Rano
obudziłam się o dziwo przytulana przez Uckera. Leżeliśmy w swoich objęciach. To
znaczy… on jeszcze spał, a ja leżałam i wpatrywałam się w jego zamknięte oczy i
leciutko otwarte usta. Tak słodko spał, że ojeju. Z delikatnym uśmiechem
głaskałam jego wargi palcami. Były takie delikatne w dotyku, czego nie zdążyłam
zauważyć podczas pocałunków. Chwilę zadumania przerwały mi wspomnienia z
wczorajszego dnia. Automatycznie z mojej twarzy zniknął uśmiech. Uniosłam lekko głowę, dalej na niego patrząc. Zdjęłam jego rękę z mojej
talii i powoli wyślizgnęłam się z łóżka. Ubrałam bluzę, spięłam jakoś włosy i
już miałam wychodzić, kiedy zorientowałam się, że drzwi są zamknięte. Wczoraj
Ucker schował gdzieś klucz, a ja nie miałam pojęcia gdzie. Szukałam, ale bez
skutku. W końcu znudzona czekaniem aż ten debil się obudzi, poszłam wziąć
prysznic. Strumień gorącej wody o poranku po tak ciężkiej nocy, to było to,
czego mi trzeba. Cała kabina aż zaparowała. I dobrze! Okazało się, że
zapomniałam zamknąć drzwi na klucz, co nie wiem czy świadomie, czy
nieświadomie, wykorzystał Ucker. Wszedł bezczelnie do łazienki. Nie usłyszałam
go, bo woda się lała, więc było głośno. Słabo go widziałam przez zaparowaną
szybę, on mnie zapewne też. Także uspokoiłam się, zakręciłam wodę i
powiedziałam chamsko:
-Słabe
masz sposoby, żeby mnie podejrzeć, bo i tak za wiele nie zobaczysz misiu.
-Mów mi
tak dalej, a włączę wentylator i para zniknie. Zresztą... Lepsze to niż nic.-
zagroził i stwierdził zadowolony.
-Zamknij
się i wyjdź!- krzyknęłam poddenerwowana.
-Dlaczego?...
W zasadzie to ja może do Ciebie dołączę... Co Ty na to?- zaproponował i zaczął
ściągać spodnie.
-Nie!-
krzyknęłam przerażona, bo w tym momencie byłam bezbronna. No bo ani to wyjść,
ani to go wpuścić do środka, masakra...
-Dlaczego
nie? Zawsze chciałem spróbować pod prysznicem.- co za zboczeniec! Już
wyobrażałam sobie jego minę w tej chwili.
-Idź się
leczyć, bo chyba oszalałeś!
-Dobra,
nie będę z Tobą dziecko dyskutować. Cześć!- zakończył i wyszedł z łazienki.
Przestraszyłam się, bo myślałam, że zostawił mnie samą w hotelu. Szybko
spłukałam z siebie resztę piany i wyszłam spod prysznica. Chwilowo owinęłam się
tylko w ręcznik i wyjżałam zza drzwi, czy Christopher jest w pokoju. Był,
siedział na łóżku z telefonem w ręku. Zamknęłam te cholerne drzwi na klucz i
się ubrałam. Niestety nie miałam wyjścia i musiałam ubrać się w to, co wczoraj.
Wyszłam z łazienki, stanęłam przed Uckerem i stanowczo powiedziałam:
-Ucker,
jedziemy do domu!
-Gdzie Ci
się tak spieszy? Mamy czas.- odpowiedział lekceważąco.
-Czemu
taki dla mnie jesteś?- zapytałam słodko, siadając koło niego i kładąc dłoń na
jego kolanie.
-Jaki?
Nie bardzo rozumiem.- naprawdę jest tak głupi, czy udawał?!
-Jesteś
dla mnie wredny. Czy to ma jakiś związek z tym, co Ci wczoraj powiedziałam?
Powiedz szczerze, proszę.
-Nie Dul,
nie o to chodzi.
-Aaa, no
tak... Przecież Ty się obraziłeś, bo nigdy Ci się nie uda mnie zdobyć.
