czwartek, 17 sierpnia 2017

13. "Też jesteś dla mnie ważna"

Stałam wtulona w Christophera- osobę, której teraz najbardziej potrzebowałam. Jego obecność, bliskość dodała mi odrobiny siły, automatycznie minimalnie się uspokoiłam.
-No już, maleńka... Nie płacz, będzie dobrze.- mówił szeptem, głaszcząc moje plecy.
-Skąd wiesz, że?...- nie musiałam kończyć, nie pozwolił mi, składając słodki pocałunek w kąciku moich ust, jednocześnie scałowując mi łzę.
-Zaraz Ci wszystko powiem, spokojnie.- powiedział spokojnym, delikatnym głosem, uśmiechając się do mnie ciepło, pocieszająco.
-Chodź, usiądziemy w salonie.- zaprosiłam go do środka, prowadząc za rękę. -No więc skąd o tym wszystkim wiesz?- zapytałam, siedząc tuż koło niego na kanapie.
-Ojciec kazał mi wrócić do szkoły. Zaniepokoiłem się, że Cię nie ma i zapytałem tej twojej koleżanki. Opowiedziała mi o twoich podejrzeniach i w ogóle i bardzo żałowała, że nie może być przy Tobie. Postanowiłem więc do Ciebie wpaść, żebyś nie była sama.- opowiedział, a ja wtuliłam się w niego.
-Dziękuję, że jesteś.- powiedziałam cichym, zapłakanym głosem.
-Nie mogłem Cię tak zostawić.- pogłaskał mnie czule po głowie, obejmując mnie.
-Powiedz mi, co ja mam zrobić... Jak mam się dowiedzieć czegoś o rodzinie? Tak się boję, że oni... Że...- płakałam spanikowana i pewnych słów nie umiałam nawet wypowiedzieć.
-Nie, na pewno żyją i nic im nie jest. Może wcale nie byli w tamtym hotelu? Uspokój się, pomogę Ci zdobyć informacje.- głaskał mnie cały czas i całował w czoło, i policzki, żeby mnie uspokoić, pocieszyć.
-Ale jak? Dzwoniłam już wszędzie... Do telewizji, do tego hotelu, do rodziców, do zarządu Chicago. Gdzie jeszcze mam zadzwonić?- bardzo liczyłam, że on znajdzie jakiś sposób, żeby ich znaleźć.
-Coś wymyślę, nie martw się, skarbie.- powiedział słodko i pocałował mnie w skroń. -Widać, że jesteś bardzo zmęczona od płaczu i pesymistycznych myśli. Położę Cię do łóżka, zaśniesz sobie, a ja poszukam jakiegoś rozwiązania.- on nie pytał, tylko tak zarządził, po czym wziął mnie na ręce i niósł na górę do mojego pokoju.
-Jesteś kochany... Dziękuję, ale ja i tak nie zasnę.- powiedziałam, gdy weszliśmy do mojego pokoju.
-Dul, kładziesz się i nie dyskutujesz!- rozkazał stanowczo podniesionym tonem głosu.
-Nie produkuj się, nie boję się Ciebie.- powiedziałam, uśmiechając się przez łzy.
-W tym momencie nie masz się mnie bać. Idziesz spać chociaż na trochę. W przeciwnym razie sobie pójdę, bo nie chcę patrzeć, jak się katujesz.- mówił cały czas stanowczo, ale dość ciepło, przykrywając mnie kołderką.
-Zostań!- złapałam go nerwowo za rękę.
-Zostanę, jeśli pójdziesz na trochę spać.- postawił jasny warunek.
-Dobrze, ale połóż się ze mną. Przytul mnie i głaskaj, wtedy prędzej zasnę, bo będę się czuła bezpieczna i mniej samotna.- poprosiłam, robiąc mu miejsce obok mnie.
-No dobrze, położę się z Tobą.- zgodził się, wchodząc pod moją kołdrę.
-Ale nie zostawiaj mnie ani na chwilkę. Dobrze?- powiedziałam, patrząc mu w oczy.
-Dobrze, myszko, będę cały czas przy Tobie.- uśmiechnął się, pocałował mnie w nosek i otarł kciukami moje łzy.
-Coś bym Ci powiedziała, ale sobie daruję, bo mi uciekniesz.- powiedziałam z delikatnym uśmiechem, wtulając się w niego.
-Tak, Ty też jesteś dla mnie ważna.- wyznał, przytulając mnie mocno, choć nie do końca to chciałam powiedzieć. -Śpij, aniołku.- polecił, całując mnie w czółko.
-Ostatnio nazwałeś mnie diablicą...- przypomniałam.
-Dziwisz mi się? Teraz jesteś kochana i niewinna jak aniołek, wtedy zachowywałaś się, jakby wstąpił w Ciebie szatan.- stwierdził, spoglądając w moje oczy.
-Może troszeczkę.
-Nie zagaduj mnie już i śpij, bo sobie pójdę.
-Dobra, nie szantażuj mnie...
Jeszcze chwilę się kręciłam, za dużo myślałam, a do oczu znów podchodziły mi łzy, ale po kilku minutach zadziałał na mnie urok Uckera i jego bliskość... Zrobiło mi się cieplutko, przyjemnie i automatycznie sen mnie zmorzył, po czym szybko zasnęłam.

