wtorek, 19 stycznia 2016

20. "Zabiję szmaciarza"

Kolejne dni mijały zaskakująco szybko, a każdy jeden był do siebie strasznie podobny. Właściwie wszystko to odbywało się według jednego schematu: Ucker budził mnie rano i od razu mnie męczył, wymyślając te swoje chore zabawy erotyczne i tak spędzaliśmy większość dnia. W zasadzie cały czas byliśmy pokłóceni, przez co najczęściej nie jadłam, a w dodatku bardzo mało spałam. W konsekwencji byłam wyczerpana i ledwo funkcjonowałam, nie mówiąc już o jakiejś aktywności fizycznej, do której zmuszał mnie Ucker. Jemu naprawdę już do końca odbiło... Stał się jeszcze gorszy niż na początku naszej znajomości, bo całkiem przestał liczyć się ze mną i moimi uczuciami, wcześniej to chociaż Juanitem się przejmował i wierzę, że wtedy był szczery. Pewnego dnia kiedy już straciłam nadzieję na odzyskanie wolności, poprosiłam Uckera, żeby pozwolił mi zadzwonić do Fede. Chciałam go po prostu uspokoić, żeby się o mnie nie martwił. Tak więc rzeczywiście zadzwoniłam i wcisnęłam mu kit, że pojechałam z Anahi nad morze. Jakoś w to uwierzył, co trochę mnie zdziwiło. Po tym telefonie Ucker jak zwykle zapragnął się ze mną ostro zabawić. Poszliśmy do pokoju i prawie że rzucił mnie na to cholerne łóżko.
-Sprawię, że zapomnisz o tym swoim kochasiu i będziesz już na zawsze moja. Ale Ty jesteś głupia... Sama dałaś mi wolną drogę do Ciebie, bo teraz nie będzie Cię nawet szukał.- kurde, o tym nie pomyślałam.
-A mówiłam Ci kiedyś, jak bardzo Cię nienawidzę?- zapytałam z pogardą.
-A ja mówiłem Ci, jak bardzo jesteś seksowna, kiedy się złościsz?- usiadł na mnie i zaczął mnie rozbierać, bo o dziwo w tej chwili byłam ubrana, ale to tylko dlatego, że było mi zimno, inaczej by mi nie pozwolił.
-I właśnie zmierzasz do kolejnego gwałtu...- powiedziałam beznamiętnie, nawet na niego nie patrząc.
Kiedy pozbył się moich ubrań, od razu wszedł we mnie mało delikatnie jak to na niego przystało. Poruszał się szybko, a jego dłonie z lekkością poruszały się po całym moim ciele. Jak zwykle było mi niezmiernie dobrze, bo Ucker jest mistrzem w tych sprawach, to trzeba przyznać. Dość szybko oboje doznaliśmy spełnienia, a on od razu wyszedł z pokoju, mówiąc tylko:
-Muszę gdzieś wyjść, za pół godziny będę.

Pół godziny minęło zaskakująco szybko, a Ucker wrócił z torbą pełną zakupów. Kazał mi pochować to wszystko do lodówki i powiedział, że wyjdzie jeszcze na chwilkę i zaraz będzie. Ku mojemu zaskoczeniu zostawił telefon na szafce w kuchni. Postanowiłam to wykorzystać i zadzwonić po pomoc. Zobaczyłam wiadomość od kogoś, kto zapisany był "Frajer". Zaciekawiło mnie to i weszłam, żeby to przeczytać. Były tam tylko dwa smsy:
-Cześć lamusie. Chciałbym uświadomić Ci, że twoja dziewczyna to kłamczucha. Nie jest wcale na wakacjach z Any, tylko ze mną. Poznaliśmy się na cmentarzu, nie wiem czy pamiętasz.- jebany szmaciarz nie dość, że tak napisał, to jeszcze wysłał mu moje nagie zdjęcie.
-Co to ma być?!- Fede napisał tylko tyle.
Już chciałam mu odpisać, kiedy wszedł Ucker.
-Wiedziałem, że będziesz sprawdzać mi telefon...- powiedział, śmiejąc się. -Nie miałem żadnej wiadomość?
-Ty głupi szmaciarzu!!- naskoczyłam na niego i zaczęłam z całej siły bić.
-A więc znów musisz się wyżyć, skarbie... Masz pięć minut.
Pozwalał mi wyładować na nim moją energię. Świetnie... Szkoda tylko, że to znowu ta jego popierdolona zabawa. Po pięciu minutach rozebrał nas, posadził mnie na blat kuchenny i wszedł we mnie mocnym pchnięciem. Poruszał się szybko i coraz mniej delikatnie. Trzymał mnie za pośladki, by móc ustalać tempo. Ciągle mnie szczypał w tyłek, albo gryzł w szyję. Tak więc chwilami było dość brutalnie. Kiedy skończyliśmy przeszliśmy na kanapę. Znów mogłam go bić, a potem znów seks. Nawet nie wiem, ile razy się to powtarzało.
-Ja już nie mogę, wystarczy.- byłam wykończona, ale on nie zwracał na to uwagi.
-Jeszcze trzy razy, misiaczku.- i tu mnie załamał... Czułam, że nie wytrzymam już ani razu więcej.
Kiedy była moja kolej na wyładowanie złości, już nic nie robiłam, bo zwyczajnie nie miałam siły. On jednak stwierdził, że tak być nie może i kazał mi nadal się bić. Argumentował tym, że chce pozbyć się całej mojej negatywnej energii, gdyż jest ona nie zdrowa. Posłusznie dalej wyładowywałam na nim swoją złość. To wszystko, każdy mój ruch nie był już tak silny jak wcześniej i właściwie nie miało to już sensu. Po moich pięciu minutach znów nastał czas dla Uckera. Teraz już naprawdę czułam, że tego nie wytrzymam. Zmęczenie, niewyspanie i głód dały się we znaki. Byłam całkiem pozbawiona sił, wyczerpana. Siedziałam na oparciu kanapy, a Ucker szybko i mocno mnie posuwał. Byłam na skraju wytrzymania, robiło mi się słabo i miałam zawroty głowy. Nawet nie wiem kiedy straciłam przytomność...

Otworzyłam oczy i ujrzałam miejsce tak różne od tego, w którym byłam wcześniej. Siedział przy mnie Ucker, trzymając mnie za rękę. Był dziwny, a jego oczy wilgotne od łez. Kiedy na niego spojrzałam, jakby się ocknął i powiedział czułym głosem:
-Przepraszam, kochanie.
-Nie wiem, co się stało, ani co robię w szpitalu, ale nie chcę, żebyś mówił do mnie w ten sposób. Powiedz lepiej, co mi zrobiłeś!
-Spokojnie, skarbie... Wiesz przecież, że nigdy nie zrobiłbym Ci krzywdy.
-Mhm, jasne... A czy to nie Ty porwałeś mnie, zgwałciłeś i uderzyłeś kilka razy?
-I za to Cię właśnie przepraszam. Byłem zdesperowany i nie widziałem innego wyjścia z sytuacji. Ja po prostu bardzo chciałem być przy Tobie. Kochanie, wybacz mi.- mówił ze łzami w oczach, co jakiś czas całując moją dłoń.
-Nie pierdol głupot i nie mów do mnie "kochanie"!
-Będę tak do Ciebie mówić, bo Cię kocham.
-Kochasz? Gdyby tak było, to nie krzywdziłbyś mnie.
-Boże, Duluś, wybacz mi... Udowodnię Ci, że bardzo Cię kocham, naprawdę. Tylko proszę daj mi szansę...- mówił tak błagalnym głosem, że aż robiło mi się go żal.
-Nie, Ucker, nie ma szans. Ja mam wspaniałego chłopaka, a Ty jesteś strasznym erotomanem i nie chcę mieć z Tobą nic wspólnego.
-Kochasz go?- zadał dość trudne pytanie, a ja nie potrafiłam mu na nie odpowiedzieć.
-Nie Twoja sprawa. A teraz wyjdź i nie pokazuj mi się więcej na oczy.
-Dul, nie rób mi tego...
-Przykro mi. Jeśli naprawdę mnie kochasz, to zostaw mnie w spokoju. Przez ten czas, kiedy nie miałam z Tobą kontaktu, byłam dużo szczęśliwsza.
-Nie mów tak. Wiesz, jak ranią mnie Twoje słowa?...
-Ty mnie zraniłeś na pewno bardziej. Dobra, idź stąd.
-No dobrze, ale jeszcze kiedyś o tym pogadamy.- pocałował mnie w czoło, po czym wyszedł.
Zostałam sama i zaczęłam się naprawdę zastanawiać nad swoim życiem. Z jednej strony jest niepoważny, narwany, perwersyjny Ucker, a z drugiej Federico, będący moją oazą spokoju i pociechą. Szczerze mówiąc nie wiem, co do nich czuję... Nie sądzę, abym kochała Fede, po prostu dobrze się przy nim czuję. Teraz uświadomiłam sobie, że pełni bardziej rolę mojego przyjaciela, a nasz związek nie ma przyszłości. A Uckera już szczerze nienawidzę za to, co mi zrobił. Wcześniej rzeczywiście tliłam do niego jakieś uczucia, ale to wszystko już przepadło i nie zostało nic. Sam na to zasłużył, ale mimo wszystko chyba nie będę w stanie podać go do sądu ze względu na naszą dawną przyjaźń. Najciekawsze jest to, że nadal nie wiedziałam, czemu trafiłam do szpitala. W pewnym momencie nawet przestraszyłam się, że mogę być w ciąży. Wszystko się wyjaśniło, kiedy przyszedł lekarz. Okazało się, że jestem po prostu przemęczona i niedożywiona. Miałam nawet lekką anemię, ale to w sumie żadna nowość, bo od dziecka mi się to zdarzało. Doktor stwierdził, że muszę zostać w szpitalu do jutra, by mogli dać mi jakieś tam leki. To nawet dobrze, bo miałam więcej czasu, żeby to wszystko przemyśleć. Było już późno, więc poszłam spać. Wreszcie mogłam się wyspać.