-Mylisz
się. Zdobyłem Cię już dawno, ale jestem zbyt wyrozumiały, żeby zakończyć
dzieło.- stwierdził. Znów mówił z chamskim podtekstem, a ja tak tego
nienawidziłam.
-Skończmy
ten temat, bo czuję, że zaraz będzie afera.- stwierdziłam, rzucając ponury
uśmiech w jego stronę. -Uckerku...- zaczęłam cicho.
-Hm?
-Przytulisz
mnie mocno?- zapytałam i zrobiłam to sama, nie czekając na odpowiedź. Nie
odtrącił mnie, ale też nie wykazywał jakiegoś szczególnego entuzjazmu. Objął
mnie delikatnie, tak od niechcenia. Nie trwało to długo, bo nie miało zbyt
wielkiego sensu. Oderwaliśmy się od siebie. Wstałam i już nie musiałam długo
czekać i się prosić. Wyciągnął klucz z banalnego miejsca, spod poduszki. Po
kilkunastu minutach byliśmy już na tym jego przeklętym motorze. Nie jechał aż
tak szybko, bo byliśmy w sumie w centrum miasta, a nie na jakichś poboczach.
Szybko dojechaliśmy do domu. Bez słowa każdy udał się w swoją stronę, do swoich
pokoi. Byłam zła, smutna, rozżalona, wręcz załamana. Leżałam na łóżku,
słuchając jakichś potwornie smutnych, dołujących piosenek. Zastanawiałam się
nad moim życiem. Doszłam do wniosku, że sensu ono nie ma, ale za to teraz przez
moją głupią słabość do Uckera, mam dodatkowe zmartwienia. Eh... Po co ja się w
nim zakochałam? Tak, zakochałam się w Uckerze! Wczorajsza sytuacja mnie w tym
utwierdziła. Byłam gotowa się mu oddać... W moim słowniku, to oznacza jedynie
miłość. Głupia mu się zwierzyłam i wszystko zepsułam. Straciłam go! Nici z
naszej przyjaźni. Teraz on będzie mną gardził. Okropnie się z tym czułam.
Straciłam najbliższą mi osobę, mój jedyny powód do uśmiechu, obiekt westchnień,
oparcie i nie wiem jaką tam rolę jeszcze pełnił. Cały dzień spędziłam zamknięta
w czterech ścianach. On też, słyszałam go z pokoju. Nadchodził wieczór, więc
poszłam się wykąpać. Po długiej, relaksującej kąpieli ubrałam się w szlafrok.
Pod spodem miałam jedynie majtki, bo nie chciało mi się szukać piżamy. Wyszłam
z łazienki i poszłam jeszcze do kuchni nalać sobie wody. Był tam Ucker i jakoś
dziwnie mi się przyglądał. Nie zwróciłam na to szczególnej uwagi i wróciłam do
pokoju. Minęło może kilka minut jak zobaczyłam, że ktoś naciska klamkę. Po
chwili w drzwiach stał Christopher z uśmiechem. Patrzyłam na niego pytająco.
Zbliżył się do mnie na niebezpieczną odległość. Przełknęłam głośno slinę i
zapytałam:
-Co Ty znowu
wyprawiasz?
-Nic. Zamierzam Ci
udowodnić, że mi się nie oprzesz…- odpowiedział bardzo pociągająco,
przyciskając mnie do siebie.
-Ucker… Jak tak ma
to wyglądać, to daj mi lepiej spokój. Miało nie być nic poza przyjaźnią, a Ty
znowu zaczynasz. Jak masz taką dziką ochotę, to idź chociażby do pokoju obok,
na pewno zostaniesz lepiej przyjęty.- mówiłam zdenerwowana.
-Nie
chcę. Ja chcę Ciebie… a Ty mnie.- podsumował i złączył nasze usta. Miał rację,
bo sama tak strasznie go pragnęłam. Oddawałam jego pocałunki, walcząc z samą
sobą. Chciał rozwiązać mi szlafrok, ale go powstrzymałam. Tym razem to ja go
położyłam na łóżko. Z dwojga złego, wolałam namiętnie całować się z nim na
łóżku, niż stanąć przed nim naga. Zresztą myślałam, że wtedy uda mi się jakoś
delikatnie wyrwać. Myliłam się. Ucker to przewidział i mocno mnie trzymał.
