak mu każę :P haha.
    Dalej dumna mnie rozpiera, ahh ta regularność :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Piekny rozdział. Przekonali się oboje, że bardzo się kochają i nie wyobrażają sobie życia bez siebie. Po tym telefonie Amadora to teraz się pewnie będą bać. Czekam na nowy rozdzial. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział fajny.Czekam na więcej; jestem bardzo ciekawa kto to dzwonił do Uckera?

    OdpowiedzUsuń
  5. Możecie mi podać źródło tej wypowiedzi o mrocznej przeszłości? Chętnie poczytam co ten idiota mówi o RBD. Rozdział świetny jak zwykle

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To są filmiki z wywiadów. W dwóch się ostatnio na temat RBD wypowiadał, ale w tym z Twittera jest to o mrocznej przeszłości: https://twitter.com/vonuckerarg/status/787059639104012288?s=0. Ten drugi znajdziesz gdzieś na yt, ale sama nkwiele z niego zrozumiałam xD

      Usuń
    2. Dziękuję bardzo :)

      Usuń
  6. Przetlumacze sobie zaraz ten wywiad i wam napiszę co dokładnie powiedział
    Rozdział super na plus :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak w skrócie powiedział że Zbuntowani ss przeszłością każdego z nich ale nie wstydzi się że brał udział w tym projekcie,RBD przyniosło mu wiele doświadczeń i zawsze będzie w jego sercu ale to jest jego mroczna (ciemna) przeszłość i nie może tego zmienić. RBD nie jest już częścią jego życia. Coś tam jeszcze dodał że to nie przeszkadza mu w byciu blisko z ex członkami, że przesyła gratuluje dla Any i Poncho. Przepraszam że dopiero teraz ale nie miałam dostępu do laptopa :) szczerze wam powiem że on sam się gubi w tym co mówi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo ❤ Rzeczywiście, raz mówi jedno, raz drugie... Nie rozumiem go coraz bardziej :/ Ale wkurza mnie strasznie...

      Usuń
    2. 1. Zbuntowani fajnie, może grać
      2. RBD to jego mroczna przeszłość
      3. Jest blisko z ex członkami, RBD zawsze będzie w jego sercu
      Oj miota się miota

      Usuń
    3. A mnie się wydaje, ze ta ciemna przeszłość to chodziło mu o to, że dużo osób nie wie o paru rzeczach z tego okresu w jego życiu i że to coś mrocznego (ciemnego) bo jest przez nikogo nie odkryte i tylko parę osób wie o tym co się działo w tym czasie. Rozumiecie mnie o co mi chodzi ?
      A jeżeli chodzi o Natalie bo o niej też była mowa w wywiadzie ?

      Usuń
    4. O Natalii powiedział że jest wspaniałym i utalentowanym człowiekiem i nadal się przyjaźnią, a rozstali się przez brak czasu

      Usuń
    5. Dobre, praca jest ważniejsza od miłości, w tym przypadku ok, ale jestem ciekawa czy rozstaniem nie stioi ktoś inny. Ciekawe czy zas się spotka z Dulce, bo obydwoje sa wolni i mogą robić co chca w końcu.

      Usuń
    6. A Ucker bez seksu długo nie wytrzyma. Więc sam na pewnoo nie będzie długo. Zamieszkali ze sobą nawet i brak czasu dla siebie. Nice.

      Usuń
  8. Mnie też on wkurza, w jakim sensie on jest blisko z innymi członkami jak wszystkich zlewa... jestem bardzo ciekawa kto z nich złoży mu życzenia urodzinowe

    OdpowiedzUsuń