piątek, 9 września 2016

11. "Czy to moja wina?"

Zachowanie Uckera mną wstrząsnęło! Co w niego w ogóle wstąpiło? Zachowywał się jak jakiś opętany i był tak strasznie agresywny! Naprawdę mnie przerażał i myślałam, że zrobi mi krzywdę. Po prostu się go bałam! Dziwne, nie? Ja bałam się tego żałosnego chłopaka! Zmienił się bardzo i już nawet ja go nie ogarniam i nie potrafię przewidzieć jego zachowania. Nie wiem, co się z nim stało, ale mimo wszystko nie chciałabym, żeby się tak bardzo staczał, bo nie jest ogólnie jakoś strasznie złym człowiekiem i mi go szkoda. No ale co zrobisz? Nic nie zrobisz. Jeśli on jest tak wredny i generalnie nie chce pomocy, to trudno. Nie zamierzam się już narzucać i najlepiej w ogóle nie będę się do niego odzywać. Co nie znaczy, że odpuściłam sobie poznanie prawdy o jego pracy... Tego i tak się dowiem, chociażby miał wpaść w szał. Ja nigdy nie odpuszczam i tak będzie także tym razem. Póki co jednak chciałam odreagować i udałam się do Pabla, który zawsze potrafi poprawić mi humor. Nie wspomniałam mu o kłótni z Uckerem, zresztą jak zwykle. Taka już jestem, że nie lubię się zwierzać z prywatnych problemów i nie chcę obarczać chłopaka moimi smutkami. Okazało się jednak, że wcale nie musiałam... Pablito miał swój problem, a właściwie to nasz wspólny. Od początku widziałam, że coś jest nie tak, bo był jakiś dziwny i nieobecny. 
-Kochanie, co się dzieje?- zapytałam, siedząc mu na kolanach wtulona w niego. 
-Musimy porozmawiać o czymś bardzo ważnym.- powiedział śmiertelnie poważnym głosem, a ja zwróciłam wzrok prosto w jego oczy.
-Okej, mów. Wiesz, że nie lubię takiej powagi.
-Wyjeżdżam na jakiś czas. 
-Jak to? Dlaczego? Gdzie?- zadawałam mnóstwo pytań ze łzami w oczach na myśl o tym, że zostanę sama.
-Wiesz, normalni ludzie w naszym wieku kończą teraz liceum...- "normalni ludzie" no tak, bo przecież ja rzuciłam szkołę -Nasz nauczyciel od biologii dał mi propozycję wyjazdu do USA w ramach jakiegoś projektu. Zgodziłem się, bo dużo na tym zarobię i będę w stanie Cię kiedyś utrzymać.- wytłumaczył, a ja wstałam i patrzyłam na niego błagalnie, już prawie płacząc.
-Dlaczego chcesz mnie zostawić? Pablo, proszę Cię, nie wyjeżdżaj!- prosiłam, tuląc się do niego, kiedy już stał koło mnie. 
-Wybacz Dul, ale muszę tam jechać. To moja wielka szansa, żeby wyjść z biedy i realizować się zawodowo. To nie potrwa długo, góra pół roku. Kiedy wrócę będę miał pieniądze, a po tych kursach będzie mi łatwiej spełnić marzenia. Dobrze wiesz, że chcę zostać lekarzem, a to jest moja szansa.- tłumaczył mi, przytulając mnie i głaskając. 
-Wiem, rozumiem... Ale ja tak bardzo Cię potrzebuję i już nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie. Nigdy tego nie mówię, ale kocham Cię i będę tęsknić.- płakałam, patrząc w jego oczy, w których też był smutek i ból. 
-Ja też bardzo Cię kocham i robię to też dla Ciebie. Chcę być z Tobą, ale muszę zapewnić Ci dobrą przyszłość.

