Minął
już ponad tydzień, czułam się coraz lepiej. Mój kochany
ochroniarz wreszcie pozwolił mi wstać z łóżka. Muszę przyznać, że bardzo
spodobało mi się chorowanie, bo mój misiak tak słodko się mną zajmował. A teraz
co? Sama muszę sobie robić jedzenie i w ogóle. Plus jest taki, że wyzdrowiałam
i nie zarażę Uckerka, więc… Dul, o czym Ty myślisz?! Niby tylko głupie, brudne
myśli, ale spełniły się. Tym razem ja do tego doprowadziłam, bo nie mogłam się
powstrzymać. Był wieczór, siedziałam w swoim pokoju, kiedy wszedł Ucker. Od
razu do niego podbiegłam, objęłam go i zaczęłam namiętnie całować.
-A Ciebie co
wzięło?...- zapytał wyraźnie zdziwiony.
-Nic, skarbie.
Kocham Cię.- odpowiedziałam słodko, wracając do pocałunków, które on przerwał.
-Oj Duluś, Duluś…-
wymamrotał cicho i wzbudzał namiętność. Nie minęło dużo czasu, a leżeliśmy już
na łóżku pozbawieni ubrań. Z uśmiechem na ustach patrzyłam mu ciągle w oczy.
Tym razem było zupełnie inaczej niż ostatnio. Wiedział chyba, że już nie musi być
aż taki delikatny, bo ja i tak się już nie boję. Wszedł we mnie dużo szybciej
niż za pierwszym razem i w ogóle wszystko było takie bardziej namiętne, a
właściwie agresywne. Całował mnie tak zachłannie i pieścił całe moje ciało z
taką pasją, jakby to miał być co najmniej ostatni raz w jego życiu. Trochę mnie
to przerażało, ale mimo wszystko nie protestowałam, bo było wspaniale. Jak dla
mnie mogłoby to trwać wiecznie. Niestety to co dobre, szybko się kończy. Od
paru minut ciągle ktoś wydzwaniał do Uckera, on na to nie reagował. Jednak za
którymś razem odebrał. Miałam nadzieję, że to nic ważnego. Niestety dla Uckera
była to sprawa wręcz święta. Tak, oczywiście dzwonił Amador. Kiedy się
rozłączył, powiedział do mnie:
-Wybacz, muszę
lecieć.
-Yhm... No spoko,
przecież wiem, że jak kumpel dzwoni, to Uckerek już leci.- odpowiedziałam z
ironią i go odepchnęłam.
-Daj
spokój, Dul. Nie chodzi tu o Amadora, tylko o mój honor. Dziś są najważniejsze
wyścigi w sezonie. Muszę tam być!- no tak, jego honor najważniejszy... Po jego
słowach od razu wstałam i się ubrałam. Stanęłam, odwracając się do niego
plecami i skrzyżowałam ręce na piersiach. Po policzku spływała mi jedna mała
łza, którą jak najszybciej otarłam, żeby on nie widział. Nie chciałam, by
myślał, że aż tak mnie to ruszyło. Prawda jest niestety taka, że sama jestem
sobie winna. Po co się w nim zakochałam? Wiedziałam doskonale jak jest, a mimo
to w to brnęłam. I się doigrałam... Ukochany zostawia mnie i leci do swojego
idealnego życia. Stałam wciąż w jednym miejscu, patrząc w okno. Nagle poczułam
dłonie tego bałwana na swojej talii. Początkowo tylko przymknęłam oczy i
wzięłam głęboki wdech. Nic nie zmienia faktu, że tak uwielbiam jego uścisk. Po
chwili jednak złapałam go za ręce i wyswobodziłam się z jego objęć. Odwróciłam się do niego i patrzyłam mu w oczy pustym spojrzeniem. Chyba
zauważył złość w moich oczach i zapytał:
-Czemu się wkurzasz?
-Nieprawda.-
skłamałam, choć złość rozsadzała mnie od środka.
-Przecież widzę. Co
jest?- pytał dalej.
-Nic, znikaj do
swojego idealnego życia.- zakończyłam chłodno i usiadłam bez celu do laptopa.
-To cześć.- wydukał
obojętnie i wyszedł z pokoju.
Zostałam sama.
