Dulce:
Musiałam zadać mu to pytanie, bo byłam cholernie ciekawa jego odpowiedzi. Szczerze mówiąc, chyba miałam nadzieję, że coś do mnie czuje i teraz mi to wyzna, ale się przeliczyłam. Wiem, że może to nie czas i miejsce na tego typu rozmowy, ale nie mogłam się powstrzymać.
-Odpowiesz mi?- ponaglałam go, patrząc głęboko w jego piękne, czekoladowe oczy.
-Zadajesz trudne pytania.- stwierdził z czarującym uśmiechem.
-I oczekuję na nie odpowiedzi.- dokończyłam delikatnym i słodkim głosem.
-Naprawdę chcesz wiedzieć dlaczego Ci pomagam? Powody są dwa.
-No więc słucham.- robi się groźnie, ale najgorsze jeszcze przede mną.
-Po pierwsze mam dobre serce i chcę pomóc, wesprzeć Cię i w ogóle, bo zresztą sam też czuję się winy, bez Twoich krzyków. Po drugie wciąż mam w głowie Twoje słowa "Ucker, nasza córka..." Co miały one znaczyć?- o kurwa, no to mam przejebane... Ręce zaczęły mi się pocić, serce waliło jak opętane. Co teraz, co teraz? Powtarzałam w kółko w myślach, licząc na cud, jakieś wybawienie.
-Kochanie, już jestem.- usłyszałam głos Rodriga i rzuciłam mu się w ramiona, wiedząc, że póki co jestem uratowana. -Co z małą?- zapytał niespokojnie, a ja opowiedziałam mu całą historię i to, co mówił lekarz.
-Tak się o nią boję.- dodałam na koniec, wtulając się w niego mocno i znów płacząc.
-Idź odpocznij, skarbie. Ja tu zostanę.- prosił czułym głosem.
-Nie, ja chcę tu być. Ty jedź do domu, jutro masz na rano do pracy. Przy okazji odwieziesz Uckera, okej?- chciałam się pozbyć ich obu, zwłaszcza Uckera, ale czegoś nie przemyślałam...
-Mam Cię tu zostawić samą?
-Tak, spokojnie nic mi nie będzie. Jedźcie już.
Wreszcie udało mi się ich wygonić. Kiedy tylko wyszli zadzwoniłam do Any. Opowiedziałam jej o wypadku Mii i poprosiłam, żeby przyjechała do szpitala.
Musiałam zadać mu to pytanie, bo byłam cholernie ciekawa jego odpowiedzi. Szczerze mówiąc, chyba miałam nadzieję, że coś do mnie czuje i teraz mi to wyzna, ale się przeliczyłam. Wiem, że może to nie czas i miejsce na tego typu rozmowy, ale nie mogłam się powstrzymać.
-Odpowiesz mi?- ponaglałam go, patrząc głęboko w jego piękne, czekoladowe oczy.
-Zadajesz trudne pytania.- stwierdził z czarującym uśmiechem.
-I oczekuję na nie odpowiedzi.- dokończyłam delikatnym i słodkim głosem.
-Naprawdę chcesz wiedzieć dlaczego Ci pomagam? Powody są dwa.
-No więc słucham.- robi się groźnie, ale najgorsze jeszcze przede mną.
-Po pierwsze mam dobre serce i chcę pomóc, wesprzeć Cię i w ogóle, bo zresztą sam też czuję się winy, bez Twoich krzyków. Po drugie wciąż mam w głowie Twoje słowa "Ucker, nasza córka..." Co miały one znaczyć?- o kurwa, no to mam przejebane... Ręce zaczęły mi się pocić, serce waliło jak opętane. Co teraz, co teraz? Powtarzałam w kółko w myślach, licząc na cud, jakieś wybawienie.
-Kochanie, już jestem.- usłyszałam głos Rodriga i rzuciłam mu się w ramiona, wiedząc, że póki co jestem uratowana. -Co z małą?- zapytał niespokojnie, a ja opowiedziałam mu całą historię i to, co mówił lekarz.
-Tak się o nią boję.- dodałam na koniec, wtulając się w niego mocno i znów płacząc.
-Idź odpocznij, skarbie. Ja tu zostanę.- prosił czułym głosem.
-Nie, ja chcę tu być. Ty jedź do domu, jutro masz na rano do pracy. Przy okazji odwieziesz Uckera, okej?- chciałam się pozbyć ich obu, zwłaszcza Uckera, ale czegoś nie przemyślałam...
-Mam Cię tu zostawić samą?
-Tak, spokojnie nic mi nie będzie. Jedźcie już.
Wreszcie udało mi się ich wygonić. Kiedy tylko wyszli zadzwoniłam do Any. Opowiedziałam jej o wypadku Mii i poprosiłam, żeby przyjechała do szpitala.
Ucker:
Ale ta Dula jest głupia... Sama zadbała o wspaniałe okoliczności, bym poznał prawdę. Teraz wszystko wyciągnę od Rodriga i dowiem się, czy Mia jest moim dzieckiem. Wsiedliśmy do samochodu, panowała wciąż cisza. Nie wiedziałem, jak zacząć rozmowę.
-Nie wiesz może, gdzie tu jest jakiś najtańszy hotel?- zapytałem w końcu.
-Chcesz spać w hotelu? Możesz przecież zostać u nas, to żaden problem.
-Naprawdę? Dziękuję.- wszystko idzie po mojej myśli, teraz trzeba go trochę wypytać. -Pojadę jutro rano do szpitala, martwię się o Mię, to takie słodkie dziecko.
-Tak, jest cudowna. Kocham ją, jakby naprawdę była moją córką.- to było łatwiejsze niż myślałem.
-A nie jest? Dulce mówiła...
-Nie wiedziałeś?
-Nie, nawet mi do głowy nie przyszło, że to dziecko kogoś innego. W takim razie kto jest jej ojcem?
-Jej mąż, Carlos.- nieźle to sobie wymyśliła, teraz nie mam wątpliwości, że Mia jest moim dzieckiem.
-Carlos? Z tego co wiem, to oni nie żyli razem i nic ich już nie łączyło.
-Dula mówiła, że on ją zgwałcił.- wiem, że to nieprawda, ale udam głupa, żeby nie narobić Duli kłopotów z chłopakiem.
-Och, nie miałem pojęcia. Biedna Dulce, ile ona przeszła...- ach, moja gra autorska na poziomie zaawansowanym.
-Tak, ale na szczęście teraz jest szczęśliwa ze mną i naszą córką.- kurde, on rzeczywiście bardzo kocha moją córkę i Dulę. Nie chcę niszczyć ich związku, ani życia Dulce, ale nie wiem, czy znajdę jakiś delikatniejszy sposób, żeby udowodnić swoje ojcostwo. Muszę z nią poważnie pogadać i zrobię to już jutro.
-Dobrze się Wam układa?- zapytałem z czystej ciekawości.
-Tak, chociaż Dula ma bardzo trudny charakter i często jest chłodna w stosunku do mnie i Mii. Ale wiem, jak dużo w życiu przeszła i staram się ją zrozumieć. Ona i Mia są najważniejszymi kobietami w moim życiu i chyba bym umarł bez nich.
-Cieszę się z jej szczęścia, bo jest dla mnie naprawdę ważna, to wspaniała kobieta. Ja poznałem ją, kiedy miała załamanie nerwowe i zdecydowanie nie była sobą, ale później powoli wyszła z tego i mogłem poznać jej prawdziwą słodką naturę. Widzę, że teraz bardzo się zmieniła, jest bardziej pewna siebie i w ogóle.- kurwa mać, Ucker Ty masz Carmen, przestań zachwycać się Dulą!
-Jak to możliwe, że znasz ją tak dobrze, a nie wiedziałeś o tym, że ma dziecko z Carlosem?- teraz to dojebał...
-Wyjechałem i urwał nam się kontakt. Widocznie w nieodpowiednim momencie...
-No chyba, że tak. Fajny z Ciebie gość.- oj Rodrigo, gdybyś Ty wiedział, co mnie łączyło z Dulą...
-Dzięki, Ty też jesteś spoko. Dulce dobrze trafiła, w końcu.- jestem tak cholernie zazdrosny, ale w głębi duszy naprawdę cieszę się z jej szczęścia.
Ale ta Dula jest głupia... Sama zadbała o wspaniałe okoliczności, bym poznał prawdę. Teraz wszystko wyciągnę od Rodriga i dowiem się, czy Mia jest moim dzieckiem. Wsiedliśmy do samochodu, panowała wciąż cisza. Nie wiedziałem, jak zacząć rozmowę.
-Nie wiesz może, gdzie tu jest jakiś najtańszy hotel?- zapytałem w końcu.
-Chcesz spać w hotelu? Możesz przecież zostać u nas, to żaden problem.
-Naprawdę? Dziękuję.- wszystko idzie po mojej myśli, teraz trzeba go trochę wypytać. -Pojadę jutro rano do szpitala, martwię się o Mię, to takie słodkie dziecko.
-Tak, jest cudowna. Kocham ją, jakby naprawdę była moją córką.- to było łatwiejsze niż myślałem.
-A nie jest? Dulce mówiła...
-Nie wiedziałeś?
-Nie, nawet mi do głowy nie przyszło, że to dziecko kogoś innego. W takim razie kto jest jej ojcem?
-Jej mąż, Carlos.- nieźle to sobie wymyśliła, teraz nie mam wątpliwości, że Mia jest moim dzieckiem.
-Carlos? Z tego co wiem, to oni nie żyli razem i nic ich już nie łączyło.
-Dula mówiła, że on ją zgwałcił.- wiem, że to nieprawda, ale udam głupa, żeby nie narobić Duli kłopotów z chłopakiem.
-Och, nie miałem pojęcia. Biedna Dulce, ile ona przeszła...- ach, moja gra autorska na poziomie zaawansowanym.
-Tak, ale na szczęście teraz jest szczęśliwa ze mną i naszą córką.- kurde, on rzeczywiście bardzo kocha moją córkę i Dulę. Nie chcę niszczyć ich związku, ani życia Dulce, ale nie wiem, czy znajdę jakiś delikatniejszy sposób, żeby udowodnić swoje ojcostwo. Muszę z nią poważnie pogadać i zrobię to już jutro.
-Dobrze się Wam układa?- zapytałem z czystej ciekawości.
-Tak, chociaż Dula ma bardzo trudny charakter i często jest chłodna w stosunku do mnie i Mii. Ale wiem, jak dużo w życiu przeszła i staram się ją zrozumieć. Ona i Mia są najważniejszymi kobietami w moim życiu i chyba bym umarł bez nich.
-Cieszę się z jej szczęścia, bo jest dla mnie naprawdę ważna, to wspaniała kobieta. Ja poznałem ją, kiedy miała załamanie nerwowe i zdecydowanie nie była sobą, ale później powoli wyszła z tego i mogłem poznać jej prawdziwą słodką naturę. Widzę, że teraz bardzo się zmieniła, jest bardziej pewna siebie i w ogóle.- kurwa mać, Ucker Ty masz Carmen, przestań zachwycać się Dulą!
-Jak to możliwe, że znasz ją tak dobrze, a nie wiedziałeś o tym, że ma dziecko z Carlosem?- teraz to dojebał...
-Wyjechałem i urwał nam się kontakt. Widocznie w nieodpowiednim momencie...
-No chyba, że tak. Fajny z Ciebie gość.- oj Rodrigo, gdybyś Ty wiedział, co mnie łączyło z Dulą...
-Dzięki, Ty też jesteś spoko. Dulce dobrze trafiła, w końcu.- jestem tak cholernie zazdrosny, ale w głębi duszy naprawdę cieszę się z jej szczęścia.
Dulce:
Całą noc przesiedziałyśmy z Anahi na korytarzu. Odpowiedziałam jej o Uckerze i jego podejrzeniach co do Mii. Any twierdzi, że powinnam powiedzieć mu prawdę, ale nie mogę tego zrobić. Co jeśli będzie chciał odebrać mi dziecko? A zresztą co powiem Mii? Słuchaj kochanie, Rodrigo jednak nie jest Twoim tatą, jest nim Ucker?! Przecież to bez sensu... Kurwa, co teraz? Z drugiej strony wiem, że Christopher nie odpuści, dopóki nie pozna prawdy. Nie wiem, co wtedy będzie. To zniszczy mój związek, całe moje dotychczasowe, w miarę spokojne życie! Nie potrafiłam sobie z tym poradzić, ta cała sytuacja była nie do zniesienia. Moje dziecko w szpitalu, a mój mąż, który nagle powrócił zza światów, pewnie teraz kombinuje, jak poznać prawdę i co wtedy zrobić. Chyba muszę z nim pogadać, ale wiem, że nie będzie to łatwa rozmowa.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Całą noc przesiedziałyśmy z Anahi na korytarzu. Odpowiedziałam jej o Uckerze i jego podejrzeniach co do Mii. Any twierdzi, że powinnam powiedzieć mu prawdę, ale nie mogę tego zrobić. Co jeśli będzie chciał odebrać mi dziecko? A zresztą co powiem Mii? Słuchaj kochanie, Rodrigo jednak nie jest Twoim tatą, jest nim Ucker?! Przecież to bez sensu... Kurwa, co teraz? Z drugiej strony wiem, że Christopher nie odpuści, dopóki nie pozna prawdy. Nie wiem, co wtedy będzie. To zniszczy mój związek, całe moje dotychczasowe, w miarę spokojne życie! Nie potrafiłam sobie z tym poradzić, ta cała sytuacja była nie do zniesienia. Moje dziecko w szpitalu, a mój mąż, który nagle powrócił zza światów, pewnie teraz kombinuje, jak poznać prawdę i co wtedy zrobić. Chyba muszę z nim pogadać, ale wiem, że nie będzie to łatwa rozmowa.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No to mamy ten rozdział na mocy układu z Moniką :* Do następnego ;)
Ciekawy rozdział. Fajnie by było gdyby Dulce i Ucker znowu byli razem ale z drugiej strony to mi szkoda Rodriga bo kocha Dulce i Mię, ale mimo to kibicuję Uckerowi i Dulce. Czekam na nowy :) :D
OdpowiedzUsuńNo cóż ja mogę rzec. Dula powinna powiedzieć mu prawdę, a nie robi sobie za i przeciw. Rodrigo to się nadaje co z tego, że ją kocha? Co mnie obchodzi jego miłość. A Mia? Ucieszyłaby się, że ma tak przystojnego tatusia haha. Dula też powinna być z Uckerem ona zasługuje na trochę szczęścia, a nie oszukujmy się że przy Uckerze miała by jego masę a nie odrobinkę. Generalnie to ja uważam tak prywatnie, że możemy Rodriga i Carmen wpakować do rakiety i wysłać w kosmos. Ciekawa wycieczka krajoznawcza haha. A Anyśka dobrze jej radzi, a Dula niech jej słucha. Wiesz taka rekompensata za to, że wcześniej kazała jej iść do łóżka z tym ogryzkiem haha. Dobra ja już chce kolejny więc się strzeż, będę dzwonić haha
OdpowiedzUsuńFajny rozdział. Ucker dowiedział się , że jest ojcem Mii. Tylko mam nadzieję ,ze Dulce go nie wyprowadzi z prawdy. Czekam na następny:)
OdpowiedzUsuńKiedy następny??
OdpowiedzUsuńUcker bawi się w detektywa haha szybko odkrył prawdę ;). Bardzo się z tego powodu cieszę, liczę ze Dul i Ucker będą razem :D. Dulce sama się pogrąża nie mówić mu prawdy bo detektyw Ucker szybko ja odkrył ;). Jeśli chodzi o Ann to trochę jej nie rozumiem najpierw mówi aby Dulce poszła do łóżka z jakims typem a teraz aby wyznala prawde Uckerowi. Teraz dobrze jej radzi ale niech się zdecyduje czy jest po stronie czy tego całego Rodriga ;)
OdpowiedzUsuń