środa, 9 sierpnia 2017

12. "Przytul mnie"

Przed szóstą rano (choć dla mnie to bardziej środek nocy, haha) usłyszałam cichy głos Uckera:
-Dul, wstawaj, idziemy.
-Nie budź mnie, ja śpię! Nie idę do szkoły.- powiedziałam półprzytomna, nakrywając głowę kocem.
-Duluś, jak szybko wstaniesz, to dostaniesz buziaka na drogę.- na te słowa żywo zareagowałam i od razu usiadłam.
-Ale takiego jak wczoraj?- zapytałam z uśmiechem i nadzieją w głosie.
-Poczekaj, wstań.- podał mi rękę, bym wstała z materaca i stanęła koło niego.
I co zrobił ten podły szmaciarz? Cmoknął mnie w policzek, co niewiele miało wspólnego z wczorajszymi pocałunkami. Tupnęłam, skrzyżowałam ręce na piersiach i zrobiłam obrażoną minę jak małe dziecko, patrząc na niego z pogardą.
-Chodź, przestań.- przez jego twarz przebiegł cień uśmiechu i próbował złapać mnie za rękę, ale była schowana. -Kurwa mać, Dulce!- szarpnął mnie za przedramię, które przez niego miałam już całe w siniakach.
-Puść!- wyszarpnęłam się, rzucając mu obrażone, pogardliwe spojrzenie.

Wzięłam torebkę, założyłam buty, ogarnęłam włosy i wyszliśmy. Christopher oczywiście wziął broń. Hmm... Ciekawe, czy idąc do szkoły też ją brał? Szliśmy ponurymi uliczkami tej dzielnicy, nie spotykając po drodze nikogo, ani żywej duszy. Mimo to bałam się, a on szedł tak czujnie, że nie zwracał na to uwagi. Szłam jak najbliżej niego, bo tylko czując ciepło jego ciała, czułam się względnie bezpiecznie. Po jakimś czasie wyszliśmy stamtąd i szliśmy już cywilizowaną częścią miasta. Co nie zmienia faktu, że o tej porze tutaj też nie jest jakoś super bezpiecznie... Koło ósmej dotarliśmy pod mój dom. Stojąc przy bramie, przyglądałam się Uckerowi, który nadal nie odchodził.
-Możesz już iść, dam sobie radę.- powiedziałam z delikatnym uśmiechem, mimo że moje serce krwawiło na myśl o tym, że więcej go nie zobaczę.
-Okej, to idę.- odwrócił się i już chciał iść. -A Dulce, proszę przeproś swojego tatę ode mnie. Powiedz kiedyś po prostu, że mnie spotkałaś i gadaliśmy. Dobrze?- powiedział jeszcze, a ja skinęłam twierdząco głową.
-Przytul mnie, proszę.- poprosiłam cichutko i nieśmiało, a on podszedł do mnie i objął mnie mocno, ale naprawdę czule.
-Lubię Cię diablico, ale i tak więcej się nie zobaczymy.- wyznał cicho, ściskając mnie mocniej.
-I tak będę o Tobie długo pamiętać, dziękuję za wszystko.- odpowiedziałam, a w oczach zbierały mi się łzy, nie lubię pożegnań.
-Leć już do domu, bo Ci zimno.- polecił, odsuwając mnie od siebie delikatnie.
-Okej, pa.- powiedziałam, podchodząc do bramy.
-Pa, mała.- odpowiedział i powoli odchodził, gdy ja wchodziłam na teren mojej rezydencji.

