niedziela, 9 października 2016

18. "Nowy etap"

Ucker:
Wstałem dość wcześnie, kiedy Dulce jeszcze spała. Na twarzy miała taki cudowny, delikatny uśmiech. Wyglądała tak słodko i niewinnie. Przykryłem ją dokładnie kocem, pogłaskałem po policzku i wyszedłem z pokoju. Udałem się do kuchni i zrobiłem sobie kawę. Myślałem nad wczorajszym zachowaniem Duli i coraz mniej rozumiałem. Czyżby w końcu zdołała pojąć, co do niej czuję? Nie no, nie wierzę... Moja gwiazdeczka zaczyna myśleć! A w dodatku mi się upiekło i nawet nie musiałem jej nic wyznawać. Wczoraj, ale dziś też jest dzień... Dulcia pewnie się zaraz obudzi i będzie mnie męczyć pytaniami, a to bywa wyczerpujące, bo ona jest cholernie uparta i upierdliwa. Trochę się wyłączyłem, kiedy pogrążyłem się w myślach i w pierwszej chwili nie zauważyłem, że moja żona pojawiła się w kuchni, a nawet usiadła na przeciwko mnie.
-Jadłeś już śniadanie?- zapytała, wpatrując się we mnie.
-Co? Nie, nie jadłem.- odpowiedziałem lekko skołowany, jakby mnie dopiero obudziła.
-To super, bo możesz mi też zrobić.
-Co mam Ci zrobić?- na te słowa wybuchła śmiechem.
-Śniadanie, głupku!- podniosła głos i wstała, opierając się rękami o stół. -A co myślałeś?- zapytała, a dla odmiany ja zacząłem się śmiać, kiedy dotarło do mnie jak dziwne myśli miałem przed chwilą.
-Aa okej. Jasne, że Ci zrobię to śniadanie. Co byś zjadła?- wstałem i podszedłem do parapetu, na którym była większość jedzenia. -Co powiesz na kanapkę z serem?
-Nic innego nie ma, prawda?
-Zgadłaś! Znaczy są zupki chińskie, ale to na obiad i kiełbaski, ale ognisko zrobimy wieczorem.
-Okej, niech będzie... Ufam Ci i mam nadzieję, że zrobisz mi dobre kanapki.- powiedziała z czarującym uśmiechem, po czym wtuliła się we mnie słodko.
-No to chyba się dla Ciebie postaram...- dałem jej buziaka w policzek i wziąłem się za kanapki.
Niestety w sumie nie miała co liczyć na dobre kanapki... Sam chleb i ser, bo przecież zapomniałem kupić masła. Za to zrobiłem jej do tego pyszną kawę, więc miałem nadzieję, że aż tak bardzo nie będzie narzekać, choć w jej przypadku to raczej nieuniknione. Cierpliwie czekała, siedząc na krześle przy stole. Czułem jej wzrok na sobie, no ale nic dziwnego... Byłem w samych bokserkach, a na niej robi to duże wrażenie, wiem o tym. Kiedy skończyłem robić śniadanie, podałem jej i usiadłem na krześle po drugiej stronie stołu, a właściwie małego stolika.
-Kanapki bez masła... Serio, Uckerku? No dobra, chociaż tą kawą mnie przekupiłeś i nie będę się czepiać.- uśmiechnęła się słodko.
-A myślisz, że czemu zrobiłem Ci tą kawę? Gdyby nie brak masła, to byś jej pewnie nie dostała.
-Miło, miło... A nawet bardzo. Dobra, jedzmy szybko, bo musimy pogadać i Ty dobrze o tym wiesz.- o nie... Zaraz się zacznie i jeśli się nie odważę na wyznania, to pewnie się pokłócimy.

