Dulce:
Bardzo spodobał mi się pomysł Uckera, żeby zrobić przypał naszym starym. Nie będą nami rządzić, musimy pokazać, że my też mamy coś do gadania i jesteśmy w stanie ich pogrążyć. Okej, wzięliśmy ten ślub, ale nie pozwolę im się dłużej szantażować. Wygrali bitwę, ale nie wojnę. Brzmi poważnie, co? Spokojnie, zamierzam tylko dobrze się bawić na własnym weselu. Nie będę stronić od alkoholu, a więc niech się dzieje, co chce. Chociażbym miała wypić wszystkie weselne sama, a potem wylądować w szpitalu, to narobię im takiej wiochy, że zapamiętają to do końca życia. Ucker obiecał, że w razie co się mną zajmie i odstawi mnie do domu. A no właśnie, bo rodzice kupili nam nawet mieszkanie i to ponoć parę lat temu. Super, wolę mieszkać z Christopherem niż z nimi. To znaczy wtedy myślałam, że wolę...
Ale wracając do zemsty i dobrej zabawy na weselu. Wszyscy świetnie się bawili i były oczywiście te różne dziwne zabawy jak to na każdym weselu. I tańce i wszystko... No cóż, nawet ja całkiem dobrze się bawiłam. Zaprosiłam Pabla, bo potrzebowałam bliskości przyjaciela. To z nim ciągle tańczyłam, a Uckera prawie nie widziałam. Wiem tylko, że ciągle był z Ann i Poncho, którzy oczywiście też tu byli. Połowa gości była już wstawiona, a więc musiałam się pospieszyć, żeby jeszcze w ogóle ktoś pamiętał teatrzyk, jaki odstawię. Stwierdziłam, że na wszelki wypadek ściągnę tu prasę. Wzięłam butelkę wódki i usiadłam przy stole w kącie. Nalałam sobie cały kieliszek i wypiłam. Cholera, jakie to niedobre. Myślałam, że zwymiotuję i już chciałam zrezygnować, kiedy jak to na mój genialny umysł przystało, wpadłam na świetny pomysł. Wypiłam całą butelkę za jednym łykiem, żeby nie czuć smaku tego świństwa. Zaczęło mnie palić w gardle, więc szybko zjadłam kawałek ciastka. Nie był to zbyt dobry pomysł, ale skąd mogłam wiedzieć, jeśli nigdy wcześniej nie miałam styczności z wódką? Nie żebym nigdy nie piła alkoholu, ale po prostu zawsze piłam piwo, ewentualnie wino czy inny napój na poziomie, ale nigdy wódkę. Po chwili zaczęło mi się kręcić w głowie, ale mimo to pobiegłam na parkiet. Tańczyłam ze wszystkimi po kolei. Ach, ale co to był za taniec... Powiem tak: mój mąż powinien być zazdrosny. Kleiłam się do wszystkich mężczyzn, ba nawet do kobiet. Jednak najwięcej mojej szanownej, pijanej uwagi poświęciłam Pablowi. Szalałam i już sama nie wiem, co odwalałam. Właściwie to nie bardzo pamiętam, co potem robiła, bo źle się czułam i trochę urwał mi się film.
Bardzo spodobał mi się pomysł Uckera, żeby zrobić przypał naszym starym. Nie będą nami rządzić, musimy pokazać, że my też mamy coś do gadania i jesteśmy w stanie ich pogrążyć. Okej, wzięliśmy ten ślub, ale nie pozwolę im się dłużej szantażować. Wygrali bitwę, ale nie wojnę. Brzmi poważnie, co? Spokojnie, zamierzam tylko dobrze się bawić na własnym weselu. Nie będę stronić od alkoholu, a więc niech się dzieje, co chce. Chociażbym miała wypić wszystkie weselne sama, a potem wylądować w szpitalu, to narobię im takiej wiochy, że zapamiętają to do końca życia. Ucker obiecał, że w razie co się mną zajmie i odstawi mnie do domu. A no właśnie, bo rodzice kupili nam nawet mieszkanie i to ponoć parę lat temu. Super, wolę mieszkać z Christopherem niż z nimi. To znaczy wtedy myślałam, że wolę...