Można powiedzieć, że przyciskał mnie do siebie podczas pocałunków. Możliwe, że
wzbudzało to jego pożądanie, ale mój jedynie strach. W pewnej chwili rolę się
odwróciły i to ja wylądowałam na dole. Teraz całował mnie bardzo zachłannie. Na
chwilę przerwał i siedząc mi na brzuchu, żebym nie uciekła, ściągnął swoją
koszulę. Obserwowałam każdy jego ruch, drżąc. Szybko wróciliśmy do pocałunków,
które z każdą chwilą były barwniejsze. Kiedy Ucker był już w samych majtkach, a
ja dalej w szlafroku, zaczęłam się naprawdę bać. Wiedziałam, co czeka mnie za chwilę.
Moje obawy były słuszne. Christopher co prawda całował mnie dalej tak samo, ale
jego ręka powędrowała na moje udo i przesuwała się wciąż wyżej. Przeszedł mnie cudowny dreszczyk, bo
moja noga była tak rozgrzana, a jego dłoń okrutnie zimna. Korzystał z okazji,
że mi się to podoba i prowadził rękę dalej. Zatrzymał się, a właściwie ja go
zatrzymałam tuż za moim biodrem. Pora się ocknąć, Dul. Próbowałam go odepchnąć, ale nie mogłam. Nie wiem, czy to ja nie mam
siły, czy po prostu on tak mocno mnie trzymał. W sumie jak na mocny uścisk, to
było albo za lekko, albo zbyt delikatnie. Nadal sunął ręką coraz wyżej. O nie,
tego już za wiele… Zaczęłam się wyrywać, ale na próżno, on w ogóle nie
reagował. Kiedy już nie dawał sobie ze mną rady, złapał mnie za ręce, położył je koło mojej głowy, przyciskając je swoimi mocno do poduszki. Wpatrywałam
się w niego przestraszonymi, znacznie powiększonymi oczami. Zaczęłam krzyczeć:
-Ucker! Puszczaj!-
nie podziałało, a nawet odwrotnie, całował mnie jeszcze bardziej agresywnie.
-Błagam Cię, puść..- ledwo mówiłam, a z moich oczu automatycznie wyleciały
miliony łez.
-Uspokój się i
współpracuj, to Cię puszczę.- odpowiedział bezczelnie, ale bardzo czułym i
delikatnym głosem.
-Ucker… Nie karz mi…
przechodzić przez to samo… drugi raz, proszę…- mój głos się załamywał, bo ze
strachu brakowało mi oddechu.
-Nie mów tak.
Zamknij oczy i nie myśl o tamtym. Nie chcę Cię skrzywdzić, więc się uspokój.-
starał się mnie uspokoić, delikatnie całując w policzek.
-Ucker, nie
rozumiesz, że ja nie chcę?!- znów się wzburzyłam, bo nie trafiały do niego
żadne argumenty.
-To zaraz zechcesz…-
stwierdził i znów zaczął mnie namiętnie całować. Nie puszczał moich rąk, więc
nie miałam jak się wyrwać. Od początku był na mnie napalony, ale żeby aż do
tego stopnia? Nie podejrzewałabym… Ze względu na to, że trzymając mnie za ręce,
sam nie mógł nic zrobić swoimi, zaczął rozwiązywać mój szlafrok zębami.
Drapałam go po rękach, szczypałam, ale to go w ogóle nie ruszało. Kopać też nie
miałam jak. Krótko mówiąc: byłam bezbronna, znowu. Okropnie płakałam, aż nie
wierzę, że go to nie obchodziło. W te kilkanaście minut zmieniłam o nim zdanie.
