Odkąd
poprosiłam ojca o pójście do szkoły, minęło już kilka dni. Nie wspominałam o
tym w ogóle, bo bałam się jego decyzji. To było dla mnie ważne do tego stopnia,
że wolałam żyć w niepewności, niż usłyszeć "nie". Oczywiście wcale
nie chodziło o naukę, bo nauczyciele przychodzili do mnie do domu. Miałam po
prostu dość samotności i dni, podobnych do siebie. Chciałam mieć przyjaciół.
Tamtego dnia, a była to niedziela, przyszła do mnie służąca, która powiedziała,
że od jutra pójdę do szkoły. Byłam bardzo szczęśliwa, aż zaczęłam skakać po
łóżku jak wariatka. Czułam, jakby w tej jednej chwili całe moje życie zmieniło
się, nabrało sensu. Nagle otworzyły się drzwi do wszystkiego, co mi obce, dotąd
nieznane. Pobiegłam do rodziców, aby im podziękować. Niestety tata miał jedno
ze swoich durnych spotkań, a mama była na koncercie. Trudno… tym razem z mojej
twarzy nie zniknął uśmiech. Udałam się do łazienki na długą, gorącą kąpiel. Po
jakimś czasie wyszłam i czym prędzej położyłam się do łóżka. Chciałam, żeby
czas szybciej minął i było już jutro. Zanim zasnęłam, ciągle myślałam o tym
wszystkim. Wyobrażałam sobie pierwsze spotkanie z nowymi przyjaciółmi. Miałam
nadzieję, że ludzie w tej szkole mają mózgi w przeciwieństwie do moich sióstr.
Szkoda tylko, że Sol i Mia też pójdą do tej szkoły… Leżałam i rozmyślałam. W
końcu przytuliłam się do miśka, a po chwili już spałam.
Wstałam
wcześnie rano. No i tu pojawił się problem. Stanęłam przed szafą i
zastanawiałam się, co na siebie włożyć. Chciałam wyglądać przede wszystkim naturalnie. Wreszcie się zdecydowałam.
Myślę, że był to
odpowiedni strój na pierwszy dzień szkoły. Kiedy się ubrałam, poszłam do
łazienki, aby zrobić makijaż i się uczesać. Później już tylko zjadłam szybko
śniadanie i pojechałam z szoferem mamy do szkoły. Zatrzymaliśmy się na
parkingu. Wyszłam z auta i czułam na sobie wzrok połowy szkoły. Nie wiem, o co
im chodziło. Słyszałam ich głupie komentarze na mój temat. Jednak nie zwracałam
na to jakiejś szczególnej uwagi. Jakbym wybuchła to zrobiłabym skandal, a nie
chcę afery i wrogów już pierwszego dnia. Dlatego postanowiłam zlać na tych idiotów
i poszłam dalej. Szłam sama korytarzem. Zrobiłam sobie spacerek chyba po całej
szkole. W końcu dotarłam pod klasę. Wszyscy już tam byli. Stali i rozmawiali
najwyraźniej o czymś ważnym, bo nawet mnie nie zauważyli. Usiadłam pod ścianą.
Czułam tam to samo, co w domu: samotność. Miałam wtedy wrażenie, że nigdy nie
znajdę swojego miejsca na ziemi, że nigdzie nie pasuję. Nagle podbiegły do mnie
moje głupie siostry, krzycząc na pół korytarza:
-Będziemy
razem w klasie!!
-Tak
się cieszę…- odpowiedziałam, przewracając oczami. -Ale jak coś to ja Was nie
znam, ok?- dodałam po chwili.
-Jak
to, przecież jesteśmy razem w klasie siostrzyczko, rodzice specjalnie nam to
załatwili.- przypomniała uradowana Mia, zupełnie jakbym była głupsza od niej i
nie wiedziała.
-Nie
znam Cię idiotko!- dokuczałam jej z nadzieją, że się odczepi.
-Chodź
Mia, podejdziemy do reszty.- zaproponowała Sol, poważnym tonem głosu, ciągnąc
Mię za rękę. A ta idiotka jak zwykle się jej posłuchała i podążała za nią.
Znowu
zostałam sama pod ścianą. Przecież zawsze byłam śmiała i odważna, a teraz nie
potrafiłam zrobić tak małego kroku jakim jest podejście do grupy. Sama nie
wiedziałam dlaczego… Nagle podeszła do mnie ładna, ciemnowłosa dziewczyna,
która zapytała trochę drwiącym głosem:
-Co Ty
tak sama na uboczu?
-A
dlaczego nie?!- odpowiedziałam pytaniem na pytanie już trochę podburzona.
-Spokojnie,
tak tylko pytam. Jestem Maite.- przedstawiła się dziewczyna ze szczerym
uśmiechem, podając mi rękę.
-Dulce.
Cześć!- odpowiedziałam żywo i odwzajemniłam gest.
-Wiesz
co? Nie dziwię Ci się, że do nich nie podeszłaś. Ja chodzę z nimi do klasy już
dość długo i też z nimi nie gadam.- stwierdziła May, wskazując z niesmakiem na
resztę klasy.
-Aż
tacy źli są?
-Ja
ich nie lubię, ale jak się na nich poznasz, to sama się dowiesz.
Rozmawiałyśmy
długo, atmosfera stawała się coraz lepsza. Byłam trochę zaskoczona, że gadała
ze mną tak na luzie, jakbyśmy znały się już długo. Zadzwonił dzwonek na lekcje.
