Cała historia ma swój początek w przedszkolu. Tak, to tutaj należy się cofnąć, by poznać prawdziwe oblicze Christophera Uckermanna i jego wiecznej rywalki Dulce Marii Saviñon. A więc przenieśmy się do 1 września 1989 roku, kiedy to pewien słodki, grzeczny chłopiec i szalona, lekko nadpobudliwa dziewczynka mieli 4 latka i poszli do przedszkola. Rodzice tej dwójki zapisali ich do tego samego prywatnego przedszkola nie bez powodu, ale o tym kiedy indziej. No więc dzieci zostały zostawione pod opieką przedszkolanek i nawet przez chwilę nie zatęskniły za rodzicami, bo już wtedy nie było między nimi tej wyjątkowej więzi. Dulcia siedziała w kącie i bawiła się lalkami Barbie. Aj, ale co to była za zabawa... Już dwie lalki były bez głów. Tak, to sprawka małej terrorystki, bo tak chyba można ją nazwać. No tak, aniołkiem była tylko z wyglądu. Za to Christopher był póki co chyba najgrzeczniejszym dzieckiem w grupie. Puszczał po podłodze na raz zawsze dwa samochodziki i robił wyścigi. Jego świetną zabawę przerwał nie kto inny jak ta mała wredota, która od początku niszczyła jego spokojne życie. Za którymś razem jeden z aut nie zakończył swojej trasy, bo wpadł w jej ręce.
-Oddasz mi ten samochodzik?- zapytał słodki maluch o czekoladowych oczkach i szczerym uśmiechu.
-Jasne.- powiedziała Dul, a chłopiec już wyciągnął do niej rączkę. -Że nie.- dodała i zaczęła się głośno śmiać.
-Dlaczego? No daj, proszę.- ponowił próbę ze łzami w oczach.
-Nie, bo ja go miałam pierwsza.- wytknęła mu język.
-Nieprawda, ja się nim bawiłem!
-Ale teraz już nie będziesz. Spadaj, jesteś głupi!
-Chyba Ty, mała szujo.- także ją wyzwał.
-Pani, on mnie wyzywa!- zawołała, a przedszkolanka od razu przybiegła.
-Nie wyzywaj koleżanki, nie wolno.- powiedziała poważnie, ale niezbyt przekonująco.
-Pff, ona nie jest moją koleżanką, jest głupia jak but. I zabrała mi autko.- skarżył się obrażony i rozżalony chłopczyk.
-No dobrze, to chodź do mnie. Może coś namalujesz?
-Okej, bo nie chcę z nią siedzieć. Słyszałem, że głupota jest zaraźliwa.
-Tak? Ojej, to ja się więcej nie będę do Ciebie zbliżać, bo się zarażę.
Dulce uciekła, a Chris poszedł rysować coś dla swojej mamy. Tak właśnie zaczęła się znajomość tej dwójki. Mało romantycznie, prawda? No cóż, tak wyszło. Być może gdyby poznali się inaczej, wszystko jakoś lepiej by się potoczyło...
Po kilku godzinach rodzice przyszli po dzieci do przedszkola. Christopher od razu poskarżył się mamie, że Dulce mu dokuczała. Kobieta jednak nie słuchała go za bardzo i tylko przytaknęła. Poszli do domu, a chłopiec podarował mamie rysunek. Było tam wielkie czerwone serce i kwiatki. Jak na takie małe dziecko narysował to naprawdę pięknie. No ale cóż, nie wszyscy są tak wrażliwi, a na pewno nie rodzice chłopca. Ojciec przejął kartkę papieru z rąk syna i podarł ją.
-Tato, to był rysunek dla mamy!- krzyknął Chris i się rozpłakał.
-Aj, nie becz. Jesteś mężczyzną, nie jakimś pedałem i nie możesz rysować żadnych serc! Ogarnij się, idź do pokoju i to przemyśl głupi dzieciaku!- pchnął synka w kierunku jego pokoju, a on usiadł na swoim łóżku i płakał. Tak więc widzimy, że Christopher Uckermann to bardzo słodkie i kochane dziecko, ale od najmłodszych lat spotykają go przykrości ze strony jego własnej rodziny.
Podobnie rzecz się ma z Dulce, ale jakby odwrotnie. Po przyjściu z przedszkola dała mamie rysunek... To znaczy, chyba trochę ciężko nazwać to rysunkiem, bo była to po prostu kartka papieru pomalowana na czarno. Na pytanie co to jest, dziewczynka odpowiedziała:
-To jest mózg tego idioty Chrisa, a raczej jego brak.