Ale wracając do zemsty i dobrej zabawy na weselu. Wszyscy świetnie się bawili i były oczywiście te różne dziwne zabawy jak to na każdym weselu. I tańce i wszystko... No cóż, nawet ja całkiem dobrze się bawiłam. Zaprosiłam Pabla, bo potrzebowałam bliskości przyjaciela. To z nim ciągle tańczyłam, a Uckera prawie nie widziałam. Wiem tylko, że ciągle był z Ann i Poncho, którzy oczywiście też tu byli. Połowa gości była już wstawiona, a więc musiałam się pospieszyć, żeby jeszcze w ogóle ktoś pamiętał teatrzyk, jaki odstawię. Stwierdziłam, że na wszelki wypadek ściągnę tu prasę. Wzięłam butelkę wódki i usiadłam przy stole w kącie. Nalałam sobie cały kieliszek i wypiłam. Cholera, jakie to niedobre. Myślałam, że zwymiotuję i już chciałam zrezygnować, kiedy jak to na mój genialny umysł przystało, wpadłam na świetny pomysł. Wypiłam całą butelkę za jednym łykiem, żeby nie czuć smaku tego świństwa. Zaczęło mnie palić w gardle, więc szybko zjadłam kawałek ciastka. Nie był to zbyt dobry pomysł, ale skąd mogłam wiedzieć, jeśli nigdy wcześniej nie miałam styczności z wódką? Nie żebym nigdy nie piła alkoholu, ale po prostu zawsze piłam piwo, ewentualnie wino czy inny napój na poziomie, ale nigdy wódkę. Po chwili zaczęło mi się kręcić w głowie, ale mimo to pobiegłam na parkiet. Tańczyłam ze wszystkimi po kolei. Ach, ale co to był za taniec... Powiem tak: mój mąż powinien być zazdrosny. Kleiłam się do wszystkich mężczyzn, ba nawet do kobiet. Jednak najwięcej mojej szanownej, pijanej uwagi poświęciłam Pablowi. Szalałam i już sama nie wiem, co odwalałam. Właściwie to nie bardzo pamiętam, co potem robiła, bo źle się czułam i trochę urwał mi się film.
Ucker:
Byłem w szoku, widząc Dulce w takim stanie. Zachowywała się jak wariatka, a była po prostu pijana. Nie sądziłem, że tak weźmie sobie do serca to, że musimy zrobić starym na złość. W sumie cieszyłem się, że to robiła, bo ja już nie musiałem robić z siebie idioty. Zarówno jej jak i moi rodzice byli mocno... Zniesmaczeni, no dobra wkurzeni. Tyle że niestety mi też się zrobiło głupio, bo ludzie zaczęli gadać, że żona przyprawi mi rogi w noc poślubną. W sumie fakt, wyglądało to, jakby ona była po prostu głupią dziwką. Musiałem też coś zrobić, bo to ja w sumie wymyśliłem tą całą zemstę. Co więc Uckerek zrobił? Usiadł z przyjaciółmi przy stoliku. Zrobiliśmy konkurs, kto najwięcej wypije. Anahi powiedziała, że się w to nie bawi, więc zostałem sam z Poncho, a ona miała nas pilnować, żebyśmy nie oszukiwali. Piliśmy i piliśmy jeden za drugim. Kto wygrał? Oczywiście ja! Najlepsze jest to, że wypiłem o wiele więcej niż on, a dużo lepiej się trzymałem. Mój kochany przyjaciel praktycznie padł twarzą na stół. W pewnym momencie odwróciłem się i zobaczyłem moją żonę nadal szalejącą na parkiecie. Tańczyła już bez butów no i cóż... Zachowywała się jak idiotka, dużo gorzej niż zawsze. Był przy niej Pablo. I tak wpadłem na świetny pomysł... Zgarnąłem ją na bok, co nie było takie proste, bo nie chciała przerywać zabawy.