Okazało się, że musiał wyjechać już dzisiaj, a więc pożegnaliśmy się z płaczem i czułością. Bał się zostawiać mnie z Uckerem, bo uparcie twierdzi, że jest on nieobliczalny i agresywny. Ja oczywiście wiem, że to prawda, ale nie chciałam mu tego uświadamiać, żeby się już bardziej nie martwił. Wróciłam do domu zapłakana, a ten bałwan patrzył na mnie z uwagą i wyraźną litością, a ja poszłam od razu do sypialni, żeby z nim nie przebywać. To niestety nie wyszło mi najlepiej, bo po jakimś czasie mój mąż też się tam pojawił, bo szedł spać, gdyż było już dosyć późno. Co więc zrobiłam? Wzięłam moją kołdrę i poduszkę, i wyszłam z pokoju. Poszłam do salonu i włączyłam sobie radio. Czemu nie telewizor? Po pierwsze nie miałam ochoty nic oglądać, bo bolały mnie oczy od płaczu, a po drugie chciałam po prostu posłuchać sobie smutnej muzyki. Wyciągnęłam z kredensu butelkę wytrawnego wina i kieliszek. Usiadłam na kanapie i powoli piłam, myśląc nad swoim życiem. Nie piłam po to, żeby się wstawić, tylko tak dla przyjemności i odstresowania. Ta cudowna logika... Kiedy jest Ci smutno, włączasz smutne ballady i jest Ci jeszcze bardziej smutno. Do tego te wino, półmrok w pokoju i paczka chusteczek. Finalnie tak się zmuliłam, że wylałam morze łez i wypiłam pół butelki smacznego trunku. A to wszystko przez samotność... Czułam, że po wyjeździe Pabla zostanę całkiem sama i nie będę miała się nawet do kogo odezwać, a wiadomo przecież, że ja muszę mówić, dużo mówić. Nie miałam Pablowi za złe tego wyjazdu, bo nie mogę przecież go ograniczać. Chodziło mi teraz bardziej o całokształt mojego życia. Prawda jest taka, że nikogo nie obchodzę i wszyscy mają mnie gdzieś. W sumie nie dziwię się... Przecież jestem tylko wredną, podłą dziewczynką, której zawsze wszyscy mają dosyć. A jak już znajdzie się ktoś, komu na mnie zależy, to i tak znika. Dlaczego tak jest? Nie potrafię tego zrozumieć... Czy naprawdę jestem aż tak nieznośna? Od tego myślenia zrobiłam się śpiąca. Odłożyłam butelkę na miejsce i umyłam kieliszek, po czym położyłam się na kanapie. Wtedy przypomniało mi się, że nie wyłączyłam muzyki, ale nie chciało mi się już wstawać i ją zostawiłam.

Ucker:
Kiedy patrzyłem na Dul i jej smutek, zrobiło mi się cholernie głupio. Byłem pewien, że to przeze mnie. Przecież wcześniej się ostro pokłóciliśmy, nagadałem jej nieźle i przestraszyłem... Ona najwyraźniej naprawdę się mnie boi i wzięła sobie do serca to wszystko. Ale, żeby aż przez to płakać? Myślałem, że pójdzie do Pabla, humor jej się poprawi i wszystko będzie okej, a ona aż tak to przeżyła. Cholera, ona mnie w ogóle unika i wyszła z pokoju, kiedy ja tu wszedłem... Od początku spaliśmy razem w jednym łóżku, nie zwracając na siebie najmniejszej uwagi, a teraz nagle zacząłem jej aż tak przeszkadzać. No trochę mi jej szkoda, bo jest podłamana i przerażona, ale to nawet lepiej dla nas obojga. Mam nadzieję, że to początek mojego spokojnego życia i teraz już nie będę musiał martwić się, że Dulce się wtrąci w moje interesy i coś odkryje. Za pewne ma mnie już strasznie dosyć i woli mnie po prostu unikać.

