czwartek, 26 marca 2015

11. Proszę, pozwól sobie pomóc.

Ucker:
Leżała odwrócona do mnie tyłem, a ja nadal siedziałem jak głupi, patrząc się na jej plecy, bo tylko tyle mi pozostało. Zbliżyłem się do niej i położyłem rękę na jej ramieniu, mówiąc:
-Czy mogłabyś przynajmniej starać się żyć ze mną w zgodzie?
-Po co? Czy to ma jakieś znaczenie?- zapytała obojętnie, nawet na mnie nie spoglądając.
-Nie no jasne... Zapomniałem, że dla naszej samobójczyni nic nie ma znaczenia i wszystko jest niepotrzebne.- zdenerwowałem się i wiedziałem, że to co mówię, może ją urazić, ale lepsze to niż ta jej obojętność.
-Dziwisz się?!- zbulwersowała się, odwróciła w moją stronę i usiadła. -Moje życie to jedno wielkie dno, a ja się w tym pogubiłam i zwariowałam. I co, może mam się z tego cieszyć? Mam być dumna z sobie, że zniszczyłam sobie życie? A może myślisz, że nagle odzyskam nadzieję i chęć do życia, bo Ty chcesz mi pomóc? Wybacz, ale po tym co przeszłam, nie jestem w stanie komuś zaufać i wrócić do normalnego życia. To ponad moje siły. Tracisz czas, bo i tak mi nie pomożesz. Dla mnie nie ma już ratunku, przegrałam walkę z życiem i tyle.- mówiła dość szybko. Jej oczy były zaszklone, a ręce drżące.
-Nie mów tak, daj sobie szansę.- próbowałem ją uspokoić.
-Nie mam już żadnych szans, rozumiesz?- rozpłakała się. Serce mi pękało, kiedy na nią patrzyłem, była bezbronna, załamana. Przygarnąłem ją do siebie dwoma rękami, by już po chwili trzymać ją w ramionach. Przytuliłem ją mocno, a ona już bez słów wtuliła się we mnie. Przez chwilę słyszałem jeszcze jej cichy szloch, później już jedynie ciąganie nosem,  charakterystyczne podczas płaczu.
Dulce:
Po czułym uścisku Uckera od razu zrobiło mi się lepiej, tak lżej na sercu. Uspokajałam się, łzy leciały coraz wolniej. Mimo to nie miałam ochoty się od niego odrywać. Czułam się pewniej, bezpieczniej, no po prostu dobrze.
-Dziękuję.- szepnęłam mu do ucha.
-Lepiej już?- zapytał delikatnie mnie od siebie odpychając.
-Lepiej, dzięki i przepraszam.- odpowiedziałam, patrząc mu w oczy. -Serio chcesz mi tylko pomóc?- zadałam to pytanie tym razem na spokojnie bez nerwów i żadnych podejrzeń.
-Tak, Dul. Proszę pozwól sobie pomóc. W zamian chcę tylko Twoje zaufanie i choć odrobinę sympatii. Niczego więcej nie oczekuję. W tym czasie twoja kuzynka z Ponchem zniszczą Carlosa. Wszystko się ułoży, a Ty będziesz bezpieczna. To jak, dasz z siebie wszystko, żeby się udało?- mówił ze szczerym i bardzo pocieszającym uśmiechem, ocierając moje łzy.
-Spróbuję, ale proszę Cię o wyrozumiałość. I z góry przepraszam, jeśli będziesz miał mnie dosyć.- także posłałam mu delikatny uśmiech.
-Więc może jednak dasz się namówić na kolację?- zmienił temat już zupełnie na luzie, żywym głosem.
-Dobra, bo jestem cholernie głodna.- zgodziłam się, a on od razu wstał i podał mi ręce, bym zrobiła to samo. Nie minęło dużo czasu, a byliśmy już w kuchni i jedliśmy kolację. Panowała trochę niezręczna cisza, no ale cóż... O czym mieliśmy rozmawiać? Pierwsza skończyłam jeść. Wstałam od stołu i chciałam pozmywać naczynia.
-Zostaw, ja to zrobię.- powiedział i w ciągu sekundy znalazł się koło mnie.
-Nie no spoko, przecież to nic takiego.- stwierdziłam, odkręcając kran.
-Nie upieraj się. Ja umyję naczynia, a Ty idź się wykąpać i spać.- nalegał, delikatnie odpychając mnie od zlewu.
-To sobie radź sam, cześć.- odłożyłam talerz i wyszłam, niby obrażona. Poszłam do łazienki się wykąpać. Niestety był tu tylko prysznic, więc relaks w wannie gorącej wody był niemożliwy. Dopiero kiedy wyszłam spod prysznica, zorientowałam się, że nie mam żadnej piżamy. Okryłam się więc ręcznikiem i poszłam do kuchni, gdzie nadal był Ucker.
-Mam mały problem.- powiedziałam, a on od razu się odwrócił i zaczął się na mnie patrzeć. Krępowało mnie to, no ale mogę mu to wybaczyć, bo przecież to ja stanęłam przed nim w samym ręczniku.
-Co się stało?- zapytał, zmierzając mnie wzrokiem z góry do dołu.
-Czy mógłbyś mi pożyczyć jakąś koszulkę do spania?- poprosiłam z delikatnym uśmiechem.
-Jasne, zaraz coś dla Ciebie znajdę. W sumie wziąłem też jakieś Twoje rzeczy z domu, więc jak coś to szukaj tam w torbach.
-Dobra to jutro, ale teraz pożycz mi coś do spania, bo przecież nie będę spała w ręczniku. I nie patrz się tak na mnie, bo dostaniesz w ten swój wyszczerzony ryjek.- powiedziałam złośliwie.
-Dobra, dobra spokojnie. Pokazujesz mi się tak, a później się czepiasz...
-A miałam inne wyjście?!- zbulwersowałam się. Teraz zgoni winę na mnie, oczywiście.
-No już, wystarczy. Złość piękności szkodzi.- powiedział to z takim cudnym uśmiechem, że nie mogłam go nie odwzajemnić. -Trzymaj i się już nie kłóć.- podał mi swoją koszulkę, którą wyciągnął z walizki.
-Dziękuję Ci bardzo.- odpowiedziałam i odeszłam w kierunku łazienki. Po jakimś czasie wyszłam. Miałam na sobie jedynie majtki no i tą jego koszulkę. Ponownie tego dnia zmierzył mnie wzrokiem, ale się nie odezwał i poszedł teraz on do łazienki. Napiłam się jeszcze wody i poszłam do pokoju się położyć. Leżałam w łóżku, przykryta kołdrą aż po szyję. Było mi cholernie zimno, bo ogrzewanie w domu było wyłączone. Trzęsąc się z zimna, zastanawiałam się co dalej. Powoli zaczęłam wierzyć w szczere intencje Uckera. Jednak mimo to czułam, że znów jestem zależna od mężczyzny i trochę mnie to dołowało, a nawet zasmucało. Moje przemyślenia w błogiej ciszy przerwał jego głos:
-Dulce, mówię do Ciebie!- wywnioskowałam, że mówi do mnie nie po raz pierwszy.
-Co jest?- zapytałam, odwracając się do niego. Tym razem to ja zmierzałam go wzrokiem, bo wyglądał tak seksownie w samych bokserkach.
-Przesuń się, bo nie mam miejsca.- powiedział i zaczął pakować się pod kołdrę.
-Że co, że Ty chcesz spać... ze mną?- zapytałam zdezorientowana.
-A masz inny pomysł? Niestety mamy tylko jedno łóżko.
-Eh... Dobra, to i tak nie ma znaczenia. A przynajmniej będzie mi cieplej.- stwierdziłam, tuląc się do niego.
-Zimno Ci?- zapytał, obejmując mnie czule.
-A nie czujesz?- udowodniłam mu, dotykając go lodowatą nogą.
-Jejku... Chodź tu.- przytulił mnie jeszcze mocniej. -Ty musisz chyba spać pod kilkoma kołdrami, bo niestety ogrzewanie tu nie działa.- stwierdził, śmiejąc się.
-Nie, od Ciebie bije więcej ciepła.- uśmiechnęłam się.
-No spoko, nie mam nic przeciwko.- cmoknął mnie w czoło.
-Tylko nie przyzwyczajaj się za bardzo.
-Dobrze, śpij już.
-Ja się już dosyć wyspałam. Nie mam ochoty spać.
-A co chcesz robić?
-Pogadaj ze mną.- poprosiłam, patrząc mu w oczy.
-Dobrze, jeśli nie zasnę. Tak się składa, że ja nie spałem sobie przez kilka dni po tabletkach.
-Przestań już, proszę. Teraz widzę, że to było bez sensu, więc nie przypominaj mi tego.- powiedziałam ze smutkiem i odsunęłam się od niego.
-Ok, ale przysięgnij, że już nigdy więcej czegoś takiego nie zrobisz.
-Przysiądz Ci nie mogę, bo nie wiem, co dalej będzie. Ale na tą chwilę powiem Ci, że nie mam zamiaru się zabijać, bo i tak mi pewnie znowu przeszkodzicie i nic z tego nie wyjdzie.- zaśmiałam się. -A właściwie to co dalej?- zapytałam zmartwiona.
Trochę taki krótki ten rozdział xD Wgl to ja Wam tak powiem, że jak dodaję regularnie, to mi szybciej tydzień leci :D

