czwartek, 4 grudnia 2014

Rozdział 17

Obudziłam się tak samo jak zasnęłam- w objęciach Uckera. On jeszcze słodko sobie spał. Podniosłam lekko głowę i patrzyłam na niego z uśmiechem. Czekałam aż się obudzi, ale za długo to trwało. Postanowiłam, że zostawię go, niech śpi. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki się ogarnąć. Ubrałam zwykłą koszulkę na ramiączka i krótkie spodenki. Często chodziłam tak po domu, jak było ciepło. Wyszłam z łazienki, a mój kociak dalej spał. Chętnie bym posiedziała i popatrzyła jak śpi, ale zgłodniałam. Ale nie mogłam tak po prostu sobie iść, bo jakby ktoś zobaczył Uckera śpiącego nago w moim łóżku, to byłaby mega afera, a nie chciałam tego. W końcu obmyśliłam na to sposób! Wzięłam jakąś kartkę i napisałam:
"Misiu ja poszłam do kuchni na śniadanie, bo nie chciało mi się czekać aż się obudzisz. Zostawiam Ci kluczyk, bo zamknęłam drzwi. Chyba nie muszę Ci tłumaczyć dlaczego :*"
Obok kartki położyłam klucz od drzwi pokoju. Zanim wyszłam, pocałowałam jeszcze delikatnie tego głupka, MOJEGO głupka, chyba mojego… No więc wzięłam telefon, włączyłam muzykę i poszłam do kuchni. Postanowiłam zjeść tosty, które od razu zaczęłam robić. Złapałam takiej fazy, że tańczyłam i śpiewałam jak nienormalna. Nagle usłyszałam głos mojej mamy. Wrócili? Kiedy? Wyjątkowo pobiegłam do niej i się przytuliłam. Tęskniłam? Nie, raczej po prostu byłam w świetnym humorze.
-Jaki entuzjazm… Córeczko.- powiedziała mama, która była w wielkim szoku.
-Korzystaj, bo to się może więcej nie powtórzyć.- zaśmiałam się i wtuliłam się mocniej. -Gdzie byliście?- zapytałam po chwili.
-W Nowym Jorku skarbie. A co tam w domu?
-Wszystko dobrze, super. Tak, od dnia moich urodzin, czyli odkąd wyjechaliście wszystko fajnie.
-A no właśnie, wybacz. Wszystkiego najlepszego!- złożyła mi życzenia i mnie ucałowała. Lepiej późno niż wcale. W tym czasie zobaczyłam Uckera, idącego w naszym kierunku. Uśmiechnęłam się do niego słodko, odrywając się od mamy i powiedziałam:
-Jak się spało Christopherku?
-A dobrze. A Tobie Duluś?- zapytał i się zaśmiał.
-Cudownie.- odpowiedziałam, patrząc na niego ponętnie.
-A co Wy tacy jacyś dziwni?- zapytała moja wyraźnie zdezorientowana mamusia.
-Nic…- odpowiedzieliśmy równocześnie.
-Grzeczna była moja córeczka?- zwróciła się Alma do Uckera.
-No jasne, że tak. Taki aniołek miałby być niegrzeczny?...- gadał od rzeczy, obejmując mnie.
-Głupku…- powiedziałam delikatnym głosem, spoglądając na niego.
-Widzę, że ojciec w końcu znalazł Ci ochroniarza, którego polubiłaś.- jak ona idealnie dobrała słowa. Chociaż nie… Ja go pokochałam, nie polubiłam, ale to taki szczególik.
-Pani córka jest urocza. Też ją bardzo polubiłem.- chwalił mnie dalej, ale zapewne tak tylko dla żartów.
-Tak, jesteśmy w bardzo bliskich relacjach, przyjaźnimy się.- potwierdziłam, chcąc zakończyć ten temat, bo miałam wrażenie, że mama zaraz ogarnie, co się święci. -A tak w ogóle to kiedy wróciliście?- zapytałam po chwili.
-Wczoraj wieczorem. Bardzo późno, na pewno już dawno spałaś.
-Nie byłbym tego taki pewien...- zasugerował Ucker, żeby mnie wkurzyć.
-Co?
-Nic, nic. Christopher gada bzdury. Prawda?
-N…- nie zdążył dokończyć nawet słowa, bo zatkałam mu buzię rzodkiewką.
-Smacznego!- krzyknęłam, śmiejąc się.
-Jak miło widzieć moją księżniczkę uśmiechniętą. No cóż… Nie będę już marudzić. Papa!- zakończyła i wreszcie poszła.
-Jeszcze jeden Twój głupi tekst, a dostaniesz w łeb. Obiecuję Ci to.- zagroziłam Uckerowi zupełnie poważnym głosem.
-Oj kociaku nie denerwuj się.- uspokajał mnie, podchodząc do mnie od tyłu i całując mnie po szyi.
-Nienawidzę Cię, wiesz?- wyznałam, całując go.
-Mocne słowa…- stwierdził z uśmiechem.
-Wiesz, co kryje się pod tymi słowami, prawda?- zapytałam, patrząc mu głęboko w oczy.
-Tosty Ci się palą!- krzyknął. Miał szczęście, bo uniknął w ten sposób głębszej rozmowy. Wyciągnęłam te tosty z tostera. Były trochę spalone, ale nieważne. Usiadłam i jadłam. Przeze mnie Ucker też chyba zgłodniał i po chwili już siedzieliśmy razem przy stole, jedząc. Był to idealny poranek. Siedziałam przy śniadaniu z miłością mojego życia, tuż po wspólnie spędzonej nocy. I czego chcieć więcej?... Tą cudowną chwilę przerwał mój ojciec, który wszedł do kuchni i zamiast się przywitać, od razu powiedział:
-Christopher mam do Ciebie sprawę.
-Słucham?- powiedział Ucker, wstając od stołu.
-Nauczysz moją córkę paru rzeczy. Ja nie mam czasu, a Alma mówiła, że dobrze się dogadujecie, także…
-Co znowu?!- zapytałam, nie ukrywając niechęci.
-Kupiłem Ci na urodziny motor córeczko. Twój ochroniarz nauczy Cię jeździć.
-Nie chcę!- protestowałam, bo po przejażdżce z Uckerem jakoś nie lubię motorów.
-Przestań, będzie fajnie.- zapewnił Christopher.
-Właśnie. Dodatkowo nauczysz ją strzelać z broni i bić się.- czy temu człowiekowi się aż tak nudzi?
-Czy to naprawdę konieczne?...- zapytałam, przewracając oczami.
-Tak, to niezbędne. Musisz umieć się obronić.
-Po co? Przecież mam cudownego ochroniarza.
-Koniec dyskusji! Nie chcę słyszeć odmowy. A teraz przepraszam, mam dużo pracy.- zakończył krótko i odszedł.
-Mam dużo pracy… Uhh, jak mnie ten człowiek wkurza!- przedrzeźniałam ojca, zdenerwowana.
-Po co się denerwujesz? Będzie fajnie, spędzimy razem trochę czasu…- ten to potrafił mnie zachęcić.
-No dobra, ale na razie siadaj i dokończ ze mną śniadanie.- poprosiłam, ciągnąc go za rękę.
Siedzieliśmy w ciszy i jedliśmy. Nie była to jakaś niezręczna cisza, po prostu jakoś nie czułam potrzeby rozmowy, on chyba też, bo się nie odzywał. Co jakiś czas spoglądaliśmy na siebie z uśmiechem. Ja pierwsza skończyłam jeść. Wstałam i zaczęłam zmywać naczynia. On już po chwili obejmował mnie od tyłu, wsadzając talerz do zlewu.
-O nie kochany! Swój talerzyk myjesz Ty, ja nie zamierzam.- powiedziałam i odwróciłam się w jego stronę.
-Eh… niech Ci będzie.- łatwo poszło, heh.
-To pa!- rzuciłam i chciałam odejść.
-Nie mam siły umyć tych naczyń. Pomóż mi, daj buziaka.- wygłupiał się i zatrzymał mnie, łapiąc za rękę.
-Nie tutaj, bo ktoś zobaczy.- odmówiłam, bo nie chciałam afery. On mimo to skradł mi słodkiego buziaka.
-Nie dramatyzuj… Przecież nic by się nie stało.
-Mieliśmy gdzieś iść. Idziemy?
-Tak, chodź.- zgodził się z uśmiechem.
Na podwórku stał "mój" motor. Swoją drogą po co oni mi go kupili? Żebym się zabiła? Czy tylko po to, żeby Ucker miał ze mnie niezły ubaw?... No więc wysłuchałam bardzo obszernych nauk Christophera. Później kazał mi wsiąść na ten motor. Bałam się i powiedziałam:
-Nie, ja nie chcę!
-Spokojnie…
-Dobra spróbuję, ale pod warunkiem, że kiedyś pozwolisz mi pojeździć na Twoim.
-Ty chyba chora jesteś… Często mnie denerwujesz, ale zabić Cię nie chcę.
-To ja nigdzie nie jadę. Albo dobra, ale Ty jedziesz ze mną.- zaszantażowałam, łapiąc go za rękę.
-Ja chcę żyć!
Mimo oporu oboje wsiedliśmy na ten motor i z małym trudem ruszyliśmy. Sama nie wiedziałam gdzie jadę. Po prostu słuchałam się Uckera. Ciągle się ze mnie śmiał, a mnie w tym nic nie bawiło, bo się bałam. Według jego instrukcji dotarliśmy… w sumie nie wiem gdzie, ale na jakąś łąkę. Zsiadłam z motoru, on też. Przytuliłam się do niego, bo naprawdę bardzo się bałam.
-Jak Ci mocno serce bije. Aż tak się bałaś?- zapytał delikatnym głosem.
-Yhm…
-Nie potrzebnie. Byłaś ze mną, więc nic Ci się nie mogło stać.- stwierdził i mnie pocałował.
-Kochanie… O ile mogę tak do Ciebie mówić…?- chciałam zacząć dość drażliwy temat.
-Mów, jak chcesz. Co?
-Co jest między nami?- zapytałam nieśmiało. Z jego twarzy od razu zniknął ten radosny uśmiech, a pojawiło się widoczne zakłopotanie.

