Pewnego pięknego,
słonecznego dnia… Piękny, słoneczny? Nie, tak kolorowo się nie zaczęło, a
bynajmniej na pewno nie dla Dulce. Siedziała ona sama w swoim pokoju, słuchając
smutnej piosenki. Był to kolejny z jej szarych, monotonnych dni, kiedy nie
miała nawet do kogo się odezwać. Jak zwykle w takich chwilach, myślała jakby
wyglądało jej życie, gdyby miała zwyczajną rodzinę i chodziłaby do szkoły jak
wszyscy w jej wieku. Wtedy właśnie wpadła na pewien pomysł. Wstała z łóżka,
ubrała różowe, włochate kapcie, wyłączyła muzykę i wyszła z pokoju. Natknęła
się na swoje siostry- Sol i Mię. Po krótkiej i bezsensownej kłótni z bezmózgimi
siostrami poszła dalej. Spotkała Almę, która niestety akurat wychodziła na
kolejny koncert. Mimo to dziewczyna zapytała:
-Mamo, zapiszecie
mnie do szkoły?
-Nie mam czasu
skarbie, zapytaj taty.- odpowiedziała niedbale kobieta, całując córkę na
pożegnanie i wyszła.
Biedna Dulce czuła
się okropnie. Nienawidziła, kiedy ktoś ją zbywał zwłaszcza rodzice. Miała dość
tego, że wszystko w tym domu jest ważniejsze od niej i jej potrzeb. Nie
pamiętała już nawet kiedy ostatni raz na spokojnie rozmawiała z mamą. Zawsze
miała jej tak dużo do powiedzenia, a nigdy nie została wysłuchana z braku
czasu. Nie dziwne więc, że Dul stała się zbuntowana i powoli przestała szanować
wszystko i wszystkich dokoła. Przez brak zainteresowania ze strony matki
straciła cały entuzjazm, który miała jeszcze kilka sekund temu. Tak właśnie
wyglądało jej życie. Nigdy nie czuła niczyjej miłości, choć tak bardzo tego
potrzebowała. Czy to tak wiele? Dla niej już dawno pieniądze i sława przestały
mieć znaczenie, ona tylko chciała być kochana. W tym momencie zrobiło jej się
bardzo smutno, ale szybko zmieniła wyraz twarzy na sztuczny uśmiech tylko po
to, aby się nie rozpłakać. Poszła do kuchni po kostkę
czekolady na osłodę życia. W końcu dotarła do gabinetu ojca, w którym spędzał
znaczną część swojego życia. Wpadła tam jak burza, od progu krzycząc:
-Tato, tato!
-O co chodzi?-
zapytał jakby służbowo pan Reverte.
-No bo mam sprawę…-
zaczęła nieśmiało dziewczyna.
-Słucham? Mów
szybko, bo muszę wypełnić dokumenty dla premiera.- ponaglił córkę Leon.
-Mogę iść do szkoły?
-Do szkoły, po co?
Przecież uczysz się w domu, masz najlepszych nauczycieli. Poza tym jestem w
trakcie ważnej kampanii i liczyłem na Twoje wsparcie.
-No jasne… Twoje
debilne wybory jak zwykle najważniejsze. Mam tego dość, nie chcę takich
rodziców! Siedzę sama jak palec całymi dniami, tylko dlatego, że mój kochany
tatuś narobił sobie wrogów. Chcę tylko iść do szkoły, poznać kogoś normalnego,
bo na siostry liczyć niestety nie mogę.- krzyczała zdenerwowana Dulce.
-Zobaczę co da się
zrobić. Pogadam jeszcze z Twoimi siostrami. Ale teraz już idź, bo nie mam
czasu.
-Dzięki, pa!-
odrzekła, po czym wyszła.
Miała dość siedzenia
w swoim pokoju, więc wzięła piłkę, wyszła do ogrodu i zaczęła nią odbijać o
ścianę, tańcząc przy tym i śpiewając. Trzeba przyznać, że wyglądało to dość
komicznie.
Tymczasem na drugim
końcu miasta toczyło się zupełnie inne życie. Pewien młody, przystojny chłopak
pędził właśnie na swoim motorze. Jechał na spotkanie w sprawie pracy, na które
był już trochę spóźniony. W końcu dotarł na miejsce. Dyrektor był na niego zły,
że ten się spóźnił. Jednak dla Christophera nie ma rzeczy niemożliwych. Szybko
uspokoił mężczyznę, opowiadając mu bajkę o tym, jak pomagał starszej pani nieść
zakupy. W rzeczywistości zatrzymał go kumpel, który chciał od niego kupić
narkotyki. Po długiej rozmowie kwalifikacyjnej i kilku zmyślonych faktach,
Ucker został nauczycielem muzyki i WF-u w liceum. Ponadto ma być wychowawcą 1
klasy. Po wyjściu ze szkoły od razu pojechał pod most na obrzeżach miasta,
gdzie zawsze spotykał się ze swoją bandą. Na pierwszy rzut oka było widać, że
jest to miejsce schadzek ćpunów, bo leżało tam mnóstwo butelek, niedopałków i
innych tego typu przedmiotów. Kiedy tam dotarł, wszyscy na niego już czekali.
Nikt nie był zadowolony z podjętej przez niego pracy, gdyż uważali, że będzie
mniej pracowitym dilerem. Wytłumaczył im jednak, że zbiera na nowy motor.
-Masz nowy towar?-
zapytał nagle Amador.
-Jasne, trzymaj.-
podał mu to, o co prosił.
Tak właśnie Ucker spędził resztę dnia.
Dulce Maria i
Christopher Uckermann- dwoje ludzi z dwóch różnych światów. Czy mimo to los skrzyżuje ich drogi?
Z wielkim trudem jest prolog. Masz Monisiu, dla Ciebie :* Miał być dopiero jutro, no ale... tak wyszło xD Mam nadzieję, że się podoba ;) Besos :***
No i to rozumiem w końcu jest :* Bosko się zapowiada i jedyne co mi przychodzi na myśl to chce już kolejny no !! :* Wyczuwam tu romans z nauczycielem, ale to tylko przypuszczenia Moniki :* Dawaj szybko next <3!
OdpowiedzUsuńMam nadziei, ze Ucker będzie wychowacom Dulce ;) i ich losy jakoś się splota ;) Dul chyba naprawdę jest dziecinna, oby się to szybko zmieniło ;D czekam na nowy rozdział, bo jestem bardzo ciekawa i proszę o informowanie mnie na blogu ;))
OdpowiedzUsuń