Myślałam, że się zmienił, ale to tylko moje wyobrażenia. Wracając do sytuacji:
Szybko rozwiązał mi szlafrok. Automatycznie z nerwów bardzo mocno ściskałam
jego ręce. Czułam na sobie jego wzrok. Spojrzał mi w oczy, po czym zaczął
całować mnie, a może raczej lizać po całym ciele. Najdłużej zatrzymał się na
piersiach, co sprawiało mi tak ogromną przyjemność. Cała jego agresja, moja
zresztą także automatycznie zniknęła. Do tego stopnia, że chyba zapomniał, że
mu się wyrywałam i puścił powoli moje ręce. Była to okazja, aby uciec, ale
miłość wzięła górę. Z uśmiechem na twarzy ponownie złapałam go za rękę i sama
doprowadziłam ją na moje biodro. Miałam nadzieję, że się nie zorientuje, że
dałam sobie spokój. Jednak ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu zauważył to,
popatrzył mi się w oczy, otarł moje łzy i ponownie składał słodkie i namiętne pocałunki na
moich ustach. Na chwilę się oderwał i powiedział z uśmiechem:
-Wiedziałem, że to
Cię przekona.
-Głupku…- zapewne
się zaczerwieniłam. -Jeszcze jedno słowo, a się rozmyślę.- zagroziłam, chcąc
uniknąć wstydliwej rozmowy.
-Dobra, już się nie
odzywam.- zakończył i przeszliśmy z powrotem do pocałunków. Tak naprawdę to był
dopiero początek, gra wstępna. Teraz się wszystko zaczęło. Uckerek zrobił się
strasznie pewny i w szybkim tempie pozbyliśmy się reszty ubrań. Złapałam go
za rękę, bo strach wrócił. Jednak kiedy powoli we mnie wchodził, delikatnie
przy tym całując po szyi, wszystkie obawy zniknęły. Uświadomiłam sobie wtedy,
że jestem z Uckerem, który mnie nie skrzywdzi. Przecież mógł mnie zgwałcić, ale
tego nie zrobił, bo wolał najpierw mnie uspokoić. Eh… To co działo się później
było jak dotąd moim najlepszym przeżyciem. Ucker bardzo delikatnie pieścił całe
moje ciało. Choć zdarzały się nieco ostrzejsze momenty. Pod wpływem namiętności byliśmy w każdym miejscu łóżka, no ale
nieważne. Nie będę się w to zagłębiać. Podsumowując… Nie żałuję tego, bo było
mi niezmiernie dobrze. Poczułam, że Ucker miał rację, mówiąc, że wiele stracę,
jeśli się na to nie odważę. Nie wiem ile to trwało, ale po jakimś czasie nie
miałam już sił. Leciutko odepchnęłam od siebie Uckera i wydukałam cicho
pomiędzy przyspieszonym oddechem:
-Misiu wystarczy…
Nie dam rady dłużej.
-Serio? Słaba
jesteś…- stwierdził, co trochę mnie wkurzyło. Właściwie mnie zgwałcił, trwało
to tak długo i to jeszcze sam mnie tak wymęczył, a teraz z takim tekstem? No
nie…
-No wybacz… Ja się
codziennie nie pieprzę, jak co niektórzy i nie mam takiej wprawy.- odpowiedziałam złośliwie.
-Oj, nie denerwuj
się już… Tak sobie powiedziałem. Daj buziaka.- normalnie dostałby w łeb, ale
tym razem dostał tego swojego buziaka i zszedł ze mnie. Położył się obok i
patrzył się na mnie.
-Nie patrz się tak
tylko popraw kołdrę i mnie przykryj.- no to dałam mu misję… Na tym łóżku był
taki bałagan, że tą kołdrę trzeba było najpierw znaleźć. Strasznie mnie to
śmieszyło. Zdziwiłam się, kiedy serio mnie przykrył. W tym momencie czułam
jakby co najmniej spełniło się moje jakieś marzenie. Leżałam w jednym łóżku,
pod jedną kołdrą z Uckerem, którego tak kochałam. Patrzyłam mu się głęboko w
oczy z uśmiechem. Nie widziałam nic poza nimi. Nagle on po chamsku się
odwrócił, mówiąc zimno "dobranoc". I wszystko runęło. Z mojej twarzy
w natychmiastowym tempie zniknął uśmiech. Teraz czułam się jak kretynka, bo od
razu pomyślałam, że on zwyczajnie mnie wykorzystał. Leżałam dalej tak samo, a
do moich oczu napływały łzy.