Była sobota, więc na szczęście miałam przed sobą jeszcze weekend na odpoczynek. Przed rodzicami cały czas utrzymywałam, że byłam z przyjaciółką i nawet napisali mi usprawiedliwienie, a więc rzekomo byłam chora. Przez te dwa dni weekendu nadrobiłam zapasy jedzenia i tkanki tłuszczowej w moim organizmie. Ciągle jadłam, żeby uzupełnić braki po kilku dniach głodówki. Już od pierwszych chwil w domu, brakowało mi Uckera. Cały czas czułam na sobie jego dotyk, pocałunki, słyszałam jego głos, a gdy zamykałam oczy, widziałam jego twarz. To było takie głupie, nie mogłam pozbyć się tego uczucia... Czułam pustkę, tęsknotę. To tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że się w nim zakochałam. Cholera jasna, głupie serce! Znam tylu zajebistych chłopaków, a zakochałam się w kimś, kto nie jest zdolny do uczuć. Choć osobiście uważam, że to nieprawda... On nie potrafi okazywać uczuć, ale wierzę, że je ma, musiałby tylko chcieć je w sobie obudzić, ale jest zbyt zamknięty w sobie i niedostępny. Mimo niebezpieczeństwa i wiecznych kłótni przez ostatnie kilka dni bardzo dobrze się z nim czułam, dawał mi szczęście, jakiego potrzebuję. Zdałam sobie sprawę z tego, że choć mam wszystko, to w życiu brakuje mi radości, adrenaliny. Z nim tego zaznałam i starczy mi na jakiś czas. Jednak to tylko pewne bodźce, których mi dostarczał... Istnieje druga strona medalu, a mianowicie on sam, jego obecność. Zawsze byłam aż nadto szczerą osobą i otwarcie mówiłam, co czuję. Dlatego musiałam mu wyznać, że się w nim zakochałam i przed sobą też nie zamierzam tego ukrywać. Muszę tylko o nim jak najszybciej zapomnieć, choć i tak jeszcze mam nadzieję na ponowne, spontaniczne spotkanie.

Moje życie wróciło do normy. Córeczka tatusia, kłótnie z siostrą, szkoła, spóźnianie na lekcje, paczka przyjaciół, kiepskie oceny, ofiara pani od matmy i moja popularność... Życie niemal idealne, ale nadal jakieś puste. Jedynie Ann ciągle wierciła mi dziurę w brzuchu, bym opowiedziała jej o chłopaku, z którym byłam, gdy mnie kryła. Zmyślałam jej jakieś głupoty dla odczepnego, ale zapewniłam, że był to tylko romans i skończyłam z nim po dobrej zabawie. W przeciwnym razie musiałaby go poznać, nie odpuściłaby, a ja na pewno nie powiem jej, że przez ten czas byłam z Uckerem. Wyśmiałaby mnie, tym bardziej że wszyscy ciągle dyskutują o nim i cieszą się, że go nie ma i niedługo go skreślą z listy. Nie odzywam się nawet na ten temat, bo chcę być wierna temu, co mówiłam do niego i nie będę teraz mówić czegoś sprzecznego przeciwko niemu. Koniec z obłudą i fałszem, nie jestem jak cała elita, nie jestem płytka. Po dwóch tygodniach przypomniało mi się, o co prosił mnie Christopher. Gdy siedzieliśmy z rodziną przy obiedzie, postanowiłam do tego nawiązać.
-Wiesz tato? Spotkałam Christophera.- powiedziałam swobodnie.
-Dobrze, że mi o tym mówisz. Coś się stało?- od razu wpadł w panikę.
-Nie, spokojnie nic mi nie jest. Chciał pogadać i poszliśmy na kawę. Zapytał, czy znam waszą historię. Opowiedziałam mu wszystko, co mówiliście. Żałował, że sam nie dał Ci dojść do słowa i wybuchł. Poprosił, bym przeprosiła Cię od niego i zapewnił, że wszystko jest w porządku. Nie ma do Ciebie żalu, rozumie to wszystko i nie chce mieć kontaktu ze swoim ojcem.
-Tak powiedział?
-Tak, było mu naprawdę głupio po tym, co zrobił. Ma wybuchowy charakter, ale po za tym nie jest zły.- dodałam, by dodatkowo go wybronić.
-Wiedziałem o tym i nie jestem na niego zły. Mimo wszystko to dobry chłopak, tylko oby nigdy nie ufał swojemu ojcu.- podsumował, po czym mały potwór, zwany również moją siostrą, zaczął gadać jakieś bzdury i zmienili temat, a ja siedziałam już cicho.

Dwa miesiące później rodzice musieli wyjechać do Stanów z moją siostrą do lekarza. Jak się urodziła, to miała chore serduszko, a teraz muszą jechać na kontrolę, jak troszkę podrosła. Dla bezpieczeństwa lepiej sprawdzić, czy wszystko w porządku, żeby przypadkiem kiedyś nic jej się nie stało przy dużym wysiłku fizycznym. Pamiętacie ten moment, kiedy po mojej domówce mama zakazała mi siedzieć samej w domu? Tak, mi też się coś kojarzy, ale rodzice na szczęście nie pamiętają długo takich rzeczy i teraz zostawiają mnie samą. W sumie nie mają wyjścia, bo przecież ja mam szkołę i nie mogę jej zawalić, jadąc na dwa tygodnie z siostrą do lekarza. Oczywiście kilka dni przed ich wyjazdem co chwile słyszałam teksty w stylu "Tylko nic nie kombinuj", "Bądź grzeczna" i tak dalej. Ale spokojnie, tym razem nie zamierzam robić żadnej imprezy, odpocznę od ludzi i nacieszę się samotnością, bo niestety trudno jest być osobą popularną i jestem tym trochę zmęczona.
Jakiś tydzień przed ich wyjazdem zdarzyło się coś, co mnie zszokowało. Pod moim domem był Ucker i rozmawiał z tatą. Mama później powiedziała mi, że chciał go osobiście przeprosić i wszystko wyjaśnić. Ucieszyłam się, tylko szkoda, że się ze mną nawet nie przywitał. No trudno, przecież taki był plan... Jednak i tak było mi z tego powodu smutno, bo dotąd miałam jeszcze nadzieję, że on za mną tęskni tak jak ja za nim.

Grzecznie pożegnałam się z rodzicami i siostrą, gdy wyjeżdżali i zostałam sama. Potrzebowałam tego i cieszyłam się tą samotnością. To znaczy oczywiście normalnie chodziłam do szkoły, a przyjaciele czasami mnie odwiedzali, ale jednak te chwile, w których siedziałam sama w domu, były najlepsze. Tak było przez około tydzień... Później zaczął się dramat, a mianowicie straciłam kontakt z rodzicami. Codziennie dzwonili, pisali, a nagle przestali i nie mogłam się z nimi skontaktować. Wspólnie z ochroniarzami zastanawialiśmy się, co się stało. Martwiłam się i panikowałam, a wszyscy wkoło mnie uspokajali. Mój strach był jeszcze większy, jak dowiedziałam się o hotelu w Chicago, który się zawalił. Właśnie tam była moja rodzina, ale nie mam pewności, czy w tym hotelu. Byłam przerażona i wydzwaniałam tam w poszukiwaniu informacji. Nie trudno się domyślić, że ciężko było się tam dodzwonić i czegokolwiek dowiedzieć. Byłam w totalnej rozsypce i myślałam o najgorszym. Już nie wiedziałam, jak szukać informacji i co robić. Przestałam chodzić do szkoły, czekając jedynie na jakieś wiadomości. Przy okazji okazało się, jak kochanych mam znajomych... Jedynie Anahi dzwoniła do mnie codziennie i pytała, czy coś wiem i raz do mnie zaszła, próbując mnie pocieszyć. Jej mogę wybaczyć, bo wiem, że ma dużo na głowie (opiekuje się chorą babcią, bo jej rodzice ciągle pracują) i powinnam się cieszyć, że chociaż telefonicznie mnie wspiera. Maite podobno choruje i siedzi w domu, więc pewnie o niczym nie wie, bo inaczej na pewno by tu była. A reszta? Christian, którego uważałam za dobrego przyjaciela i wszyscy Ci, którzy mnie "uwielbiają"?... To był dla mnie duży cios i przypomniały mi się słowa Uckera, że znieczulica jest wszędzie, po prostu ja tego nie widzę. Przepraszam, teraz już widzę i sama tego doświadczam.
Pewnego dnia wieczorem, gdy siedziałam przed laptopem, szukając jakichś informacji o tym wypadku, usłyszałam pukanie do drzwi. Była środa po 20, więc jedyne co przyszło mi do głowy, to że może rodzice wrócili. Kiedy otworzyłam drzwi, w moich oczach pojawiły się łzy. Tej osoby się tu nie spodziewałam, ale w głębi duszy marzyłam o jej obecności. Rzuciłam się w jego ramiona, całkiem się rozklejając. Wtuliłam się w niego, a on objął mnie czule, próbując mnie uspokoić. Zrobił krok w przód, wchodząc do domu i zamknął drzwi, nie wypuszczając mnie ze swoich objęć.


No co za marudy... Macie już ten rozdział :* Wiem, że długo nie było, ale naprawdę nie mam do tego głowy teraz ani czasu niestety... Ciągle tylko praca i praca, a jak mam wolne, to zawsze staram się coś robić, korzystać z wakacji, a w konsekwencji nie mam kiedy pisać i wstawiać rozdziałów, bo jestem tu ciągle jak zawsze, ale no cóż... ;) Ogólnie to ja się chyba wypaliłam, bo serio nie mogę nic napisać, a przecież kiedyś przychodziło mi to z łatwością i mega przyjemnością, a teraz to masakra... :/ 
No dobra, do następnego moje skarby :* 

23 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział. Ciekawa jestem co z Dul rodzicami. Czekam na nowy rozdział 🙂

    OdpowiedzUsuń
  3. I to w takim momencie kończyć. Rozdział zajefajny jak zawsze. Dodaj jak najszybciej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaki Ucker jest kochany, że przyszedł do niej, bo nie wyobrażam sobie że mógłby to ktoś inny przyjść :D czyżby zrozumiał że się w niej zakochał ♡

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeju znowu cudowny rozdział <3 dodawaj jak najszybciej rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oby sie wszystko szcześliwie skończyło z rodzicami Dul :) już się nie mogę doczekać co bedzie dalej Dul i Uckerem ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekam na więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czekam na więcej i ciekawi mnie finał 💜💜💜

    OdpowiedzUsuń
  9. Kochana po protu cudownie piszesz ;) mam nadzieje że to nie ostatnie twoje opowiadanie na tym blogu ;) a rozdział jak zawsze cudowny <3 dodaj jak najszybciej kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Wiedziałam że Ucker przyjdzie do Duli :D rozdział super <3 najlepiej jakbyś dodawała rozdziały codziennie bo są cudowne <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedy pojawi się nowy rozdział? :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział ;) ciekawe co wydarzy się dalej. Dodaj szybko kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Dodawaj jak najszybciej kolejny rozdział kochana bo umieram z ciekawości :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Kiedy pojawi się rozdział? :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Czyżby Ucker zrozumiał że Dula stała się dla niego ważna :D Rozdział super <3 czekam z niecierpliwością na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Kochana dodaj jak najszybciej nowy rozdział :D nie każ nam tyle czekać :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Kiedy tu pojawi się coś nowego? Minął już prawie tydzień a to stanowczo za długo bez nowego rozdziału ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj nie, ostatnio standardy się zmieniły i to wcale jeszcze nie tak długo xD

      Usuń
  18. Długo i to bardzo długo :) proszę dodaj dzisiaj nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Kiedy będzie nowy rozdział? :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Proszę dodaj nowy rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Kiedy pojawi się tu coś nowego? Bo czekam i czekam i nic :/

    OdpowiedzUsuń
  22. Fajny rozdział , czekam na nowy:)

    OdpowiedzUsuń