Dulce:
Jadłam jak najszybciej, żeby móc pogadać z Uckerem. Postanowiłam, że tym razem to z niego wyciągnę, choć w sumie i tak znam już prawdę. Chciałam po prostu usłyszeć to z jego ust, żeby nie mieć już żadnych wątpliwości. No więc kiedy skończyliśmy śniadanie, pierwsza wstałam i odstawiłam talerze do zlewu. Podeszłam do siedzącego Uckera i złapałam go za rękę, by się podniósł.
-Chodźmy do pokoju, bo tu jest niewygodnie.- powiedziałam, a on wykonał moją prośbę i poszliśmy do pokoju usiąść na łóżko.
-Co byś chciała?- zapytał, patrząc mi głęboko w oczy, czym pewnie próbował mnie zmylić.
-Żebyś wyjaśnił mi, co próbowałeś mi powiedzieć, kiedy nic nie mówiłeś.
-Mhm... Masło maślane.- zaśmiał się cicho.
-Daj spokój, Uckerku... Jestem gotowa, by to usłyszeć. Zresztą wczoraj wszystko przemyślałam i dałam Ci do zrozumienia, że właściwie wiem, o co chodzi.
-Wiesz? To czemu dalej pytasz?
-Bo bardzo chcę to usłyszeć od Ciebie. Wiem, że masz pewien problem i nie jesteś zbyt wylewny, co nie jest twoją winą. Ja też nie lubię mówić o uczuciach i wiem, że jest to wina naszych starych. Rozumiem, że to dla Ciebie trudne, ale musisz się odważyć i po prostu ze mną szczerze porozmawiać. Jeśli chcesz, żeby coś z tego było, to niestety musisz wyznać mi, co czujesz.- gadałam i gadałam, a Ucker przyglądał mi się uważnie i trzymał mnie za rękę, delikatnie głaszcząc zewnętrzną cześć mojej dłoni.
-Wytłumacz mi, jakie to ma znaczenie... Do czego potrzebne Ci są jakieś słowa?
-Aj, to nie są jakieś słowa... Każdy człowiek powinien czasami je usłyszeć, bo są bardzo ważne. Zresztą od rodziców nigdy tego nie słyszałam, to mam okazję usłyszeć od Ciebie. Nie bój się, rozmawiasz tylko ze mną i wiedz, że nie użyję tego przeciwko Tobie. Jeśli nie zauważyłeś, zmieniłam się i staram się być dobra, wyrozumiała i słuchać Cię nawet jak pierdolisz bzdury. A teraz to mega ważne i liczę, że w końcu to z siebie wykrztusisz. Ale w sumie okej, jestem cierpliwa i daję Ci czas do wieczora. Jak się zdecydujesz na szczerość, to po prostu powiedz.
-Okej, dzięki.- uśmiechnął się do mnie słodko, po czym przytulił mnie mocno. -Jednak jesteś kochana i słodka, Dulisiu.- powiedział, całując mnie czule w skroń.
-Jasne, że jestem, ale nie zawsze mi się chce to pokazywać.- stwierdziłam, śmiejąc się.
-Wiem, wiem... Ej, chodźmy na spacer.- powiedział z uśmiechem i entuzjazmem, odrywając się ode mnie, ale nadal był bardzo blisko.
-Dobra! Wtedy jak uciekłam, byłam w pięknym miejscu. Pokażę Ci je, jeśli uda mi się tam trafić, okej?- wstałam zadowolona z pomysłu na spacer.
-Okej, chodźmy maleńka.- także wstał i wyszliśmy z pokoju.
Ubraliśmy się, to znaczy ja ubrałam kurtkę Uckera, a on miał tylko ciepłą bluzę. Opuściliśmy dom z szerokimi uśmiechami, bo oboje byliśmy w dobrych humorach. Miałam nadzieję, że na tym spacerze albo ewentualnie wieczorem przy ognisku Ucker zdobędzie się na szczerość. Byłam pewna, że mnie kocha, ale potrzebowałam usłyszeć to od niego wprost, nie znakami i wskazówkami, tylko słowami. Mój mąż ma lekkie zaburzenia emocjonalne, bo miał ciężkie życie i w sumie nadal nie jest ono łatwe. Wiem, co on czuje, bo mamy właściwie taką samą przeszłość, ale jakoś na jego psychice bardziej się to wszystko odbiło. No okej, on w pewnym sensie miał gorzej... Jego rodzice zawsze byli bardziej okrutni niż moi, bo on nie raz dostał w mordę od ojca i ogólnie używali gorszych określeń na swojego syna. W dodatku te problemy w szkole, narkotyki, teraz ta historia z Amadorem i zabijanie na polecenie... A do tego wszystkiego ja- najcudowniejsza dziewczynka na świecie, która zawsze dodatkowo utrudniała życie niewinnego, słodkiego chłopczyka. Nie ma co się więc dziwić, że Uckerek ma problemy z wyznawaniem uczuć i nie lubi tego robić. No w sumie ja też nie jestem zbyt wylewna, ale czasem mam wrażenie, że pod pewnymi względami jestem od niego odważniejsza. Ten głupek się pewnie będzie teraz trzy dni zastanawiał, czy wyznać mi swoje uczucia. No dobra, spróbuję o tym teraz zapomnieć i cieszyć się porannym spacerem z mężem po pięknej, dzikiej okolicy.
-Jak mi się tu podoba...- powiedziałam, kiedy dotarliśmy do miejsca, o którym wcześniej wspominałam.
-Tak, cudnie tu. Zostańmy chwilę w tym miejscu, usiądźmy.- trzymając mnie za rękę, usiadł nad urwiskiem, więc ja także.
Mieliśmy stąd przepiękny widok... Dolina pełna bujnej roślinności, kwiatów, drzew, na obrzeżach kamienie, a gdzieniegdzie trochę śniegu. Wyglądało to jak obrazek zdjęty z widokówki. Usiadłam bardzo blisko Uckera i oparłam głowę na jego ramieniu, nie puszczając jego dłoni.
-Boję się.- powiedziałam cicho, patrząc wprost przed siebie.
-Czego?
-Przyszłości. Nasze życie jest tak niepewne i możemy już nigdy nie wrócić do Meksyku. Tu jest świetnie, ale nie na tak długo, zwłaszcza kiedy w naszym kraju może dziać się coś złego. Jak myślisz, ten cały Amador ciągle nas szuka?- spojrzałam na Uckera, a on na mnie wyraźnie zatroskanym wzrokiem.
-Nie wiem, Duluś. Amador nie jest idiotą i ogarnął, że wyjechaliśmy. Wie doskonale, że uciekliśmy z kraju, bo już dawno to na pewno sprawdził. Tyle, że nie dowie się, gdzie jesteśmy, ale jest świadomy tego, że kiedyś musimy wrócić. Także myślę, że w tym momencie tylko na nas czeka.
-A co jeśli nigdy nie będziemy mogli wrócić do domu? Ucker, nie chcę całego życia spędzić w buszu!- miałam łzy w oczach na samą myśl o tym, że całe moje życie będzie tak wyglądać.
-Ej, gwiazdeczko, będzie dobrze... Nic Ci się tu nie stanie, przecież jesteś ze mną. Dobrze wiesz, że nie dam Cię skrzywdzić i wiesz także dlaczego.- przytulił mnie mocno i pocałował kilka razy w policzek.
-Wiem, wiem... Ale co jeśli wrócimy do domu, a on nas znajdzie i skrzywdzi? W pewnych sytuacjach nie zdołasz mnie ochronić.
-Duleczko, mogłabyś już skończyć te gadanie? Nie bój się i nie martw się tym teraz. Co będzie, to będzie... Każdy kiedyś musi umrzeć.
-Jasne, ależ Ty zabawny, kochanie...
-Czy Ty właśnie powiedziałaś do mnie "kochanie"?
-A co, nie mogę?! Masz z tym jakiś problem? Będę mówić, jak zechcę w danej chwili!- jakoś się tak nagle zbulwersowałam.
-I za to Cię kocham, Duluś...- i tu mnie zatkało, on w pewnym sensie właśnie wyznał mi miłość!
-Że co robisz?
-No za te twoje humorki i darcie się na mnie o byle co...
-Nie pytałam za co, tylko co robisz.
-Co? No powiedziałem, że kocham Cię...- przerwałam mu i wpiłam się w jego usta.
-Tyle mi wystarczy.- wydukałam cicho między słodkimi pocałunkami, a on oderwał się ode mnie i patrzył pytająco.- Głąbie... Nie musisz już nic mówić. Padły już te słowa, które chciałam usłyszeć, dziękuję.- wróciłam do całowania go i to już dużo namiętniej niż przed chwilą.
-Czekaj, czekaj... Czy to znaczy, że dasz mi już spokój i nie karzesz mi więcej powtarzać, że Cię kocham?- zapytał z uśmiechem, odsuwając się ode mnie.
-Nie, nie będę kazać Ci tego mówić, ale nie ukrywam, że chciałabym słyszeć to średnio codziennie i może trochę bardziej bezpośrednio, no ale okej... Nie wymagam tego od Ciebie. Powiedz tylko, czy to jest szczere, jak to się w ogóle stało i od kiedy coś do mnie czujesz? Mam do Ciebie tyle pytań, bo wielu rzeczy nie rozumiem...
-Ty zawsze wszystko musisz wiedzieć? Uczysz się na pamięć każdego zdania, które od kogoś wyłudzisz, czy piszesz o tym książkę?- zaśmiał się słodko.
-Nic z tych rzeczy. Ja po prostu lubię jasne sytuacje i wolę wiedzieć na czym stoję. Zresztą lubię rozmawiać z ludźmi, więc inni muszą rozmawiać ze mną, kiedy tego chcę.- powiedziałam z wielką pewnością siebie, a Ucker rzucił mi dziwne spojrzenie. -No co?- zapytałam, nie rozumiejąc jego wzroku.
-I weź takiej nie nazywaj księżniczką... Gwiazdorzysz na każdym kroku, maleńka, i nie da się nie zwrócić na to uwagi.- objął mnie czule, śmiejąc się ze mnie delikatnie.
-Nieprawda... Ale dobra, nie mydl mi oczu takim gadaniem i nie śmiej się ze mnie, bo Ty też nigdy nie byłeś lepszy, tylko ostatnio lekko spoważniałeś. Ale do tego jeszcze wrócimy, bo najpierw chcę poznać odpowiedzi na moje pytania i dowiedzieć się, co z nami dalej będzie.
-Aj, marudo... Co Ty chcesz umowę spisać?
-Nie, dosyć już związków na papierku.- miałam oczywiście na myśli nasze małżeństwo.
-No dobrze, miejmy to już za sobą... Chciałaś wiedzieć, czy to jest szczere uczucie, tak?- spojrzał na mnie, a ja skinęłam głową. -Powiem Ci, że ciężko to określić. To znaczy moja troska o Ciebie i pewnego rodzaju fascynacja twoją osobą jest jak najbardziej prawdziwa, bo to czuję na pewno. Tyle, że nie jestem zbyt doświadczony, jeśli chodzi o głębsze uczucia, więc nie mam póki co pewności, czy jest to taka prawdziwa, szczera miłość, czy może jakieś przyzwyczajenie, przyjaźń, wyrzuty sumienia, czy jedynie ta troska. Nie chcę na siłę wpajać Ci, że darzę Cię ogromną miłością, bo najzwyczajniej w świecie nie jestem tego pewny. Rozumiesz?
-Tak, ale nie wiem, co o tym myśleć. Z jednej strony trochę mnie to zasmuciło, bo znaczy to, że nie jesteś pewny, czy mnie kochasz i w każdej chwili mogę usłyszeć "sorry, jednak nie". Ale z drugiej strony podoba mi się to, co powiedziałeś, bo widzę, że naprawdę jesteś ze mną szczery i nie chcesz mnie oszukiwać. Ponadto twoje zagubienie w uczuciach świadczy o tym, że jesteś wrażliwy, słodki i dużo o tym myślałeś. Okej, trochę mnie to zbiło z tropu, ale wcale nie oczekuję, że związek zaczęty wymuszonym ślubem będzie prosty i idealnie poukładany.
-Cieszę się, że to rozumiesz. Kochana jesteś, wiesz?- przytulił mnie znowu mocno i pocałował czule w skroń.
-Wiem. Ale powiedz mi, co teraz z nami będzie. Już wiem, że mnie kochasz, ale właściwie to jeszcze nic nie znaczy. Chodzi mi o to, czy to jest równoznaczne z tym, że chcesz ze mną być tak na poważnie? No bo wiesz... Nigdy się nie lubiliśmy i jestem teraz w dużym szoku. W sumie też bym chciała z Tobą być, ale jakoś sobie tego nie wyobrażam. Nigdy Cię nie lubiłam, a teraz powoli się to zmienia. Jednak dla mnie... Jakby Ci to powiedzieć... Poza tamtą nocą nic nas nie łączy. To był jedyny czas, kiedy byłeś mi bliski i w tym momencie... Przepraszam, że Ci to mówię w ten sposób, ale też chcę być z Tobą szczera. W tym momencie mam ochotę z Tobą być i spróbować, ale tylko dlatego, żeby powtórzyć tamtą noc. Bo w zasadzie to ja nie powinnam, bo jestem z Pablem i go kocham, ale z Tobą było mi tak dobrze, że już sama nie wiem, czy chcę dalej być z nim. Wiem tylko tyle, że nie chcę się z Tobą już więcej kłócić i chcę, żeby było tak jak teraz. Nie jestem tylko pewna, czy chcę z Tobą być. Nie wiem, czy dam radę Cię pokochać, a nie chcę, nie mogę Cię zawieść i skrzywdzić. Znam Cię i teraz bardziej niż kiedykolwiek czuję twoją prawdziwą, wrażliwą naturę.- trochę plątałam się w słowach, bo nie widziałam, jak to wszystko ująć.