Zamknęłam laptopa, którego otworzyłam tylko dla efektu, żeby myślał, że mnie
nie obchodzi. Rzuciłam się na łóżko, a z moich oczu mimowolnie poleciały
miliony łez. Nie powinnam płakać, bo taka sytuacja musiała się kiedyś stać.
Najgorsza była myśl, że zostawił mnie i poszedł sobie do jakichś dziwek. Tak,
byłam cholernie zazdrosna. To właśnie dodało mi siły i odwagi. Wstałam, otarłam
łzy i pomyślałam "O nie, Dul. Musisz o niego walczyć". W
błyskawicznym tempie poprawiłam makijaż. Byłam ubrana w krótkie spodenki i koszulkę odsłaniającą brzuch. W pośpiechu nie zdążyłam się przebrać. Nie było to zbyt mądre, bo wyobrażam sobie jakich znajomych ma Ucker, ale nieważne. Wyszłam pewnie z pokoju. Christopher był już przy
drzwiach wyjściowych. Podbiegłam do niego i powiedziałam:
-Jadę z Tobą.
-Ty chyba oszalałaś…
Nigdzie nie jedziesz! I to jeszcze w takim stroju.- odpowiedział podniesionym
głosem i zmierzył mnie wzrokiem.
-Jadę z Tobą i nic
mnie nie obchodzi. Chcę i tyle!- upierałam się, patrząc mu zawzięcie w oczy.
-Ok, jak chcesz. No
już, wychodź. Jedziemy.- zgodził się i wrednym tonem mnie pospieszał.-Spełnię Twoje
życzenie, ale zapewniam Cię, że więcej nigdzie ze mną nie pójdziesz.
-Zobaczymy kotku,
zobaczymy…- powiedziałam i wsiedliśmy na motor. Robił mi na złość przy
pierwszej możliwej okazji, oczywiście
jechał bardzo szybko. Eh… jak ja nie lubię takich oschłych relacji z Uckerem,
ale jak trzeba to trzeba, sam zaczął. No więc nie minęło dużo czasu, a byliśmy
już na miejscu. Tam było strasznie! Pełno ćpunów, chodzących szlaczkiem, na pół
ubranych dziewczyn, a wszyscy pijani. Kiedy zsiedliśmy z motoru, od razu
kurczowo złapałam się Christophera. On spojrzał na mnie i zapytał rozbawiony:
-Rezygnujesz,
odwieźć Cię do domu? Masz jeszcze czas.- po tych słowach już chciałam
zrezygnować, ale zobaczyłam jakieś dwie napalone lasie, które szły w naszym
kierunku i krzyczały "Uckerku, Uckerku". Nie mogłam go tu zostawić,
więc powiedziałam pewnym głosem:
-Nie kochanie,
zostajemy.- przyciągnęłam go do siebie i pocałowałam. Kątem oka patrzyłam na te
dziwki. Udało się! Zawróciły. Po chwili Ucker odepchnął mnie delikatnie,
mówiąc:
-Co Ty wyprawiasz?
-Korzystam z Twoich
słodkich ust, zanim zostaną skażone przez jakąś dziwkę.- tym tekstem wygrałam,
a bynajmniej tak mi się wydawało.
-Nie bądź zazdrosna,
bo tego nie znoszę.- powiedział chamsko podniesionym głosem.
-Więc od teraz masz spokój, cześć!-
zakończyłam rozmowę bez sensu i odeszłam. Chciał mnie gonić, ale ktoś go
zagadał. No tak… przecież kumplom się nie mógł wyrwać. Usiadłam na jakimś murku
totalnie na uboczu. Czułam się niepotrzebna, bezwartościowa. Musiało to
debilnie wyglądać… Głupia, naiwna dziewczynka, wśród jakichś żuli i ćpunów.
Siedziałam tam już bardzo długo. Byłam pewna, że nic nie znaczę dla Uckera,
nawet mnie do cholery nie szukał. Coś się tam chyba działo, bo wszyscy zbierali
się w jedno miejsce. A co tam... Poszłam także. Na mój widok jakaś banda pijanych zboczeńców
zaczęła gwizdać. Podeszli do mnie i mnie zaczepiali. Powoli zaczynałam się ich
bać, bo perfidnie się do mnie przystawiali. Nagle poczułam czyjąś dłoń na moim
nadgarstku, był to oczywiście Ucker. Odciągnął mnie od nich, trzymając ciągle
za rękę. Przyprowadził mnie na miejsce startu wyścigu. Stanęliśmy przed jego
motorem, a on powiedział zimno:
-Wsiadaj.
-Ty chyba chory jesteś... Nie pojadę z Tobą!-
protestowałam, wyrywając mu się.
-Pojedziesz! Obiecałem, że sprawię, że więcej nie
będziesz chciała tu ze mną być.- a więc o to chodzi...
-Ja już nie chcę. Ucker, zabierz mnie stąd!-
krzyczałam przerażona, a do moich oczu napływały łzy.
-Teraz już mnie nie obchodzi czy chcesz, czy nie.
Jesteś tutaj tak ubrana i nie potrafisz sobie poradzić. Nie zostaniesz tu
sama.- no nie... Fajne argumenty. Nie zostawi mnie tu samej, a sam chce mnie
zabić. Po tych słowach właściwie posadził mnie na ten motor. Protestowałam, ale
on nie reagował. Po chwili siedziałam już wtulona w Uckera ze strachu. Nagle
ruszyliśmy. Zaczęłam piszczeć, bo ta prędkość była straszna. Aż czułam, jakby
mnie ściskało od środka. Każdy jechał z dziewczyną, ale one wszystkie chyba
były do tego przyzwyczajone, bo nie zachowywały się tak jak ja. Najgorzej było
na zakrętach. Nie dość, że robiło mi się niedobrze, to jeszcze miałam wrażenie,
że się przechylimy. Na szczęście dotarliśmy na metę, byliśmy pierwsi. Mnie to
nie obchodziło, ale Ucker bardzo się cieszył. Zaczął mnie tulić i krzyczeć ze
szczęścia.
-Oj Uckerku, chyba ta piękność przyniosła Ci
szczęście.- stwierdził Amador, który jako drugi zakończył wyścig.
-Nie wątpię.- odpowiedział Ucker, ściskając mnie.
-Następnym razem mi ją pożyczysz, co?- zapytał, ale
Ucker już nie odpowiedział tylko zmierzył go jakby groźnym wzrokiem, a ten
odszedł.
-Dobra super, wygrałeś. Jedziemy do domu?- poprosiłam.
-Nie. Zaraz tu będą wszyscy i pójdziemy do naszego
klubu.- odpowiedział Christopher.
-Nadal robisz mi na złość? Świetnie… Nie ma to jak
mścić się za to, że chciałam być z Tobą.
-To nie zemsta. Ja po prostu udzielam Ci cennej
lekcji, żebyś wiedziała, że to nie miejsce dla dzieci.
-Idiota!- krzyknęłam, wyrywając mu się. Tak jak mówił
Ucker, zaraz całą bandą poszliśmy do jakiegoś obskurnego klubu. Klub? To
bardziej podchodziło pod burdel. Było tu odrażająco i okropnie śmierdziało
papierosami, alkoholem i w ogóle. Po raz kolejny tego dnia złapałam się
kurczowo Uckera. Jednak nie minęło dużo czasu, a zostałam odsunięta przez
jakieś dziwki. Wtedy odeszłam na bok i usiadłam przy barze. Byłam okropnie
smutna i jedyne na co miałam siłę, to powstrzymywanie łez. Ucker zawiódł mnie
jak nikt inny nigdy. Po raz kolejny przez niego postanowiłam się upić, więc
zamówiłam sobie mocnego drinka. Siedząc tak, zobaczyłam moje kochane
siostrzyczki. Sol tańczyła na rurze, a Mia siedziała z jakimś chłopakiem i jej
dopingowała. Świetnie... moja siostra jest zawodową prostytutką, a Mia jak zwykle tylko robi jej za tło. Nagle podszedł do mnie jakiś chłopak i zaczął się przystawiać.
Jakoś się go w końcu pozbyłam, ale trochę to trwało. W tym czasie Ucker zdążył
gdzieś pójść, bo nie było go tam, gdzie wcześniej. Przestraszyłam się, że mnie
tu zostawił. Wyszłam z tego pożal się Boże klubu i pytałam ludzi, gdzie jest
Ucker. Jakaś dziunia powiedziała mi w którą stronę poszedł. Udałam się tam.
