poniedziałek, 6 czerwca 2016

39. "Buziaka od mamusi i uciekamy"

Zbliżały się święta Bożego Narodzenia, czyli pierwsze święta z dzieckiem i już czwarte z Uckerem. Jak zwykle szliśmy do rodziców. W Wigilię już od rana tam byliśmy i pomagaliśmy w kuchni. To znaczy... No nie wszyscy pomagali, niektórzy wręcz przeciwnie. Tak, mam na myśli mojego kochanego Uckerka. Jak zwykle tylko podjadał. Mało tego... Kiedy mały nie spał, brał go na ręce i przychodził z nim do kuchni, całkowicie mnie rozpraszając. Podobnie na niego reagowała babcia i ciocia, które też od razu go całowały, zamiast coś robić. Ucker wykorzystał okazję i w tym czasie podjadał, mówiąc że może wszystko, bo ma dziecko na rękach. I weź tu się na niego złość... Finalnie się z niego śmiałyśmy, a on mówił z dumą do Chrisa:
-Widzisz kochany? Z kobietami wygram każdą walkę, zwłaszcza tą o jedzenie.
-Nie bądź taki mądry, misiaczku.- odpowiedziałam z uśmiechem, całując go w policzek.
-Buziaka od mamusi i uciekamy.- powiedział do małego, przysuwając go w moją stronę, bym go pocałowała.
Tak jak mówił, buziak i poszli. Robiłam sałatkę z szerokim uśmiechem na twarzy, a Any patrzyła na mnie lekko rozbawiona.
-Kurde... Gdybym wiedziała, że będziesz z tym idiotą taka szczęśliwa, to zamiast się z Wami kłócić, od razu bym organizowała wasz ślub.- stwierdziła moja kochana blondyneczka, śmiejąc się wesoło.
-No to fakt, jestem teraz bardzo szczęśliwa i nie wyobrażam sobie mojego życia, gdybym wtedy nie zaryzykowała i nie była z Uckerem. Teraz tylko ślub i będzie już w ogóle idealnie.
-No właśnie, kiedy ślub?- zapytała moja teściowa.
-Jak najszybciej, bo przecież nie jest nam potrzebne niewiadomo jak wielkie przyjęcie, tylko takie dla rodziny i bliższych znajomych. Tak więc z organizacją nie będzie jakiegoś dużego problemu i nie potrzebne nam jakoś dużo czasu.
-To może za tydzień, kochanie?- usłyszałam za sobą głos mojego ukochanego, który już obejmował mnie w talii.
-Po pierwsze nie podsłuchuj, wieśniaku!- krzyknęłam i obsypałam go mąką.
-Ej, nie! Przepraszam, akurat przypadkiem słyszałem.
-A po drugie, za tydzień?! Żartujesz, prawda?
-Tak sobie powiedziałem, spokojnie.
-Okej, o tym jeszcze pogadamy i coś ustalimy. A mały śpi?
-Zasnął wreszcie w salonie w kołysce.
-To dobrze, bo teraz nie masz już argumentów i nic nam stąd nie wyżresz.- zaśmiałam się pewna swoich słów.
-Jeszcze zobaczymy...- odpowiedział poważnym tonem.

Wigilia jak zwykle minęła wspaniale, a atmosfera przy stole była cudowna. Uświadomiłam sobie, że na lepszą rodzinę trafić nie mogłam. Nie ma tej sztuczności charakterystycznej dla świąt, jest po prostu miłość, a każdy jest taki jak zawsze, naturalny. No i nic się nie zmieniło od czterech lat... Ann ciągle wyzywa Uckera, on chowa się za mną, a wszyscy się z niego śmieją. I oczywiście są też dziewczynki Inez i Lolita. Non stop siedziały przy naszym maluszku i go zagadywały, a on tak słodziutko się do nich uśmiechał. Większość czasu przy nim spędziły, uważnie przyglądając się, jak postępować z dzieckiem. Jak go kąpałam, to oczywiście też przy mnie siedziały i patrzyły, zwłaszcza Lola. Było już dość późno i dziewczynki musiały iść spać. Poszłam jeszcze na chwilę do Ann, a Ucker został z dzieckiem. Miał go usypiać, co nie jest prostą sprawą. Zostawaliśmy na noc u rodziców, bo Ucker trochę wypił z tatą i chłopakiem Anahi. Zresztą to było planowane, żeby nie jeździć po nocy. Wracając od Ann, po cichutku uchyliłam drzwi od pokoju, w którym mój kochany rzekomo usypiał dziecko. Na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech, kiedy zobaczyłam Christophera z małym na rękach. Mówił do niego cicho i czule:
-Wiesz co Ci skarbie powiem? Cztery lata temu o tej porze w tym pokoju twoja wredna i uparta mamusia zgodziła się ze mną być. Dałem jej naszyjnik, a ona płakała ze wzruszenia. Wiesz?... Była taka niewinna, bezbronna i słodka, prawie jak Ty teraz. Bała się zaufać takiemu dupkowi jak ja, bo wcześniej bardzo ją skrzywdziłem. Bardzo mnie kochała, choć sama tego do końca nie wiedziała. Byłem w niej naprawdę zakochany i nadal jestem. Jesteś jeszcze mały, ale kiedyś się przekonasz, jak wielka jest siła miłości. Zobaczysz, że dla swojej ukochanej też będziesz w stanie zrobić wszystko. Boże... Nie mogę uwierzyć, że minęło już tyle czasu od tamtych świąt.
-Ja też, kochanie.- powiedziałam, podchodząc do niego i obejmując go od tyłu.
-Oo, hej. Czyżbyś podsłuchiwała moją rozmowę z synem?- zapytał, śmiejąc się.
-Tak troszeczkę. Ale wiesz co? To takie słodkie, co mówiłeś. Ja też jestem w Tobie zakochana tak samo mocno jak wtedy, albo i nawet bardziej.
-Aj, skarbie... Nie sądziłem, że mogę kogoś tak mocno kochać i to już tyle czasu.
-Ja też. Ale pogadamy o tym później, bo ktoś tu powinien już spać.- powiedziałam pieszczotliwie, biorąc Christiana na ręce. -No dobra, kochanie, teraz zajmie się Tobą porządny człowiek, więc śpij już, proszę.- powiedziałam do synka, kładąc go na łóżku.
-Bardzo śmieszne...- oburzył się Uckerek.
-Oj, cicho... Musiałam jakoś go przekonać, bo mi nie zrobi na złość jak Tobie, bo mamusię kocha bardziej, prawda słoneczko?- głaskałam mojego malucha, leżąc koło niego na łóżku.
-Aj, Dul... Nie wierzę, że spędzamy święta z naszym dzieckiem, jestem taki szczęśliwy. Zresztą Ty pewnie też...
-Bardzo, bardzo! Mam przy sobie najwspanialszych i najprzystojniejszych mężczyzn na świecie, więc to chyba jasne.
-No tak, to oczywiste.- zaśmiał się słodko i położył się z drugiej strony koło dziecka. -Mama wspomniała o ślubie. Musimy nad tym zacząć myśleć, nie?- zaczął w ten sposób dłuższy temat...
Finalnie ustaliliśmy, że weźmiemy ślub za dwa miesiące, czyli pod koniec lutego.

Czas płynął szybko, co było widać po naszym dziecku. Rósł szybciutko i był coraz sprytniejszy. Do ślubu zostały dwa tygodnie, więc przygotowania szły pełną parą. Ostatnio jakoś gorzej się czułam i podejrzewałam nawrót anemii. Poszłam do lekarza, żeby to sprawdzić. Okazało się, że to niestety nie jest jedyny problem z moim zdrowiem... Mam jakieś powikłania po ciąży i chyba nie będę mogła mieć kolejnego dziecka. To znaczy jest to możliwe, ale tylko teraz. Po jakimś czasie już się to raczej nie uda. Na początku nie przejęłam się tym zbytnio. Później jednak zaczęłam myśleć, że Chris powinien mieć rodzeństwo. W sumie chciałabym mieć jeszcze córeczkę tak do pary. Stwierdziłam jednak, że to wymaga dłuższej dyskusji z Uckerem.



Dzień dobry wszystkim!!
Ale mam świetny humor, mimo że zasypiam xD Ale to wszystko dzięki Anysi i "Inesperado" <3 Wszystkie te piosenki są takie cudowne, że ojejku <3 Od kilku dni nie słucham nic poza tymi 12 piosenkami w kółko :) A rozdział tym razem trochę krótszy, bo to już powoli końcówka i musiałam jakoś to dobrze rozłożyć. Następny niedługo, bo tym razem ładnie wam poszło z komentarzami i mam nadzieję, że teraz też tak będzie ;) To ja lecę z powrotem do historii (66 pojęć na jutrzejszy sprawdzian). A i bądźcie ze mną psychicznie i emocjonalnie jutro, bo idę do dentysty i się boję :'(

6 komentarzy:

  1. Jaka tu sielanka ale to dobrze Dulce zasłużyła sobie na to po tych wszystkich smutkach.Szkoda tylko ,że wystąpiły jakieś powiania po ciąży ale mam nadzieję że to nic groźnego i wszystko skończy się dobrze.
    Czekam na więcej:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny rozdział :) Mam nadzieję że jeszcze jednak jedno dziecko będą mieli. Oby wszystko było dobrze i mogli mieć drugie dziecko. Czekam na nowy rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Patrz lamusie jestem i ja! Co prawda już na wstępie pragnę Ci powiedzieć, że jakiegoś mega hiper długiego komentarza nie będzie, ale postaram się. No więc muszę stwierdzić, że te 3 rozdziały przypadły mi do gustu. Owszem, był też dreszczyk emocji, gdy Dulchi rodziła, ale tak to całkowity relax! Jestem niesamowicie dumna z tego, że Ucker z takiego dupka zrobił się tak cudowny! Kurcze to jak wino im starszy tym lepszy. Uważam, że Ucker nie będzie miał problemu, żeby zmajstrować kolejnego szkraba. On jest jak maszyna do robienia dzieci! Dobra masz ten swój komentarz ciulu😍😘

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy dodasz nowy rozdział?:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszystko jest takie wspaniałe. Ucker taki kochający tatuś strasznie mi się to podoba po prostu magia. Wszystko pięknie, idealnie, cudownie, wspaniale, bosko MAGICZNIE. Czekam na więcej takich wyjątkowych rozdziałów :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Hahaha, Ucker jest świetny. Chciał ślub za tydzień xD Na szczęście Dulce jeszcze trzeźwo myśli. Kurcze, ale fajnie u nich. Tak się im dobrze powodzi ,że nie mam co pisać tylko ,że po prostu cieszę się ich szczęściem i mam nadzieję ,że pozostaną już szczęśliwi ;)

    OdpowiedzUsuń