Pierwszą mieliśmy matmę. Nigdy nie byłam dobra w liczeniu i nie lubiłam tego
przedmiotu. Usiadłam w ostatniej ławce z Maite. Z lekcji obie nic nie
zrozumiałyśmy, bo ciągle gadałyśmy i się wygłupiałyśmy. Pod koniec ta okropna
nauczycielka zawołała mnie do tablicy. Niektórzy chyba dopiero mnie zauważyli.
Chłopaki zmierzali mnie wzrokiem z góry do dołu i zaczęli gwizdać. Nie
obchodziło mnie to jakoś specjalnie. Stojąc przy tablicy więcej się wygłupiałam
i pyskowałam do pani niż rozwiązywałam zadanie. Ale co miałam innego robić,
skoro nic nie umiałam? Tylko to mi pozostało. Podejrzewam, że z takim
zachowaniem wyglądałam jak prosta dzikuska, a nie córka piosenkarki, ale
mniejsza z tym. W końcu tej babie chyba się znudziło, albo miała mnie dość, bo
kazała mi usiąść na miejsce. Szczerze mówiąc, tylko na to czekałam. Zadzwonił
dzwonek. Wyszliśmy czym prędzej z klasy. Następną mieliśmy muzykę. Siedzieliśmy
już jakiś czas w klasie, czekając na spóźnialskiego nauczyciela. Siedziałam
sama w pierwszej ławce, bo nie miałam innego wyjścia. Z każdą chwilą byłam
bardziej wkurzona i znudzona. Oparłam się o ścianę, położyłam nogi na krzesło
obok i wzięłam słuchawki. Włączyłam sobie w nich głośną muzykę, zapominając o
świecie. W klasie zrobiło się jakieś zamieszanie, dziewczyny piszczały jak
głupie. Jestem za leniwa i nie chciało mi się orientować o co chodzi. Bez
żadnej reakcji siedziałam dalej. Podgłosiłam jedynie muzykę. Nagle na środku
klasy pojawił się nauczyciel. Był młody i dość przystojny. Przez przypadek
upuściłam telefon. Wyciągnęły się słuchawki, a piosenka rozbrzmiała na całą
klasę. Nauczyciel patrzył na mnie, a ja na niego. Muszę przyznać, że miał ładne
oczy. Po chwili powiedziałam:
-Ups…
-Schowaj
ten telefon i więcej nie używaj na mojej lekcji, bo Ci go zabiorę.- zagroził, a
jego wzrok był zabójczy.
-Będę
robiła, co mi się podoba, jasne?!- odrzekłam agresywnie, rzucając mu ponure
spojrzenie.
-Nie
zamierzam z Tobą dyskutować dziewczynko. Skończ, schowaj telefon, usiądź
prosto, usuń ten grymas z twarzy i słuchaj!- rozkazał, a we mnie aż się
zagotowało. Nie znoszę jak mi ktoś rozkazuje, a już tym bardziej jakiś
kretyński nauczyciel.
-Niech
Ci będzie, ale to jeszcze nie koniec.- zapowiedziałam.
-A od
kiedy my na "ty"?
-Nie
jesteś ode mnie wiele starszy… panie.- stwierdziłam, wypowiadając ostatnie
słowo chamsko z ironią w głosie. Nie chwaląc się, byłam mistrzem w denerwowaniu
ludzi.
-Przymknij
się już i daj mi prowadzić lekcje!- krzyknął, kipiąc złością. Oznacza to, że
się udało i ostro go wkurzyłam.
-To
się wal!- odpowiedziałam niedbale z udawaną obojętnością. Tak naprawdę także
byłam zła.
-Tak
więc nie przedłużajmy… Nazywam się Christopher Uckermann i będę nauczycielem
muzyki, WF-u oraz Waszym wychowawcą.
-Nieeee!-
krzyczałam, przerażona tym faktem.
-Jeśli
coś Ci nie pasuje to zmień szkołę, bo mam Cię już dość.
Miał
mnie dosyć? Przecież to dopiero początek. Zadarł ze mną, a to znaczy, że długo
w tej szkole nie wytrzyma. Zaczęłam go przedrzeźniać, ale po chwili dałam sobie z nim spokój i
wróciłam do słuchania muzyki. Ku mojemu zaskoczeniu nie zareagował na to, a
przecież zrobiłam to specjalnie dla niego, żeby pokazać jak bardzo go nie
lubię. Jednak on nie zwracał na mnie uwagi, bo wolał gadać z resztą klasy.
Rozwalały mnie te paniusie, które go kokietowały. Chociaż było widać, że jemu
się to podobało. Później już do końca lekcji się do niego nie odzywałam i tylko
słuchałam muzyki.
Długo się zastanawiałam, ale z pomocą koleżanki zdecydowałam, że będę pisać jako Dulce. Mam nadzieję, że jakoś mi to wyszło :) A ten pierwszy rozdział dedykuję oczywiście Monice, bo biedactwo już czeka :*
Sliczny piękny cudowny najlepszy chce więcej !! Super czyta się jako Dul w ogóle jest mega :*! Dawaj Monice kolejny już !<3!!!
OdpowiedzUsuńA tak Dulce tak chciała iść do szkoły ;D chyba jej zapał trochę opadł po rozmowie z siostrami, a potem z Christopherem. Przynajmniej z Maite jakoś się dogadala. Mam nadzieje, ze i z Chrisem znajdzie wspólny język i oby to stało się jak najszybciej ;p czekam z wielka niecierpliwoscia na nowy rozdział ! ;) oby był bardziej owocny jeśli chodzi o relacje Vondy ;)
OdpowiedzUsuń