Kompletnie załamał mnie widok, który tam zastałam. Rzeczywiście był tam Ucker,
ale nie sam. Były z nim dwie laski i… No można się domyślić. Miałam ochotę im przerwać
i wytargać te suki za włosy. Jednak się wycofałam, bo przecież Ucker nie znosi
zazdrości. Zresztą to i tak byłoby bez sensu. Zapłakana i trochę wstawiona
postanowiłam sama pojechać do domu. Wsiadłam na motor tego głupka i nie
zastanawiając się długo, ruszyłam. Nie pomyślałam, jak to się może skończyć, bo
przecież Uckera motor jest o wiele szybszy niż mój. W tym momencie mnie to nie
obchodziło, chciałam jedynie stąd uciec. No więc ja, chodząca inteligencja,
zaczęłam przyspieszać. Jechałam z mega prędkością, prawie tak jak Ucker na
wyścigu. Z każdym metrem traciłam kontrolę nad pojazdem. No bo kto normalny
wsiada na taki szybki motor, nie umiejąc właściwie jeździć, w dodatku po
pijaku. Jechałam, jechałam… Był ostry zakręt i… No i właśnie sama nie wiem co.
Na wstępie chciałabym się pożegnać, bo za zepsucie relacji Vondy grozi mi "Monika kryminalista". No chyba, że okaże mi łaskę ;) Dobra, ale tak na poważnie: Jakoś mi się ten rozdział nie podoba xD
Na wstępie chciałabym się pożegnać, bo za zepsucie relacji Vondy grozi mi "Monika kryminalista". No chyba, że okaże mi łaskę ;) Dobra, ale tak na poważnie: Jakoś mi się ten rozdział nie podoba xD
O rany jaki ten rozdział jest straszny ;( nie podoba mi się to wszystko co się w nim wydarzyło i mam uraz do czytania ;D Ucker to jedna, wielka chodząca masakra w dodatku musiał ja zdradzić :( powinna go posłać w diabli, okropny :( Mam jednak wielka nadzieje, ze Dulce nic się nie stanie i wszystko będzie w porządku, a Ucker w koncu cos rozumie. Dodaj szybko cos nowego i trzymaj nas w niepewności ;))
OdpowiedzUsuńJej końcówka strasznie smutna :(. Ucker załamał mnie swoim zachowaniem nie powinien się tak zachowywać wobec Dul woli jakieś tanie dziwki od niej. Mam nadzieje że Ucker zrozumie swój błąd. Sol jest beznadziejna Mia też. Mam nadzieje że Dul nic się nie stanie wyjdzie z tego cało. Czekam na następny :).
OdpowiedzUsuńNie no w tym momencie przesadzilas jak mogłaś zrobić coś takiego Vondy?? Był tak piękny początek cieszyłam się go czytajac, a tu musiałas mnie zdenerwowac czy Ty wiesz co za to grozi?!!!! Masz szczęście że chce doczytac te opowiadanie bo inaczej kryminalista by Cię dopadł xd Vondu jakie namiętności ale znów strasznie szkoda mi Dulce zakochała się a on z niej kpi. Tyle dla niego robi a on ciągle ją zawodzi. Przepraszam za tak.krótki komentarz ale to co się stało w tym rozdziale zalamalo mnie szcZególnie jego końcówka :( Tak więc jak umrę bądź coś mi się stanie to jest twoja wina. Pisze z anonima dla lepszego efektu. Dziś ma być kolejny beZ odbioru. Kryminalista Ja xd
OdpowiedzUsuńDodałam nowy II rozdział pt.: „Walka z samym sobą.” ("Kryzysowe małżeństwo."). Serdecznie zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńPojawił się nowy, 10 rozdział, I'm still the one you love!
OdpowiedzUsuńZapraszam!
http://im-still-the-one-you-love.blogspot.com/2014/12/10-on-mnie-zdradzi.html
U mnie trzeci rozdział "Jeśli tylko chcesz." (Małżeństwo po przejsciach."). Serdecznie zapraszam ;)
OdpowiedzUsuń