Leżałam dalej na
trawie i się śmiałam, a Ucker siedział koło mnie wyraźnie zdezorientowany.
-Z czego się tak
śmiejesz?- zapytał nieźle wkurzony.
-Z Ciebie skarbie.-
powiedziałam i go pocałowałam.
-Jeszcze raz mnie
tak podniecisz i wytniesz mi taki numer to obiecuję, że Cię uduszę.- rzekł
półżartem.
-Nie udusisz mnie,
bo co Ty byś beze mnie zrobił?...- pytałam, ponętnie się do niego tuląc.
-No jak to co?
-Na pewno byś
tęsknił, bo mnie kochasz.- stwierdziłam bardzo pewnym głosem.
-Nawet sobie nie
wyobrażasz, jak denerwuje mnie ta Twoja pewność siebie.
-Tak? W takim razie
wyobraź sobie, jak mnie denerwuje, że boisz się przyznać do miłości.
-Dulce, nie bądź
uparta. Jeśli poczuję do Ciebie coś głębszego, to na pewno Ty pierwsza się o
tym dowiesz. Idąc ze mną do łóżka, wiedziałaś…- nie skończył wypowiedzi, bo mu
przerwałam.
-Nie Ucker! Idąc z
Tobą do łóżka, po prostu Cię kochałam. Nie myślałam o tym, co było i co będzie
dalej. Ale wiesz? Czułam Twoją miłość, wyrażoną przez delikatność. Wiem, że mnie kochasz, ale
jesteś zagubiony i nigdy tego nie przyznasz… Mimo to nie odpuszczę, nie póki czuję
Twoją miłość.
-No już, nie męcz
się tak…- powiedział i mocno mnie przytulił. -Nie dręcz się tym. Co będzie, to
będzie.
-Ale przyrzeknij, że
zawsze będziesz przy mnie i że nigdy mnie nie opuścisz.- prosiłam, odrywając od
niego głowę i patrząc mu w oczy.
-Zawsze, nigdy…
kurde, mocne słowa. Ale obiecuję, że bez względu na to, jak bardzo natrętnie
będziesz wmawiała mi uczucie, będę się o Ciebie troszczył.
-Musisz, bo jesteś
moim ochroniarzem.- stwierdziłam z uśmiechem.
-Nie. Po prostu
jestem Ci to winien.
-Jak to?- nie bardzo
rozumiałam o co chodzi.
-Rozkochałem Cię w
sobie i nie pozwolę, żebyś teraz przez mnie cierpiała. Czuję się za Ciebie
odpowiedzialny dopóki nie znajdziesz sobie kogoś, kto będzie w stanie Cię
pokochać.
-Kocham Ciebie i to
się nie zmieni. Jesteś pierwszym mężczyzną w moim życiu.- powiedziałam, całując
go. -I ostatnim.- dodałam po chwili.
-Oj Ty mój
słodziaku.
-Nie podlizuj się,
bo i tak nic nie będzie dopóki nie powiesz, że mnie kochasz.- specjalnie to
powiedziałam, bo chciałam zrobić mu na złość.
-Nie przypominaj mi,
bo się wkurzę.
-A myślisz, że o co
chodzi?...- zaśmiałam się. -A teraz tak na poważnie… Co w tej chwili do mnie
czujesz? Powiedz szczerze, nie obrażę się i dam Ci już spokój.
-No nie wiem…
Podobasz mi się, pociągasz mnie i tak dalej.
-Yhm… to smutne, ale
przeżyję.- posmutniałam, wzięłam głęboki wdech i wtuliłam się w niego mocno.
-Przepraszam, że
jestem taki głupi.- powiedział, obejmując mnie czule i całując w czubek głowy.
-To nie Twoja wina
misiu. Jesteś, jaki jesteś, a ja naiwna się zakochałam.- stwierdziłam, a do
moich oczu zaczęły napływać łzy bezsilności. Wiedziałam, że nie mogę oczekiwać
zbyt wiele. Żarty żartami, ale Ucker mógł mieć mnie naprawdę dosyć.
