Po kilkunastu
minutowym, namiętnym pocałunku odepchnęłam od siebie Uckera ze słowami:
-To jak,
wyprowadzamy się?
-Ale Ty kombinujesz
skarbie…- stwierdził.
-Nie kombinuję. Ja
po prostu boję się tu zostać. Proszę Cię… Wyprowadzimy się, zaczniemy nowe
życie i będziemy żyli długo i szczęśliwie.- zaczęłam trochę fantazjować, a on
patrzył na mnie z dość dziwnym uśmiechem.
-No dobrze, ale
gdzie?
-Gdziekolwiek,
spokojnie ja coś znajdę.- zapewniłam, cmoknęłam go w policzek i wstałam z
łóżka.
Nie minęło dużo
czasu, a pakowaliśmy swoje rzeczy. To znaczy moje, bo Ucker się za bardzo nie
wypakował. Trwało to dość długo, bo przecież mój ukochany nigdy nie potrafi
przy mnie zająć się tym co trzeba. Co chwilę mnie całował, tulił i w ogóle. W
końcu wyszliśmy z tego domu. Oczywiście mój kochany dżentelmen wziął moje
walizki i przepuścił mnie w drzwiach. Kupiliśmy dom na obrzeżach miasta. Nie
był jakiś duży, luksusowy, ale według mnie dużo lepszy od tamtego. Było tu
bardzo przytulnie. Jak się wchodziło, to prawie że od razu był salon w jasnych
kolorach. Wszystko było już umeblowane. Na środku stała niska ława, obok
skurzana kanapa i fotele do kompletu oczywiście. Na szafce stał dość duży
telewizor. Ale i tak najbardziej podobało mi się wyjście na taras. Ogród też był niezły. Już
sobie wyobrażałam, jak nasze dziecko tam biega. Wracając do wystroju domu:
Salon był połączony z niewielką kuchnią. Dalej korytarzem szło się do pokoju, w
którym było w zasadzie tylko łóżko i jakieś szafki. Ucker od razu triumfalnie
powiedział:
-To będzie nasza
sypialnia misiaczku.
-I co?...- zapytałam
podejrzliwie, choć oczywiście wiedziałam, co temu zboczeńcowi chodzi po głowie.
-No wiesz… Ja to coś
przeczuwam, że to będzie nasze ulubione miejsce w tym domu.- stwierdził i objął
mnie słodko.
-W to nie wątpię.-
przyznałam i podarowałam mu gorącego buziaka. Po chwili poszliśmy jeszcze do
łazienki, która też bardzo mi się podobała. Do obejrzenia został jeszcze tylko
jeden pokój, ten był nieumeblowany.
-A to kochanie
będzie pokój naszego dziecka.- powiedziałam, spoglądając na zadowolonego
Uckerka.
-Pięknie tu
urządzimy i zapewniam Cię, że będzie to najpiękniejszy pokój dla dziecka, jaki
widziałaś.- odpowiedział ze słodkim uśmiechem. Jadąc tu po drodze zrobiliśmy
zakupy, więc ogólnie lodówkę mieliśmy już pełną. Ucker tak się o mnie
troszczył. Zrobił mi kanapki chyba ze wszystkimi możliwymi zdrowymi dodatkami i
jakąś ziołową herbatę. Co prawda ich nie lubiłam, ale ta była całkiem dobra.
Zresztą mój kociak tak się starał, że nie mogłabym nie wypić. Po skończonym
posiłku podzieliliśmy się obowiązkami. Ja umyłam naczynia po kolacji, a on
poszedł nalewać mi wody do wanny. Po raz pierwszy od bardzo dawna czułam się
bezpiecznie, pewnie. Nie wiem, czy to dlatego, że się stamtąd wyprowadziliśmy,
czy dlatego, że jest przy mnie Ucker. W każdym razie znów byłam w pełni
szczęśliwa i odzyskiwałam nadzieję na lepsze życie u boku mężczyzny, którego
kocham najbardziej na świecie. No więc jak Ucker mnie zawołał, to poszłam się
kąpać. O dziwo wyszedł z łazienki i poszedł ścielić łóżko. Miałam dość krótką
piżamkę, więc było mi zimno, kiedy wyszłam z łazienki, bo Ucker jeszcze nie
nauczył się obsługiwać pieca w tym domu. No więc od razu wskoczyłam pod kołdrę,
gdzie był już Ucker.
-Kochanie, zimno
mi…- powiedziałam i wtuliłam się w niego, a właściwie się na niego położyłam.
-Ja Cię chętnie
rozgrzeję.- ton jego głosu był taki, jaki kocham najbardziej, czyli słodki i
uwodzicielski. Rzucił się na mnie i zaczął całować.
-Skarbie, a czy my
możemy… no wiesz?...- zapytałam, a Ucker wybuchnął śmiechem. Nie rozumiem, co
go tak rozśmieszyło. -Możesz się już ze mnie nie śmiać?- oburzyłam się.
-No nie moja wina,
że mnie tak bardzo rozbawiłaś.- stwierdził, próbując uspokoić śmiech.
-Ale czym? Przecież
to było normalne pytanie.- przez niego też zaczęłam się śmiać.
-No nie do końca. A
właściwie to czemu pytasz?
-No bo ja bym
chciała, ale nie wiem czy mogę, bo wiesz… ciąża. Ty jesteś raczej mądrzejszy w
tych sprawach.- ponownie zaczął się śmiać.
-Możemy, spokojnie.
-Ale ja się tak
jakoś trochę boję.
-Duluś, jesteś chyba
trochę przewrażliwiona na tym punkcie. Obiecuję, że będę delikatny.- aż się
zarumieniłam, bo jak zwykle wyszłam na histeryczkę.
-Ty może tak, ale ja
nie gwarantuję, bo jakby nie było bardzo się za Tobą stęskniłam i chcę się tą
chwilą maksymalnie nacieszyć.- popatrzył się na mnie dziwnie, a ja
przyciągnęłam go do siebie i namiętnie pocałowałam. Jego język od razu
powędrował do mojej buzi, ale zbytnio go to nie powstrzymywało i dalej się ze
mnie śmiał. W błyskawicznym tempie znalazłam się pod nim ze zsuniętym
ramiączkiem od piżamy. Całował mnie już po szyi i ramionach. Całował? Dobra,
lizał. Pozbyłam się jego koszulki, głaskając go przy tym jedną ręką po klatce
piersiowej, drugą po plecach. On też zaczął błądzić rękami pod moją koszulą
nocną. Jechał ręką od moich ud, aż do piersi. Tym razem miał ułatwioną sprawę,
bo z uwagi na to, że byłam w piżamie, nie miałam stanika, więc nie musiał go
odpinać. Bawił się moimi piersiami, dając mi tym dużo przyjemności. Jego jedna
ręka wróciła niżej na moje udo. Znów jechał nią coraz wyżej, ale tym razem
podwijał przy tym moją koszulę nocną. W szybkim tempie się jej pozbył. Zaczął
całować mnie po całym ciele. Ja tylko się śmiałam, bo to tak fajnie gilgotało.
Chyba za bardzo wciągnęło go moje ciało, a mnie zaczynało to nudzić, więc
powoli zsuwałam jego bokserki. On popatrzył mi w oczy z uśmiechem i zaczął
robić to samo. Już po chwili poczułam w sobie jego palec. Cicho jęknęłam, na co
on jak zwykle zareagował bardzo ponętnym uśmiechem. Drażnił mnie tak jeszcze
przez chwilę. Przerwałam to słowami:
-Czy mógłbyś
już?...- no wiadomo o co chodzi.
-Jaka Ty
niecierpliwa…- po raz kolejny tego wieczoru się ze mnie śmiał. Spełnił jednak
moje życzenie, wchodząc we mnie jak zwykle dość szybkim ruchem. Ponownie
jęknęłam, wbijając paznokcie w jego plecy. Poruszał się we mnie powoli, tym
samym wywołując u mnie niesamowitą przyjemność. Wiłam się pod nim z rozkoszy.
Czułam, że zaraz dojdę, ale chyba nie tylko ja, bo Ucker też miał coraz cięższy
oddech. Nie myliłam się, oboje osiągnęliśmy szczyt w tym samym momencie.