-Dulisiu, nie bój się niczego i daj się ponieść. Dla nas obojga jest to nowa sytuacja i wiemy, że nie ma nic pewnego. Nie przejmuj się mną i nie martw niczym. Po prostu spróbujmy i postarajmy się o ten związek. I tak jesteśmy tu sami, i jeśli chcesz, nikt się nie dowie, co się między nami wydarzyło. Ja się naprawdę nakręciłem i mam wielką ochotę spróbować być z Tobą i kochać Cię, znowu udało mi się to powiedzieć. Masz na tyle odwagi, żeby być ze mną, właściwie zdradzając Pabla?
-Pff, ja nie mam odwagi, ja? Ty chyba masz coś z głową...- celowo to powiedziałam, śmiejąc się.
-Tak, to była czysta prowokacja, Duleczko.- przysunął się do mnie i skradł mi szybkiego buziaka tym razem już w usta.
-Nieładnie tak, Uckerku...- skarciłam go delikatnie, po czym powoli i czule zaczęłam go całować.
Cały dzień spędziliśmy razem w cudownej atmosferze, a wieczorem znowu zrobiliśmy ognisko. Ucker oczywiście się nade mną zlitował i sam piekł mi kiełbaskę. A co ja robiłam w tym czasie? To co w życiu wychodzi mi najlepiej, czyli denerwowałam mojego męża. W sumie to mu po prostu przeszkadzałam i ciągle na niego właziłam. W końcu się zdenerwował i oparł kijek z kiełbaskami o kamień, by mieć wolne ręce. Zaczął mnie łaskotać, co wychodziło mu świetnie, bo aż się dusiłam ze śmiechu. Tak się wierciłam, kiedy mnie dotykał, że aż spadliśmy z ławki do tyłu. Miałam jednak szczęście, bo jak to na księżniczkę przystało, nie spadłam na ziemię tylko na księcia idiotę. Nie no nie mogę przestać go wyzywać...
-Wstawaj ze mnie.- powiedział, śmiejąc się.
-A co jeśli nie zechcę?- zapytałam ponętnie i uwodzicielsko ze słodkim uśmiechem, po czym wręcz rzuciłam się na jego usta.
-Ejejej, napaleńcu... Uspokój się, bo mnie w ziemię wgnieciesz.- mówił między pocałunkami, śmiejąc się ze mnie.
-Trudno, to będziesz wgnieciony.- zaśmiałam się szyderczo i oczywiście nie przestałam wręcz miażdżyć jego ust. -Masz problem, bo mam straszną ochotę na te namiętne pocałunki i chyba nigdy nie będę miała dość.
-Okej, zobaczymy później... Ale teraz musisz ze mnie zejść, bo znowu będziemy musieli się dzielić kiełbasą, jak nam któraś wpadnie do ogniska.
-Aj, Ucker... Wszystko psujesz, idioto.- podniosłam się i usiadłam z powrotem na ławce niby obrażona.
-Nie obrażaj się, wariatko.- usiadł obok i smyrał mnie nosem po policzku.
-No przecież się nie obrażam, wygłupiam się tylko.- zaśmiałam się i skradłam mu szybkiego buziaka. -Dobra, nie gadaj tyle... Głodna jestem.
-Czekaj, już prawie gotowe. Co będziemy robić po kolacji?- zapytał, spoglądając na mnie dosyć dziwnie, ale głupia ja nie ogarnęłam, o co chodzi.
-Hmm... Pójdę wziąć prysznic, a potem spać. A co?
-Aha, nie no nic... Tak tylko pytałem. Podaj chleb, bo kiełbaski już gotowe.
Wykonałam jego polecenie i już po chwili jedliśmy pyszne, przypieczone kiełbaski. Po jedzeniu Uckerek trochę pokrzyżował mi plany i nie pozwolił mi iść jeszcze do domu. Poprosił, żebym została z nim na dworze, bo chciał posiedzieć przy ognisku. Posadził mnie na swoje kolana i przytulił tak, że miałam głowę na jego klatce piersiowej. Siedzieliśmy tak w ciszy przez około 5 minut, kiedy mój mąż powiedział prawie szeptem:
-Spójrz do góry.
-Wow, jak pięknie.- powiedziałam na widok tysiąca gwiazd na niebie. -Te gwiazdy mają taką magię, są niesamowite! Stąd widać je idealnie, z Meksyku nigdy nie było tak pięknych widoków.
-Uroki miasta, Dulisiu. Tutaj jest całkiem ciemno, więc lepiej widać niebo. Wiesz co? Mógłbym tak z Tobą tu siedzieć i patrzeć w niebo do końca życia.- pocałował mnie słodko w czubek głowy.
-Tak, też mogłabym spędzić tak całe życie. Gwiazdki, ciepło ogniska i mój zajebisty mąż... Perfekcyjnie.
-Naprawdę chcesz ze mną spędzić tutaj całe życie? Mówisz całkiem serio?
-No a czemu nie? Przecież jest bardzo miło.
-Tak, ale jestem zaskoczony twoją nagłą zmianą. Jeszcze wczoraj mnie wyzywałaś, przecież się nie lubimy.
-Od wczoraj dużo się zmieniło. Długo myślałam o naszych relacjach, próbując rozkminić twoje zachowanie. Kiedy doszłam do wniosku, że coś do mnie czujesz, zaczęłam się głębiej nad tym zastanawiać. Zrozumiałam, że tak strasznie do siebie pasujemy i jesteśmy właściwie tacy sami. Już nie raz okazało się, że potrafimy się dogadać i współpracować. Wszystko zależy od mojego nastawienia do sprawy. Teraz jestem pozytywnie nastawiona do tego związku i bardzo chcę, żeby się udało. Jestem w stanie spróbować i ponieść wszelkie konsekwencje, jak na przykład kłótnia z Pablem, czy zepsute nerwy przez Ciebie.
-Dziękuję, to dla mnie naprawdę bardzo ważne, Dul. Czuję, że zaczynam nowy etap w życiu i tego już nie zamierzam zepsuć.- zaczął mnie delikatnie całować od skroni przez policzek powoli aż po szyję.
-Pomogę Ci w tym nowym etapie i postaram się wspierać Cię, nawet jak nam nie wyjdzie.- zdążyłam jeszcze powiedzieć, zanim zaatakował moje usta swoimi, od razu wpychając mi jęzor do gęby.