W sumie to byłem pewny, że nic się jakoś bardzo nie zmieni i za jakiś czas Dul i tak dalej będzie się awanturować, wtrącać i czepiać. Jednak pomyliłem się. Minął tydzień, dwa, minął miesiąc... Ona praktycznie wcale ze mną nie gadała, nie siedziała ze mną w jednym pomieszczeniu, a co najdziwniejsze nie wyzywała mnie! Czułem, że coś z nią nie tak, ale wolałem nie zaczynać rozmowy, żeby nie zaczęła na nowo się wpierdzielać w moje sprawy. W końcu mogłem normalnie pracować i robić, co mi się podoba. Dulce w sumie ciągle siedziała i oglądała jakieś dramaty albo seriale i już na wszystko miała najzwyczajniej wyjebane. To znaczy sprzątała tylko z grubsza, naczynia myła tylko po sobie i prała tylko swoje ubrania. Zupełnie, jakbym ja nie istniał... Nie no okej, kilka razy napisała mi kartkę typu "Jak nie umyjesz swoich naczyń, to nie będziesz miał w czym jeść". Trzeba zaznaczyć, że gotować też musiałem sobie sam, co robiłem w sumie rzadko, bo najczęściej jadłem na mieście albo nie jadłem wcale. Muszę przyznać, że kiedy już pisała mi takie kartki, to zawsze się jej słuchałem, żeby jej nie wkurwiać i nie dołować. W ogóle ona zrobiła się strasznie dziwna i zacząłem nawet podejrzewać, że zaciążyła. Rozwiała jednak moje wątpliwości, kupując podpaski. Jakoś przestawałem wierzyć, że ona aż tak się zmieniła przez głupią kłótnie ze mną. Postanowiłem z nią trochę pogadać. A jak najlepiej zacząć rozmowę z Dulisią? Rozwścieczyć ją! Siedziała w salonie na kanapie i w skupieniu oglądała jakiś durny serial. Wziąłem pilota, który leżał obok i przełączyłem na sport. Spojrzała na mnie oburzona, ale i jak zwykle smutna. Rzuciła mi ponure, a zarazem błagalne czy litościwe spojrzenie, ale o dziwo się nie odezwała. No to chuj, nie udało się... Myślałem, że teraz wyjdzie wkurzona. Ona jednak się tylko odsunęła na brzeg kanapy i schowała głowę w kolana. Obserwując ją uważnie, zauważyłem, że płacze. A ja przecież nie chciałem doprowadzić ją do łez... Przełączyłem z powrotem na jej serial i podałem jej pilota, mówiąc z delikatnym uśmiechem:
-No już , masz i nie becz.
-Nie płaczę z powodu jakiejś jebanej telewizji.- odpowiedziała, podnosząc wzrok na mnie.
-A więc czemu? Dul, co się z Tobą znowu dzieje?- pytałem, lekko podniesionym głosem.
-Nieważne, i tak Cię to nie obchodzi.- odpowiedziała, wstając, a ja za nią.
-A może jednak obchodzi?- starałem się być jak najbardziej spokojny i użyć swojego uroku osobistego.
-Wiem, że nie! Nie obchodzę nikogo, a już tym bardziej Ciebie. Wiem, że wyglądam jak totalna ofiara, ale nie potrzebuję litości. Proszę, zostaw mnie samą i uszanuj to, że się od Ciebie odczepiłam, a najlepiej zrób to samo.- mówiła spokojnym głosem, ale pełnym smutku, żalu i pretensji.
-Przepraszam, że się wtrącam, ale chciałem po prostu wiedzieć. No wiesz... Zachowujesz się ostatnio bardzo dziwnie. Chcę wiedzieć tylko jedno: Czy to moja wina?
-Serio nie wiesz? Tak po części twoja, bo jesteś zjebany, agresywny i nie do życia. Ale chodzi bardziej o wyjazd Pabla. Tęsknię za nim i jestem teraz zupełnie sama na świecie.
-Pablo wyjechał? Gdzie?- nie miałem o tym pojęcia.
-Do Stanów na jakieś kursy z projektu.- odpowiedziała krótko, a ja poczułem coś dziwnego... Gdzieś tam w środku zacząłem się cieszyć, że on wyjechał. Ale w sumie czemu? Przecież nic do niego nie mam i niby mi nie przeszkadzał?
-Więc to nie przede mnie wyglądasz tak chujowo?- celowo tak powiedziałem, żeby nie było ponuro i udało się, bo nawet się lekko uśmiechnęła.
-Nie, nie tylko przez Ciebie.
-To dobrze. Dobra, już mi lepiej. Oglądaj to gówno, a ja lecę.- rzuciłem jej jeszcze słodki uśmiech i wyszedłem. 



