czwartek, 6 listopada 2014

Rozdział 5

Wstałam rano tak niewyspana, jak nigdy. Było to spowodowane zapewne tym, że prawie nie zmrużyłam oka. Powoli zwlekłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Zjadłam śniadanie i wyszłam do szkoły. Nie chciało mi się czekać na szofera i poszłam sama na piechotę. Co prawda trochę się spóźniłam, ale do szkoły dotarłam. Całą klasę rozpierała energia. Wszyscy ciągle krzyczeli, wygłupiali się i w ogóle. Jakoś mi nie było tak do śmiechu. Nie miałam na nic ochoty. Po wielu próbach May wyciągnęła ode mnie przyczynę mojego przygnębienia. Kiedy jej to wszystko opowiedziałam, proponowała, żebym poszła do dyrektora. Nie mogłam, bo bałam się Uckera. Po wczorajszej akcji wywnioskowałam, że on jest nienormalny i nie chciałam z nim zaczynać. To znaczy zamierzałam najpierw wymyślić jakiś perfekcyjny sposób, żeby się go pozbyć. Mijały dni, a nic nie przychodziło mi do głowy… Unikałam go, jak tylko mogłam. Ciągle mnie prowokował. Powstrzymywałam się, żeby nie wybuchnąć. Miał ze mnie niezły ubaw. Okropnie mnie to denerwowało. Normalnie już dawno bym go zniszczyła, ale coś mnie powstrzymywało. Nie wiem, czy to był jedynie strach, czy może te dziwne uczucie, które tliło się gdzieś na dnie mojego serca. Nie rozumiałam tego, co się ze mną działo. Zawsze byłam odważna, niczego, ani nikogo się nie bałam, ale w tej sytuacji byłam bezbronna.

Pewnego dnia zaczęłam w końcu ćwiczyć na w-f, bo wcześniej mi się nie chciało. Musiałam się przebrać w te ciuchy do ćwiczeń. Co prawda były urocze, ale przy takim nauczycielu to nie dobry pomysł. Miałyśmy mega krótkie spodenki i topy. Kiedy wyszłyśmy z szatni, Ucker już czekał na sali. Widząc mnie przebraną, musiał wtrącić swój komentarz:
-Wow, nasza księżniczka postanowiła ćwiczyć na w-f.
-Przeszkadza Ci to? Przecież mogę się przebrać z powrotem.- nie wytrzymałam i odpysknęłam.
-Nie będę z Tobą dyskutować. Przejdźmy do ćwiczeń.- zakończył rozmowę, zmierzając mnie wzrokiem z góry do dołu. Denerwowało mnie to, ale właśnie wtedy wpadłam na pomysł, jak go stąd wykopać. Szybko podbiegłam do Maite, opowiedziałam jej o wszystkim i poprosiłam o pomoc. Oczywiście się zgodziła, choć dość niechętnie.
Podczas ćwiczeń Ucker łaził ciągle za mną i we wszystkim chciał mi pomagać. Nie rozumiem… Albo myślał, że jestem tak tępa, albo zwyczajnie chciał sobie mnie podotykać. W każdym razie nie udało mu się, bo pomocy nie potrzebowałam. Po jakimś czasie wkurzyłam się na tyle, że pobiegłam do szatni. W zasadzie tylko mi pomógł, a zarazem sam się wkopał, bo taki właśnie był plan. Tak jak myślałam, przyszedł za mną. Wszedł do szatni, pytając fałszywie:
-Coś nie tak?
-Zgadnij…- syknęłam nie jednoznacznie.
-Co się stało?- dopytywał dalej i patrzył mi w oczy, zjeżdżając wzrokiem wciąż niżej.
-Mało, że masz dziwną manię dotykania mnie, to jeszcze tu za mną przychodzisz?...- wypaliłam bez zastanowienia.
-Haha, że co?!
-To, co słyszałeś kretynie!
-Ja Ci mogę pokazać, co znaczy pożądanie, bo zapewne o tym mówisz.- powiedział i przyciągnął mnie do siebie.
-Puść!- krzyknęłam, próbując się wyrwać. W tym momencie serce waliło mi jak szalone.
-Boisz się?... Nie masz czego misiaczku.- śmiał się, zwyczajnie się mną bawił. Przycisnął mnie do siebie mocniej, aż przylegałam do niego całym ciałem i chciał mnie pocałować.
Zdążył jedynie dotknąć moich ust, bo w tym czasie weszła Maite z dyrektorem. Udało się, w samą porę. Już myślałam, że plan się nie powiedzie. Dyrektor od razu krzyknął:
-Co pan wyprawia?!
-On chciał mnie zgwałcić. Od początku się do mnie przystawia, proszę go zwolnić. Błagam!- odgrywałam szopkę, udając płacz, żeby od razu wyleciał.
-To nieprawda! Ona od początku uprzykrza mi życie i wymyśla niestworzone historie.- wykręcał się.
-Przykro mi panie Uckermann, jest pan zwolniony!- powiedział stanowczo dyrektor, wskazując na drzwi.
Wyszli. Udało się! Byłam z siebie dumna, załatwiłam go. Na przerwie minęłam się z nim, kiedy wychodził. Burknął coś pod nosem, patrząc z pogardą i odszedł.


Przez kilka kolejnych dni byłam zadowolona z tego, co zrobiłam. Później jednak stwierdziłam, że bez Uckera w tej szkole jest okropnie nudno. Wszystko mnie tam denerwowało, a w dodatku nawet nie miałam z kim się podroczyć. Teoretycznie nie lubiłam Uckera, ale uwielbiam się kłócić, więc w sumie odpowiadała mi jego obecność. Teraz nie chciało mi się tu już siedzieć, więc zwyczajnie wróciłam do mojego starego życia. Siedziałam całymi dniami w domu i nic poza tym. O tyle tylko lepiej, że miałam spokój, bo moje debilne siostry dalej chodziły do szkoły. Te dni były takie piękne i spokojne. Ten błogi spokój został zakłócony wraz z nadejściem niespodziewanego gościa. Był to czas, kiedy rodzice dopiero wrócili z podróży, więc wszyscy byli zajęci. Pofatygowałam się, by otworzyć drzwi. Kompletnie nie spodziewałam się osoby, która stała po drugiej stronie. 

I jest rozdział :) Taki wyszedł chyba zbyt ogólny xD ale mam nadzieję, że dość dobry ;) 

2 komentarze:

  1. Czemu w takim momencie ? Ależ Dul załatwiła UCKERA, a on chciał być ,,miły" . Szkoda, że wyleciał ze szkoly ale to chyba dopiero początek jego igraszek z Duli czekam na kolejne i to mają być już szybko !<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieje, ze ta osoba będzie Ucker :) Chris sobie sam trochę nagrabil swoim zachowaniem, bo to nie przystoi nauczycielowi. Nawet biorąc pod uwagę to, ze Dulce jest trochę zbyt porywcza. Chociaz nieukrywam, ze interesuje mnie to co by bylo gdyby nie zajawila sie May i dyrektor ;)W każdym bądź razie ja licze na to, ze cos miedzy nimi zaiskrzy, wczesniej czy później. Z niecierpliwością czekam na nowy rozdział, bo chce się dowiedzieć kim jest ta osoba :)

    OdpowiedzUsuń