-Co z Ciebie za dziecko?! Powinnaś rysować kwiatki, serduszka i księżniczki, a nie tak mazać. Tak nie powinna się zachowywać dziewczynka z dobrego domu. Wyjdź do pokoju i to przemyśl!- matka nakrzyczała na Dul, a ta obrażona poszła do swojego pokoju.
No więc tak wyglądało życie naszych bohaterów za czasów przedszkola. Niezbyt kolorowe dzieciństwo, prawda? A najlepsze jest to, że dzieci, które się nie lubią, w tej chwili tak samo spędzały czas po kłótni z rodzicami. Trochę smutne, ale niestety prawdziwe.
No dobrze, więc przenieśmy się do szkoły podstawowej, kiedy to nienawiść dwójki dzieci wzrastała i nabierała kolorów, można powiedzieć. Tak, właściwie dosłownie nabierała kolorów... Fioletowe siniaki, czerwona krew, czyli efekty ostrych kłótni Dulce i Chrisa. Nie oszczędzali się i byli wiecznie skłóceni. Średnio dwa razy w tygodniu ich rodzice byli wzywani do szkoły, bo dzieci się pobiły. A kto był od dawna zamieszany w ten cudowny konflikt? Oczywiście Anahi, czyli osobisty adwokat Christophera. Od przedszkola broniła przyjaciela przed tą wredną dziewczynką. Nie jest to do końca fair, no nie? Oj nie przesadzajmy, Dulcia sobie świetnie daje radę z tą dwójką.
Dopiero w gimnazjum trochę się to odmieniło, kiedy Ucker wpadł w nieciekawe towarzystwo. Miał dosyć kpin ze strony Duli i rodziców, i zapragnął się zmienić. Wyobraźcie sobie super przystojnego chłopaka w gimnazjum... Ciekawy wszystkiego, co zakazane. No wiecie... Pierwszy papieros, dziewczyny, pijańskie imprezy i te sprawy. Ten chłopak się całkowicie zmienił i jedyne, co pozostało niezmienne to nienawiść do Dulce i przyjaźń z Ann. A Dulce? Ona też się zmieniła i powoli zaczynała być słodką dziewczynką, której chcieli jej rodzice. Coraz bardziej udawała księżniczkę i bogatą laleczkę. Jednak nawet jej nie podobała się zmiana Uckera i nieraz wręcz marzyła, by powrócił tamten stary, bezbronny chłopiec. Tylko dlaczego? Dlatego, że wtedy mogła nim pomiatać, a on się zbytnio nie bronił? No nie wiem, czy to było przyczyną. Ona chyba po prostu po tylu wspólnych latach się w jakiś sposób do niego przywiązała i może się o niego martwiła, kiedy robił głupoty. Być może, ale nasza księżniczka prawdopodobnie nigdy się do tego nie przyzna.
-Oddasz mi ten samochodzik?- zapytał słodki maluch o czekoladowych oczkach i szczerym uśmiechu.
-Jasne.- powiedziała Dul, a chłopiec już wyciągnął do niej rączkę. -Że nie.- dodała i zaczęła się głośno śmiać.
-Dlaczego? No daj, proszę.- ponowił próbę ze łzami w oczach.
-Nie, bo ja go miałam pierwsza.- wytknęła mu język.
-Nieprawda, ja się nim bawiłem!
-Ale teraz już nie będziesz. Spadaj, jesteś głupi!
-Chyba Ty, mała szujo.- także ją wyzwał.
-Pani, on mnie wyzywa!- zawołała, a przedszkolanka od razu przybiegła.
-Nie wyzywaj koleżanki, nie wolno.- powiedziała poważnie, ale niezbyt przekonująco.
-Pff, ona nie jest moją koleżanką, jest głupia jak but. I zabrała mi autko.- skarżył się obrażony i rozżalony chłopczyk.
-No dobrze, to chodź do mnie. Może coś namalujesz?
-Okej, bo nie chcę z nią siedzieć. Słyszałem, że głupota jest zaraźliwa.
-Tak? Ojej, to ja się więcej nie będę do Ciebie zbliżać, bo się zarażę.
Dulce uciekła, a Chris poszedł rysować coś dla swojej mamy. Tak właśnie zaczęła się znajomość tej dwójki. Mało romantycznie, prawda? No cóż, tak wyszło. Być może gdyby poznali się inaczej, wszystko jakoś lepiej by się potoczyło...