-Dul, wiem jak upokorzyć naszych starych.- powiedziałem, trzymając ją za rękę, żeby mi nie uciekła.
-No co Ty nie powiesz?... Ja już to zrobiłam.- wybełkotała niezbyt wyraźnie.
-Widzę, ale chcę to dopełnić. Posłuchaj, wyjdziemy na środek i przyprawimy sobie rogi.
-O czym Ty pieprzysz? Dziecko, nie pij więcej...- chciała odejść, ale ją zatrzymałem.
-Przyliżesz się z Pablem tam na scenie, a ja z Anahi. Ogłosimy, że jesteśmy w otwartym związku tak jak nasi rodzice. Ja przejmę mikrofon, bo Ciebie nikt nie zrozumie.
-Okej. Ale będzie śmiesznie...- zaczęła chichotać i tulić się do mnie. -Chcesz jeszcze winka, kochanie?- wzięła butelkę i zaczęła się dziwnie śmiać, jak taki typowy żul.
-Dobra, chodź już. I odstaw ten alkohol, starczy Ci na dziś.- zabrałem jej butelkę i poszliśmy dalej.
Już po chwili stałem na scenie w objęciach żony. Oboje chwialiśmy się na boki, jakby wiał jakiś mocny wiatr. Spojrzałem na rodziców, którzy byli już wyraźnie załamani naszym postępowaniem. Przy scenie stała Ann z Pablem, bo tak im kazałem, chociaż i tak nie wiedzieli po co.
-Chcę Wam coś wyznać, drodzy goście.- zacząłem w podniosłym stylu. -Bardzo kocham Dulce.- aj, ledwo przeszło mi to przez gardło.
-A ja Uckera, ale jest ktoś jeszcze. Nie wiem po cholerę mi ta biała suknia, jeśli taka święta nie jestem.
-Oj zdecydowanie, skarbie... Oboje jesteśmy zdemoralizowani przez naszych rodziców.
-Nie zdemoralizowani... My po prostu bierzemy z nich przykład, bo są tak wspaniałymi ludźmi. Podobnie jak oni żyjemy w otwartym związku.- Dulce świetnie to szło, mogłaby być aktorką.
-Kocham moją żonę, ale poznajcie moją obecną partnerkę numer dwa. Chodź, Ann.- podałem rękę przyjaciółce, a ta weszła na scenę, a zaraz za nią Pablo.
-Chodź kochany, daj buziaka.- powiedziała Dul i przyciągnęła Pabla do siebie, wpijając się w jego usta.
-Anyś, misiaczku... Teraz kolej na nas.
Zacząłem całować Anahi. Ona jak i Pablo byli w wielkim szoku, bo nie mieli pojęcia, co się święci. Nie śmieli jednak tego zepsuć i oddawali nasze czułości. Wszyscy byli zaskoczeni, a na sali aż szumiało od szeptów z każdej strony. Wreszcie oderwałem się od Ann i znów przemówiłem:
-Tak, tego nauczyli nas rodzice. Zawsze mówili, że trzeba się dzielić. Za ich radą zawarliśmy otwarty związek. Oni są w takim samym, cała czwórka. Mieli rację, to super. A po co ten ślub? Dla pieniędzy, bo nasze życie będzie wciąż takie samo.
Super, ja gadałem, a Dula dalej lizała się z Pablem. Robiła to, bo chciała, wiem to. W sumie od dawna wiedziałem, że coś ich łączy, albo by chcieli, żeby tak było.
Wracając do naszego skandalu: Wziąłem Ann za rękę i zeszliśmy ze sceny, a zaraz za nami Dul z Pablem. Kiedy szliśmy w czwórkę przez salę, zaczepili nas rodzice.
-Co Wy sobie wyobrażacie, głupie dzieciaki?!- krzyknął mój ojciec, szarpiąc mnie za rękę.
