poniedziałek, 5 stycznia 2015

Rozdział 32

-Dul, proszę Cię nie rób problemów. Nie kocham Cię i tyle. Złaź!- odpowiedział chłodno, zrzucając mnie z siebie i wstając. Już po kilku sekundach stałam koło niego, patrząc mu w oczy.
-Dlaczego znów taki jesteś? Ucker, co się z Tobą stało? Potrzebuję Cię, kochanie.- mówiłam prawie błagalnym głosem, wtulając się w niego z całej siły. Byłam bardzo słaba, więc po chwili bez trudu mnie od siebie odsunął.
-Nie kocham Cię, rozumiesz?!- powtórzył, tym samym ponownie zadając mi cios prosto w serce. Czułam, że muszę walczyć o swoje szczęście, którego mogę zaznać tylko u jego boku. Nieważny był dla mnie teraz ból, żal, ani nawet strach. Liczył się tylko on, miłość mojego życia.
-Nie kochasz mnie? Zaraz Ci udowodnię, że jest inaczej.- powiedziałam, całując go namiętnie. Oddawał moje pocałunki z wielką pasją.
-Dul, przestań proszę.- po chwili próbował mnie powstrzymywać, ale na próżno. Nie potrafił mi się oprzeć. Jejku, on jest... łatwy. Nie minęło dużo czasu, a siedziałam na nim, rozpinając mu spodnie, podczas gdy on ściągał mi koszulkę. Wszystko było ze mną w porządku, dopóki nie nadszedł ten moment, kiedy leżał na mnie i szukał zapięcia od mojego stanika. Ogarnął mnie paniczny strach... znowu. Miałam ochotę go odepchnąć. Jednak miłość i pożądanie wzięły górę. Wzięłam głęboki wdech, lekko drżąc i przyciągnęłam go energicznie prosto do swoich ust. Pocałunki stawały się z każdą sekundą bardziej namiętne. Chyba wyczuł, że mam pewne obawy przez kolejny gwałt i zaprzestał na chwilę pozbywania się mojej bielizny. Po kilku minutach zaczął uspokajać pocałunki, aż całkiem przestał okazywać jakiekolwiek czułości. Patrzył mi w oczy, oddychając głęboko i dość szybko. Chciał tak po prostu wstać, ale go zatrzymałam słowami:
-No nie mów, że Cię nie pociągam?...- powiedziałam to najbardziej zmysłowo, jak tylko umiałam, próbując przyciągnąć go z powrotem do siebie. Jednak mój ukochany postanowił być zimnym chamem i wyrwał mi się.
-Dulce, ogarnij się! W tym momencie robisz z siebie ostatnią dziwkę, nie widzisz tego?!- tymi słowami zabił we mnie resztę wiary w prawdziwą miłość, nadziei na szczęście i poczucie własnej wartości. Zrównał mnie z ziemią, bo co? Bo jestem głupia i dałam naiwnemu sercu decydować o moim życiu, bo chciałam odzyskać jego miłość. Jasne... To rzeczywiście powód, żeby nazywać mnie dziwką.
-Nie, teraz przesadziłeś... Wynoś się, nie chcę Cię więcej widzieć!!- krzyczałam, a właściwie po prostu się darłam jak szalona i mało co nie rzuciłam się na niego z pięściami.
-Histeryczka…- rzucił obojętnie, kiedy zaczęłam kierować się do drzwi.
-Masz dwa dni na wyprowadzkę, inaczej Cię wyrzucę.- dodałam na odchodne.
Pobiegłam z płaczem do swojego pokoju. Trzasnęłam drzwiami i jak zwykle, kiedy jest mi źle, rzuciłam się na łóżko, chowając twarz w poduszkę. Z każdą sekundą czułam się gorzej. Uświadomiłam sobie, że to co chciałam zrobić, było najgorszą możliwą głupotą. No błagam… Chciałam wręcz wskoczyć do łóżka chłopakowi, który wciąż mnie poniża i powtarza, że nic dla niego nie znaczę. Jestem skończoną idiotką! Miałam ochotę zniknąć, bo było mi po prostu wstyd przed samą sobą. Myślę, że podjęłam słuszną decyzję, wyrzucając go z domu. Po tym co mi zrobił, nie bardzo obchodził mnie jego los. Zeszłam na dół do kuchni, skąd wzięłam szklankę i butelkę jakiegoś alkoholu. Usiadłam na parapecie i wlewałam w siebie kolejne porcję. Po kilku kolejkach zaczęło mi się kręcić w głowie, ale jeszcze kontaktowałam. Nagle do kuchni wszedł Ucker, wyraźnie zdziwiony moją obecnością w tym miejscu. Zabrał mi alkohol i powiedział:
-No nie… znowu się przeze mnie upijasz.
-Tak, bo nie mogę zrozumieć, czemu taki jesteś!- krzyknęłam mu prosto w twarz. -Nie wywijaj się i wyjaśnij mi, dlaczego tak nagle przestałeś mnie kochać.- zażądałam bardzo stanowczym głosem.
-Przestań, jesteś pijana.- wow, jaki on inteligentny, haha.
-I co z tego do cholery?! Kocham Cię 24 godziny na dobę, 365 dni w roku bez względu na stan, w jakim się znajduję. Albo mi wszystko wytłumaczysz, albo się zabiję.- zaszantażowałam podle.
-Nie groź mi i się uspokój!- krzyknął na mnie, łapiąc mnie mocno za rękę.
-Nie powiesz mi? Nie musisz, ale więcej mnie nie zobaczysz.- powiedziałam i wyrwałam mu się, odpychając go od siebie z całej siły. Wstałam, nie zwracając szczególnej uwagi na zawroty głowy i wybiegłam stamtąd. Wbiegłam na górę po schodach i podążałam na balkon, Ucker za mną. Stanęłam na barierkę, trzymając się anteny satelitarnej. Kiedy Christopher zaczął podchodzić, powiedziałam drżącym głosem, nawet na niego nie spoglądając:
-Nie zbliżaj się, bo skoczę.
-Dul zejdź, proszę.- wydukał za moimi plecami.
-Po co? Zostaw mnie, chcę umrzeć. Nikomu nie jestem potrzebna na tym zrytym świecie.
-Nieprawda.- na te słowo lekko odwróciłam głowę w jego stronę, patrząc pytająco. -Kocham Cię!- krzyknął, łapiąc mnie za rękę w ostatniej chwili, bo z wrażenia mało nie spadłam. Po chwili stałam na balkonie, wtulona w ukochanego. Obejmował mnie mocno i bardzo czule, gładząc moje plecy. Nie minęło dużo czasu, a byłam transportowana do mojego pokoju na łóżko. Ucker położył mnie tam delikatnie, okrył szczelnie kołdrą, pocałował w czółko i wyszedł. Byłam wykończona, więc mimo tak wielu wrażeń szybko zasnęłam.