Ku mojemu zaskoczeniu rano siedziała przy mnie Anahi.
-Co tu robisz?- zapytałam, otwierając oczy.
-Mój zjebany braciszek powiedział mi, gdzie jesteś i co się stało.- odpowiedziała z pogardą wspominając o Uckerze.
-Serio o wszystkim Ci powiedział?- byłam w szoku, bo przecież Ucker to tchórz, a przyznał się do czegoś takiego...
-Tak. Prosił, żebym mu z Tobą pomogła, bo jest w Tobie zakochany i nie może bez Ciebie żyć.
-Przekaż mu, że średnio mnie to obchodzi i nie zamierzam z nim o tym gadać.
-Okej, później mu powiem.
-Ann, mam prośbę.
-Co? Ty rzadko o coś mnie prosisz.
-Taka już jestem. Ale do rzeczy: Mogę z twojego telefonu zadzwonić do Fede?
-Jasne, masz.- podała mi swój telefon i wyszła, by mi nie przeszkadzać.
Zadzwoniłam i po dwóch sygnałach usłyszałam głos mojego chłopaka:
-No hej, Ann. Co tam?
-Hej, to ja, Dulce.- powiedziałam nieśmiało, jakbym bała się, że na mnie nakrzyczy.
-Zamierzasz mi wyjaśnić to wszystko?- jego głos był niespokojny, wręcz agresywny.
-Tak, po to dzwonię. Posłuchaj, jestem w szpitalu. Przyjedź, to pogadamy.