Po kilku godzinach rodzice przyszli po dzieci do przedszkola. Christopher od razu poskarżył się mamie, że Dulce mu dokuczała. Kobieta jednak nie słuchała go za bardzo i tylko przytaknęła. Poszli do domu, a chłopiec podarował mamie rysunek. Było tam wielkie czerwone serce i kwiatki. Jak na takie małe dziecko narysował to naprawdę pięknie. No ale cóż, nie wszyscy są tak wrażliwi, a na pewno nie rodzice chłopca. Ojciec przejął kartkę papieru z rąk syna i podarł ją.
-Tato, to był rysunek dla mamy!- krzyknął Chris i się rozpłakał.
-Aj, nie becz. Jesteś mężczyzną, nie jakimś pedałem i nie możesz rysować żadnych serc! Ogarnij się, idź do pokoju i to przemyśl głupi dzieciaku!- pchnął synka w kierunku jego pokoju, a on usiadł na swoim łóżku i płakał. Tak więc widzimy, że Christopher Uckermann to bardzo słodkie i kochane dziecko, ale od najmłodszych lat spotykają go przykrości ze strony jego własnej rodziny.
Podobnie rzecz się ma z Dulce, ale jakby odwrotnie. Po przyjściu z przedszkola dała mamie rysunek... To znaczy, chyba trochę ciężko nazwać to rysunkiem, bo była to po prostu kartka papieru pomalowana na czarno. Na pytanie co to jest, dziewczynka odpowiedziała:
-To jest mózg tego idioty Chrisa, a raczej jego brak.
-Co z Ciebie za dziecko?! Powinnaś rysować kwiatki, serduszka i księżniczki, a nie tak mazać. Tak nie powinna się zachowywać dziewczynka z dobrego domu. Wyjdź do pokoju i to przemyśl!- matka nakrzyczała na Dul, a ta obrażona poszła do swojego pokoju.
No więc tak wyglądało życie naszych bohaterów za czasów przedszkola. Niezbyt kolorowe dzieciństwo, prawda? A najlepsze jest to, że dzieci, które się nie lubią, w tej chwili tak samo spędzały czas po kłótni z rodzicami. Trochę smutne, ale niestety prawdziwe.
No dobrze, więc przenieśmy się do szkoły podstawowej, kiedy to nienawiść dwójki dzieci wzrastała i nabierała kolorów, można powiedzieć. Tak, właściwie dosłownie nabierała kolorów... Fioletowe siniaki, czerwona krew, czyli efekty ostrych kłótni Dulce i Chrisa. Nie oszczędzali się i byli wiecznie skłóceni. Średnio dwa razy w tygodniu ich rodzice byli wzywani do szkoły, bo dzieci się pobiły. A kto był od dawna zamieszany w ten cudowny konflikt? Oczywiście Anahi, czyli osobisty adwokat Christophera. Od przedszkola broniła przyjaciela przed tą wredną dziewczynką. Nie jest to do końca fair, no nie? Oj nie przesadzajmy, Dulcia sobie świetnie daje radę z tą dwójką.
Dopiero w gimnazjum trochę się to odmieniło, kiedy Ucker wpadł w nieciekawe towarzystwo. Miał dosyć kpin ze strony Duli i rodziców, i zapragnął się zmienić. Wyobraźcie sobie super przystojnego chłopaka w gimnazjum... Ciekawy wszystkiego, co zakazane. No wiecie... Pierwszy papieros, dziewczyny, pijańskie imprezy i te sprawy. Ten chłopak się całkowicie zmienił i jedyne, co pozostało niezmienne to nienawiść do Dulce i przyjaźń z Ann. A Dulce? Ona też się zmieniła i powoli zaczynała być słodką dziewczynką, której chcieli jej rodzice. Coraz bardziej udawała księżniczkę i bogatą laleczkę. Jednak nawet jej nie podobała się zmiana Uckera i nieraz wręcz marzyła, by powrócił tamten stary, bezbronny chłopiec. Tylko dlaczego? Dlatego, że wtedy mogła nim pomiatać, a on się zbytnio nie bronił? No nie wiem, czy to było przyczyną. Ona chyba po prostu po tylu wspólnych latach się w jakiś sposób do niego przywiązała i może się o niego martwiła, kiedy robił głupoty. Być może, ale nasza księżniczka prawdopodobnie nigdy się do tego nie przyzna.