-Dul…

Trochę krótki ten rozdział i nie jest jakoś szczególnie ciekawy, bo miało być trochę inaczej, ale tak jakoś wyszło ;) Według życzenia pewnej szantażystki (Moniki), która mi groziła śmiercią jutro następny rozdział. Ale znając moje możliwości to będzie gdzieś koło 12 w nocy :D 

4 komentarze:

  1. Z jakiej parafii nazwałaś mnie szantażystą? Ja po prostu grzecznie prosiłam Cię o kolejny rozdział misiaczku. No i oczywiście jutro widzę kolejny, a co do tego to pisałaś mi na portalu społecznościowym zwanym również facebookiem, że miał być nudny, a wcale taki nie jest więc za kłamstwo jutro ma być długaśny rozdział :* No, to może wreszcie przejdę do rzeczy. Bardzo podobają mi się aktualne relacje Dulce z Uckerem i jeśli je zepsujesz to normalnie własnoręcznie albo umysłowo Cię wykończę :) Zła ja hahah :) No i rozwalił mnie ten moment, gdy Ucker tak cudownie rozmawiał z mamą Dulce, no jak by nie było musi utrzymywać dobre stosunki z teściową, bo ona będzie jego teściową ? :D A teraz tak po dłuższych refleksjach to się zastanawiam, dlaczego właściwie ojciec Dulce chce, żeby uczyła się tych wszystkich dziwacznych rzeczy, no bo na co kobiecie umiejętność strzelania z broni? W ogóle to jestem zdruzgotana momentem, w który zakończyłaś rozdział i powinnam się nawet za niego obrazić, no ale dlatego, że jutro następny to będę spokojna :) Jestem ciekawa co stanie się na tej łące i jak odpowie Ucker, na pytanie Dul bo jak by nie patrzeć ciężko będzie mu odpowiedzieć :D Ale ja wierzę w Uckerka no bo jak taki słodziak (chodzi mi tu oczywiście o wygląd zewnętrzny) może powiedzieć coś nie tak. No więc podsumowując moją jakże wzruszającą przemowę, pragnę powiedzieć w skrócie, że jeszcze możesz żyć i nie zabiję Cię, ponieważ czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział, bo się no uzależniłam od twojego opowiadania i jak łatwo możemy się domyślić nie odpuszczę Ci :* Buziaczki Misiaczku <3 Z wielkim poważaniem (szantażystka sama nie wiem czemu) Monika :****

    OdpowiedzUsuń
  2. Widać że ojciec Dul nie wie co ona lubi, skoro kupił jej motor. Ciekawa jestem co Ucker odpowie Dul na jej ostatnie pytanie, ich relacje są skomplikowane lecz co raz lepiej się im układa.
    U mnie już kolejne rozdziały, czekam u Ciebie na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam na nowy rozdział I'm Still The One You Love! x
    http://im-still-the-one-you-love.blogspot.com/2014/12/9-ja-tego-tak-nie-zostawie.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Najbardziej jestem ciekawa tego czy Ucker kocha Dulce, ale sie boi milosci, czy nic do niej nie czuje, a może jeszcze nie jest pewny. Mam nadzieje, ze w najbliższym rozdziale rozwiejesz moje wątpliwości, bi jestem bardzo ciekawa. Tak czy inaczej mam nadzieje, ze jakoś się im ułoży i będą szczęśliwi. Rodzice Dulce są nieco szaleni, ale Dulce ma przyjamniej motor ;D szybciutko dodaj cos nowego, bo jestem bardzo ciekawa ;*

    OdpowiedzUsuń