-Co jest między nami?- zapytałam.
-Dul…- westchnął
cicho Ucker, łapiąc mnie za rękę. Usiedliśmy na trawie, a ja dalej patrzyłam mu
w oczy, oczekując odpowiedzi. On milczał, unikając mojego wzroku.
-Odpowiesz?-
pośpieszałam go.
-Nie rozumiem sensu
Twojego pytania.
-Rozumiesz doskonale
kotku. Ale dobrze, w takim razie zapytam inaczej… Czy Ty traktujesz mnie
poważnie?
-To zależy o czym
mówisz…- on zwyczajnie zbywał mnie takimi odpowiedziami, ale ja nie zamierzałam
odpuścić i ciągnęłam dalej.
-Więc jeszcze
inaczej… Zdajesz sobie sprawę z tego, że przyjaźnią to już tego nazwać nie
można?
-Czemu?- był
wyraźnie zdziwiony, albo udawał ułomnego.
-No jak to czemu? No
chyba, że z każdą przyjaciółką sypiasz…- byłam już trochę poddenerwowana, bo
przeczuwałam, że ta rozmowa nie prowadzi do niczego dobrego.
-Przestań, bo widzę,
że za wszelką cenę chcesz doprowadzić do kłótni.
-Nieprawda. Ja po
prostu chcę wiedzieć na czym stoję. Chcę szczerej rozmowy. Czy to tak wiele?
-Tak Dul, dla mnie
to bardzo wiele. Wiesz przecież jak jest, więc po co robisz sobie tak wielką
nadzieję?
-Bo Cię kocham
baranie!- krzyknęłam, całując go tak namiętnie, że po kilku sekundach leżeliśmy
na trawie. -A na Tobie jak zwykle nie robi to wrażenia?...- oderwałam się od
niego i posmutniałam.
-Daj spokój z tą
swoją sentymentalnością, bo mnie męczysz.- powiedział dość chłodno.
-Yhm, świetnie… A ja
uwierzyłam, że jednak coś możesz do mnie czuć. Głupia jestem, prawda?- mówiłam,
z trudem powstrzymując łzy. Nie chciałam się rozpłakać, bo to zepsułoby całą tą
rozmowę.
-Przestań, nie mówmy
o tym i daj buziaka.
-Nie Ucker. Choćby
nie wiem co, nie odwiedziesz mnie od tego tematu. Kocham Cię i albo będzie
to spełniona miłość, albo nie, proste i
logiczne. Dla mnie nie ma nic pośredniego, a dla Ciebie chyba wręcz przeciwnie.
Więc albo zaakceptujesz mnie wraz z moją miłością do Ciebie i będziemy
szczęśliwi, albo nic z tego.- myślę, że wyraziłam się dość jasno.
-Nie mów tak.-
przytulił mnie słodko, bo chyba zauważył moje zaszklone oczy. -Jesteś dla mnie
ważna i tak pozostanie, ale doskonale wiesz, że nie bawię się w poważniejsze
związki.
-A z Mią byłeś…
-Sama do tego
doprowadziłaś. Zresztą Mia to co innego. Wiesz, że była tylko moją zabawką…
-A ja nie jestem?-
przerwałam mu w połowie zdania. Na mojej twarzy z powrotem zagościł uśmiech, a
w sercu nadzieja.
-Nie. Ty jesteś
wyjątkowa, taka słodka, delikatna. Ja nie potrafię dać Ci tego, czego
potrzebujesz. Nie zasługuję na Ciebie. Zresztą tylko bym Cię skrzywdził.
-Nieprawda skarbie.
Ty też jesteś wyjątkowy.
-Mhm, ciekawe pod
jakim względem?...
-Pod każdym.
Zacznijmy od tego, że jesteś jedynym mężczyzną, któremu pozwoliłam się tknąć.
No i w ogóle Ci zaufałam, a to cud. Poza tym ja wierzę, że masz dobre serce, bo
nie jesteś jak na przykład Amador, choć obracacie się w tym samym środowisku.
Ty także jesteś słodki i delikatny, ale nie chcesz się do tego przyznać. A w
ogóle to mnie właściwie zgwałciłeś, a ja kocham Cię jeszcze mocniej.
-Przestań, bo mnie
mdli od tej Twojej słodkości.- powiedział półżartem.
-Ucker… Czy mógłbyś
sobie ze mnie nie kpić? To naprawdę poważna rozmowa. Nie chcę żyć złudzeniami.
-Nie musisz.
Przecież dałem Ci do zrozumienia, że…- nie skończył zdania, bo wolałam zrobić
to sama.
-Dałeś mi do
zrozumienia, że co? Że chciałeś mnie tylko wykorzystać? Super, cieszę się, że
Ci się udało. Gratulacje! Zdobyłeś niedostępną, naiwną dziewczynkę. Bądź z
siebie dumny.
-Zamknij się już do
cholery!- krzyknął, łapiąc mnie za ramiona.
-A co, może źle
mówię?
-Nie, to znaczy nie
do końca. Masz rację… od początku chciałem jedynie się z Tobą przespać.
-Mam dość! Ucker to
nie ma sensu, nie chcę Cię dalej słuchać!- wykrzyczałam, odsuwając się od niego
i chciałam wstać.
-Ogarnij się i daj
mi skończyć! Później zrobisz, co zechcesz, ale wiedz, że nie jest mi to
obojętne.
-Skończyłeś to swoje
przemówienie wstępne? Możesz wreszcie przejść do rzeczy?- pośpieszałam go chłodnym tonem głosu, patrząc mu w oczy.
-Posłuchaj złośnico…
Przyznaję, że za wszelką cenę chciałem się do Ciebie zbliżyć, żeby pójść z Tobą
do łóżka. Ale to nie był główny powód mojego wczorajszego zachowania, za które
Cię przepraszam.- mówił delikatnym głosem, a ja zawzięcie odwracałam od niego
wzrok. -Wiesz mi, że gdyby nie to, co mi opowiedziałaś, to na pewno nie
chciałbym tego wczoraj tak uparcie. Ja po prostu czułem, że tego potrzebujesz
tak jak ja, albo jeszcze bardziej.
-A powiedz mi…
jakbym Ci nie uległa, to byś mnie naprawdę zgwałcił?
-Nie wiem, nie
myślałem nawet o tym. Byłem pewny, że w końcu ulegniesz. Szczerze mówiąc trochę
przerażały mnie Twoje łzy i chwile, kiedy błagałaś, żebym przestał, ledwo
łapiąc oddech. Chciałem zrezygnować, ale zrozumiałem, że wcale nie wyrządzam Ci
żadnej krzywdy.
-Nie w ogóle…
Płakałam jak głupia, a Ty mi teraz mówisz, że nie wyrządziłeś mi krzywdy?!
-Ale przyznaj, że Ci
to wszystko wynagrodziłem czułościami…
-Ucker, przestań…
Ale tak, masz rację. Mimo wszystko niczego nie żałuję, bo było bosko.-
powiedziałam zawstydzona.
-No sama widzisz…
Zresztą zrobiłem to dla Ciebie, bo to było za spokojne jak dla mnie.
-Głupku!-
krzyknęłam, bo tak strasznie nie lubiłam tych jego dziwnych tekstów.
-Żartuję… W sumie
wiesz co? Mnie też to czegoś nauczyło.
-Tak, czego?
-Tego, że nie musi
być na ostro, żeby było dobrze. Byłaś cudowna skarbie.- wyznał, a ja patrzyłam
na niego, zagryzając wargi.
-Przyznam, że nie
spodziewałam się, że to takie fajne…- stwierdziłam, a on z trudem powstrzymywał
śmiech. -Nie śmiej się ze mnie idioto! A w ogóle to wiesz, że gdyby nie moja
miłość, przed którą się tak bronisz, do niczego by nie doszło?
-Serio?
-Tak, kochanie.
Gdybym Cię nie kochała, to prędzej bym Cię zabiła, niż Ci się oddała… Taka
prawda. Tak nie chcesz zaakceptować tej miłości, a gdyby nie ona, to nigdy nie
dostałbyś tego, na czym Ci tak bardzo zależało.- za wszelką cenę próbowałam
udowodnić mu znacznie miłości.
-Nie myślałem o tym
w ten sposób… Naprawdę aż tak dużo zmienia to, że się we mnie zakochałaś?
-Brawo odkrywco!
Jestem z Ciebie dumna, że w końcu pojąłeś coś tak skomplikowanego.- w tym
momencie się z niego zwyczajnie naśmiewałam.
-Haha, śmiej się…
Ale nie zapominaj, że nie dopięłaś swego. I tak nigdy nie zrobisz ze mnie
uczuciowego chłopca.
-Jeszcze zobaczymy…
Ty pomogłeś mi pokonać najgorsze lęki, to ja pomogę Tobie. Czy tego chcesz, czy
nie!
-Czemu jesteś taka
uparta? Skąd ta pewność, że ja w ogóle chcę Cię pokochać?
-Ja to po prostu
wiem misiu, widzę to w Twoich oczach, słyszę w Twoim głosie i tak dalej. Dobra…
Jeśli jesteś pewien, że nic, a nic do mnie nie czujesz, to powiedz słowo, a dam
Ci spokój i nigdy nie zbliżę się do Ciebie ani na metr. Tylko proszę nie kieruj
się w tym momencie pożądaniem, ale sercem.