-Nic takiego. Pokazujemy tylko, jak wielkim jesteście dla nas autorytetem.- odpowiedziała trochę niewyraźnie Dulce i zachichotała.
-Jeszcze się z Wami rozmówimy. Zabierz ją stąd, bo nie mogę na nią patrzeć!- powiedziała moja żałosna teściowa.
Byłem w szoku, widząc Dulce w takim stanie. Zachowywała się jak wariatka, a była po prostu pijana. Nie sądziłem, że tak weźmie sobie do serca to, że musimy zrobić starym na złość. W sumie cieszyłem się, że to robiła, bo ja już nie musiałem robić z siebie idioty. Zarówno jej jak i moi rodzice byli mocno... Zniesmaczeni, no dobra wkurzeni. Tyle że niestety mi też się zrobiło głupio, bo ludzie zaczęli gadać, że żona przyprawi mi rogi w noc poślubną. W sumie fakt, wyglądało to, jakby ona była po prostu głupią dziwką. Musiałem też coś zrobić, bo to ja w sumie wymyśliłem tą całą zemstę. Co więc Uckerek zrobił? Usiadł z przyjaciółmi przy stoliku. Zrobiliśmy konkurs, kto najwięcej wypije. Anahi powiedziała, że się w to nie bawi, więc zostałem sam z Poncho, a ona miała nas pilnować, żebyśmy nie oszukiwali. Piliśmy i piliśmy jeden za drugim. Kto wygrał? Oczywiście ja! Najlepsze jest to, że wypiłem o wiele więcej niż on, a dużo lepiej się trzymałem. Mój kochany przyjaciel praktycznie padł twarzą na stół. W pewnym momencie odwróciłem się i zobaczyłem moją żonę nadal szalejącą na parkiecie. Tańczyła już bez butów no i cóż... Zachowywała się jak idiotka, dużo gorzej niż zawsze. Był przy niej Pablo. I tak wpadłem na świetny pomysł... Zgarnąłem ją na bok, co nie było takie proste, bo nie chciała przerywać zabawy.
-Dul, wiem jak upokorzyć naszych starych.- powiedziałem, trzymając ją za rękę, żeby mi nie uciekła.
-No co Ty nie powiesz?... Ja już to zrobiłam.- wybełkotała niezbyt wyraźnie.
-Widzę, ale chcę to dopełnić. Posłuchaj, wyjdziemy na środek i przyprawimy sobie rogi.
-O czym Ty pieprzysz? Dziecko, nie pij więcej...- chciała odejść, ale ją zatrzymałem.
-Przyliżesz się z Pablem tam na scenie, a ja z Anahi. Ogłosimy, że jesteśmy w otwartym związku tak jak nasi rodzice. Ja przejmę mikrofon, bo Ciebie nikt nie zrozumie.
-Okej. Ale będzie śmiesznie...- zaczęła chichotać i tulić się do mnie. -Chcesz jeszcze winka, kochanie?- wzięła butelkę i zaczęła się dziwnie śmiać, jak taki typowy żul.
-Dobra, chodź już. I odstaw ten alkohol, starczy Ci na dziś.- zabrałem jej butelkę i poszliśmy dalej.
Już po chwili stałem na scenie w objęciach żony. Oboje chwialiśmy się na boki, jakby wiał jakiś mocny wiatr. Spojrzałem na rodziców, którzy byli już wyraźnie załamani naszym postępowaniem. Przy scenie stała Ann z Pablem, bo tak im kazałem, chociaż i tak nie wiedzieli po co.
-Chcę Wam coś wyznać, drodzy goście.- zacząłem w podniosłym stylu. -Bardzo kocham Dulce.- aj, ledwo przeszło mi to przez gardło.
-A ja Uckera, ale jest ktoś jeszcze. Nie wiem po cholerę mi ta biała suknia, jeśli taka święta nie jestem.
-Oj zdecydowanie, skarbie... Oboje jesteśmy zdemoralizowani przez naszych rodziców.