Niecałe 20 minut później w szpitalu zjawił się Federico. Anahi została wygoniona na korytarz, to znaczy sama wyszła z grzeczności, żebyśmy mogli spokojnie porozmawiać. Było mi tak strasznie wstyd po tym wszystkim. To straszne... Odmówiłam Fede wspólnej nocy, a kilka dni później dostał moje nagie zdjęcie z intymnej sytuacji z innym mężczyzną. Nie mogłam mu spojrzeć w oczy, bo tak bardzo mi było głupio. Na początku był zły i nie dał mi dojść do słowa, co jeszcze gorzej mnie stresowało. Udało mi się jednak jakoś zapanować nad jego gniewem i już po chwili zaczęłam opowiadać mu historię mojej znajomości z Uckerem od samego początku. Aż nieprawdopodobne, że zdobyłam się na coś takiego, bo przecież wcześniej ciągle powtarzałam, że nikt się o tym nie dowie. Ale z dwojga złego wolę, żeby poznał całą prawdę i żył ze świadomością, że jego dziewczyna sprzedawała się za pieniądze. To lepsze niż ewidentne bycie dziwką w jego oczach, co w tym momencie zagwarantował mi Ucker. No więc była to najbardziej wyczerpująca opowieść w moim życiu. Ręce miałam mokre z nerwów i chwilami nie mogłam się wysłowić. Oczywiście nie obyło się bez płaczu. Nawet nie sądziłam, że to wszystko po tak długim czasie będzie wywoływać u mnie tak wielkie emocje. Najgorzej było mówić o tym, jak bardzo poświęcałam się dla brata, który i tak umarł. Nadal nie mogę pojąć, jak życie może być aż tak niesprawiedliwe... Wracając do napiętej sytuacji pomiędzy mną a moim chłopakiem:
-Wierzysz mi?- zapytałam, kończąc opowieść na tym, że Ucker mnie zamęczył i wylądowałam w szpitalu.
-Jasne, że wierzę, kochanie.- odpowiedział, przytulając mnie mocno.
-No właśnie... Bo jest pewien problem...- zaczęłam nieśmiało i niepewnie, odrywając się od niego.
Wtedy w drzwiach stanął nie kto inny, jak szanowny Pan Christopher Uckermann, czyli osoba odpowiedzialna za całe to zamieszanie, które powstało i te, które powstanie za chwilę... Fede, widząc go, momentalnie wstał, podszedł do niego i uderzył go w twarz.
-Mam nadzieję, że nauczy Cię to, jak traktuje się taką kobietę jak Dulce.- dodał władczym tonem, wyraźnie z siebie zadowolony.
Jego duma jednak nie trwała długo, bo po chwili dostał od Uckera ze zdwojoną siłą. Cios za ciosem, słowo do słowa i powstała straszna bójka. Zaczęłam krzyczeć i wołać o pomoc. Normalnie od razu bym wstała, żeby ich rozdzielić, ale miałam podłączoną kroplówkę. Kiedy nikt nie przychodził, a tu robiło się coraz bardziej niebezpiecznie, odczepiłam te wszystkie kabelki i wstałam, by ich rozdzielić. Zakręciło mi się w głowie, ale mimo to podeszłam do nich. To było dość ryzykowne, ale byłam taka odważna tylko dlatego, że miałam świadomość, że oboje mnie kochają i krzywdy mi nie zrobią. Podeszłam od tyłu do Uckera, bo miałam do niego akurat bliżej. Objęłam go od tyłu, próbując nad nim zapanować. Był strasznie gorący i aż drżał ze złości. Jakoś znalazłam jego dłonie, za które złapałam, by się uspokoił. Federico jednak nie dawał za wygraną i dalej go napierdzielał. Biednemu Uckerowi zostało tylko kopanie, bo ręce mu unieruchomiłam.
-Fede, przestań!- krzyknęłam, ale to nie poskutkowało.
-Trzymaj go tak, a ja go zabiję. Zabiję szmaciarza za to, co Ci zrobił!- był strasznie wściekły, nigdy wcześniej nie widziałam go w takim stanie.
-Uspokój się, do cholery!- krzyknęłam znowu, co także nie przyniosło rezultatów.
Ucker próbował mi się wyrwać, ale nie dawał rady. To znaczy pewnie nie miałby z tym problemu, gdyby użył trochę więcej siły, ale nie chciał mi zrobić krzywdy.
-Ucker, wyjdź stąd.- szepnęłam mu do ucha, ciągle go trzymając.
-Niech on stąd wyjdzie, ja zostaję.- protestował oburzony.
-Ja pierdolę, jakie Wy macie problemy...- puściłam go i znalazłam się centralnie w środku konfliktu, co oczywiście mądre z mojej strony nie było. -Uspokójcie się, ja tu jestem, a nie chciałabym dostać od któregoś z Was w łeb.- ku mojemu zaskoczeniu Ucker ogarnął się od razu, a Federico dalej próbował się rzucać.
-Jak ją uderzysz, to ja Ciebie też uderzę, ale mocniej.- zagroził Ucker.
-I kto to mówi? Nie ja jestem gwałcicielem i damskim bokserem.
-Zamknijcie się i wyjdźcie oboje!- krzyknęłam. -Jak macie się pozabijać, to nie na moich oczach.
Ucker posłusznie wyszedł, bo chyba sam miał już tego dosyć, a Federico się cofnął, co było mi w sumie na rękę, bo i tak chciałam z nim pogadać.

☀☀☀☀☀☀☀☀☀☀☀☀☀☀☀☀

A buuu xD Ach ten mój zwrot powitalny, haha :D Mam nadzieję, że rozdział się podoba :* Powiem Wam, że to początek spokoju i będzie już nieco bardziej pozytywnie ;)

11 komentarzy:

  1. Rozdział idealny pod względem długości i treści . Mega ciekawy . Oby tak dalej 👍

    OdpowiedzUsuń
  2. Ucker w końcu wyznał Dulce prawdę.Teraz wszystko zależy od niej.Moim skromnym zdaniem wybaczy Uckerowi, bo jej na nim zależy(czego przykładem jest to,że nie oskarży go o porwanie i gwałt). Ciekawe co chciała powiedzieć Fede kiedy Ucker im przerwał. Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział. Ten jest super:)