No dobrze jest tym razem najpierw prolog, bo tak mi jakoś lepiej pasowało ;)
Zaczynamy nowe opowiadanie, a ja to traktuję jako taki nawet pewien przedział w życiu, serio czasami mam takie wrażenie xD I tak przed chwilą policzyłam, że tamto opko pisałam (a raczej dodawałam, bo pisać skończyłam już dawno) 8 miesięcy, ale chyba same wiecie, że wynika to z małej ilości komentarzy ogólnie. Powiem Wam, że pod epilogiem się spisałyście i jestem naprawdę zadowolona (a z tego co widzę, to jeszcze nie wszyscy i mam nadzieję, że nadrobią). Mi to wiecznie mało, marudzi ta Pelasia, haha :D Jak Wy ze mną wytrzymujecie? Jak zresztą każdy...
No to tak: Ja jutro wyjeżdżam nad morze i proszę mi życzyć ładnej pogody!! Z góry dziękuję moje skarby :* Ale ja jak zwykle nie o tym... Jak będzie dużo komentarzy, to znajdę czas nad morzem i dodam obsadę, bo z tego prologu to w sumie niewiele wynika :) Ale jak będzie mało komów, to chyba za bardzo mnie woda wciągnie i nie będę miała czasu na bloga xD Bzdury, bzdury i jeszcze raz BZDURY, ale to już niestety tradycja, haha :) Ale mam dobry humor <3 Tak się cieszę, że w końcu jadę nad morze, że sobie nie wyobrażacie <3 Tak, ja wiem... Polskie morze nic specjalnego, ale jednak cieszy :D
Jeszcze jedna rzecz (ostatnia, bo mam już jakieś 6 godzin snu, także powodzenia xD):
Wygląd bloga nie jest idealny, bo nie robiła go Monisia (nie, wcale się nie podlizuję :P) Niestety zostawiła mnie z tym w pewnym momencie na pastwę losu i naraziła na śmiech kuzynki. Ale i tak myślę, że sobie z tym dość dobrze poradziłam, a z informatyką (a z grafiką tym bardziej nie mam nic wspólnego). Na chrome działa dobrze, na mozilli gorzej, ale proszę o wybaczenie. Mimo lekko niedokończonej roboty, dziękuję Moniko za nagłówek i pomoc z wyglądem bloga :*
Jak zwykle się rozpisałam, do następnego <3 ;)
Kochana Ty nie dodawaj opisu bohaterow a odrazu rozdział. Szykuje sie świetne opowiadanie. I dlaczego akurat w tym jest mało seksu ? Przecież to by było świetne seksistowskie opowiadanie ever! Haha widzę ze Ucker sie zmienil z Dulce. Czuje dziwny romans albo przynoszenie z woli rodziców o ślub ich. Ojj Pelasia dodaj szybko bo jesteśmy bardzo zniecierpliwione.
OdpowiedzUsuńCiekawie się zapowiada. Czekam na opis postaci 😊😃
OdpowiedzUsuńCiekawie się zapowiada. Czekam na opis postaci 😊😃
OdpowiedzUsuńFajnie się zapowiada, czekam na więcej:)
OdpowiedzUsuńZapowiada się świetnie. Dulce zabójczyni lalek xD Haha, to do niej takie podobne xD
OdpowiedzUsuńTo ja czekam na opis postaci i na pierwszy rozdział ;)
Widzę że zapowiada się gruba akcja :) I nasze Vondy bardzo wcześnie zaczeli :)
OdpowiedzUsuńLiczę że dodasz w najbliższym czasiku jakiś rozdziałek już i może opis bohaterów od razu. Udanej zabawy nad morzem i kochana uważaj na siebie. ! bo jak nie będziesz uważała a coś Ci sie stanie to chyba się bardzo zasmucę że kochana nie będzie nikt pisał już tak świetnych opowiadań jak TY !
Aj, jak Ty mi słodzisz ;) Nie no wgl miło, że jedyne co bym zostawiła po śmierci to nieskończone opowiadanie, haha... Nie no, spoko xD Ale luzik, jedyne co to mogę się przeziębić z taką zajebistą pogodą :/ Ewentualnie może mnie porwać fala gigant (nie jestem nad oceanem!). Wgl to ja nie wiem... Miałyście trzymać kciuki za pogodę dla mnie i chyba się opierdzielacie... :P Ale dobra, opis postaci dodam jakoś jutro albo pojutrze :*
UsuńProlog napisany super cczytam i chce po prostu więcej oczywiście :). Relacja Dulce i Christophera jest niesamowita tak do siebie podobni a tak się nienawidzą przykre ale prawdziwe :D.
OdpowiedzUsuńWidzisz jestem xd Cóż zapowiada się ciekawie, zobaczymy co będzie dalej xd
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń