wtorek, 1 września 2015

11. "Nie jestem Twoim wrogiem"

Dulce:
Siedziałam sama w kuchni, podczas gdy Any jeszcze oglądała rysunki dziewczynek. Usłyszałam pukanie do drzwi i od razu byłam prawie pewna, że to Ucker. Nie myliłam się, w drzwiach stał Christopher. Na mój widok zapytał:
-Mogę wejść? A w ogóle to Duluś jak Ty ślicznie wyglądasz!
-Nie podlizuj się, wchodź.- odpowiedziałam ponuro.
-Ciągle masz taką kwaśną minę, czy jest ona zarezerwowana tylko dla mnie?
-Przestań, nie jest mi do śmiechu.
-Czemu? Ma to związek ze mną, z naszą rodziną, prawda?
-Naszą rodziną?! Ucker, koloryzujesz. Ale tak, to generalnie przez Ciebie, bo mieszasz w moim życiu.
-Wiem, że to nie jest łatwe, zwłaszcza dla Ciebie. Tylko Dul, myśl z perspektywy każdej strony, nie tylko swojej.
-Nie robię tego. Ja myślę przede wszystkim o naszym dziecku w przeciwieństwie do Ciebie.
-Dobra skończ, bo widzę, że nie umiesz normalnie rozmawiać. Przyszedłem do mojej córki, nie do Ciebie.
-Ja nie umiem normalnie rozmawiać?!
-Tak, właśnie. Dlaczego zawsze szukasz winnego? Zrozum, że nie chodzi tu o to, żeby oskarżać siebie na wzajem, tylko żeby dojść do porozumienia. Musimy się jakoś dogadać, bo nie wyobrażam sobie takiego życia na dłuższą metę.
-Masz rację, przepraszam. Dobra, leć szybko do Mii, a później wyjdziemy gdzieś, żeby pogadać. Okej?- to najlepsze rozwiązanie, koniec niejasnych sytuacji.
-Dobrze.

Ucker:
Byłem zdziwiony, że Dulce chcę w końcu o tym wszystkim pogadać. To dla niej trudny temat, a mimo to sama wyskoczyła z propozycją. Tak więc poszedłem do pokoju, w którym była Mia.
-Ucker!- krzyknęła radośnie na mój widok.
-Cześć mała!- przytuliłem ją i ucałowałem.
-Mam coś dla Ciebie. Zobacz, narysowałam Cię.- powiedziała i pokazała mi rysunek, na którym ponoć jestem ja.
-Oo, jaki ja tu jestem przystojny...- stwierdziłem z szerokim uśmiechem. -Widzisz, Dul? Zapewne nawet sobie mnie takiego pięknego nie wyobrażałaś, co?- powiedziałem do Duli, a ona patrzyła na mnie z delikatnym uśmiechem, mieszającym się z jakby politowaniem.
-Tak, takiej cudownej wersji Ciebie w życiu nie widziałam.- odpowiedziała niby złośliwie.
-A dużo ich widziałaś?- zapytała Mia, a w mojej głowie od razu pojawiły się brudne myśli. Zresztą Dula chyba pomyślała o tym samym, bo posłała mi porozumiewawcze spojrzenie.
-Oj bardzo dużo.- odpowiedziała wyraźnie rozbawiona, po czym oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
-Zdecydowanie za dużo, Dul.- sprostowałem, a jej się to najwyraźniej nie spodobało. -Mia, na chwilkę Cię zostawię, bo muszę porozmawiać z Twoją mamą na osobności, dobrze?- wolałem już mieć to za sobą.
-Możecie gadać tu.
-Nie, wyjdziemy przed blok.
-Ale wrócisz jeszcze?
-Tak, chyba tak.- odpowiedziałem, pocałowałem ją w policzek i wyszliśmy. Wolałem dodać to "chyba", w razie jakbym jakoś strasznie pokłócił się z Dulce i nie mógł tu wrócić.