    OdpowiedzUsuń
  3. jestem szczęśliwa bo dodałaś rozdział i mniej wiecej się poukładało. :)
    mam nadzieje ze nie będzie z Fede bo mimio wszystko to nie Ucker.
    świetnie że teraz będzie coraz więcej spokoju :D (byle nie z Fede)
    mam tylko cichą nadzieje ze Dulce jakoś sobie poukłada wszystko w głowie i zrozumie co czuje do Uckera.
    mam nadzieje ze też Ucker zacznie się starać o Dulce skoro wyznał jej co czuje ale kuzwa czemu on nie opowie Dulce co robił przez te 2 lata brakuje mi szczerej i poważnej rozmowy między nimi, bo się non stop kłócą i Dulce nie rozumie co naprawdę zrobiła Uckerowi ( nie bronię go ale Dul trochę zachowała się nie fair wobec niego)
    szkoda ze nie jest w ciąży( wiem to mega chore i wiem ze powinnam się leczyć)ale mam nadzieje ze jeszcze kiedyś będzie z Uckerem.
    pisz kolejne opko a to dodawaj częściej bo umieramy z ciekawości co się stanie (zaskoczyłaś tym ze będzie już nieco spokoju w opku).
    Kiedy dodasz next ?
    Wielka fanka Vondy :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Coraz ciekawsze rozdziały dodajesz. Nie rozumiem zachowania Uckera raz jest miły a innym razem zły. Czekam na nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  5. To kolejny rozdział, który czytam z przerażeniem. Ucker jest straszny mimo wszystko te gwałty to jakiego stanu on doprowadził Dulce masakra. Totalnie mi jej żal nie da się tego inaczej ująć jedna Wielka masakra. Ann powinna co zrobić ze swoim bratem aż strach czytać to wszystko. Jeśli chodzi o Federico moim zdaniem zależy mu na Dul jednak nie tak bardzo jak Uckerowi chodź nie nie będę go bronić. Wiem że zdarzy ja uczuciem jednak przesadził jego zachowanie karygodne. Zobaczę co będzie dalej oby Dulce się dobrze zaczęła czuć, a Ucker nie no masakra i tyle więcej nie będę pisać bo jak go ocenie to same przekleństwa. Pozostało mi czekać na kolejny i oczywiście na jakieś szczęście 100% szczęście dla Dulce i mimo wszystko z tym, którego kocha ☺

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie no, nie mogę przeżyć tego ,że Dulce twierdzi ,że nie jest zakochana w Uckerze. To strasznie przykre...Ale dobra. Przechodząc do rzeczy to Fede mnie strasznie denerwuje. Widać ,że Uckerowi bardziej zależy na Duli, bo posłusznie wyszedł kiedy go poprosiła i nie chciał zrobić jej krzywdy. A Dul to chyba sama do końca nie wie nadal czego chce. Chodzi z Fede ale go nie kocha i...Eh, wgl to w tym opowiadaniu chyba bardziej wolę Uckera nić Dulce. On przynajmniej umie wyznać swoje uczucia i jest zdolny do okazania ich tylko ,że ona mu nie pozwala. Cały czas na niego krzyczy itp. Dobra, to czekam na kolejny i mam nadzieję ,że naprawdę będzie już spokojnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. No Ucker nareszcie zaczął mądrzeć szkoda, że musiał doprowadzić Dulce do takiego stanu, żeby w końcu zrozumiał jak jest dla niego ważna i jak ją kocha. Nie wierze, że Dulce nic nie czuje do Uckera. Jest po prostu wściekła na niego, bo bardzo ją skrzywdził. Ale mam nadzieje, że w końcu zrozumie, że z nim będzie szczęśliwa. A Federico to niech się najlepiej od nich odczepi. Czekam na kolejny rozdział. Oby był jak najszybciej. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy będzie kolejny rozdział? ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy będzie kolejny rozdział? ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kochana Pelasiu kiedy dodasz następny ?
    Strasznie tęsknimy :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Patrz kto nadrabia? Tak jak obiecałam jestem! No a co do rozdziału jestem trochę, No dobra bardzo zła. Ucker fakt zachował się jak dupek, ale cofając się w czasie nie doszło by do tego gdyby Dula go kiedyś tam nie zostawiła. No cóż Fede nie lubiłam nigdy, dlatego powinien jeszcze mocniej dostać! Dobra lecę dalej, bo to nie miejsce na długi komentarz xd

    OdpowiedzUsuń