Postanowiłam, że nie będę słuchać się tego głupiego serca. Mniejsza z
uczuciami, chciałam być z Uckerem nawet tylko fizycznie. To zdecydowanie mi
wystarczy jak na tą chwilę, bo nie chcę go stracić.
-Ej, nie płacz
skarbie…- prosił cicho i otarł mi łzy.
-Nie przejmuj się
tym. To ostatnie moje łzy uronione z Twojego powodu. Teraz już mi w zasadzie
wszystko jedno, czy to będzie związek, czy tylko zabawa. Jestem pewna, że chcę
być blisko Ciebie.- powiedziałam i głośno przełknęłam ślinę, bo byłam pewna, że
teraz Ucker będzie chciał codziennie się ze mną kochać. Byłam na to gotowa, bo
dzięki niemu już nie czułam strachu.
-Naprawdę?-
dopytywał z radością.
-Tak, kochanie.
-Pamiętaj, że ja do
niczego Cię nie namawiałem. To tylko i wyłącznie Twój wybór.
-Wiem, zdaję sobie z
tego sprawę. Chcę być Twoja, nieważne w jaki sposób.- powiedziałam pewnie z
delikatnym uśmiechem.
-Jesteś moja, od
wczoraj.- stwierdził, całując mnie słodko.
-Od zawsze.-
poprawiłam go, po czym pogłębiłam pocałunek, który stał się bardzo namiętny.
Całowaliśmy się, leżąc na trawie. Po jakimś czasie poczułam na skórze krople
deszczu. Myślałam, że to tylko drobna mżawka i zaraz przestanie, ale padało
coraz mocniej. W końcu przerwaliśmy czułości i pojechaliśmy do domu. Po drodze
złapała nas taka ulewa, że kiedy weszliśmy do domu, to na podłodze były dwie kałuże wody. Byłam bardzo letnio ubrana i okropnie zmarzłam. Poszłam do
łazienki i się szybko przebrałam, Ucker po chwili też. W tym czasie siedziałam
na łóżku w jego pokoju, przykryta kocem i się trzęsłam z zimna. Kiedy wyszedł z
łazienki, usiadł koło mnie na łóżku i zapytał głosem bardzo ciepłym i pełnym
troski:
-Bardzo zmarzłaś?
-Okropnie.-
odpowiedziałam i przeszły mi ciarki.
-Pójdę Ci zrobić
ciepłej herbaty, dobrze?- zaproponował, patrząc mi w oczy.
-Ok, ale zaraz.
Najpierw mnie przytul, to mnie bardziej rozgrzeje.- poprosiłam, a moja prośba
została spełniona w błyskawicznym tempie. Ucker przytulił mnie mocno, po czym
położyliśmy się na łóżko w swoich objęciach. Ciągle poprawiał kocyk wkoło
mnie i tulił mnie mocno. Przy nim szybko się rozgrzałam. Zrobiło mi się tak
milutko i cieplutko, że zasnęłam.
W nocy się
przebudziłam i spojrzałam na Uckera, który jeszcze nie spał i wpatrywał się we
mnie, głaskając mnie przy tym po ramieniu. Zapytałam cicho:
-Czemu nie śpisz
kochanie?
-Nie mogę zasnąć, bo
zbyt wiele myśli plącze mi się w głowie…- odpowiedział z delikatnym uśmiechem.
-A czy jestem choć
jedną z tych myśli?- mówiąc to patrzyłam mu głęboko w oczy, które wydawały się
być lekko zaszklone.
-Tak, skarbie. Śpij
już, nie przejmuj się mną.- powiedział czule i pocałował mnie delikatnie w
czoło.
-Kocham Cię, ale Ty
to już wiesz.- zakończyłam i wtuliłam się w niego mocno. On też jakoś silniej
mnie objął. Ponownie szybko zasnęłam, ale nie wiem, jak długo on nie spał.
Wydawał mi się podejrzany podczas tej rozmowy. Był taki cichy, zamyślony,
zdecydowanie za czuły jak na niego. Miałam takie głupie złudzenie, że to z
mojego powodu, ale prawdy nie dowiem się na pewno nigdy, bo nie mam zamiaru go
wypytywać o takie rzeczy. Zresztą i tak by mi sensownie nie odpowiedział.
Jest praktycznie drugi rozdział dzisiejszego dnia, ale tamten był w nocy, więc myślę, że można mi to jeszcze wybaczyć ;) Dodaje to dzisiaj, bo Monika zagrała mi na psychice, wykorzystując szantaż emocjonalny. Tak więc rozdział według życzenia Moniki nie jest dla niej tylko dla Dulce, bo to jej dzień <3 Z tego zresztą powodu rozdział jest trochę krótki, bo mam na dziś jeszcze zaplanowane oglądanie koncertów Dulce <3 Tak więc krótkie życzenia dla naszej kochanej Duli:
Dziś wyjątkowy dzień! Nie tylko dlatego, że są Mikołajki :) Ale przede wszystkim dokładnie 29 lat temu, 6 grudnia urodziła się najwspanialsza osoba na świecie- Dulce Maria <3 W tym dniu chciałabym jej przede wszystkim życzyć szczęścia, miłości, spełnienia marzeń, o które tak uczy walczyć nas, swoich fanów. Ale także chciałabym jej podziękować za to, że jest moim autorytetem, za to, że nauczyła mnie marzyć i walczyć, o to, co kocham. To dzięki niej jestem jaka jestem i potrafię sobie radzić. Jej piosenka "No pares" jest dla mnie jak hymn, który pomaga w trudnych chwilach, a wiersze z jej książki "Dulce Amargo" są najlepszymi drogowskazami. Aż trudno uwierzyć, że jedna osoba może być tak wspaniała. Tak więc oby jej kariera trwała jeszcze wiele lat, bo jest jedną z niewielu gwiazd, które zmieniają świat na lepsze <3 To się rozpisałam, ale dla Dulce warto zwłaszcza w jej urodziny :* Choć tyle mogę zrobić wśród tak wielu fanów z całego świata. Feliz Cumpleaños Dulce!! <3
Ucker chyba powoli zakochuje się w Dul. Jest strasznie słodki gdy jest taki bezradny i zagubiony sam w sobie. Dul jest w nim zakochana bezgranicznie i w tym pokazywaniu uczuć w jego stronę troszkę śmieszna. Nie mogę się do czekać następnego.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :)
No więc, muszę częściej grać Ci na psychice :D Życzenia bardzo nie ładnie ściągnięte ale cii ja też tak zrobiłam :D No dobrze, więc czas zacząć me przemówienie :) Rozdział mimo, że krótki to taki cudowny, coraz ale to coraz bardziej podoba mi się to opowiadanie, bo jak jest słodko pomiędzy Vondy to jest ciekawiej :) Hahah, a tak ogólnie to z moich bardzo dokładnych przemyśleń i kalkulacji wynika, że Ucker sobie wziął słowa Duli do serca i wieczorem jak tam sobie nie spał to robił sobie taki mini rachunek sumienia, a no i serduszka oczywiście. Uważam, że on doskonale wie, że Kocha DULCE i powinien jej to powiedzieć, bo znając życie to pewnie powie jej o tym w niezbyt szczęśliwych okolicznościach. A Dul powinna trochę hamować swoje ciągle mówienie Uckerowi o jej uczuciach, bo się jeszcze chłopak zdenerwuje, no troszeczkę go naciska. Dziś komentarz jest troszeczkę krótki ale to dlatego, że rozdział też, no ale jak chcesz to mogę go przedłużyć (chodzi o komentarz) i nadal pisać, że cudowne opowiadanie, rozdział przecudowny i żeby więcej takich było :D
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo mi się podoba. Najważniejsze jest to, ze Ucker ukazuje miłość przez swoje czynny i to się bardzo liczy. Bo "Kocham Cie" może powiedziec kazdy, ale czyny to co innego. Dobrze, ze Dulce odpuscila, bo mogła by doprowadzić do tego, ze Ucker wyznał by jej miłość tylko dla własnego spokoju. Mimo to rozdział bardzo ładny ;))
OdpowiedzUsuń