poniedziałek, 3 listopada 2014

Rozdział 4

Na moje nieszczęście lekcja minęła zaskakująco szybko. Liczyłam, że Ucker zapomniał o umówionej rozmowie. Niestety pamiętał. Zatrzymał mnie słowami "Dulce, miałaś zostać".  Nie chciałam zostać z nim sam na sam. Bałam się go? Nie, raczej siebie. Obawiałam się, że naprawdę coś do niego poczuję i zrobię coś głupiego. Nie miałam wyjścia. Kiedy wszyscy wyszli, zostaliśmy sami. On siedział przy swoim biurku, ja stałam przy drzwiach. Powoli wstał, bacznie mi się przyglądając. Nie odzywałam się ani słowem, obserwując każdy jego ruch. Myślę, że wyczytał z moich oczu lekki strach. Śmiejąc się ze mnie, zapytał:
-Zamierzasz stać tak przy tych drzwiach? Chodź tu, przecież Cię nie ugryzę...
-Nie, spoko tu jest ok.- odpowiedziałam, opierając się jedynie o ścianę. -Co chciałeś? Mów, bo nie mam czasu.- ponaglałam go, chcąc jak najszybciej skończyć tą rozmowę.
-Nie masz dla mnie czasu? Rysujesz mnie, piszesz mi piosenki, a gadać nie potrafisz?...
-Haha, kto Ci powiedział, że to dla Ciebie?- zapytałam nerwowo.
-Ja to po prostu wiem.- stwierdził, patrząc na mnie tymi pięknymi oczami.
-Mhm... Ciekawe dlaczego miałabym Ci pisać piosenkę...- i to było najgorsze pytanie, jakie kiedykolwiek zadałam.
-Bo Ci się podobam.- stwierdził, zresztą jakże trafnie, co bardzo mnie onieśmieliło.
-Haha, coś Ci się pomyliło.- wykręcałam się zdenerwowana.
-Jestem pewien, że jakby przyszło co do czego, to zachowałabyś się tak, jak każda.
-Nieprawda! Nie jestem jakąś pierwszą lepszą, która da się uwieźć nauczycielowi. Pomyliłeś się, przykro mi. Tracisz tylko czas… Nara, poszukaj sobie innej naiwniaczki. Znam parę takich idiotek Tobą zainteresowanych. Powodzenia!- krzyczałam tak wkurzona, jak nigdy wcześniej. Co on sobie myślał? Co prawda, podobał mi się, ale to było chamskie. Rzuciłam mu ponure i obojętne spojrzenie, wychodząc z trzaskiem drzwi. Nie miałam ochoty siedzieć w tej szkole. Bez zastanowienia wybiegłam stamtąd. Nikt nie wiedział o mojej ucieczce. Szłam samotnie przez miasto, słuchając muzyki. Nie mogłam iść do domu, bo nie chciałam słuchać gadania, że chciałam iść do szkoły, a teraz uciekam. Przemierzałam całe miasto. Rzadko miałam na to okazję, bo raczej mnie pilnowali na każdym kroku. W tym momencie czułam się wolna, niezależna od nikogo. Dawało mi to wielką satysfakcję, choć oczywiście nadal słyszałam w głowie rozmowę z Uckerem. Postanowiłam jednak o tym nie myśleć i cieszyć się aktualną swobodą. Po kilku godzinach poszłam do domu, bo zgłodniałam. Na szczęście nikt o niczym nie wiedział. Zjadłam obiad i poszłam do pokoju.
Po całej tej sytuacji przez kilka dni nie chodziłam do szkoły. Udawałam, że źle się czuję. Aktorką jestem niezłą, więc wszyscy się na to nabrali.