-Oj, chodź tu…
Żartowałem.- powiedział nagle Christopher, odwracając się i z całej siły mnie
obejmując.
-Nie rób tak więcej
idioto! Myślałam, że…- zacięłam się.
-Śpij już, nie
marudź, bo przecież taka zmęczona byłaś.
-To co innego.-
stwierdziłam z lekkim uśmiechem. Było mi nie wygodnie, więc tak się kręciłam i
kręciłam, że w końcu wylądowałam na klatce piersiowej Uckera, a on mnie
obejmował.
-Nie za wygodnie Ci
Duluś?- zapytał miękkim głosem.
-Oj… Uwielbiam jak
tak do mnie mówisz.- powiedziałam i cmoknęłam go w nos. -A co do Twojego
pytania… Tak, wygodnie mi, idealnie.
-Dobranoc.
-Dobranoc Uckerku.
Kocham Cię.- po moim wyznaniu on już się nie odezwał. No tak… słaby punkt
mojego ukochanego- uczucia. Jestem pewna, że teraz szybko to zmienię. Wyjątkowo
szybko zasnęłam, ale wtedy on jeszcze nie spał nie wiem jak długo.
Jeju... wstydzę się tego co napisałam haha :D Ale myślę, że wyszło o wiele lepiej niż w poprzednim opowiadaniu ;) Ale nie mnie to oceniać xD Mam nadzieję, że się choć trochę podoba :*
W nie ładny sposób Ucker się zachował było to bardzo wulgarne wymusił to na niej mimo że ona później tego chciała po tym co przeżyła powinien ją bardziej zrozumieć.
OdpowiedzUsuńU mnie już nowe rozdziały zapraszam
A mi się podoba co napisałaś,więc nie masz się czego wstydzić.Odcinek świetny,czekam na następny.
OdpowiedzUsuńNo więc na wstępie mojej jakże wzruszającej poezji, którą tutaj będę zamieszczać chcę Ci powiedzieć, że nie masz się czego wstydzić misiaczku, bo zdecydowanie jest to mój ulubiony rozdział. Tak wiem piszę to już chyba po raz 5 ale z każdym rozdziałem, coraz bardziej mi się podoba więc jak już zapewne zdążyłaś się domyślić chce szybko kolejny hahha! Początek mnie zaniepokoił ale to dlatego, że Dul chciała tak po prostu zostawić Uckerka, bardzo nie ładnie chciała zrobić :) No ale dobrze, że pomyślał o tym wcześniej nasz geniusz!
OdpowiedzUsuńTeraz tak no więc myślałam, że TO się stanie w nieco innych okolicznościach, bo tak na logikę to on ją trochę zmusił, ale bardzo dobrze że to zrobił hahah. No, bo jak by nie patrzeć to ile on jej dobrego tym uczynił, matko o czym ja w ogóle myślę. Ale w sumie to nic złego taka prawda, przecież z twoich jakże urozmaiconych opisów na to wynika. Wiesz o tym, że teraz to ja Ci słonko tak szybko nie odpuszczę z tymi rozdziałami, bo jestem strasznie ciekawa czy Ucker po tym jak zaciągnął Dulce do łóżka to straci zainteresowanie jej osobą ? Ale właśnie co do Duli jaka ona szłodziutka z tym wyznaniem na samym końcu, chyba troszeczkę zdziwiła Christophera, ale mógł dać jej buziaka czy cokolwiek nawet powiedzieć, chyba wszystko byłoby lepsze niż ta jego cisza. I teraz czas na brutalną Monikę: Rozdział ma być szybko, bo normalnie jak go nie dodasz to, to hmmm nie dobijemy targu co do mojego hahha :) No więc podsumowując więcej takich rozdziałów bo ten był wręcz cudowny !! <3
No i wreszcie się udało, bo juz myślałam ze Dul się rozmysli ;) Ucker ma trochę malo romantyczne tekst. Powinien dostać po buzce za to:"Słaba jesteś." Chyba żadna kobieta nie chciała by usłyszeć tego podczas seksu ;) to teraz nie pozostaje mi nic jak czekać na wyznanie ze strony Uckera ;)
OdpowiedzUsuń