Następnego dnia w ogóle nie widziałam się z Uckerem. On mnie ewidentnie unikał. A może on myślał, że niczego nie pamiętam z wczorajszego wieczoru, kiedy prawie popełniłam samobójstwo?... Był środek nocy, a ja leżałam w łóżku i myślałam o tym wszystkim. Czym więcej się nad tym zastanawiałam, tym mniej rozumiałam. W końcu stwierdziłam, że nie mogę żyć w niepewności. Wstałam i poszłam do Uckera. Weszłam cichutko do jego pokoju i zobaczyłam go śpiącego słodziutko. Ukucnęłam koło łóżka i obudziłam go, głaskając delikatnie jego policzek. Otworzył pomału oczy, które od razu wlepił we mnie ze zdziwieniem.
-Sorry, że Cię budzę, ale muszę pilnie z Tobą pogadać.- powiedziałam cicho.
-Co się stało?- zapytał, ziewając.
-No bo ja już nic nie rozumiem… Najpierw powiedziałeś, że przestałeś mnie kochać, a wczoraj wyznałeś mi miłość. Zaczynam się w tym gubić. Powiedz mi prawdę, proszę. Powiedziałeś tak tylko po to, żebym się nie zabiła, czy co?!- gadałam jak najęta, a do moich oczu zaczęły napływać łzy. Ucker usiadł i złapał mnie za rękę, wciągając mnie na łóżko. Wziął głęboki wdech i powiedział:

-Dulce, ja Cię kocham, ale…

Witam Was moje kochane, wróciłam! Jakoś mi się ten rozdział niezbyt podoba i wyszedł znowu krótki, ale kolejny będzie lepszy, obiecuję :* A i tak korzystając z okazji, że w moim życiu nadszedł czas na zmiany ;) zmieniłam adres bloga, bo mi się nie podobał i jakoś mnie tak denerwował xD Mam nadzieję, że nie stanowi to problemu w znalezieniu mnie, a jeśli tak to przepraszam :) A i rozdział dla Moniczki, od której wręcz żądam jej rozdziału :D 

5 komentarzy:

  1. Nie no na prawdę musiałaś tak skończyć ?, mam nadzieje że kolejny rozdział będzie szybko. Po za tym Dulce powinna najpierw myśleć później robić zachowuje się jak desperatka no ale cóż my dziewczyny tak się zachowujemy jeśli chodzi o facetów. Nie mogę się doczekać kiedy Ucker powie dlaczego wmawiał Dulce że jej nie kocha chce jak najszybciej tego dowiedzieć :). A i lepiej niech Dulce już nie pije po alkoholu ma strasznie głupie pomysły haha. No więc tak jak pisałam już wcześniej czekam, czekam na kolejny ! :).

    OdpowiedzUsuń
  2. No i jestem ! Kurde ostatnio dość często piszę jestem hahha. No wiesz ja nie jestem pewna czy dziś jest dobry dzień na dodanie mojego rozdziału. No, ale przechodząc do twojego to wywołał on u mnie dosyć różne emocje, przez radość, smutek do śmiechu jak i zdziwienia. To zacznę od mojej pierwszej emocji, którą była radość no więc bardzo się ucieszyłam jak oni się na tym łóżku znaleźli, no bo to takie było fajne haha smutek? w sumie z paru powodów np. tego, że Dul chciała się zabić co Ci w ogóle przyszło do głowy z tym? Dobrze, że Ucker niczym supermen znalazł się w odpowiednim miejscu o odpowiedniej porze. Śmiech? To przez to, że jak czytałam jak Dul piję to mi się Despues De Hoy włączyło. A zdziwienie, bo spostrzegłam co bardzo niepokojącego, a mianowicie mój bystry umysł spostrzegł fakt, że gdy Dul jest załamana to topi smutki w alkoholu? Kurde nie długo przeczytam tu coś takiego: Dulce załamała się poszła do biedronki i kupiła sobie wino po czym wypiła je za sklepem hahahah matko jaką ja mam banię xd Dobra no więc jeszcze końcowa faza czyli ochrzaniam Cię, że zakończyłaś w takim momencie bój się ! Mój gniew na Ciebie ześlę haha :) No to dawaj szybko kolejny jesteś już w domu to możesz pisać :*

    OdpowiedzUsuń
  3. No jak to koniec w takim momencie?! Dlaczego on ją tak krzywdzi? Nie dośc, że zaznała tyle cierpienia ze strony Amadora to teraz jeszcze głupi Ucker chce ją chronic a tak naprawdę doprowadza tylko do takich skrajnych sytuacji. Dziewczyna faktycznie wpadła po uczy, najpierw chciała wskoczyc mu do łóżka, później ta nieudana próba samobójcza... Same problemy., Napisz w końcu jakiś pozytywny rozdział bo tu juz zaczyna zalatywac depresją :D Czekam na nowy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiedzialam, ze Ucker ja kocha, czuła to. Przecież juz na pierwszy rzut oka widać, ze się zmienił. Bez powodu nie zmienił by swojego życia o sto osiemdziesiąt stopni ;)
    Dul użyła szantażu, tlumaczy ja tylko to, ze była pijana i w akcie rozpaczy ;D nie mniej jednak Ucker w koncu zdobył się na szczerość ;)
    Teraz to licze tylko na to by szczerze porozmawiali, bo jak Uck się znowu zacznie wykrecac to chyba oszaleje ;D
    Szybciutko cos dodawaj! ;)

    OdpowiedzUsuń