No dobra… Odpoczęłam kilka dni, a już po weekendzie wróciłam do szkoły. Liczyłam, że tego buraka nie będzie. Niestety był. Stał na dyżurze w holu. Rzuciłam mu ponure spojrzenie i chciałam iść dalej. Zatrzymał mnie jego stanowczy głos:
-Przyjdź po tej lekcji do mnie. Musimy poważnie pogadać.
-Haha, nie dziękuję. Znowu będziesz mnie próbował uwieźć?!- odmówiłam chamsko.
-Nie. Chcę pogadać o Twojej ucieczce, więc radzę Ci przyjść.
-Eh… ok.- westchnęłam, odchodząc.
Ta lekcja minęła mi bardzo szybko. Nim się obejrzałam, byłam już w klasie od muzyki. Sala była otwarta, ale nikogo tam nie było. Postanowiłam wykorzystać okazję i poszukać mojej piosenki, której ten pajac mi nie oddał. Wiem, że nie powinnam, ale szukałam w jego rzeczach. Piosenki znaleźć nie mogłam. Za to zobaczyłam tam coś, co wprawiło mnie w osłupienie. Na moje nieszczęście akurat wtedy do klasy wszedł szanowny nauczyciel muzyki. Kiedy go zobaczyłam serce podskoczyło mi do gardła. Wpadłam, przyłapał mnie jak grzebałam w jego rzeczach. Miałam dwa wyjścia: albo przeprosić i udać, że niczego tam nie widziałam, albo go zaszantażować tym, co tam znalazłam. Nie miałam zbyt wiele czasu do namysłu. On stał na środku i mi się przyglądał. Po chwili chłodno zapytał:
-Czy możesz mi powiedzieć, co robisz?
-Ja? Nic, szukałam tylko mojej piosenki.
-Znalazłaś? To wyjdź, już nie chcę z Tobą gadać.- zapytał i próbował mnie wyprosić z pośpiechem. Zupełnie jakby się czegoś bał. Nie wytrzymałam i musiałam o tym wspomnieć.
-Wyganiasz mnie? Nie, nie znalazłam mojej piosenki. Za to mam coś ciekawszego.- powiedziałam i pokazałam mu woreczek z narkotykiem, który wcześniej wyciągnęłam z jego plecaka.
-Skąd to masz?- zapytał nerwowo i  stanowczo.
-Nie domyślasz się? Z Twojego plecaka. Bardzo interesujące... Nauczyciel podrywa uczennice, a na dodatek ćpa. Myślę, że zainteresuje to dyrektora.- ciągnęłam dalej. Oczywiście wcale nie miałam zamiaru spełnić tej groźby, ale chciałam go trochę nastraszyć.
-Zapowiadam Ci, że jeśli komukolwiek o tym powiesz, to będzie źle. Rozumiesz?!- mówił groźnym tonem, przyciskając mnie do ściany.
-Puść, to boli.- błagałam, ledwo go widząc przez coraz bardziej zaszklone oczy.
-Żal mi Cię. I co, dlaczego mnie już nie wyzywasz? Przecież taka mądra zawsze…- dogadywał mi z taką wściekłością w głosie, jakby miał mnie zaraz zabić.
-Nikomu nie powiem, obiecuję. Proszę, puść już.- płakałam, a on zachowywał się, jakby nie miał serca.
Po dłuższej chwili wpatrywania się w moje oczy zalane łzami, puścił mnie. Upadłam na podłogę, płacząc. On stał nade mną. Jego wzrok był pełen grozy, co jeszcze bardziej budziło mój lęk. Spojrzałam na niego ostatni raz przerażona, po czym spuściłam głowę. Podniósł z ziemi to, co jego i wyszedł, mówiąc:
-Zapominamy o całej sprawie, tak?
-Nienawidzę Cię…- wydukałam cicho, nie podnosząc wzroku.

Siedziałam w tej klasie do końca przerwy. Próbowałam doprowadzić się do porządku, aby nie było widać, że płakałam. W dodatku musiałam założyć bluzę, bo miałam odbite ślady jego dłoni na rękach. Udało się i myślę, że nikt niczego nie zauważył. Do końca dnia ciągle mijałam się z nim na korytarzu. Uśmiechał się szyderczo, a ja patrzyłam na niego z pogardą. Nie rozumiałam, jak można być tak bezdusznym. W tym momencie wszystkie uczucia jakie do niego żywiłam umarły. Z całego serca go nienawidziłam. Później w domu do wieczora siedziałam dalej przestraszona tym, co się dzisiaj działo, a w nocy nie mogłam spać. 

No taki troszkę drastyczny rozdział xD ale mam nadzieję, że się podoba :) 

2 komentarze:

  1. Hoho to się porobilo a myslalam że to będzie jakieś no takie czułe spotkanie xd Zaskoczenie? Duże wręcz wielkie, ale z Uckera to jest palant haha . Czekam na kolejne no bo.kocham czytać te opko ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, no to się porobilo ;) Ucker bardzo nieladnie potraktował Dulce, powinien mieć inne podejście do niej nawet z racji tego ze jest nauczycielem. Dulce tez nie jest święta, nie powinna mu zagladac do plecaka. Jednak jego zachowanie na końcu było przeokropne i nie dziwne się Dul ze się odkochala ;D z niecierpliwością czekam na nowy! :)

    OdpowiedzUsuń