Obudziłam się dopiero rano, a Ucker siedział obok mnie z laptopem na kolanach. Jedną rękę trzymał na myszce, a drugą cały czas głaskał mnie delikatnie po ramieniu, rysując palcami różne wzorki. Kiedy zorientował się, że nie śpię, uśmiechnął się ciepło, po czym powiedział:
-Wymyśliłem, jak znaleźć informacje i pozwoliłem sobie skorzystać z laptopa.
-Okej, nie ma problemu. Ale co właściwe robisz?- zapytałam, siadając.
-Szukam numerów telefonów do luksusowych hoteli w Chicago. Będziemy dzwonić i pytać, czy zatrzymali się tam twoi rodzice, zaczynając od tych, które są bliżej szpitali.- wyjaśnił, a ja pocałowałam go słodko w policzek
-Genialny pomysł, dziękuję.- powiedziałam i go przytuliłam.
-A najlepiej by było, jakbyś znała nazwę szpitala, w którym twoja siostra miała wizytę. Będziemy wiedzieć, od czego zacząć.
-Okej, daj na chwilkę. Otworzę Ci drugą kartę i wpiszę ten szpital w mapy google. Wklepiemy później tylko nazwy tych hoteli i będziemy wiedzieć, czy są daleko.- przesunęłam laptopa bardziej w swoją stronę i zrobiłam, co powiedziałam.
-Dobra, weźmy to na dół, zrobimy śniadanie i podczas jedzenia będziemy tego szukać, a później zaczniemy dzwonić.- zarządził, a ja od razu posłusznie wstałam.
-Okej, zaraz do Ciebie zejdę, tylko wezmę szybki prysznic.- powiedziałam i pognałam do łazienki, biorąc ze sobą tylko czystą bieliznę z szafki.