-Nie zdemoralizowani... My po prostu bierzemy z nich przykład, bo są tak wspaniałymi ludźmi. Podobnie jak oni żyjemy w otwartym związku.- Dulce świetnie to szło, mogłaby być aktorką.
-Kocham moją żonę, ale poznajcie moją obecną partnerkę numer dwa. Chodź, Ann.- podałem rękę przyjaciółce, a ta weszła na scenę, a zaraz za nią Pablo.
-Chodź kochany, daj buziaka.- powiedziała Dul i przyciągnęła Pabla do siebie, wpijając się w jego usta.
-Anyś, misiaczku... Teraz kolej na nas.
Zacząłem całować Anahi. Ona jak i Pablo byli w wielkim szoku, bo nie mieli pojęcia, co się święci. Nie śmieli jednak tego zepsuć i oddawali nasze czułości. Wszyscy byli zaskoczeni, a na sali aż szumiało od szeptów z każdej strony. Wreszcie oderwałem się od Ann i znów przemówiłem:
-Tak, tego nauczyli nas rodzice. Zawsze mówili, że trzeba się dzielić. Za ich radą zawarliśmy otwarty związek. Oni są w takim samym, cała czwórka. Mieli rację, to super. A po co ten ślub? Dla pieniędzy, bo nasze życie będzie wciąż takie samo.
Super, ja gadałem, a Dula dalej lizała się z Pablem. Robiła to, bo chciała, wiem to. W sumie od dawna wiedziałem, że coś ich łączy, albo by chcieli, żeby tak było.
Wracając do naszego skandalu: Wziąłem Ann za rękę i zeszliśmy ze sceny, a zaraz za nami Dul z Pablem. Kiedy szliśmy w czwórkę przez salę, zaczepili nas rodzice.
-Co Wy sobie wyobrażacie, głupie dzieciaki?!- krzyknął mój ojciec, szarpiąc mnie za rękę.
-Nic takiego. Pokazujemy tylko, jak wielkim jesteście dla nas autorytetem.- odpowiedziała trochę niewyraźnie Dulce i zachichotała.
-Jeszcze się z Wami rozmówimy. Zabierz ją stąd, bo nie mogę na nią patrzeć!- powiedziała moja żałosna teściowa.
Tak jak chcieli zabrałem Dulce do naszego nowego mieszkania. Już po drodze w taksówce zasnęła. Położyliśmy ją do łóżka, a dokładnie do naszej sypialni. Zdążyłem wziąć jeszcze trochę wódki z wesela. Usiedliśmy w salonie z Anahi, Ponchem i Pablem i postanowiliśmy dokończyć ten alkohol. Moja biedna przyjaciółka jak zwykle była sama wśród samych facetów, ale chyba nie miała nic przeciwko. W pewnym momencie jednak zawołała mnie do kuchni, żeby porozmawiać.
-O co chodzi, Anyś?- zapytałem, odpalając papierosa.
-Dlaczego mnie pocałowałeś?- jej pytanie bardzo mnie zaskoczyło, bo byłem pewny, że wszystko zrozumiała.
-No jak to po co? Chciałem zrobić na złość rodzicom. Nie słyszałaś, co mówiłem? To było celowe, żeby ich upokorzyć, to wszystko było zmyślone.- wyjaśniłem dumny z siebie.
-I tylko dlatego mnie pocałowałeś?
-No a co Ty myślałaś?...
-Nie no, nic.- wyszła i zostawiła mnie samego w kuchni.
-O co chodzi, Anyś?- zapytałem, odpalając papierosa.
-Dlaczego mnie pocałowałeś?- jej pytanie bardzo mnie zaskoczyło, bo byłem pewny, że wszystko zrozumiała.
-No jak to po co? Chciałem zrobić na złość rodzicom. Nie słyszałaś, co mówiłem? To było celowe, żeby ich upokorzyć, to wszystko było zmyślone.- wyjaśniłem dumny z siebie.
-I tylko dlatego mnie pocałowałeś?
-No a co Ty myślałaś?...