Dulce:
Usiedliśmy na ławce przed blokiem. Nie wiedziałam, jak zacząć rozmowę. Jedyne co wiedziałam to, że nie chcę się z nim pokłócić.
-Ucker, trzeba coś z tym zrobić, nie chcę tak żyć. Mia codziennie pyta gdzie Rodrigo, a mi już brakuje wymówek. Odszedł przez Ciebie, więc teraz musisz mi pomóc.- jakoś w końcu zaczęłam, jestem z siebie dumna.
-Już mówiłem, że trzeba jej po prostu powiedzieć całą prawdę.
-Czego Wy wszyscy nie rozumiecie? To małe dziecko, nie poradzi sobie z taką dawką informacji.
-Zdaję sobie sprawę z tego, że to będzie dla niej trudne, ale spójrz na to pozytywnie.
-W tej chorej sytuacji nie ma pozytywów.- poza tym, że znów jest blisko mnie.
-Duluś, przecież doskonale wiemy, że byłaś w trudniejszych sytuacjach. Poradziłaś sobie, więc teraz też tak będzie. Pomogę Ci, znowu. Pamiętaj, że nie jestem Twoim wrogiem.- jego słowa dały mi do myślenia i w pewnym sensie pomogły właśnie zmienić nastawienie do tego wszystkiego.
-Dziękuję, nie myślałam o tym w ten sposób. Od początku bałam się, że zabierzesz mi dziecko czy coś w tym stylu.
-Nie, ja chcę tylko mieć z nią kontakt, żeby wiedziała, że ma ojca. Nie odbiorę Ci jej, bo widzę, jak ona Cię kocha. Zresztą nie zrobiłbym Ci takiego świństwa. Nigdy nic nas nie łączyło, ale jednak zdążyłem dobrze Cię poznać, wiem jak bardzo jesteś wrażliwa i nie wiem, czy przeżyłabyś rozłąkę z córką.
-Tak, nie wyobrażam sobie tego. Ale to i tak nie rozwiązuje problemu. Jestem spokojniejsza, ale nadal nie wiem co robić.
-Mia mnie lubi, więc raczej z tym nie będzie problemu.
-Tak, ale... Mam pomysł! Pójdziemy z nią do psychologa dziecięcego, żeby pomógł nam zapoznać ją z nową sytuacją i w ogóle. Tam powoli powiemy jej prawdę. Co Ty na to?
-No tak byłoby chyba najlepiej. Wtedy prędzej to wszystko zrozumie i mnie zaakceptuje jako ojca.
-Mhm, będzie trzeba umówić się na wizytę.
-Wszystko będzie dobrze, Dul. Nie denerwuj się już tak, bo ona to w końcu zauważy i zacznie przesłuchanie.
-Kiedy ja nie umiem być spokojna, jeśli chodzi o Ciebie i naszą córkę.
-Jak to Waszą córkę?- usłyszałam za sobą kobiecy głos.

☀☀☀☀☀☀☀☀☀☀☀☀☀☀☀☀☀

O matko, już tęsknię za wakacjami xD Na tym kończymy wielodniowy układ z Moniką, więc następny kiedyś tam ;) Przepraszam, że tak późno, ale niestety przeprowadzka 1 września okazała się kiepskim pomysłem i dopiero teraz znalazłam czas :)

4 komentarze:

  1. Fajny rozdział. Czekam na nowy :) ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja chce nowyy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Od czego by tu zacząć relacja Mii i Uckera bardzo mi się podoba ten rysunek mała jest zauroczona nim jak jej mama ;). Nie wiem czemu jednak lubię ostrą wymianę zdań między Dul A Uckerem niż takie słodkie rozmowy :P . Ogólnie to pokazali ze mają rozum jeśli chodzi o dziecko mądrze ze wybierają się do psychologa Monika jest z nich dumna :). Oczywiście jestem ciekawa kto przerwał im rozmowa chce się tego szybko dowiedzieć czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. No Dula nareszcie zmądrzała i chce normalnie porozmawiać. To dobrz, bo Uckerowi należy się szczera rozmowa. Mia jest jego córką i ma prawo o tym wiedzieć, a Dula nie powinna tak się przed tym bronić. Ja wierzę, że oni (czyt. Dul i Uck) nadal się kochają. Wiesz w końcu to ta pierwsza miłość, o niej się nie zapomina. Z resztą on ją kiedyś wyciągnąl z bagna więc ona jest mu coś dłużna. Niech mu spłaci dług w naturze hahha. Dobra lecę bo mam u Cb jeszcze jednego koma do nadrobienia.

    OdpowiedzUsuń