Pewnego wieczoru
"odwiedził mnie" Amador. Patrzył na mnie szyderczym wzrokiem i
zapytał:
-Gotowa na powtórkę
z rozrywki?- po jego słowach zrobiło mi się niedobrze.
-Puść mnie, błagam.-
prosiłam. Głupia liczyłam na litość.
-Ojej, kochanie…
Widzę, że opadasz z sił. Mam coś, co Cię wzmocni.- powiedział i pozbył się
swojej dolnej części garderoby, stając tuż przede mną.- Masz, napij się.-
powiedział, śmiejąc się. Odwróciłam głowę i kopnęłam go z całej siły w
piszczel. On wkurzył się i uderzył moją głową w słupek, do którego byłam
przywiązana.
-Możesz mnie nawet
zabić, ale nie zrobię tego.- wydukałam z obrzydzeniem, płacząc.
-Zamknij ten śliczny
ryjek i ciągnij!- krzyknął i chciał sam skierować moją głowę w to miejsce.
Nagle zobaczyłam, jak Amador przewraca się na ziemię, a wokół niego od razu
pojawiła się kałuża krwi. Nie wiedziałam, co się stało. Dopiero po chwili
dostrzegłam Uckera, który okłada pięściami i kopie Amadora. Mimo bardzo
ograniczonych sił, krzyknęłam:
-Kochanie!- po moim
okrzyku zostawił w spokoju nieprzytomnego Amadora i podbiegł do mnie. Zaczął
rozwiązywać te cholerne sznurki. Po chwili pomógł mi wstać. Ostatkiem sił
wtuliłam się w niego, mówiąc "Dziękuję".
Obudziłam się w
swoim łóżku. Siedział przy mnie Ucker, trzymając mnie za rękę. Byłam jeszcze
bardzo słaba, więc cichutko powiedziałam:
-Bałam się, że po
mnie nie przyjdziesz.
-Nawet tak nie mów.
Odchodziłem od zmysłów na samą myśl o tym, że dzieje Ci się krzywda. Jak się
czujesz?- mówił na jednym oddechu.
-Źle, wszystko mnie
boli. Kochanie, przytul mnie.- poprosiłam. Moje życzenie zostało spełnione w
trybie natychmiastowym. Położył się koło mnie i przycisnął mnie mocno do swojej
klatki piersiowej. W końcu poczułam się bezpiecznie. Na ten moment czekałam od
kilku dni. Jego ramiona jeszcze nigdy nie były tak kojące, jak w tej chwili.
-Pójdę Ci zrobić
śniadanie, dobrze?- zaproponował i chyba najdelikatniej jak potrafił, odsunął
mnie od siebie.
-Nie mam ochoty na
jedzenie.- skrzywiłam się. Fakt byłam głodna, ale czułam, że prędzej
zwymiotuję.
-Nie ma dyskusji.
Idę zrobić Ci śniadanie, a Ty tu na mnie czekasz.- zarządził, pocałował mnie
delikatnie w czoło i wyszedł. Świetnie, bo miałam okazję iść do łazienki, żeby
zmyć z siebie brudny dotyk Amadora. Wstałam z łóżka z ledwością. Myślałam, że
się przewrócę, bo zakręciło mi się w głowie. Dałam radę i już po chwili byłam w
łazience i nalewałam pełną wannę wody z wysoką pianką. Kiedy się rozebrałam i
popatrzyłam do lusterka, zaczęłam płakać. Nie dlatego, że miałam pełno
siniaków. Po raz drugi patrzyłam na swoje splamione ciało z pogardą. Weszłam w
końcu do wanny i zanurzyłam się w gorącej wodzie. Tak, tego było mi trzeba. Od
razu poczułam się lepiej, ale tylko fizycznie. Ból psychiczny pozostaje na
długo. Wzięłam gąbkę, namydliłam ją i zaczęłam zmywać, a właściwie prawie zdrapywać ślady tego
brudnego dotyku. Nagle drzwi od łazienki się otworzyły i zobaczyłam w nich
Uckera. Mój kochany, przewrażliwiony na moim punkcie chłopak, na mnie
nakrzyczał:
-Czy Ty jesteś
normalna? Mogłaś powiedzieć, że chcesz się wykąpać, to bym Ci pomógł. A co
jakbyś się po drodze przewróciła?
-Nie dramatyzuj
skarbie. Wybacz, ale musiałam iść się sama wykąpać. Nie zniosłabym tego, że
patrzysz na moje brudne ciało.- powiedziałam, patrząc mu w oczy.
-Dul, czyli on
Cię?...- nie dałam mu skończyć, bo nie chciałam słuchać tego słowa.
-Tak.-
potwierdziłam, a z moich oczu znów zaczęły lecieć strumienie łez.
-No już skarbie,
uspokój się.-poprosił, kucając przy wannie i pocierając delikatnie moje ramię.
-Jak się umyjesz, to mnie zawołaj. Pomogę Ci.- dodał i chciał wyjść.
-Nie chcę, sama dam
radę.
-Ale…- chciał
zaprzeczyć. - No dobrze, ale ostrożnie.- zgodził się po chwili i wyszedł.
Co chwilę sprawdzał,
czy nic mi nie jest, wołając mnie. W końcu wyszłam z łazienki, bo nie chciałam
go już niepokoić. Podbiegł do mnie od razu. Objął mnie i doprowadził na łóżko.
Zjedliśmy śniadanie w milczeniu. Później mój ukochany gdzieś wybył na kilka
godzin, a ze mną przez cały ten czas siedziała Mariana. Zbyt rozmowna nie
byłam, więc z nudów zasnęła. Nadchodził wieczór, a Uckera dalej nie było.
Zaczęłam się martwić. Zeszłam cichutko na dół. Latałam z okna do okna,
wypatrując go. Wreszcie wrócił! Wszedł do domu, odwiesił kurtkę, ściągnął buty
i wpatrywał się we mnie, jakby zobaczył ducha.
-Co jest skarbie?-
zapytałam z troską, patrząc na niego podejrzliwie.
-Musimy porozmawiać,
Dul.- powiedział śmiertelnie poważnym tonem głosu.
-O czym?-
dopytywałam już przestraszona.
-O nas. Bo ja… Ja
Cię wcale nie kocham i nie mogę z Tobą być.- wyznał, a w moich oczach
automatycznie pojawiły się łzy. To był za duży szok, jak dla mnie. Zemdlałam.
I tak jak obiecałam, jest dziś :D Trochę kiepsko nim zakończyłam ten rok, ale tak akurat wyszło. Już sobie wyobrażam Wasz bulwers w komentarzach, haha xD Tylko mnie nie zabijcie. Dobra, podliżę się chociaż życzeniami:
Szczęśliwego Nowego Roku! Oczywiście, żeby był lepszy niż 2014. No to tak ogólnie: Dużo miłości, radości, prawdziwych przyjaciół i dobrze podjętych decyzji :* No przyznam, że dla mnie będzie to chyba jak dotąd najtrudniejszy rok (zmiana szkoły i w ogóle, no będzie ciężko) No nie będę się już tak rozpisywać ;) A tak na dziś życzę Wam świetnej zabawy :* Tylko się nie upijcie za mocno i nie odstrzelcie sobie palców fajerwerkami xD Nie no żartuję, buziaki :* :* :*
A teraz zrobię coś wyjątkowego, a mianowicie podzielę się z Wami moimi postanowieniami na rok 2015:
1. Zacznę się odchudzać, choć i tak pewnie niewiele mi z tego wyjdzie xD
2. Będę silniejsza (oczywiście psychicznie)
3. Zajmę się więcej nauką, a niestety mniej blogiem ;-)
4. Będę walczyć o swoje marzenia ❤
5. Postaram się mniej przeklinać.
PS. Napisałam to tutaj, żeby mieć świadków, haha xD
A teraz zrobię coś wyjątkowego, a mianowicie podzielę się z Wami moimi postanowieniami na rok 2015:
1. Zacznę się odchudzać, choć i tak pewnie niewiele mi z tego wyjdzie xD
2. Będę silniejsza (oczywiście psychicznie)
3. Zajmę się więcej nauką, a niestety mniej blogiem ;-)
4. Będę walczyć o swoje marzenia ❤
5. Postaram się mniej przeklinać.
PS. Napisałam to tutaj, żeby mieć świadków, haha xD
Zacznę od tego że cieszę się że Ucker uratował Dul od drugiego gwałtu żałuje tylko że od pierwszego nie :(. Na samym początku uznałam że Ucker jest cudowny tak fantastycznie zajął się Dulce, która przeszła tak wiele jednak zawiodłam się na nim, ale to później. Amador to jest skurwysyn najgorszy bohater jaki mógł się pojawić, dobrze że dostał w pysk od Uckera. A teraz pociska na Uckera jak on mógł powiedzieć jej cos takiego że jej nie kocha czemu to napisałaś ?. To jest straszne ona tyle przeszła a on jeszcze bardziej ja krzywdzi !!!!!!!!!!!!!. Jednak wierze że to chwile i jego uczucie do Dulce jest prawdziwe i szczere a to jego wyznanie było nie wiem czym spowodowane może złą energią!. No cóż muszę to napisać Ucker to dupek :(.
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że bardzo szybko pojawi się kolejny rozdział. :).
Dwa nowe rozdziały i prolog nowego opka u mnie. Zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńP.S. przeczytam jak tylko znajdę trochę wolnego czasu ;)
Haha wskoczył i ją uratował, szkoda ze nie w stroju supermana :( I co mu odwaliło z tym ze nie mogę być razem?! Jeny moja podusia znów jest smutna :( widzisz to znów przez ciebie mam nadzieje ze niedługo następny (weselszy) i moja podusia będzie szczęśliwa. Takze czekam na następny a kiedy będzie?
OdpowiedzUsuńOj, biedna podusia... :'( A następny będzie tak za 3 dni ;-)
Usuńjeszcze bardziej posmutniała... :( a wcześniej sie nie da?
UsuńEwentualnie za 2 :-*
UsuńA jutro? ;)
UsuńNje, co za dużo to niezdrowo :-*
UsuńMyslalam, ze juz cos się wyjasni i problemy się skończą, a tu dopiero początek ;/
OdpowiedzUsuńBardzo mi jest zal Dulce, biedulka drugi raz musi przechodzić przez to samo, teraz przynajmniej był przy niej Ucker.
Wydaje mi sie, ze to Amador miał wplyw na decyzje Uckera. Chyba w jakimś sensie chce ja bronić. Nie wierze w to, ze Ucker znow zrobił się taki sam jak kiedys. Zmienił się, ewidentnie to po nim widać ;)
mam nadzieje, ze dodasz cos szybko, by co nie co się juz rozwiązało ;)
Jestem uhuhuh!! Przepraszam, ale nie dawno co wstałam, bo poszłam bardzo późno spać, a moje zmęczenie ciągłymi tańcami było ogromne. Hahah, a tak w ogóle to twoje postanowienia są śmieszne, znaczy nie wszystkie chodzi mi dokładniej o numer 1, bo na prawdę nie masz z czego. 3 to jest już w ogóle jakaś kpina, bo i tak będzie zajmować się więcej blogiem, bo ja nie dam Ci inaczej. A i 5 też nie dasz rady, bo nie raz słyszałam twoje zaostrzone słownictwo haha. No, ale teraz przejdźmy do najważniejszego czyli rozdziału, tak na początku jak to czytałam byłam zła, strasznie no, bo Amador to podła świnia, dobrze że Ucker pojawił się na czas. No i później przyszedł czas na moje wielkie szczęście, bo był Ucker robił jej coś do szamy i było jak przed wypadkiem, powierzchownie oczywiście. Ale Ty chciałaś mnie poważnie zdenerwować zakończeniem prawda? To ja wstaję półprzytomna i czytam oraz komentuje, a Ty coś takiego na koniec rozdziału mi robisz? :o Nie to podchodzi pod jakiś paragraf i jestem pewna, że za to grożą 3 lata w zawieszeniu przy łagodnym wyroku sądu. Ja żądam szybko kolejnego, bo inaczej być nie może i mam nadzieję, że to co Ucker powiedział to jakiś kiepski żart. Na tym właśnie zakończę moją wypowiedź na temat tego co napisałaś. Bez Odbioru
OdpowiedzUsuńBedzie dzis nastepny rozdzial? :)
OdpowiedzUsuń