Budząc
się od razu zobaczyłam te piękne, brązowe oczka, które
zaspane wyglądały jeszcze słodziej. Tak, obudziliśmy się dokładnie w tym samym
momencie. Eh… To wspaniałe uczucie, budzić się przy ukochanej osobie.
Automatycznie już rano cały dzień staje się lepszy.
-Dzień dobry moja
księżniczko.- powiedział wprost do moich ust, na których po chwili złożył
delikatny pocałunek.
-Witaj mój książę.-
odpowiedziałam i się zaśmiałam.
-Śniłaś o mnie?
-No jasne.
-A kim byłem w Twoim
śnie?
-Moim mężem- na moje
słowa Ucker zareagował dziwnym uśmiechem. -I mieliśmy swój dom, dzieci, psa i
byliśmy bardzo szczęśliwi.- kontynuowałam z przejęciem.
-Wow, fajny sen.-
podsumował dość krótko. Nie ukrywam, że liczyłam na coś innego.
-Jej, jaki
entuzjazm…- stwierdziłam, przewracając oczami ze sztucznym, wręcz złośliwym
uśmiechem.
-Ej, nie obrażaj
się. Zrozum, że nie jestem jeszcze gotowy na tak poważne plany i w ogóle
rozmowy.- powiedział i mocno mnie przytulił. Jego słowa sprawiły mi małą
przykrość, ale gest jak zwykle uszczęśliwił.
-Ale
śniadanie mógłbyś mi zrobić- wypaliłam tak nagle.
-No
błagam Cię, słońce... Ty mnie definitywnie wykorzystujesz.
-Ja?...
Ale sobie wymyśliłeś! Nie oskarżaj mnie o takie rzeczy, dobra?!- udawałam
wielce zbulwersowaną.
-Mam
pomysł! Zrobimy śniadanie razem.- no teraz to wymyślił.
-Niech Ci
będzie...- zgodziłam się i wstałam z łóżka. Założyłam bluzę, bo w domu jest
trochę za zimno na paradowanie w skąpej piżamce. Bluza i piżama- najlepsza
stylówa na świecie, haha. Zeszliśmy na dół, przy czym prawie spadłam ze
schodów, bo ten debil wbijał mi palce w boki, albo łapał mnie za tyłek. On się
nigdy nie zmieni... Weszliśmy w końcu do kuchni, trzymając się za ręce.
Zrobiłam to tylko po to, żeby nie miał jak mi dokuczać. Przy stole siedzieli
już rodzice Uckera i patrzyli na nas podejrzliwie.
-Pozwoliliśmy
sobie się obsłużyć, ale Wam też zrobiłam kanapki.- powiedziała Mariana, na co
oboje zareagowaliśmy śmiechem.
-Dziękuję,
bo od ukochanego to bym się śniadania nie doczekała.- stwierdziłam, żeby
wkurzyć Uckera.
-Ej!
Robiłem Ci już nie raz śniadanie, więc nie marudź.- zaprotestował oburzony.
-No
dobrze misiaczku, nie bulwersuj się tak.- powiedziałam i cmoknęłam go w
policzek. Jego rodzice patrzyli na nas i się śmiali.
Po
południu wrócili moi rodzice. Bałam się, że zrobią aferę o nowych lokatorów w
domu. Na szczęście nie było aż tak źle. Ojciec zgodził się pod warunkiem, że
nie będą mu wchodzić w drogę, a mama nie miała nic przeciwko. Nawet trochę
pogadała z Marianą. Po tym "cudownym" spotkaniu poszłam z Uckerem do
pokoju. Usiedliśmy na łóżku i zaczęliśmy się całować. Powoli kładł mnie na
łóżko. Wiedziałam, co może się dziać za chwilę. Chciałam tego, ale od rana
nurtowało mnie jedno pytanie. Odepchnęłam delikatnie Uckera i powiedziałam
cicho:
-Kochanie, poczekaj.
-Co się dzieje?
-Czy Ty traktujesz
mnie poważnie?- zapytałam, patrząc mu w oczy.
-Misiu… wiesz, że
nie lubię takich pytań. Do czego zmierzasz?- zapytał poważnym tonem.
-Bo ja… chciałabym,
żebyś był na zawsze.- powiedziałam słodkim głosem, tuląc się do ukochanego.
