środa, 15 lipca 2015

17. "Uwielbiam ten dźwięk"

Trochę mi się po drodze przysnęło. Ale co się dziwić, jak Ucker ciągle mnie głaskał, a na mnie działało to usypiająco... Tuż przed lądowaniem obudził mnie buziakiem. Wcale nie miałam ochoty wstawać, tak dobrze mi się spało. Wysiedliśmy z samolotu i złapaliśmy taksówkę. Dojechaliśmy nią od razu na miejsce. Ach, ale co to było za miejsce... Mały, drewniany domek otoczony pięknymi górami. Wszędzie wkoło leżał śnieg, a wśród niego był mały naturalny basen termalny.
-Pięknie tu, prawda?- powiedział Ucker, przytulając mnie, żeby mnie ogrzać, bo nie miałam kurtki.
-Przecudnie.- odpowiedziałam, całując go. -Ale cholernie zimno.- dodałam po chwili.
-No niestety. Chodź, włączymy ogrzewanie, rozpakujemy się i pójdziemy na miasto po ciepłe ubrania dla Ciebie.
Za rękę prawie biegiem wpadliśmy do domu. W środku było równie pięknie jak na zewnątrz. Wszystko urządzone nowocześnie, choć przeważało zdobione drewno. Był tu taki fajny, ciepły klimat.
-Czyj to dom?- zapytałam, rozglądając się.
-Mój. Kupiłem go już dawno, ale Ty pierwsza się o nim dowiedziałaś.
-Cudownie tu, bardzo przytulnie.
-Właśnie o to mi chodziło. To idealne miejsce, żeby odpocząć i pobyć trochę razem.
-Zgadzam się z Tobą. Zresztą przyda nam się to.
-Wspaniale spędzimy ten czas, skarbie.
-Nie wątpię.- przyznałam, wpiłam się w jego usta i wskoczyłam na niego, oplatając się nogami wokół jego bioder.
Całowaliśmy się bardzo namiętnie. Ucker trzymał mnie za pośladki, delikatnie je co jakiś czas szczypiąc. W ten sposób dotarliśmy na kanapę. Siedziałam okrakiem na jego kolanach, dalej oddając się tym słodkim pocałunkom. Pieścił już nie tylko moje usta i podniebienie, ale też szyję. Wsunęłam mu ręce pod koszulkę i wręcz agresywnie podciągałam ją do góry.
-Kochanie masz okropnie zimne ręce.- powiedział między pocałunkami.
-To musisz mnie rozgrzać.- brzmiało jak wyzwanie i mam nadzieję, że tak właśnie to odebrał.
Pociągnęłam zębami za jego dolną wargę, a on agresywnie wdarł się znów językiem do mojej buzi. Całkiem pozbyłam się jego koszulki, on mojej też. Nie przerywając pocałunku, odpięłam jego jeansy, a on moją spódniczkę. Szybko zostaliśmy też bez dolnej części garderoby. Mieliśmy na sobie już jedynie bieliznę. Nadal siedziałam na jego kolanach.
-Jakaś Ty odważna, kociaku.- stwierdził uwodzicielskim głosem z uznaniem, rozpinając mi stanik jednym, zwinnym ruchem.
-Dzięki Tobie, misiu.- odpowiedziałam, kiedy mój stanik spadł i znowu wpiłam się w jego usta.
-No to ochrzcijmy ten dom.- powiedział, wsuwając dłonie z tyłu za materiał moich majtek.
Głaskał mnie po tyłku, podczas gdy ja powoli zsuwałam jego bokserki. Niedługo potem byliśmy nadzy. Na moment lekko odsunął mnie od siebie, przeszukał kieszenie swoich spodni, wyciągnął prezerwatywę i szybko ją założył. Wszedł we mnie dość szybkim ruchem, a ja automatycznie wygięłam się w łuk, wydając z siebie cichy jęk.
-Uwielbiam ten dźwięk.- wydukał wprost do mojego ucha.
-To spraw, żebym wydawała go ciągle.- wyszeptałam mu wprost do ust, po czym wpiłam się w nie.
-Czy to wyzwanie?...- zapytał, zaczynając się powoli poruszać.
-Sam sprawdź.- zachęciłam go, odchylając głowę, by mógł całować mnie w szyję.
To były cudowne, mokre pocałunki. Z czasem przeszedł na piersi, które delikatnie pieścił ustami. Przez natłok doznań coraz mocniej się wiłam. Dzięki temu odczuwałam jeszcze większą przyjemność, a Ucker wchodził wciąż głębiej i głębiej. Oboje wydawaliśmy głośne jęki rozkoszy, które później zamieniły się niemal w krzyki i piski. Cudownie doszliśmy prawie w tym samym momencie. Wtuliłam się w niego mocno, a on objął mnie i czule głaskał po plecach.
-Jesteś cudowna.- powiedział słodkim głosem i pocałował mnie w ramię.
-Ty też.- odpowiedziałam, pociągając go lekko za ucho.
Resztę dnia spędziliśmy bardzo miło. Tak jak było to planowane, poszliśmy do miasta na zakupy. Ucker kupił mi kilka ciepłych ubrań i wróciliśmy do domu. Głupio mi było, kiedy wydawał na mnie pieniądze, ale uspokajał mnie tym, że jesteśmy razem, kocha mnie i nie chce, żebym zamarzła. W drodze powrotnej szliśmy pomału, bo w końcu nie było mi już zimno. Kiedy dotarliśmy na miejsce, był już wieczór.
-Co robimy?- zapytał, zamykając drzwi od domu.
-Zjemy kolację i pójdziemy spać. Jestem zmęczona.- odpowiedziałam, ściągając buty.
-Dobrze, ale może najpierw się wykąpiemy?
-Hmm... Mam lepszy pomysł. Ty mi zrobisz kolację, a ja pójdę się wykąpać.
-No okej, skoro tak chcesz.- dał mi słodkiego buziaka w policzek.
Kąpiel nie zajęła mi dużo czasu. Kiedy wyszłam z łazienki, mój ukochany właśnie kończył przygotowywać jedzenie.
-Głodna?- zapytał, ściągając omleta z patelni na talerz.
-Bardzo.- odpowiedziałam, przytulając się do niego od tyłu.
-Siadaj moja śliczna królewno.- odsunął mi krzesło i pocałował mnie słodko w kącik ust.
-Jaki dżentelmen...- zaśmiałam się.
-Smacznego.- powiedział, siadając na przeciwko mnie.
Kolacja była przepyszna. Omlet, sałatka... A do tego sok ze świeżo wyciśniętych pomarańczy.
-Dziękuję.- powiedziałam, kończąc jedzenie.
-Nie ma za co.- odpowiedział, podchodząc do zlewu, by umyć naczynia.
-Ja to zrobię, a teraz Ty idź się kąpać.
-No dobrze, lecę. Kocham Cię skarbie.- pocałował mnie w czoło i udał się do łazienki.
Szybko uporałam się z naczyniami i poszłam do sypialni pościelić łóżko. Nie musiałam długo czekać na Uckera. Przyszedł, a właściwie wpadł do pokoju i od razu rzucił mnie na łóżko, całując namiętnie z tak cudownie seksowną agresją.
-Nie, kochanie, nie mam ochoty.- odepchnęłam go delikatnie.
-Nie?...- ach to rozczarowanie w jego pięknych oczach.
-Zmęczona jestem. Zresztą wolałabym poleżeć i się z Tobą poprzytulać.- wyślizgnęłam się spod niego i leżeliśmy na przeciwko siebie, patrząc sobie w oczy.
-Poprzytulać?- nie rozumiem, skąd ta zdziwiona mina...
-Mhm... Poprzytulać i porozmawiać.- dodałam, zarzucając  ręce na jego szyję.
-Słodziaku mój Ty najdroższy...- mruknął mi wprost do ust, całując mnie czule, zupełnie inaczej niż przed chwilą.
-Wiesz co? Nie wyobrażałam sobie, że mogę być z kimś tak szczęśliwa jak teraz z Tobą.
-Ja tak samo, kochanie. Nigdy nie byłem tak szczęśliwy.
-A jak wyglądało Twoje życie, zanim się pojawiłam?
-No cóż... Byłem szanowanym prezesem firmy. Jak Ty to powiedziałaś? Ponurym, nudnym, sztywnym, chamskim?...
-Mniej więcej takiego Cię właśnie poznałam. Jestem jedyną osobą, pracującą w Twojej firmie, której pozwalasz mówić po imieniu?
-Hmm... Teoretycznie tak, chociaż Poncho też sobie czasami za dużo pozwala i mówi jak chce.
-Lubisz go?
-Ciągle się sprzeczamy, ale mimo wszystko go lubię. Albo lubię się z nim kłócić... Jak z Tobą na początku. A czemu pytasz?
-Z ciekawości. On to ma dopiero ciekawą pracę... Całe życie pod drzwiami.- wybuchnęliśmy śmiechem.
-Tak, bardzo interesujące.- przyznał, nie mogąc powstrzymać śmiechu. -Chcesz spać?- zapytał po chwili.
-Mhm, a posmyrasz mnie po plecach?
-Jasne, gdzie tylko zechcesz. Dobranoc.
-Dobranoc, kochanie.
Spełnił moją prośbę, głaskając i drapiąc mnie czule po plecach. Automatycznie moje oczy się zamykały, zasypiałam. Wreszcie zapadłam w spokojny sen u boku ukochanego.
__________________
No i znów jest ten rozdział tak dzień po dniu xD Ale to przez tą moją szantażystkę ;) No więc powtórzę: Nie śpij :*

2 komentarze:

  1. I znów takie wyróżnienie, ale spokojnie fani twojego opka będą mi wdzięczni hahha. Ej bo ogólnie to rozdział mi się podoba no i w sumie to bardzo ale ciągle coś mnie niepokoi w tym Uckerze niby taki zakochany lovelas ale jakis taki nie na miejscu jest. Hahah ja Ci mówie on ma romans z Poncho no patrz on tu nawet swoje relacje z Dulą porównał do tych z Poncho że na początku hahha. A co do kolejnego punktu komentarza to mi się bardzo nie podoba w nim coś i mam nadzieję że on mi Duli nie skrzywdzi bo wiesz marny jego los.... A właśnie śmiałaś się z mojego Uckera w pierwszej części Zakazanego Owocu a twój tutaj jest identyczny zboczeniec i erotoman haha. Dobra koniec tego już za późno odda mi Pan ten bilet hahahhahahh. Koniec ju adios, goodbye, tchoose, żegnaj hahah

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się rozdział ale ten Ucker cały czas mnie intryguje jest dziwny. Kocha ją a jednak ma ją z jednej strony gdzieś. Jednak Ucker jak są sami jest ideałem idę czytać dalej :)

    OdpowiedzUsuń