czwartek, 19 stycznia 2017

37. "Kiedyś Cię odwiedzimy"

Ucker:
Pocałunek Duli jak zwykle był cudowny. Ale co z tego? Ona pewnie dalej mnie zwodzi, a niestety to do niczego nie prowadzi. Wolałbym już znać jej decyzję i przestać się łudzić, więc musiałem oderwać się od jej słodkich usteczek.
-Duluś... Wiem, że Ci ciężko, ale niestety już czas podjąć decyzję. Koniec tej twojej niewinnej zabawy, przestań mnie zwodzić.- postawiłem sprawę jasno.
-Ucker, ja nie chcę...- tak zmienna kobieta... W jednej chwili w jej oczach pojawiły się łzy i się rozpłakała, po czym wtuliła się we mnie mocno.
-Kochanie, czego Ty nie chcesz?- mówiłem cicho i spokojnie, pocierając czule jej plecy.
-Nie chcę podejmować tej decyzji i nie chcę Cię krzywdzić.- wydukała, zanosząc się płaczem.
-Czyli co? Odpowiedź brzmi NIE?- to było już właściwie jasne...
-No niestety... Wybacz, ale ja nie mogę. Nie jestem gotowa na to, by wrócić do Ciebie, zmieniając moje życie o 360 stopni. Chciałabym dać Tobie, NAM szansę i stworzyć rodzinę, ale nie mogę. Nie mam tyle odwagi, a to zbyt duże ryzyko. Przepraszam, ale nie.- uspokoiła się i na siłę udawała twardą i opanowaną.
-Okej, rozumiem.- tylko tyle byłem w stanie powiedzieć.
-Przepraszam, ja...- chciała powiedzieć coś jeszcze, ale położyłem palca na jej ustach, po czym przytuliłem ją mocno do siebie.
-Nie przepraszaj, skarbie.- staliśmy chwilę w swoich objęciach, po czym odsunęliśmy się od siebie na krok. -To ja wymyśliłem ten układ i kazałem Ci decydować, więc nie mam prawa mieć do Ciebie żadnych pretensji. Podjęłaś decyzję i mam nadzieję, że właściwą. Życzę Ci jak najlepiej i chcę, żebyś była szczęśliwa.- mówiłem przez łzy, a ona patrzyła we mnie jak w obrazek.
-Zmieniłeś się, jesteś najlepszym człowiekiem, jakiego znam. Dziękuję, że nie chcesz odebrać mi dziecka i się poświęcasz.
-Nie chcę? Haha, śmieszne... Nawet nie wiesz, jak bardzo bym chciał zabrać Ci Esperanzę i uciec, tak jak to kiedyś Ty zrobiłaś. To bardzo wygodne rozwiązanie, ale ja nie jestem Tobą i nie mógłbym Ci tego zrobić, bo nie mógłbym spać spokojnie. To Ty jesteś największą egoistką na świecie, nie ja...- uśmiechnąłem się do niej delikatnie, chciałem rozluźnić atmosferę, żebyśmy jak najlepiej zapamiętali to pożegnanie.
-Nie przesadzaj, zaczęłam już trochę myśleć o innych. Gdybym dalej była taką egoistką, to pewnie powiedziałabym Ci "nie" i poszła do domu. Zresztą dużo się zmieniło i wszystko co robię, robię z myślą o moim dziecku. Obiecuję Ci, że kiedyś wrócę z Esperanzą do Meksyku, żebyś mógł być jej ojcem. I tak jak prosiłeś, będę Ci wysyłać jej zdjęcia.
-Gdyby nie moja miłość do Ciebie, której nie mogę zabić, to z pewnością żylibyśmy w zgodzie i dzielili się dzieckiem.
-Nie, no coś Ty... Nie pamiętasz, jak kiedyś stwierdziłeś, że mnie można tylko kochać, albo nienawidzić? Gdyby nie ta miłość, to pewnie ciągle byśmy się kłócili jak kiedyś i nic by z tego nie było.
-No tak, to święta prawda...
-Mamo...- usłyszałem cichutki głos Esperanzy, która stała w drzwiach rozczochrana w różowej piżamce i ze łzami w oczach.
-Co się stało, słoneczko? Dlaczego nie śpisz?- zapytała Dulce i kucnęła przy niej.
-Bo miałam zły sen. Obiecałaś, że będziesz spała ze mną...- powiedziała z wyrzutem, a ja przyglądałem się jej z delikatnym uśmiechem.
-Przepraszam, zaraz do Ciebie przyjdę. Idź do pokoju i wybierz jakąś ładną bajeczkę do czytania, dobrze?
-Dobrze, ale daję Ci dziesięć minut.- zgodziła się i już chciała wracać do domu, kiedy dotarło do mnie, że widzę ją po raz ostatni.
-Poczekaj chwilkę.- powiedziałem, podchodząc do niej.
Wziąłem ją na ręce i przytuliłem mocno, nie mogąc opanować łez. To moja córka, którą nie wiadomo kiedy zobaczę.
-Dlaczego mnie tak tulisz?- zapytała wesoło, lekko zdezorientowana.
-Bo wracam do domu, do Meksyku i przez długi czas Cię nie zobaczę. Po prostu się z Tobą żegnam, skarbie.- wyjaśniłem, a ona mocno posmutniała.
-Będziesz za mną tęsknić? Bo ja za Tobą będę. Bardzo Cię lubię, bo się ze mną bawiłeś i nauczyłeś mnie pływać.- moja kochana... -Nie smuć się, kiedyś Cię odwiedzimy. Prawda mamusiu?- Dul tylko przytaknęła bezgłośnie.
-Chciałbym Cię kiedyś jeszcze zobaczyć. Ale obiecaj mi, że będziesz grzeczna i będziesz się słuchać mamy. Dobrze?
-Dobrze, przecież ja zawsze jestem grzeczna.- zaśmiała się i dała mi buziaka w policzek.
-Jasne, że jesteś. Dobra maleńka... Leć, bo zmarzniesz.- postawiłem ją na ziemi. -Wybierz jak najdłuższą bajkę, niech się mama pomęczy.- dodałem, śmiejąc się.
-Dobra.- odpowiedziała wesoło i zniknęła za drzwiami.
-Ale Cię teraz urządzi.- powiedziałem do Duli, a ona zrobiła głupią minę.
-I tak zaraz zaśnie i nie przeczytam tego do końca.- stwierdziła na luzie. -Dobra, nie żebym Cię wyganiała, ale masz godzinę do samolotu.- dodała.
-Spokojnie, zdążę... No chyba, że boisz się, że znów będziesz miała jakieś wątpliwości i nie dasz mi odejść?
-Tak, to też. Zresztą nie chcę, żebyś mi się tu całkiem rozpłakał. Idź już, bo to się robi coraz trudniejsze i ja też zaraz będę ryczeć.- ona pewnie i tak będzie ryczeć, jak pójdę, bo teraz ewidentnie się powstrzymuję, nawet głos jej się łamie.
-Masz rację, nie ma sensu tego przeciągać. Czułem, że tak będzie, więc napisałem wczoraj do Ciebie list tym razem ja. Proszę.- podałem jej kopertę. -Zrobiłem dokładnie tak jak Ty, ale nie myśl sobie, że złośliwie, bo nie o to chodzi. W środku masz też nasze zdjęcia, które robiłem w ciągu tego tygodnia. Niektóre są piękne, inne nieco gorsze, ale zauważ, ile szczęścia mi dałaś przez te dni.- wyjaśniłem, patrząc w jej zaszklone oczy.
-Dziękuję. Przytulisz mnie ten ostatni raz?- zapytała cicho i jakby nieśmiało, normalnie jak nie ona.
-Jasne, księżniczko.- powiedziałem i przygarnąłem ją do siebie, tuląc mocno. -Tak bardzo Cię kocham i nie chcę zwalczać tej miłości.- szepnąłem do jej ucha, a ona wtuliła się we mnie jeszcze mocniej.
-Musisz, to dla twojego dobra.- stwierdziła i dała mi buziaka w policzek, po czym odsunęła się ode mnie i zmierzała w kierunku domu, wciąż patrząc na mnie.
-Wchodź już do tego domu, bo nie wytrzymam.- ledwo powstrzymywałem płacz i krzyk, wszystko na raz.
-Okej, pa. Wiesz co? Pozdrów ode mnie rodziców i powiedz im o wszystkim. I jak spotkasz się z Ann i Ponchem, to też ich ode mnie pozdrów.
-Dobrze, pozdrowię. Leć, pa.- to były nasze ostatnie słowa, ostatnie spojrzenie w oczy i weszła do domu.
Przez chwilę stałem jak wryty i gdzieś tam w środku miałem jeszcze nadzieję, że wyjdzie i zmieni zdanie. Po pięciu minutach dotarło do mnie, że to koniec. Straciłem Dul na zawsze, a córkę zobaczę być może nawet za kilkanaście lat. Wsiadłem do samochodu i pojechałem na lotnisko. Ledwo widziałem drogę przez zaszklone oczy, płakałem jak dziecko.

Dulce:
Podjęłam decyzję, ale już zaczynam jej żałować. Nigdy w życiu nie czułam się tak źle. Moje serce pękło na milion kawałków, ale byłam zupełnie bezsilna. Chciałabym przeżyć tą piękną miłość jeszcze raz, ale mam jakąś wewnętrzną blokadę i po prostu nie mogę. Teraz odczuwam ból, ale to kiedyś minie i jeszcze będę szczęśliwa z Pablem, prawda? Ten tydzień z Uckerem był piękny, ale pewne rzeczy nie powinny się w ogóle zdarzyć. Aż bałam się myśleć, co on musi teraz czuć... Zanim poszłam do pokoju Esperanzy, musiałam się trochę uspokoić. Całe oczy miałam mokre od łez, które dalej ciurkiem leciały po moich policzkach. Po chyba pięciu minutach byłam w stanie do niej wejść. Leżała na łóżku z książeczką w ręce. Była smutna i zapytała:
-Mamo, a Ucker tu kiedyś wróci?
-Nie, kochanie, nie wróci. Ale może kiedyś odwiedzimy go w Meksyku.- odpowiedziałam, przytulając ją.
-Tak, pojedźmy do Meksyku!- powiedziała z entuzjazmem, a na jej twarzy pojawił się uśmiech.
-Kiedyś pojedziemy, skarbie... Jak będziesz duża, to Ci coś powiem i wtedy odwiedzimy Uckera.
-To ja już chcę być duża, mamo. Wiesz co? Nie chcę dzisiaj bajki, pójdę spać i przyśni mi się podróż do Meksyku, i spotkanie z Uckerem.- ona naprawdę go bardzo pokochała, a ja odebrałam jej ojca, nie jestem dobrą matką.
-Dobrze, to śpij. Zamknąć Ci drzwi i zostawić zapaloną lampkę?- zapytałam, wstając.
-Tak, ale daj mi najpierw buziaka.- poprosiła, a ja wycałowałam ją słodko.
-Dobranoc, księżniczko.- powiedziałam, wychodząc.
-Powiedziałaś do mnie jak Ucker, tak fajnie. Dobranoc, mamusiu.- odpowiedziała uradowana i ułożyła się słodko do snu.
Rzeczywiście Esperanza to jedyne, co nam się w życiu udało i powinniśmy dbać o to, żeby tak zostało. Dam mojemu dziecku wszystko co najlepsze i nie pozwolę, by była nieszczęśliwa. I tak mnie pewnie znienawidzi, jak dowie się prawdy, ale póki co muszę dbać o nasze relacje i dać z siebie wszystko, żeby miała jak najlepsze życie. Nie wiem, czy dobrze postąpiłam i mam wrażenie, że jestem w sytuacji bez wyjścia. Ale czas na kolejną dawkę emocji, czyli list od Uckera. Poszłam do swojej sypialni i usiadłam na łóżku, wyciągając kopertę z tylnej kieszeni jeansów. Otworzyłam i rozwinęłam list, czytając ze łzami w oczach:
"Duluś, kochanie... Jeśli to czytasz, to za pewne jestem już w drodze do Meksyku. Jest mi cholernie smutno i powiem Ci, że do końca miałem nadzieję, że do tego nie dojdzie. Tak samo nadal mam nadzieję, że zmienisz zdanie. Nie mówiłem Ci tego, ale wiedz, że to nie musi być koniec. Czuję, że mnie kochasz, ale czegoś się boisz. Nie wiem co to takiego, ale pamiętaj, że jesteś silna i jeśli tylko chcesz, możesz pokonać cały świat. Do czego zmierzam? Jeśli kiedykolwiek za mną zatęsknisz i będziesz pewna, że chcesz, aby to potoczyło się inaczej, to wróć do Meksyku. Choć tego nie planuję, to pewnie i tak będę na Ciebie czekał jeszcze przez długi czas. Spróbuję przestać Cię kochać, ale z doświadczenia wiem, że to nie jest takie proste i może się nie udać. Tak więc jeśli uznasz, że nasza miłość istnieje i warto o nią zawalczyć, to wiesz, gdzie mnie szukać. Jeśli się na to nie zdecydujesz, to trudno... Życzę Ci jak najlepiej, bądź szczęśliwa z Pablem i nie pozwól, by uśmiech znikał z twojej twarzy. Pamiętaj o zdjęciach Esperanzy dla mnie i powiedz jej za jakiś czas prawdę. Nawet jeśli minie wiele lat, a ja zdołam ułożyć sobie życie, to wiedz, że zawsze będziesz dla mnie ważna, bo to dzięki Tobie moje życie zmieniło się na lepsze. Jestem Ci wdzięczny za każdą wspólną chwilę... Kiedyś, w dzieciństwie, w małżeństwie, jak i w tym tygodniu. Ostatnim wspólnym tygodniu, w którym dałaś mi dużo szczęścia. Dziękuję za wszystko, za taką wspaniałą córkę i za naszą miłość. Kocham Cię, kocham Was obie i już tęsknię <3
P.S. Nie zmieniłaś się aż tak bardzo, nadal jesteś MOJĄ księżniczką.
Tak wiem, mój list nie jest tak piękny jak Twój kiedyś, ale wybacz... Nie skończyłem szkoły i nie umiem pisać xD"
Kończąc to czytać, zanosiłam się płaczem. Cieszyłam się, że Ucker mimo wszystko jeszcze wierzy, że zmienię zdanie i nie stracił wiary w naszą miłość. Obejrzałam te zdjęcia, co chwile delikatnie się uśmiechając, choć smutek rozrywał mnie od środka. Kocham Uckera, cholera, kocham! Jestem idiotką... Czemu pozwoliłam mu odejść? Dlaczego jestem takim tchórzem i nie potrafiłam zaryzykować? Czego Ty Dul, kretynko się boisz?! Boże, jestem taka głupia, ale coż... Teraz już muszę z tym żyć, nic na to nie poradzę. Nie mogę tak nagle pognać za nim do Meksyku, to nie ma sensu. Postanowiłam zostać i już nie ma odwrotu. Pablo też jest człowiekiem i na swój sposób go kocham, nie mogę bawić się jego uczuciami. Co mu powiem? "Wiesz, bo ja przespałam się z Uckerem i wracam do Meksyku."?! Bzdura, kurwa, pierdolona bzdura! Tak nie wolno, on też wiele w życiu przeszedł i jest wspaniałym facetem, który zrobiłby dla mnie wszystko. On mnie kocha i zawsze dbał o mnie i moje dziecko. Koniec użalania się nad swoją głupotą, weź się w garść, a najlepiej idź spać! Schowałam całą kopertę z zawartością do mojej szuflady, do której Pablo nigdy nie zagląda i poszłam do łazienki się ogarnąć. Wzięłam szybki prysznic, umyłam zęby i zakopałam się w cieplutkim łóżeczku, z którego najchętniej nigdy bym nie wychodziła. Z trudem powstrzymywałam płacz i starałam się już o tym nie myśleć, żeby tylko zasnąć, żeby ten dzień się już skończył, choć tydzień wolałabym zatrzymać na zawsze.

Z każdym dniem było gorzej... Miałam nadzieję, że po jakimś czasie mi przejdzie w myśl zasady, że czas leczy rany. Największa bzdura jaką słyszałam! Nie byłam w stanie zająć się w zasadzie niczym i wszystko leciało mi z rąk. Na własne życzenie straciłam miłość swojego życia, a córki pozbawiłam ojca. To było rozsądne zachowanie, nie dałam się ponieść uczuciom... Ale ja już nie chcę być rozsądna, mam dość zabawy w dorosłą! Tęsknię za Uckerem i potrzebuję jego słów, jego dotyku, spojrzenia, jego ust... Kocham go i brakuje mi go bardzo. Jednak nie to jest tutaj najgorsze... Przespałam się z Uckerem, kilka razy się całowaliśmy, a potem on wyjechał a ja zostałam tu... Z Pablem, z którym jak dotąd tworzyłam bardzo udany związek, a teraz wstyd mi spojrzeć mu w oczy i unikam bliższego kontaktu. Zdradziłam go i nie mogę z tym żyć. Ucker miał rację, zresztą jak zwykle... Co ja sobie w ogóle myślałam? Że prześpię się z byłym mężem i będę z obecnym chłopakiem jak gdyby nigdy nic jak te bezmózgie laski w filmach?... Aj, żałosna jesteś, Dul... Tak się nie da, no ja tak nie potrafię. I nadejdzie taki dzień, gdy powiem "dość", wyznam Pablowi prawdę i zacznę żyć po swojemu...


Witam Was dzisiaj tak radośnie pod tak smutnym rozdziałem xD Jejku, jak ja się jaram, że Manuelito już jest na świecie ❤ Ja już kocham to dziecko, znajdujące się na drugim końcu świata ;)  To takie cudowne, że mamy już dwójkę mini rebelde :D A wiecie co jest najlepsze? Nasz siostrzeniec (jak to nazwał Christian, co było wgl przecudne ❤) będzie miał urodziny dzień po mnie ❤❤❤❤ Jaram się tym, bo zawsze będę na pewno pamiętać o jego urodzinkach :) A i przy okazji dziękuję wszystkim za życzenia urodzinowe pod ostatnim rozdziałem, miło mi się zrobiło :) Wgl kocham Was bardzo, jesteśmy jedną, wielką rodziną, która tak wspaniale się powiększa i wgl... aj no zabrakło mi słów, a to się rzadko zdarza xD Następny rozdział kiedyś tam, a dzisiaj jestem już tak zmęczona strasznie, że padnę szybko, bo byłam znowu w Poznaniu na wykładach z psychologii i nie mam już siły, umieram ;) 
Dobra, buziaki :* Czekamy na zdjęcia Manuelita, pilnujemy Twittera❤ :D 

16 komentarzy:

  1. No nieeeee! Jak mogłaś to zrobić? :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Pelasia ostatnio uwielbiasz dramaty. jaki ten rozdział jest smutny. Wolę go nie czytać 2 raz . i powiem jedno, Dulce cierpi i bardzo dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaskoczyła mnie ta decyzja Dulce ale coś czuję,że to jeszcze nie koniec i będzie happy end.Czekam na więcej:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Już miałam nadzieję że wszystko się ułoży, niech Dul pakuje walizki i wyjeżdża

    OdpowiedzUsuń
  5. Dul musi zmienić decyzję i wrócić do Uckera, inaczej być nie może. Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. O matko! To się porobiło... Dodaj nowy bo już nie mogę się doczekać ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda mi Uckera i Espi a Dulce sama chciała tego więc teraz niech ogarnie się i naprawia

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciężko się czytało ten rozdział ale chce więcej :D

    OdpowiedzUsuń
  9. No co ty się podziało. Coś czułam, że Dulce stchórzy i nie ucieknie z Uckerem i Espe. Szkoda, wielka szkoda. Ale w końcu stwierdziła, że naprawdę go kocha i za nim tęskni. Mam nadzieję, że zbierze się w końcu na odwagę i wyzna w końcu Pablowi prawdę i wróci do Uckera do Meksyku. Oby tylko nie zajęło jej to kolejne 3 lata albo i więcej. No nic super rozdział i czekam na kolejny. Dodaj jak najszybciej! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział bardzo fajny choć mnie zasmucił :( niech Dul się wreszcie ogarnie! Dodaj szybko nowy :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zupełnie inaczej niż sobie wyobrażałam, cóż mam nadzieję że Dul pójdzie po rozum do głowy

    OdpowiedzUsuń
  12. Do końca wierzyłam, że jednak zostanie z Uckerem... Szkoda, że się nie odważyła. Ale oni muszą być razem! Dodaj szybko nowy :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kiedy kochana dodasz ??

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie nie nie! To wszystko nie miało być tak! Dul musi wrócić do Meksyku! Czekam na nowy oby był szybko :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Dodasz nowy? :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Tylko 6 rozdziałów zostało... Oby zakończenie było dobre

    OdpowiedzUsuń