Staraliśmy się powoli to uspokoić, bynajmniej on. Mi jeszcze było mało i
przekręciłam go na plecy, siadając na nim okrakiem. Ruszałam się najbardziej
ponętnie, jak tylko umiałam. Widziałam, jak dobrze mu tym robiłam, o czym
świadczyła chociażby jego zadowolona mina. On w tym czasie znowu bawił się
moimi piersiami, albo czasami dla odmiany głaskał mnie po udach. W pewnym
momencie zupełnie opadłam z sił i prawie, że bezwładnie poleciałam na Uckera.
Leżeliśmy tak przez jakiś czas, powoli odzyskując normalne funkcje życiowe.
Rysowałam palcem serduszka na jego klatce piersiowej. On to samo robił na moim
udzie, a może raczej bardziej pośladku. Nagle zasnęłam. Poczułam jedynie, jak
Ucker okrywa mnie kołdrą.
TO* nie było planowane, ale Monika ode mnie wyłudziła. Zgodziłam się, tylko dlatego, że użyła bardzo podłego szantażu (w sumie wszyscy, co czytają jej opowiadanie powinni mi być wdzięczni xD)
*ten tego Duli i Uckera, haha ;)
A więc tak bardzo cieszę się że Dulce i Ucker są razem mega szczęśliwi :). Zastanawiam się czy rodzice Dulce zauważą że ich córka się wyprowadziła, mam nadzieje że ten podły stary ochroniarz nigdy więcej się nie pojawi oraz że nie będzie żadnych komplikacji w związku tych słodziaków :D. Czekam na kolejny rozdział i liczę że Dul i Ucker cały czas będą szczęśliwi :D
OdpowiedzUsuńA więc dziękujemy Monice! :D Ty powinnaś jakieś ksiażki erotyczne pisać :D Fajnie, że wyprowadzili się do nowego domu, może w końcu zaznają trochę spokoju i będą mogli się sobą nacieszyc. W ogóle co sie stało z resztą rodziny Dulce bo mi to chyba jakoś umknęło ? :D Czekam na nowy i mam nadzieje, że bedzie równie cudowny co ten :D
OdpowiedzUsuńNo więc zacznę od końca ja nie wyłudziłam tylko dobiłyśmy pralkowego targu haha No i po pierwsze tak było, a po drugie nie ma za co (to do czytelników xd macham dumnie ręką, a każdy twój czytelnik mi biję brawo). Teraz ostatnia informacja parafialna (także skierowana do czytelników). Postaram się jutro targować o next hahaa. A tak do rzeczy to Dula mnie rozwaliła tak szybko ta przeprowadzka ale ja wiem czemu. Tu wcale nie chodziło, o to żeby czuła się bezpieczna, ona tylko szukała pretekstu, żeby dobrać się do bokserek Uckera, a raczej ich zawartości hahaa. No ale podsumowując bardzo pięknie ,, ochrzcili'' nowy domek. A Dula i te jej pytania, Ty to wzięłaś z naszej dzisiejszej rozmowy xd A no i z tego miejsca pragnę pogratulować Uckerowi, za zrobienie kanapek a nie płatków buahaha. A no i miałam nadzieję, że to będzie bardziej opisowe ale obiecałaś mi wiesz co to się nie czepiam. No ja kończę, a Ty nie zaśnij w wannie jak wczoraj hahaha
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo ciekawy i czekam na nowy ;)
OdpowiedzUsuńDobrze, ze wyprowadzili się z tamtego domu. Chyba zbyt dużo złych wspomnień się w nim wydarzyło ;( a ten dom będzie ich i liczę na to ze zaznaja szczęścia ;)) bo zasługują na to mimo wstepkow Uckera, który mam nadzieje wytłumaczyć dokładnie czemu wyjechał.
OdpowiedzUsuńDobrze, ze Ucker w pozytywny sposób zareagował na ciaze, ja w dalszym ciągu obawiał się ze to dziecko może nie być jego ;(
W takim razie czekam na kolejny! ;)
Sama nie wiem co napisać fajnie ze chociaz u ciebie Uckerek jest słodki i czuły bo u Moniki to juz pisałam co o nim sądzę. A co do rozdziału to super, szczęśliwie i słodko <3 cały czas albo się śmiałam albo szczerzyłam się do monitora no ale juź czekam na kolejny u mnie pojawił się następny i zapraszam do czytania i komentowania :D
OdpowiedzUsuń