Witam Was po ponad tygodniu przerwy :)
Trochę słabiej tu jakoś z komentarzami, ale wybaczam i się nie czepiam... Rozumiem, początek roku szkolnego i wgl, ok ;) Jaka ja wyrozumiała xD Ja tu się chyba zbytnio dzisiaj rozpisywać nie będę, bo zaraz kuzynka do mnie przyjdzie i nie mam tak czasu. Ale o czymś miałam wspomnieć... A już wiem! Tydzień temu w niedziele skończyłam oglądać rebelde i ryczałam jak szalona na dwóch ostatnich odcinkach, że aż cały misiek, na którym leżałam, był mokry od łez :'( ❤ Tym razem wywołało to u mnie dużo więcej emocji niż za pierwszym razem jak oglądałam dwa lata temu. Ale masakra, nie mogłam się uspokoić po tym finale, ale może to dlatego, że sama to już przeżyłam i po prostu przypomniało mi się moje pożegnanie z klasą, choć tak cudnie jak w rebelde nie było ;) Ale pisałam wtedy na grupie na fb coś w stylu Roberty "Powiem teraz kilka słów o każdym z Was" i wyszło całkiem fajnie ❤ Haha, co właśnie zrobiłam? Rozpisałam się xD Ale to wszystko przez ten finał rebelde, bo mnie na wspomnienia wzięło :D Ale ja to mam tak zawsze... Wczoraj pisaliśmy rozprawkę na polskim. Standardowo musi być 250 słów, a ja od razu mówiłam, że więcej nie będzie, bo mi się nie chce pisać i chcę iść wcześniej do domu. Ile napisałam? Około 400 jak zwykle (chociaż rekord to i tak 650). Także to już chyba jakiś talent wrodzony i muszę z tym żyć xD Ale już, koniec. Do następnego, pewnie gdzieś znowu za tydzień :* A wgl to piszę już 30 rozdział, bo ostatnio wena wróciła, ale i tak muszę zrobić sobie porządny zapas ;) 
ADIOS :*

8 komentarzy:

  1. Haha, niezłe to wymyśliłaś :P Tamten sobie pojechał i zostawił Dulce w rękach Uckera :) A Ucker jaki zadowolony że nie ma Pabla. :) Zaczynam doszczegać jakieś plusy u Uckera. I nawet zaczął się martwic :P Czekam na więcej :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Strasznie mi się podoba ten rozdział.Myyślę ze dzięki temu że Pablo wyjechał to etap vondy ruszy do przodu *_*
    W sumie biedna Dulce cierpi ale musi się przyzwyczaić z ta myślą że on wyjechal. Oo wydało się Dulce była z nim gdyż on ją kochał a ona tego potrzebowała.
    Reakcja Uckera kosmiczna, ale ale niech tak trzyma bo to było mega kochane ze się ucieszył :)
    Szkoda ze aż tydzień trzeba czekać na rozdział ale wiadomo wolność niestety się skoczyła. Jak tam szkole?

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytam czytam i Nie moge uwierzyć . Zacznę od Uckera w co on się wpakował jestem w szoku szkoda mi go ale jedna to jest jego wina na 100%. Oby przez to Dulce nic się nie stało. Żałuję ze tak okropnie się zachowuje wobec niej bo są jednak małżeństwem. Chodź ona też nie jest okej bo uważam ze nie powinna mieć "romansu" cieszę się ze jej "kochanek" wyjechał. Może dzięki temu zacznie bardziej jej zależeć na Uckerze liczę na to bardzo. Czekam na nowości jak zawsze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajny rozdział. Biedna Dulce cierpi po wyjeździe Pabla i na pewno z powodu ciągłych kłótni z Uckerem, mam nadzieję, że ich relacje się poprawią. Czekam na nowy rozdział ;) :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo dobrze, że Pablo wyjechał, bo teraz może ten jego wyjazd zbliży do siebie Dulce i Uckera. Jej mąż ucieszył się, że nie ma już kochanka w pobliżu. ;) oby zaczęło się trochę pomiędzy nimi układać i przez pracę Uckera nic nie stało się Dulce. No nic czekam na kolejny. Dodaj jak najszybciej. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super,ze ten Pablito się usunął!Oby teraz Dulce i Ucker zbliżyli się do siebie.
    Czekam na więcej:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kied dodasz nowy rozdział? :)

    OdpowiedzUsuń