3 komentarze:

  1. Dulce zaczyna powoli ufać Uckerowi, mam nadzidję że jakoś ułoży się życie Dulce i już nigdy więcej nie bądzie chciała odebrać sobie życia. Dodawaj jak najszybciej kolejny rozdział bo nie mogę doczekać się co dalej się wydarzy. :-P ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj tam krótki, ale jaki fajny hhuhuh bardzo mi się podoba, a szczególnie że cały o Vondy !! <3 No i Dula zaczyna się przekonywać do szczerych zamiarów Uckera, i nie ma Carlosa czego chcieć więcej? No i ta ostatnia scena hmmm uważam, że powinnaś ją mądrze i dobrze wykorzystać. No wiesz dwójka dorosłych ludzi razem w łóżku, są teoretycznie półnadzy, leżą przytuleni do siebie. Nie uważam, że to powinno się skończyć snem, bo to nie jest etyczne. Dobra ja to już może nie będę polemizowała o poglądach etycznych hahah. Dawaj szybko szybko ! I pamiętaj, że kolejny ma być w niedzielę specjalnie dla mnie z okazji moich urodzin <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Dulce powinna uwierzyć Uckerowi od razu przecież on tak o nią dba. Tak się cieszę że Carlos zniknął niech mu się coś stanie to jest moje największe marzenie :D . Czekam na kolejny i oby by szczęśliwi i ma być dużo o Vondy <3 :D

    OdpowiedzUsuń