-Nie Dul, ja niczego
nie jestem pewien. Przez Ciebie mam taki mętlik w głowie, że sobie nawet nie
wyobrażasz.- powiedział po dłuższym zastanowieniu.
-I o to chodzi
skarbie, o to chodzi…- powiedziałam i go pocałowałam. - Kocham Cię, kocham!
Będę Ci to powtarzać do znudzenia, aż w końcu i Ty to powtórzysz.- zaczęłam się
wygłupiać, jaka ja zła, heh. Męczę biednego Uckerka jakimiś sentymentalnymi
bzdurami, zamiast zafundować mu powtórkę z tej nocy. Ale nie ma tak łatwo, o
nie.
-Czy Ty zawsze byłaś
taka uparta?
-Aż taka to nie, ale
to wyjątkowa sytuacja. Chodzi tu o miłość mojego życia.
-Ale Cię wzięło.
Dobra, bo zaczynam mieć dość… Miałem Cię nauczyć strzelać z broni.- ewidentnie
wykończyła go ta rozmowa. I dobrze!
-Nie chce mi się
wstać. Pomóż mi kochanie.- prosiłam, wyciągając do niego ręce.
-Kochanie, kochanie…
Teraz ja Ci zafunduję taką słodkość, że będziesz miała dość!- przedrzeźniał
mnie, a potem rzucił się na mnie jak szalony i zaczął mnie obcałowywać.
Oczywiście oddawałam mu pocałunki. A namiętność tak nas ponosiła, że w bardzo
szybkim tempie pozbywaliśmy się ubrań. Dziwnym trafem zwłaszcza moich, ale
nieważne. W każdym razie kiedy już byłam jedynie w bieliźnie, przestałam
odwzajemniać czułości i położyłam mu rękę na ustach, mówiąc:
-O nie kotku… Nie ma
seksu bez miłości.- śmiałam się, a jego mina kiedy to mówiłam była bezcenna.
No dobra... rozdział dla pewnej marudy o imieniu MONIKA :* Nie no, ale bez kitu za dużo słodkości jak na jeden rozdział xD A tu tak jakby ktoś nie wiedział, Monika napisała oficjalne powiadomienie:
No więc jak to na mój ogarnięty rozum przystało zacznę od końca, czyli od tej pięknej kartki, którą napisała jakaś bardzo zdolna dziewczyna :D No więc w związku z powyższym chce poinformować wszem i wobec, że wcale nie jestem marudą, a osoby czytające tego jakże wspaniałego bloga, na pewno są mi wdzięczne, że tak szybko dodajesz rozdziały (chwila przerwy na aplauz dla mnie).
OdpowiedzUsuńA teraz do rzeczy, ja tam lubię słodkości i nie jest ich za dużo, gadasz od rzeczy. Z moich obserwacji jakże dokładnych wynika, że Dulce bardzo, ale to bardzo kocha Uckera i mimo wszystko mam nadzieję, że on do niej coś ten tegest, a nie tylko chce się nią pobawić. Końcówka mnie powaliła, tak się śmiałam, że aż mama się dziwnie na mnie patrzyła no bo jak by nie było godzina 24:00 a ja się brechtam. Nie ma seksu bez miłości, no Duli wprowadza rygor, w sumie to dobrze, ale ja to i tak jestem zdania, że nikogo do miłości nie da się zmusić. Ale Uckerek jest tak kochany, że on na pewno Dulę kocha tylko jest głupi i nie chce się przyznać i dać jej tej satysfakcji, że udało się jej przekonać go do miwości :) W takim razie, muszę przyznać, że jestem dumna z Ciebie i tego rozdziału, dlatego też żądam rozdziału dziś !! Jak nie chcesz zrobić tego dla mnie, to zrób to dla Duli w końcu kochana Ardilla ma dziś urodzinki noo :*
Najlepsza jest końcówka rozśmieszyło mnie to a i uważam że Dul ma racje nie ma sexu bez miłości haha.
OdpowiedzUsuńNiech Ucker wreszcie się określi, widać że ją kocha ale nie chce się wgl do tego przyznać :(. Nie mogę się do czekać na następnego rozdziału
Teraz juz jestem pewna, ze Ucker ja kocha i dlatego się boi. W każdym bądź razie mam nadzieje, ze w końcu to zrozumie ze wszystko da się pogodzić. Teraz ciekawe jak Ucker zareaguje na to co powiedziała Dul ;p
OdpowiedzUsuń