Wzięłam orzeźwiający prysznic, który naprawdę dobrze mi zrobił, zrelaksowałam się, o ile to w ogóle możliwe w tak beznadziejnej sytuacji. Kiedy wyszłam spod prysznica, ubrałam wcześniej przygotowaną bieliznę i cieplutki szlafrok. Dokładnie wytarłam włosy i je rozczesałam, po czym wyszłam z łazienki. Zeszłam na dół do kuchni, gdzie czekały na mnie kanapki.
-Kanapki z serem i ketchupem? Bardzo... Oryginalnie.- stwierdziłam z uśmiechem.
-Nie czepiaj się, to tak na szybko, żeby cokolwiek zjeść i wziąć się do roboty.- odpowiedział, wpatrzony w ekran laptopa.
-Wiem, wiem, dziękuję.- podeszłam do niego, obejmując go od tyłu i dałam mu soczystego buziaka w kącik ust.
-Widzę, że lepiej się czujesz?- zapytał, gdy usiadłam na przeciwko niego.
-Tak, dużo lepiej. Dałeś mi nadzieję i odpoczęłam trochę.- odpowiedziałam, biorąc się za jedzenie.
-Cieszę się. Jedz szybko i będziemy dzwonić. To znaczy właściwie gadać musisz Ty, bo ja niestety nie umiem angielskiego. Ja będę w tym czasie szukał kolejnych i skreślał te, co już załatwione.
-Szkoda, ale okej... Dam radę. Zresztą mi prędzej udzielą informacji o mojej rodzinie.
Zjadłam dość szybko i od razu wzięłam do ręki telefon. Na szczęście obyło się bez większych problemów i każdy udzielał mi informacji, gdy mówiłam, że martwię się o rodzinę i nie wiem, czy żyją. Po pięciu telefonach do oczu podchodziły mi łzy i powoli traciłam nadzieję. Christopher mnie uspokajał i kazał dzwonić dalej, ocierając moje łzy. W końcu za którymś razem usłyszałam to długo wyczekiwane "tak, mamy to nazwisko na liście". Zaczęłam płakać ze szczęścia i zapytałam, czy są w pokoju. Recepcjonistka powiedziała, że wyszli pozwiedzać kilka dni temu i jeszcze nie wrócili.
-Zapytaj, czy zna hiszpański, mam pomysł.- powiedział cicho Ucker.
-Zna.- odpowiedziałam, gdy usłyszałam odpowiedź od tej pani.
-Daj mi ten telefon.
Oddałam mu telefon, a on sprytnie zaproponował jej niezłą sumkę (oczywiście z kieszeni moich rodziców, ale miał do tego prawo, bo to moja sprawa) za odnalezienie moich rodziców. Stwierdziła, że mogą ich łatwo namierzyć, jeśli mają przy sobie kartę od zamka hotelowego. Ładnie podziękowaliśmy, a ona obiecała jak najszybciej zacząć poszukiwania i dać nam znać. Kiedy zakończyliśmy rozmowę, zaczęłam płakać ze szczęścia, złe emocje powoli opadły. Wtuliłam się w Uckera, powtarzając ciągle "dziękuję", po czym pod wpływem impulsu, silnych emocji wpiłam się w jego usta, całując go tym razem nie tak dziko jak wtedy. To było już delikatniejsze, nieperwersyjne, ale i tak bardzo namiętne. Po chwili posadził mnie na kuchennym blacie, nadal całując. Tym razem nie trzymał rąk na moim tyłku, tylko na plecach. On i tak całuje, jakby chciał mnie połknąć, ale to było już dużo spokojniejsze, a nawet słodkie. Po kilku pięknych minutach, przestał mnie całować i przytulił mocno.
-Dzięki Tobie jestem spokojniejsza, dziękuję Ci bardzo.- powiedziałam, kiedy wypuścił mnie ze swoich objęć, ale nadal był blisko.
-Mam nadzieję, że teraz już pójdzie z górki i bez żadnych niespodzianek.
-Też mam taką nadzieję. Jeśli się okaże, że oni sobie gdzieś tylko poszli i zapomnieli naładować telefonu, to się do nich przez miesiąc nie odezwę za to, że mi taki niepotrzebny stres zafundowali.- powiedziałam zirytowana na samą myśl.
-Pewnie tak jest, ale spokojnie... Najważniejsze, że nie byli w tamtym hotelu.
-Mhm, kamień spadł mi z serca.

Przez kolejne dwa dni czułam się jak małe dziecko. Nie sądziłam, że Christopher potrafi być taki opiekuńczy, kochany i słodki. Ciągle łaził za mną, karmił mnie, pocieszał, układał do snu. Starałam się nie mówić nic, co mogłoby go zdenerwować, żeby tylko na mnie nie krzyczał, albo co gorsza zostawił mnie samą. Powiedziałam Ann, co udało nam się ustalić i dzwoniła ciągle, pytając, czy już coś wiemy. Któregoś dnia, kiedy byłam w łazience, zadzwonił mój telefon.
-Odbierz, to pewnie Ann.- krzyknęłam, bo ona wiedziała, że Ucker tu jest, nie miała tylko pojęcia o naszych bliskich relacjach.
-Dulce!- po chwili usłyszałam głośne wołanie Uckera.
-Co?
-Chodź tu szybko!- zawołał mnie, a po kilku sekundach pojawiłam się koło niego. -Masz.- podał mi telefon z szerokim uśmiechem.
-Cześć córeczko.- powiedział bardzo dobrze mi znany głos, który po raz pierwszy w życiu tak bardzo pragnęłam usłyszeć.
-Mama!- krzyknęłam uradowana, słysząc głos mojej mamusi. -Co się z Wami działo? Czemu nie odbieraliście? Wszystko w porządku?- zasypałam ją pytaniami, ponownie płacząc ze szczęścia.
-Spokojnie, Duluś... Przepraszamy Cię, ale twój genialny tatuś postanowił pozwiedzać i się zgubiliśmy. Weszliśmy do jakiegoś wielkiego lasu i nie mogliśmy stamtąd wyjść, zniknął zasięg, a w ogóle masakra... Opowiemy Ci wszystko, jak wrócimy.- wytłumaczyła po krótce, a ja nadal nie mogłam uwierzyć, że ją słyszę.
-Ale nic Wam nie jest?- upewniałam się.
-Nie, kochanie.
-Daj mi tatę do telefonu. Chcę go usłyszeć i Sofię też.- poprosiłam, po czym mama przekazała telefon tacie, z którym dosyć długo gadałam. 


No hej skarby moje kochane! :*
Dawno  nie było tyle komentarzy, dziękuję :) No już dodam wam tak wcześnie, zasłużone ;)
A teraz uwaga, ogłoszenie parafialne! Napisałam trochę rozdziału (na nowe opko przypominam, bo to dawno jest skończone). Niewiele, parę linijek w sumie, ale to i tak sukces... Ruszyłam z miejsca od czterech miesięcy! :D Zmotywowałyście mnie komentarzami chyba i aż mnie wena naszła :)
Wgl to zaraz koniec wakacji... Całe przepracowałam, a kasa pójdzie pewnie na korki z matmy :/
No dobra, do następnego :* 


20 komentarzy:

  1. Nareszcie rozdział!! :D Po prostu jak zawsze cudowny <3 Tak myślałam że nie zrobisz tego i nie uśmiercisz rodziców ;) Pisz jak najwięcej bo twoje opowiadania są cudowne :D No to mam nadzieję że nowy rozdział pojawi się nie długo :D

    OdpowiedzUsuń
  2. No wkoncu rozdział. Z powyższym komentarzem zgadzam sie ze każde twoje opowiadanie jest cudowne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział :D jeju Chris jest taki kochany w końcu zrozumiał że ona jest dla niego ważna ♡

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział 🙂 Czekam na nowy

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny rozdział! <3 Dodawaj jak najszybciej kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak to dobrze że Chris był cały czas przy niej :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy pojawi się nowy rozdział? ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Pisz pisz jak najwięcej kochana <3 bo twoje opowiadania są cudowne <3 czekam z niecierpliwością na nowy rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedy pojawi się nowy rozdział? :D Bo czekam i czekam i dalej nic :(

    OdpowiedzUsuń
  12. Dodaj dzisiaj nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Twoje opowiadania są świetne :D czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Proszę dodaj dzisiaj nowy rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Proszę dodaj nowy rozdział bo już nie mogę wytrzymać z ciekawości co będzie dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Dobrze że wszystko dobrze się skończyło z rodzicami Dulce ;) Pojawi się dzisiaj rozdział? :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Dodaj nowy rozdział bo już ponad tydzień czekam i dalej nic :(

    OdpowiedzUsuń
  18. Sobota= najlepszy ddzień na dodanie nowego rozdziału :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Dodaj nowy rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń