poniedziałek, 26 października 2015

20. "Masz świra"

Dulce:
Kiedy staliśmy już razem w zamkniętej kabinie, odkręcił ciepłą wodę, która rozkosznie spływała po naszych nagich ciałach. Zaczęły się słodkie, niewinne pocałunki, czyli to co kocham najbardziej.
-Ty się tak kochanie nie rozkręcaj. Twoja przyjemność była wcześniej, teraz moja kolej.
-Ucker, Ty świnio...
-Spokojnie... Wiesz co mi sprawia największą przyjemność?
-Co?
-Jak mogę dotykać Twojego ciała, które teraz jest tylko dla mnie. A więc pozwól, że pomogę Ci się umyć.
-Masz świra, skarbie.- stwierdziłam, pociągając zębami za jego dolną wargę.
-Mam. Od czterech lat. Na Twoim punkcie.- przyznał, całując mnie czule w skroń.
-Kocham Cię tak bardzo mocno, że nie wiem, jak wytrzymałam bez Ciebie tyle czasu.- wycałowałam mu praktycznie całą twarz i szyję.
-Rozumiem Cię, czuję dokładnie to samo.- nalał  żelu do kąpieli o przecudnym zapachu na swoją dłoń.
Odsunął mnie spod strumienia wody, bo w tym momencie trochę by to przeszkadzało i zaczął mydlić moje ciało. Rozpoczął kulturalnie od pleców, robiąc mi przy tym delikatny i bardzo przyjemny masaż.
-Zdążyłam zapomnieć, jak magiczne są Twoje ręce.- powiedziałam cicho, przymykając oczy.
-Już nigdy nie zapomnisz. Będę robił Ci masaż codziennie.- obiecał, całując mnie w kącik ust.
-No zobaczymy... Znudzi Ci się.
-Pewnie kiedyś tak, ale nie musisz od razu tego mówić. Jak zwykle wszystko psujesz...
-Oj, wybacz...-przewróciłam oczami, a on i tak tego nie widział, stojąc do mnie tyłem.
-Mogę też Cię umyć?- zapytałam, odwracając się w jego stronę.
-Nie, skarbie. Mówiłem Ci przecież, że teraz ma być przyjemność dla mnie.
-Jesteś wredny, nie kocham Cię!- udałam obrażoną, krzyżując ręce na piersi.
-No dobra, chodź tu.- przyciągnął mnie do siebie i soczyście pocałował.
Po cudownym pocałunku znów nalał żelu do kąpieli na swoje dłonie i tym razem namydlił moje piersi. Ach, to było przecudowne... Jego magiczne ręce dawały mi wiele przyjemności, prześlizgując się po mojej skórze. Jego dotyk działał na moje piersi tak, jak ta cała sytuacja na Uckera przyrodzenie. Oparłam się o ścianę, bo bałam się, że upadnę na podłogę z rozkoszy. Stwierdziłam, że muszę mu się jakoś odpłacić, więc wzięłam w rękę jego członka. Moja dłoń ślizgała się po nim w tą i z powrotem. Po pewnym czasie Ucker zaczął głośno dyszeć.
-Dulce, przestań.- poprosił, a ja jedynie zwolniłam.
Robiłam to celowo, bo chciałam sprawdzić jego wytrzymałość. -Jeśli za moment nie skończysz, to zrobię się niedelikatny.- haha, jaka groźba.
-A może ja tego właśnie chcę?- uwielbiam go prowokować.
Skutki poczułam od razu na piersiach, które zaczął mocniej ugniatać. Myślał, że mnie to powstrzyma? O nie, w takich sprawach mój poziom bólu jest obniżony przez najgorszy czas w moim życiu... Wiadomo, o co chodzi.
-Dobra, koniec zabawy!- i na to tylko czekałam...
Złapał mnie za pośladki i uniósł do góry, bym oplotła się nogami wokół jego bioder. Wszedł we mnie mocnym pchnięciem, wbijając mnie całkiem w ścianę. Przesuwał mnie szybko w górę i w dół, dodatkowo jeszcze szczypiąc mnie lekko w pośladki. Jęczałam coraz głośniej, wbijając paznokcie w jego kark. Kiedy koniec się zbliżał, zwolnił i stał się bardziej delikatny. Nie trudno się domyślić, że nie chciał jeszcze dochodzić, żeby dłużej to trwało. Jednak nie udało mu się tego aż tak przedłużyć i już po chwili oboje osiągnęliśmy szczyt. Usiedliśmy na podłodze w swoich objęciach. W tym momencie przypomniało mi się nasze pożegnanie. Miało to być naszym ostatnim bliskim kontaktem, a dziś po tylu latach znów kochamy się pod prysznicem...
-Wtedy już mnie kochałeś?- zapytałam nagle.
-Widzę, że Ty też teraz myślisz o tym, co było kiedyś...- myślał, o tym samym, telepatia. -Tak, misiu, już wtedy Cię kochałem.- wyznał, całując mnie słodko w ramię.
-Wierzysz w przeznaczenie?
-Nie wiem, musiałbym się zastanowić. A Ty?
-Oczywiście, że tak. No, bo zobacz... Po pierwsze dlaczego to akurat Ty pracowałeś u Carlosa? Nie sądzę, aby był to przypadek. Zakochaliśmy się w sobie z wzajemnością. Po drugie te pożegnanie... To miał być koniec, a zaszłam w ciążę. I w zasadzie właśnie dzięki temu, że wymyśliłam tak cudowne pożegnanie, dziś znów jesteśmy razem. Gdyby nie Mia to prawdopodobnie dałabym Ci ten cholerny rozwód i byłbyś z tą małpą. Nie mielibyśmy się o co kłócić i w ogóle... To musi być przeznaczenie.- wytłumaczyłam, a on patrzył na mnie z uśmiechem.
-No dobrze, wierzę w Twoją teorię.

Ucker:
Wyszliśmy z łazienki i stwierdziliśmy, że pójdziemy położyć się do pokoju, w którym śpi Mia, żeby już serio iść spać, a nie od nowa zaczynać swoje igraszki. Dulce była taka szczęśliwa... Nareszcie. Jej radość aż chwytała za serce. W jej oczach pojawiły się łzy, kiedy położyła się koło Mii i pocałowała ją czule w czoło.
-Ona całe życie przeze mnie cierpi.- powiedziała szeptem ze smutkiem.
-Nie mów tak. Wcale tak nie jest.- próbowałem ją pocieszyć, żeby mi się znowu nie rozpłakała.
-A co Ty tam wiesz?... Nie było Cię przy mnie przez te lata. Ojca jej zastępował Rodrigo i naprawdę więcej się nią zajmował niż ja.
-Wiem, Mia mi wszystko opowiedziała. Nie rozumiem tylko dlaczego się tak zachowywałaś, przecież ją kochasz.
-Tęskniłam za Tobą, a ona jest do Ciebie tak podobna... Zawsze kiedy próbowałam się do niej zbliżyć, przypomniałam sobie o Tobie. Robiłam się wtedy straszna dla Rodriga i się z nim kłóciłam. Wtedy on mniej pomagał mi z córką. Nie dawałam sobie sama rady, bo zwyczajnie męczyło mnie częste przebywanie z nią i jeszcze bardziej tęskniłam za Tobą. Jak już miałam dość, to do akcji wkraczał Rodrigo. Godziliśmy się, a on przejmował opiekę nad małą. I tak było w kółko. Do tego jest jeszcze Any, która przy każdej okazji przypominała mi, że jestem złą matką i wyliczała mi ciągle, ile to ja osób okłamuję. Moje życie było pozbawione sensu, a ja coraz bardziej się w tym gubiłam. A kto za to wszystko niesłusznie płacił? Nasza córka.- oczywiście moja ukochana rozkleiła się przy tej opowieści, ale okej, nie dziwię jej się.
-Kochanie, nie płacz... Teraz wszystko się zmieni, obiecuję. Stworzymy Mii piękną rodzinę, w której wszyscy będziemy szczęśliwi. Niczego jej nie zabraknie, a już na pewno nie miłości.- przytulałem ją i głaskałem, żeby ją choć trochę uspokoić.
-Odbudowanie moich relacji z córką nie będzie łatwe. Tym bardziej po tym, co działo się ostatnio. Na pewno coś jej na mnie gadałeś i będzie jeszcze gorzej.
-Nie, myszko. Ja nie jestem Tobą i nie buntuje dziecka.
-Dziękuję.
-Nie masz za co. Wystarczająco złe z mojej strony było zabranie Ci Mii, nie mogłem robić nic więcej. Po za tym chciałem się tylko z nią bardziej zaprzyjaźnić, a Ty mi na to nie pozwalałaś.
-To mi się należało, więc nie mam prawa być na Ciebie o to zła.- wtuliła się we mnie, była śpiąca.
-Zaśnij sobie już, skarbie.
-Boję się.
-Ale czego?
-Tego, że znikniesz.- powiedziała, ciągając nosem jak dziecko.
-Nigdy.- odpowiedziałem trochę rozbawiony jej niedojrzałością.
-Przysięgnij, że to się dzieję naprawdę i obudzę się w Twoich ramionach.
-Przysięgam, kochanie.- powiedziałem, całując ją w skroń.
-Przytul mnie bardzo mocno, bo inaczej nie zasnę.
-Oj Ty moja marudo...- powiedziałem, przytulając ją mocno, by przylgnęła do mnie całym ciałem.
-O, tak jest idealnie... Dobranoc.- mruknęła.
-Śpij dobrze, słońce.- odpowiedziałem i zacząłem smyrać ją po plecach.
Już po chwili spała słodziutko jak NASZA córeczka.

Dulce:
To wspaniałe uczucie, budzić się przy swojej kochanej rodzinie. Co prawda czułam się trochę osaczona... Z jednej strony przytulała się do mnie Mia, a z drugiej Ucker, wręcz mnie przygniatając. Było już późno, a ja byłam już trochę głodna. No ale niestety musiałam leżeć i czekać aż oni się obudzą. Spojrzałam na telefon. Miałam kilka nieodebranych połączeń i smsy od Anahi typu "Gdzie jesteś?". Odpisałam jej od razu "U Uckera :D <3 " Na szczęście nie musiałam długo czekać, aż Ucker się obudzi.
-Dzień dobry, moja księżniczko.- powiedział, całując mnie słodko.
-Witaj, mój książę.- odpowiedziałam z szerokim uśmiechem. -Głodna jestem, zrób mi śniadanie.- poprosiłam z jak najsłodszą minką, no dobra, to nie była prośba.
-A co będę z tego miał?- zapytał ponętnym głosem.
-Buziaka.
-No dobra, ale żądam najpierw zaliczki.
-Masz za duże wymagania, kochany...- stwierdziłam, dając mu soczystego buziaka. -No, a teraz leć.- pogoniłam go z szerokim uśmiechem.
Leżałam sobie dalej, głaszcząc Mię po głowie. W pewnym momencie otworzyła oczy i od razu usiadła, jakby przestraszona:
-Co tu robisz mamusiu? Przepraszam, ja nie uciekłam daleko, byłam tylko za blokiem na placu zabaw. Nie krzycz na mnie, tata już i tak mnie okrzyczał. Ja już wiem, że nie wolno tak sobie wychodzić.- biedna zaczęła się tłumaczyć, a ja patrzyłam na nią, śmiejąc się bezgłośnie.
-Chodź tu do mnie, królewno.- przytuliłam ją mocno i wycałowałam.
-Kochasz mnie?
-Najbardziej na świecie. A Ty mnie kochasz?
-Tak, mimo wszystko i tak Cię kocham, bo jesteś moją mamą. A jeśli Ty kochasz mnie, to ja Cię podwójnie.- moje kochane, słodkie dziecko...
-Przytulanki?... Beze mnie?!- do pokoju wpadł Ucker, wskoczył na łóżko i objął nas obie.
-A Ty mnie kochasz?- zapytałam słodkim i niewinnym głosem.
-Jasne, kocham Was obie.- odpowiedział, całując w głowę najpierw mnie, potem Mię.
-Naprawdę? Kiedyś mówiliście, że się nie kochacie...
-Ale prawda jest taka, że już od dawna jesteśmy w sobie zakochani, wiesz? I nie możemy bez siebie dłużej żyć.- wytłumaczył Ucker.
-Czy to znaczy, że nie będziecie się więcej kłócić i będziemy prawdziwą rodziną?- Mia była przeszczęśliwa, w końcu.
-Tak, rybko, stworzymy Ci tak cudowną rodzinę, o jakiej nawet nie marzyłaś.
-I nie będziesz już nigdy wkurzona, ani zła?
-Nie będzie, już ja tego dopilnuję.- zapewnił Ucker, puszczając mi oczko.
-A zrobicie mi siostrzyczkę albo braciszka, żebym miała się z kim bawić?- ehh, teraz będzie wymyślać.
-Postaramy się.- powiedział za nas oboje Ucker. -Może nie będziemy musieli.- szepnął mi do ucha, a ja od razu domyśliłam się, o co chodzi... Wczoraj jak zwykle się nie zabezpieczyliśmy, bo po co.
Po śniadaniu poszliśmy na spacer. Szliśmy ciągle za ręce. Mała po środku podskakiwała radośnie. Był to chyba najszczęśliwszy dzień w życiu nas wszystkich.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Z tego szczęścia aż rozdział dobrowolnie dodaję <3 Ludzie, bilety są, zobaczę się z Dulą!!! Ale mi odwala, cieszę się do monitora jak głupia :D 

5 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super super i jeszcze raz super rozdział! Bardzo się cieszę że im się w końcu układa i oby to szczęście trwało wiecznie. Czekam na nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nareszcie widać szczęście, światełko w tunelu, i tak dalej xd No, ale generalnie mega się cieszę, tak to opowiadanie powinno wyglądać od początku. Cudownie i wesoło, rodzinnie no i oczywiście Dula z Uckerkiem. Mia jest wniebowzięta, czyli utworzył nam się kolejny plus. No kurde nwm co tu napisać, bo Ty doskonale wiesz jak ja lubię takie wesołe rozdziały no i wiadomo jeszcze jakie. Dobra wybacz mi takowy krótki komentarz, ale czekam na kolejny rozdział więc może tam się bardziej rozpiszę xd

    OdpowiedzUsuń
  4. Bajka uczucie Dulce i Uckera wygrało wszystko. Są niesamowici teraz cudowna rodzina oby wszystko wyszło perfekcyjnie oczywiście :D. Mam nadzieje że żadnej nie miłej niespodzianki nie będę miałą ide czytać dalej ; )

    OdpowiedzUsuń