piątek, 7 sierpnia 2015

Prolog "Szukając sensu życia"

Dulce:
-Mamo! Mamo!- codziennie od samego rana słyszę piskliwy głosik mojej córeczki.
Ehh... Może od początku, od dnia pożegnania z Uckerem:
Kiedy wyszedł ze szpitala, byłam w rozsypce. Any próbowała mnie pocieszać, ale na próżno. Przyszedł lekarz, żeby mnie zbadać. Opierałam się, mówiąc, że nie chcę, bo i tak na niczym mi wtedy już nie zależało. Po jakimś czasie jednak odpuściłam i pozwoliłam się zbadać. Byłam przerażona, słysząc:
-Z dzieckiem na szczęście wszystko w porządku, Pani też nie ma większych obrażeń.
To zdanie odbiło się echem w moich uszach. Wpadłam w panikę, zaczęłam płakać jeszcze bardziej. W dodatku teksty Anahi w stylu:
-Teraz mnie rozumiesz? Też nie chcesz tego dziecka, prawda?
-Nie, Any, ja nie jestem Tobą. Nawet mi przez myśl nie przeszło, żeby zabić własne dziecko. Kocham Uckera, a ta maleńka istotka jest jego częścią. Będzie dla mnie najważniejsza i nigdy mnie nie opuści. Wiem, że będzie trudno, ale muszę dać radę. Zresztą dziecko pomoże mi rozwiązać moje problemy ze sobą. Zapomnę o Uckerze, nie jest mi potrzebny.
Any wyszła, bo chyba nie miała ochoty na taką rozmowę, zostałam sama z moimi myślami. Nagle do pokoju weszła pielęgniarka, przynosząc mi pocztę. Był to list od Christophera. Otworzyłam go i zaczęłam czytać:

Kochana Dulce!
Nie zamierzam się tu rozklejać, ani zbytnio Ci słodzić. Już się pożegnaliśmy i to na różne sposoby. Nie miałem siły ani czasu, żeby dłużej z Tobą gadać. Wiem, że pewnie tak jak ja chcesz rozwodu, bo nasze małżeństwo przecież nic nie znaczyło. Tak więc dołączam tu pozew o rozwód, który musisz tylko podpisać i zanieść do urzędu. Zostawiam to Tobie, bo ja wyjeżdżam. Będzie mi Ciebie brakowało, bo bardzo się do Ciebie przywiązałem. Mam nadzieję, że już nie będziesz potrzebowała ochrony. Żegnaj, powodzenia :*
                                                                                                   Twój Ucker

Wyciągnęłam z koperty drugą kartkę- pozew rozwodowy. Ponownie zalałam się łzami, po czym zaczęłam drzeć kartkę na miliony kawałków. W ten sposób zostałam żoną Uckera na zawsze. Podarłam pozew, więc nie mogłam go już podpisać. Trudno, to i tak nie ma znaczenia, a nazwisko mam swoje, więc to dla mnie żaden problem. Od tego momentu zmieniło się moje życie. Znalazłam pracę w restauracji tuż obok domu Anahi, gdzie zamieszkałam. Przez jakiś czas jakoś dawałam radę, ale później było już tylko gorzej. Pracowałam do siódmego miesiąca, przez co ciąża była zagrożona. Było nam bardzo ciężko, bo Anahi tak samo nie mogła już pracować. Wtedy w moim życiu pojawił się Rodrigo. Od początku bardzo mi pomagał finansowo, choć tego nie chciałam, ale także zawsze mnie pocieszał i był przy mnie. Nie miałam ochoty gadać z nim o Uckerze, nawet o nim wspominać. Skłamałam, że dziecko jest Carlosa.
Kiedy urodziłam, dziecko już mnie tak nie cieszyło. Nie potrafiłam się nią zająć, choć naprawdę się starałam. Od małego była tak strasznie podobna do Uckera. Bycie matką mnie przerastało, nie byłam na to emocjonalnie gotowa... Nadal nie jestem. Rodrigo zawsze bardzo mi pomagał, traktując Mię jak swoją córkę. On wychowuje ją bardziej ode mnie. Mimo jego obecności, mam wrażenie, że jestem wciąż sama z dzieckiem. Tak bym chciała, żeby Ucker był przy nas, bo to on jest ojcem małej. I nadal jest moim mężem... Zmieniłam się, już nie jestem taka jak dawniej. Nie ma już tej skrzywdzonej Duli, która wciąż popełnia błędy, za które później latami płaci. Teraz jestem silną kobietą, która potrafi sobie radzić ze wszystkim prócz własnego dziecka. Mia jest niezwykle żywym dzieckiem, wszędzie jej pełno. Choć ma niecałe cztery latka, to już widać jej silny charakter. Z nią nikt nie wygra, nawet ja nie mam siły się z nią kłócić. Najlepsza to ona jest z Lupitą- niebo, a ziemia. Lupita jest bardzo cicha, spokojna, Mia wręcz przeciwnie. Takiego samego określenia można użyć, porównując mnie i Any w kwestii macierzyństwa. Ona jest wspaniałą matką, mimo że na początku chciała pozbyć się tego dziecka. Wydaje mi się, że różnica polega na tym, że ona zapomniała o Poncho i już zupełnie nic do niego nie czuje, a ja w głębi duszy Uckera wciąż kocham, a Mia bardzo go przypomina. Dlatego od jakiegoś czasu nie odzywam się ze swoją kuzynką, pokłóciłyśmy się o nasze dzieci. Zarzuciła mi, że nie jestem dobrą matką i nie potrafię wychować dziecka. Wiem doskonale, że to prawda, ale nie przyznałam tego przed nią.





Mia




~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

No dobrze Monisiu masz już ten prolog, chociaż przecież w sumie i tak mi już wybaczyłaś, haha xD Tak jak pisałam, macie niespodziankę: https://www.youtube.com/watch?v=utGOwyRORiE Mam nadzieję, że się podoba :*

4 komentarze:

  1. Fajny rozdział. Czekam na pierwszy rozdział. :) :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem w szoku że Dulce ma dziecko jednak to już jest mniej ważne bo to dziecko Uckera :D. Oczywiście powinna wyznać mu prawdę a nie ukrywa wszystko co z tą dziewczyną ahh. Szkoda że jej przyjaźń z Ann nie jest taka sama oby się wszystko zmieniło ;). Dul ma być z Uckerem to logiczne pozbywamy się Rodriga :P

    OdpowiedzUsuń
  3. No ja już nie mogę się doczekać rozdziałów! Jestem bardzo ciekawa tego opowiadania. I jeszcze się okazało ,że Dula i Ucker mają córeczkę:D Ale supcio! Czekam na rozdział i mam nadzieję ,że pojawi się szybko:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaczne od tego, że filmiku nie da się otworzyć. No i jak Dula może być taka tępa no? Przecież powinna mu powiedzieć, wtedy on byłby z nią a tak to nie ma pojęcia o istnieniu własnego dziecka. On ma prawo wiedzieć! Koniec z dobrą Moninią ! Ucker musi wiedzieć, a Dula niech zajmie się swoim dzieckiem a nie kłamczucha wszystko zaniedbuje. Ależ ja dla nieh krytyczna. I w ogóle podkreślam słowo w ogóle nie podoba mi się ten list Uckera co tam dostała, taki nie czuły. Dobra daj mi rozdział może się uspokoje chociaż trochę.

    OdpowiedzUsuń