Hejoo xD Tak, ja też uważam, że czas na rozdział :D Szalejecie ostatnio z tymi komentarzami, ale powiem Wam, że to się mocno przekłada na moją wenę, bo mogłabym ciągle pisać i pisać do późna nawet prawie po dwa dziennie (a wiecie jak długie są moją rozdziały xD) Strasznie Wam dziękuję, że jesteście ze mną i piszecie tu tyle miłych słów, że uśmiecham się do telefonu ;) Dzięki Wam czuję się doceniona, daje mi to naprawdę dużo szczęścia❤ Tak mnie wzięło na sentymenty dzisiaj :) A wgl to wiecie, że teraz jakoś mamy drugie urodziny mojego bloga (nwm dokładnie kiedy, ale październik na pewno). Nwm czy ktoś tu jest ze mną tak długo, bo wtedy komentarze miałam prawie tylko od Moniki, która teraz trochę zaginęła w akcji xD Ale brawa dla niej, bo ostatnio nadrobiła u mnie 3 komy, haha :) Ciekawe kiedy dotrze tutaj xD Ej wgl to słyszałyście, że Ucker ponoć nie jest już z Natalią? Gdzie jak gdzie, ale tutaj mogę otwarcie powiedzieć (napisać), że bardzo się z tego cieszę i mam nadzieję, że to prawda :D Ok, koniec jak zwykle mega mądrego i wszystkim potrzebnego do szczęścia przemówienia Pelasi ;) Do następnego :* 