-Nie no, nic.- wyszła i zostawiła mnie samego w kuchni.
Dulce:
Obudziłam się i poszłam do kuchni. Tak się złożyło, że przez przypadek usłyszałam rozmowę Uckera z Blondi. Czy on jest naprawdę aż takim idiotą? To ja ledwo żywa wstałam na kacu, a od razu ogarnęła, że Ann liczyła na wyznanie miłości... Już dawno podejrzewałam, że ona nie traktuje go tylko jak przyjaciela, ale teraz wiem to na pewno. I co Dulcia powinna teraz zrobić? Porozmawiać o tym z Uckerem. A co Dulcia zrobi? Otóż to! Nie zrobię nic, a dlaczego? Bo jestem wredna, nie lubię ich i nie będę im pomagać. Zresztą ten kretyn jest moim mężem i nie zamierzam namawiać go do zdrady. Any wróciła do salonu, a ja stałam w drzwiach od kuchni i przyglądałam się Uckerkowi. Siedział w oknie i palił. Znów był cholernie smutny i zatroskany. Patrząc na niego, przypomniałam sobie jak zryte mam życie. Ledwo powstrzymywałam łzy, które znów cisnęły się na zewnątrz. Dobrze, że jednak żadna z nich nie wyleciała, bo po jakimś czasie Ucker spalił i się odwrócił, chcąc wyjść z pomieszczenia. Widząc mnie, lekko się przestraszył i zapytał:
-Co tu robisz? Już się wyspałaś?
-Tak, już nie chcę spać. Łeb mnie boli, muszę wziąć tabletkę.- odpowiedziałam cichym i smutnym głosem.
-Nie dziwię się w sumie. Kobieto, ile Ty w ogóle wypiłaś?!
-Oj, w chuj dużo... Całą wódkę na raz i później chyba coś jeszcze.
-Całą na raz? Dul, oszalałaś?! Ty nie pijesz, mogłaś sobie zaszkodzić.
-Nie martw się o mnie, jestem dużą dziewczynką.- posłałam mu delikatny uśmiech, który odwzajemnił.
-Nie martwię się, wiesz przecież. Dobra, weź tą tabletkę i idź do łazienki się trochę ogarnij, bo wyglądasz okropnie.
-I co z tego? Średnio mnie obchodzi, w jakim stanie mnie widzisz.- wzruszyłam ramionami i zaczęłam szukać tabletek.
-Wiem, że na mnie masz wyjebane, ale obecność Pabla pewnie bardziej Cię obchodzi.
-On tu jest?- zapytałam z radością i przejęciem.
-Mhm, siedzi w salonie z Ponchem.
-Czemu nie mówiłeś wcześniej?!
Obudziłam się i poszłam do kuchni. Tak się złożyło, że przez przypadek usłyszałam rozmowę Uckera z Blondi. Czy on jest naprawdę aż takim idiotą? To ja ledwo żywa wstałam na kacu, a od razu ogarnęła, że Ann liczyła na wyznanie miłości... Już dawno podejrzewałam, że ona nie traktuje go tylko jak przyjaciela, ale teraz wiem to na pewno. I co Dulcia powinna teraz zrobić? Porozmawiać o tym z Uckerem. A co Dulcia zrobi? Otóż to! Nie zrobię nic, a dlaczego? Bo jestem wredna, nie lubię ich i nie będę im pomagać. Zresztą ten kretyn jest moim mężem i nie zamierzam namawiać go do zdrady. Any wróciła do salonu, a ja stałam w drzwiach od kuchni i przyglądałam się Uckerkowi. Siedział w oknie i palił. Znów był cholernie smutny i zatroskany. Patrząc na niego, przypomniałam sobie jak zryte mam życie. Ledwo powstrzymywałam łzy, które znów cisnęły się na zewnątrz. Dobrze, że jednak żadna z nich nie wyleciała, bo po jakimś czasie Ucker spalił i się odwrócił, chcąc wyjść z pomieszczenia. Widząc mnie, lekko się przestraszył i zapytał:
-Co tu robisz? Już się wyspałaś?