-Duluś nie czas na
takie rozmowy. Nie oczekuj, że zmienię się tak z dnia na dzień i zacznę
planować życie z Tobą. Kocham Cię, ale nie chcę Ci nic obiecywać, bo nie chcę,
żebyś cierpiała.- powiedział wprost do mojego ucha, nie odrywając się ode mnie.
-Aha, dobra.-
zakończyłam, wysilając się na lekki uśmiech i wstałam z łóżka.
-Gdzie idziesz?-
zapytał, stojąc już przy mnie.
-Przejść się, po
prostu na spacer.- odpowiedziałam i jak najszybciej wyszłam, żeby nie chciał
iść ze mną. Potrzebowałam chwili samotności, aby wszystko sobie przemyśleć.
Wyszłam z domu i szłam sobie spokojnie po chodniku. Nagle ktoś złapał mnie od
tyłu, zatykając mi ręką buzię. Przestraszyłam się i próbowałam się wyrwać.
Poczułam dziwny zapach, który podstawiono mi pod nos i… stałam się bezwładna, nie mogłam się bronić. Zemdlałam.
Eh... nie podoba mi się ten rozdział :/ Nie dość, że krótki, to jeszcze dopadł mnie totalny brak weny, ale coś tam jest ;) Mam nadzieję, że jednak jest choć trochę ciekawy, chociażby ze względu na zakończenie xD Następny w Sylwestra pod warunkiem, że zdążę go do poniedziałku napisać, bo później mnie nie będzie. Także mam misję, heh :D Więc w razie, jakbym nie zdążyła: Szczęśliwego Nowego Roku! <3
Wow początek słodki ale końcówka straszna. I ja mam wytrzymać do sylwestra w tej niepewności? podniosłaś mi ciśnienie. Ucker niby ją kocha ale to jego wyznanie jakoś mnie nie przekonuje. Dobrze ze rodzice Dulce się zgodzili aby starzy Uckera mogli u nich mieszkać. Ogólnie zajebisty rozdział :D pisz szybko bo nie moge doczekać się następnego.
OdpowiedzUsuńU mnie kolejny rozdział zapraszam do komentowania :D
Rozdział bardzo mi się podoba lecz końcówka jest niepokojąca mam nadzieje że rozdział pojawi się troszkę szybciej niż piszesz :).
OdpowiedzUsuńCieszę się że rodzice Dul nie mieli problemów aby przyjąć do swojego domu rodziców Uckera. A co najważniejsze mam nadzieje że Dul i Ucker będą cały czas szczęśliwi !
O rany co Ty narobilas ;o ja mam nadzieje, ze nic strasznego nie bedzie się działo i szybko się wyjaśni. Nie rozumiem trochę toku rozumowania Uckera kocha ja, ale nic nie chce obiecać ;/
OdpowiedzUsuńStraszne jest to co się dzieje w tym rozdziale dlatego czekam na następny ;))
Kiedy kolejny?
OdpowiedzUsuńDzisiaj wieczorem, ale w normalnej strefie czasowej, bo jest skończony :-D
Usuńtak mniej więcej o której wstawisz?
UsuńKoło 21, bo nie ma mnie teraz w domu xD
UsuńU mnie kolejny rozdział ;) zapraszam do komentowania :D
OdpowiedzUsuńJESTEM !!! Kochanie Ty moje najdroższe mega przeprosiny ode mnie za tak późny komentarz ale już się poprawiam :) No więc jestem zła na Ciebie, bo nie ładnie dodawać takie krótkie rozdziały, bo Ty musisz pisać dłuższe no! Ale tak do rzeczy, zorientowałam się, że nie ładnie postąpiłaś bo zaczęłaś tak ślicznie i słodko, a tu takie rozczarowanie mnie spotkało, bardzo nie ładnie. Ale tak ogólnie to się cieszę, że rodzice Dul nie mają nic przeciwko nowym lokatorom. A no i właśnie kto chce zrobić KRZYWDĘ Dul ?!! Mam głupie przeczucie, że to Amador w sumie to sama nie wiem czemu, może to ten kobiecy instynkt? Ty, a może jestem jakąś wróżką kurde no ale mam teraz rozkminkę xd No ale dziś ma być kolejny, bo będę musiała użyć szantażu, a wiesz jak ja bardzo tego nie lubię ? hahah, a w tym momencie zdałam sobie sprawę jaki ten komentarz jest nie rzeczowy no ale cóż. BEZ ODBIORU WIŁOWIŁOWIŁO Xd
OdpowiedzUsuń