19 komentarzy:

  1. Rozdział bardzo w Twoim stylu Pelasiu. Ja jestem chyba z Tobą od półtora roku jak się dobrze nie mylę. Szalejemy z radości na wieść, ze Dulce postanowiła dać szanse Uckerowi. I jesteśmy tak z tego zadowolone, że wypisyjemy w komentarzach o kolejne rozdziały.

    A co do prawdziwego Uckera to bym się nie zdziwiła jak by się rozstali, bo zauważyłam kilka tygodni temu, że Ucker mało co dodaje zdjęć z Natalią, ona z nim i te nerwy na Dulce o Vondy. Może nawet Natalia to napisała zamiast Uckera na tweeterze. Psuje się między nimi albo popsuło. Chyba że to jakaś cisza przed prawdziwą burzą i bombą. Nie życzę im że ale oni do siebie nie pasują. Natalia to nie Dulce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam czytać miłe rozdziały u Ciebie, w sumie mam nadzieje że więcej żadnej kłótni między nimi nie będzie oprócz tych uroczych docinków. No ale cóż do rzeczy Ucker się przełamał a to się chwali ogromne brawa dla Uckera brawo dumna mnie rozpiera. Powiedział jej że Kocha cieszę się z tego bardzo bardzo :D. Dulce mnie trochę irytuje oczywiście dlatego że myśli o tym cholernym Pablu czy jak mu tam... nie wiem jak :P. Ona koniecznie MUSI przestać o nim myśleć i skupić się na Uckerze, który otwiera swoje serce przed nią. Obydwoje nie są pewni swoich uczuć ale coś ich łączy i oby jak najwięcej czasu spędzali razem ten Amadro mimo wszystko na cos się przydał ta akcja z nim :D.

    A co do Uckera i Natalii nigdy do siebie nie pasowali i oby prawdą było to że nie są razem. Może Ucker naprawi swoje błędy dotyczące Vondy :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jestem z tobą od jakiegoś półtora roku. Zaczęłam czytać twojego bloga od opowiadania Dążąc do marzeń ok 10 rozdziału i tak pozostałam z tobą do dziś. Uważam ,że tworzysz świetne opowiadania i mam nadzieję,że długo jeszcze będę mogła cieszyć się toją twórczością.
    Co do rozdziału to jak zawsze świetny. Super,że Dulce dała Uckerowi szanse,przez co zrobiło się tak romantycznie i słodko.Czekam na nowy:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudownie piszesz :D Kiedy kolejny rozdział? Bo nie mogę się doczekać :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Dodaj dzisiaj kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytałam wszystkie twoje opowiadania i jednym słowem są po rostu cudowne :D I zostanę z tobą do końca twoich opowiadań które mam nadzieje że nigdy się nie skończą bo jak już mówiłam są cudowne :D Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ;) Mam nadzieje że dzisiaj się pojawi :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Pelasia kiedy dodasz ten nowy rozdział bo ja już doczekać się nie mogę co będzie ;) Proszę cię dodaj dzisiaj :D A najlepiej jakbyś dodawała codziennie rozdziały :D

    OdpowiedzUsuń
  8. jestem zdecydowanie za dodawaniem rozdziałów codziennie . 😊 co kolejny rozdział to lepszy 😉

    OdpowiedzUsuń
  9. Dodaj dzisiaj kolejny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Trochę nie rozumiem tej sytuacji między nimi, ale oni są specyficzni więc nic dziwnego. Super, że chcą razem spróbować być naprawdę małżeństwem. Każdy następny jest coraz lepszy. Świetne jest to opowiadanie! Czekam na kolejny!!! Dodaj dzisiaj rozdział!:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Super naprawdę :) uwielbiam twoje opowiadanie :) dodaj szybko kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Dodaj kolejny rozdział :D Bo już się doczekać nie mogę :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Super!!! Kiedy będzie nowy rozdział? :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo mi się podoba ten rozdział. Wreszcie wyznali swoje uczucia. Czekam z niecierpliwością na nowy :) ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Kiedy dodasz nowy rozdział? :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Dodaj nowy rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bez przesady, był 3 dni temu, może jutro wieczorem;)

      Usuń
    2. Jak to tak . My się staramy i piszemy i dopiero jutro :(

      Usuń
  17. My się nie pogniewamy jak będzie codziennie coś nowego 😉

    OdpowiedzUsuń