-Tak, już nie chcę spać. Łeb mnie boli, muszę wziąć tabletkę.- odpowiedziałam cichym i smutnym głosem.
-Nie dziwię się w sumie. Kobieto, ile Ty w ogóle wypiłaś?!
-Oj, w chuj dużo... Całą wódkę na raz i później chyba coś jeszcze.
-Całą na raz? Dul, oszalałaś?! Ty nie pijesz, mogłaś sobie zaszkodzić.
-Nie martw się o mnie, jestem dużą dziewczynką.- posłałam mu delikatny uśmiech, który odwzajemnił.
-Nie martwię się, wiesz przecież. Dobra, weź tą tabletkę i idź do łazienki się trochę ogarnij, bo wyglądasz okropnie.
-I co z tego? Średnio mnie obchodzi, w jakim stanie mnie widzisz.- wzruszyłam ramionami i zaczęłam szukać tabletek.
-Wiem, że na mnie masz wyjebane, ale obecność Pabla pewnie bardziej Cię obchodzi.
-On tu jest?- zapytałam z radością i przejęciem.
-Mhm, siedzi w salonie z Ponchem.
-Czemu nie mówiłeś wcześniej?!
Nie minęło dużo czasu, a siedzieliśmy w piątkę w salonie. Na szczęście wypili już całą tą wódkę, bo chyba nie mogłabym na nią patrzeć. Pablo był tutaj jedyną osobą, której potrzebowałam. Siedziałam mu na kolanach i co jakiś czas trochę przysypiałam. Było mi dobrze i miło, no i czułam się bezpiecznie, co zdarza się w sumie rzadko. Opowiedzieli mi, co działo się na weselu, kiedy byłam już ostro wcięta. Pogratulowałam Uckerowi inwencji twórczej na zemstę. Muszę przyznać, że była na moim poziomie i bardzo mi się podobała. Aż zaczęłam żałować, że tego nie pamiętam. Nie no w sumie to i tak dobrze się trzymałam, bo Poncho już spał na kanapie. Mi już w sumie prawie przeszło i wszyscy byli w szoku. Spojrzałam na Ann i zrobiło mi się jej trochę szkoda. Jejku, przez tą aferę z rodzicami zrobiłam się jakoś za bardzo wrażliwa... Rusza mnie smutek Uckera i blondyny! Siedziała taka przygaszona i tylko przyglądała się Uckerowi. Kurde, ona zna go tyle czasu co ja. On ją bardzo kocha od zawsze, ale tylko jak przyjaciółkę i w sumie nie wiem, skąd jej nadzieja na coś więcej. Zresztą nieważne, to nie moja sprawa. Po jakimś czasie moja ulubiona koleżanka z przedszkola nas opuściła, bo jej mama wydzwaniała. Zostałam w domu tylko z Pablem i moim mężem, który poszedł do łazienki się wykąpać. Nie no sorki, był jeszcze Poncho, ale tak trochę spał i nie zamierzał się raczej budzić. Co więc zrobiłam, będąc chwilowo sama z chłopakiem? Zaciągnęłam go do sypialni, by zaspokoić swoje potrzeby. Oczywiście nie było mowy o seksie z uwagi na obecność Uckera w domu. Po prostu wzięłam Pabla na łóżko, by się poprzytulać, całować i w ogóle. Trochę to dziwne, bo w sumie nie powiedzieliśmy jasno, co jest między nami. Ale to chyba jest zbędne, skoro dogadujemy się bez słów i bierzemy od siebie tyle, ile chcemy. Pablo był mi naprawdę bliski, a być może nawet się w nim zakochałam. Zresztą czułam, że też nie jestem mu obojętna. A była to moja noc poślubna... Aj, głupia sytuacja, ale co zrobić? Stwierdziłam, że nie będę w ogóle zwracać uwagi na to, że Ucker jest moim mężem i najzwyczajniej w świecie będę spotykać się z Pablem. Z Christopherem łączy mnie tylko ten cholerny papier, nic więcej.
Dodaję Wam dzisiaj dopiero, bo wcześniej nie miałam czasu, ale mam nadzieję, że nie tęskniłyście jakoś bardzo mocno ;) Wgl to byłam wczoraj na castingu do tako media, czyli możliwe, że zobaczycie mnie w trudnych sprawach czy czymś takim xD Jak coś to dam wam znać, żebyście telewizory włączały na odcinek ze mną :D Powiem wam, że to było mega przeżycie i mnóstwo śmiechu było, super naprawdę :) Stres był duży, ale ogólnie myślę, że dobrze mi poszło. I wgl jestem z siebie dumna, bo trafiłam na miejsce (prawie centrum Szczecina), nie zgubiłam się bez nawigacji, bo nie działał mi net w telefonie i padał zresztą deszcz. Po raz pierwszy pojechałam gdzieś z kuzynką i nie narobiłam afery ani żadnych kłopotów, więc brawa proszę :D
Czy wy też tak bardzo już ubolewacie nad tym, że wakacje się kończą? Bo ja bardzo i nie chce mi się wracać do szkoły...
Ok, mam nadzieje, że rozdział się podoba, a teraz lecę na drugi koniec miasta pod górkę do babci na obiad ;) Do następnego :*
Dulcia nie kocha Pabla. Ale prawda jest taka, że Dulcia go wykorzystuje bo jest blisko i jest dostępny.Zrozumiała, że ślub jak z bajki prysnął jak bańka mydlana i znalazła pocieszenie w Pablo.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak zareaguje Ucker.
Ciekawa jestem jaką kare wymyślą dla Dulce i Uckera rodzice, no bo przecież nie przejdzie to płazem, że ich tak ośmieszyli. Czekam nadal na warunki małżeństwa do śmierci zarówno ze strony pary młodej jak i rodziców i teściów młodych.
I bardzo ciekawa jestem kiedy Ducia zrozumie że Pablo to jednak nie miłość jej życia.
OdpowiedzUsuńPora na mój komentarz, po pierwsze cieszę się ze udało mi się narobić to opowiadania bo jest mega śmieszne jednocześnie relacja Dulce z Pablem czy jak u tam od początku mi się nie podobała A teraz to już wgl całuje i przytulna go ahhh. Liczyłam ze po prostu w noc poślubna przespi się z Uckerem :). Jednak ty miałaś inne plany co do nich ahhh. Wesele udane oczywiście pomysły na wkurzenie rodziców mega bo okropnie ich traktowali i zmusili do slubu. Chodź Dul i Ucker nauczyli się nawet rozmawiać i współpracować więc może też będzie jakieś głębsze uczucie. No i niespodziewałam się ze Ann czuje coś do Uckera jak czytałam to myślałam ze to bardziej czystą przyjacielska relacja z jej strony a tu jednak jakies uczucie .Ach i jest mój byle jaki komentarz ale jest. Czekam na więcej może uda mi się jakoś regularnie komentować a nie tak do całość jeden :).
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Rodzice Dulce i Uckera nizle się wkurzyli na nich. Ucker chyba nic więcej poza przyjaźnią nic nie czuje do Ann. Dulce przy Pablu czuje się bezpieczna i szczęśliwa ale to nie miłość. Czekam na nowy rozdział, dodawaj szybko nowy bo już nie mogę się doczekać co będzie dalej :) :D
OdpowiedzUsuńCzekam na kontynuację i ciąg myślowy Dulce rozpoczęty na początku że wolała mieszkać z rodzicami niż z Uckerem ? Czyżby już jakieś kłótnie były albo co gorsza się stało. Czekam też na reakcje rodziców z tej akcji Dulce i Uckera z wesela. Mam nadzieję ze Pablo też jakoś szybko zniknie z opowiadania :P
OdpowiedzUsuńKiedy dodasz nowy rozdział ? :) :D
OdpowiedzUsuń