sobota, 23 lipca 2016

3. "Boję się i Ci nie ufam"

Dulce:
Po jakimś czasie udało mi się wyjść z toalety. No i okazało się, że nawet nie musiałam się jakoś szczególnie fatygować, żeby narobić szkód Uckerkowi. Tak się złożyło, że jego rodzice akurat byli w szkole. Zobaczyłam ich i za nimi pobiegłam.
-Dzień dobry.- powiedziałam, kiedy ich wreszcie dogoniłam.
-Oo, cześć kochana.- przywitała się ze mną matka Uckera.
-Mam taką dość delikatną sprawę.
-Co ten idiotyczny dzieciak znów zrobił?!
-Zobaczyłam, jak Christopher bierze narkotyki. Mam nawet nagranie, proszę.- pokazałam im nagranie na moim telefonie, a oni byli wręcz w szoku.
-Już ja się z nim rozmówię...- powiedział zły ojciec Uckera. -No nic, dziękujemy za informację.- dodał grzecznie,  po czym poszli.
Czułam, że jestem na wygranej pozycji. Ucker zamknął mnie w toalecie, ale ja stamtąd wyszłam, a teraz to on będzie miał przerąbane. Co prawda groził mi, ale przecież ja nie zamierzam dać się zastraszyć takiemu śmieciowi. Mój jedyny problem to to, że muszę iść na pieszo do domu, bo szofer pewnie już dawno pojechał.
Kiedy weszłam do domu, miałam niezbyt miłą niespodziankę. A mianowicie przy drzwiach czekali na mnie rodzice i mieli jakieś srogie miny. Niedługo potem wyjaśniło się, o co chodzi.
-Gdzie byłaś tak długo, głupia dziwko?! Pewnie szlajałaś się po mieście w drodze ze szkoły?- krzyczał na mnie ojciec i robił jakieś wyrzuty.
-Po pierwsze nie mów tak do mnie, a po drugie nie interesuj się, co robię.- odpowiedziałam równie chamsko.
-Jak Ty się odzywasz, gówniaro?!
-Nie gorzej niż Ty!- także krzyknęłam ze złością.
-Pytam, gdzie byłaś?!
-Kurwa mać, w szkole!
-Nie podnoś na mnie głosu!
-Będę, bo sam zacząłeś! Byłam w szkole i musiałam coś załatwić. Pasuje? Myśl, co chcesz. A teraz wybacz, idę do swojego pokoju.
-No dobrze. Idź, ale nie wyjdziesz stamtąd wcześniej niż za tydzień. A jak wyjdziesz to przez miesiąc nie dostaniesz od nas żadnych pieniędzy.
-O nie, tak nie będzie... Mam szkołę i w ogóle.
-Gówno mnie to obchodzi! Zasłużyłaś na to i teraz sobie posiedzisz, i to przemyślisz.
-Leczcie się...- rzuciłam i poszłam w stronę pokoju, a ojciec za mną.
-Sonia będzie Ci przynosić jedzenie i w ogóle. Zamykam Cię tu, a my wychodzimy. Żegnam i ostrzegam, że jeśli zrobisz coś głupiego, to i tak odbije się to na Tobie.- zakończył i wyszedł, zamykając na klucz drzwi od mojego pokoju.
Byłam tak strasznie zła, że z trudem powstrzymywałam krzyk i płacz. Wiedziałam jednak, że im chodziło o to, żeby mnie wkurzyć jak zwykle. A, że mam silny charakter i nie dam się pokonać, to nie pozwoliłam na wybuch emocji i po prostu położyłam się na łóżko. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

Ucker:
Byłem strasznie wkurwiony tą sytuacją z Dulce i pognałem motorem jak najszybciej mogłem, a nawet jeszcze szybciej. Na luzie wszedłem do domu, rzuciłem plecak w kąt i już chciałem iść na górę, kiedy zatrzymał mnie ojciec.
-Co Ty sobie skurwielu wyobrażasz?!- krzyknął na mnie, po czym uderzył w twarz.
-Co ja takiego zrobiłem?- zapytałem, łapiąc się za lekko piekący policzek.
-Gorszego dzieciaka chyba sobie nawet wymarzyć nie mogłem... Kiedyś pedalski, teraz ćpun!- i wszystko stało się jasne... Ta głupia szmata na mnie doniosła.
-Taki już jestem i mam swoje powody. A teraz wybacz, ale muszę wyjść.- już chciałem wyjść, kiedy matka zamknęła drzwi na klucz. -Otwórz, chcę wyjść.
-Nigdzie nie pójdziesz! Idziesz do swojego pokoju i siedzisz tam do odwołania. Może samotność wybije Ci z głowy takie głupoty. I oczywiście zero kieszonkowego.- powiedziała, a ojciec wziął mnie za kaptur i prowadził do pokoju.
Praktycznie mnie tam wrzucił, jak zresztą robił to od zawsze i zamknął drzwi na klucz. Tak wkurwiony nie byłem jeszcze nigdy. Zacząłem napierdalać pięściami w ścianę, w której było coraz więcej wgnieceń. Zawsze w ten sposób się  wyżywam, ale teraz to już była masakra. Zapragnąłem zemsty na tej suce i to już nie na żarty. Miarka się przebrała i nie zamierzam dłużej tego tolerować. Byłem zamknięty w pokoju, ale musiałem tylko poczekać aż się ściemni i wyszedłem oknem. Nie było to takie proste, bo to dość wysoko, ale dałem radę. Przedostałem się przez ciemne podwórko i szedłem w kierunku domu Dul. Nie miałem daleko i już chwilę później byłem przed jej domem. W środku było ciemno, światło świeciło się tylko u niej w pokoju, a auta jej rodziców nie było. Wiedziałem więc, że jest sama. No to czas na zemstę... Po drodze zbierałem kamienie, które teraz pięknie wykorzystam. Wszystkie po kolei lądowały w jej oknach. Po każdym rzucie następował głośny trzask tłoczonego szkła. Ja miałem świetną zabawę, a ona pewnie mało się nie posikała  ze strachu. Na koniec rzuciłem w okno od jej pokoju. Tam w sumie poleciało kilka kamieni.  Ale się musiała księżna bać... Pewnie nie wiedziała, co się dzieje. Kiedy już pozbyłem się prawie całej szyby z jej okna, usiłowałem jakoś wejść na górę. Jakoś udało mi się wspiąć na górę. W sumie nie było to aż takie trudne, bo pod jej oknem był balkon i w pokoju też ma balkon, i w ogóle jest znacznie niżej niż u mnie.

Dulce:
Siedziałam na łóżku przerażona odgłosami tłuczonych szyb. Nie wiedziałam, co się dzieje. W domu nie było nikogo. Schowałam się pod kołdrę, żeby nie dostać szkłem w głowę. I dobrze, bo po chwili okno w moim pokoju też zostało stłuczone. Kilka kamieni wleciało do mojego pokoju. Leżałam pod kołdrą i trzęsłam się ze strachu.  Nawet nie mogłam zadzwonić na policję, bo nie miałam przy sobie telefonu. Po jakimś czasie usłyszałam, że ktoś jest w pokoju. Okropnie się bałam, a kiedy uwięził mnie w swoich objęciach przez kołdrę, zaczęłam piszczeć.
-Zamknij się!- krzyknął znajomym mi głosem, ale nie zastanawiałam się kto to.
Odkrył moją głowę spod kołdry, a wtedy go zobaczyłam. Kto to był? Mój mściwy kolega z klasy... Ucker! Wywinęłam się z tej kołdry i zaczęłam go bić.
-Pojebało Cię?!- krzyknęłam zła i nadal przestraszona.
-A Ciebie?! Nie drzyj się i trzymaj łapy przy sobie, bo sama zaczęłaś!- ścisnął bardzo mocno moje nadgarstki, a ja syknęłam z bólu.
-Puść, to boli!- krzyknęłam ze łzami w oczach, ale on nic. -No dobra, przepraszam, ale już puść!- już naprawdę prawie płakałam, bo ściskał mnie tak mocno, jakby łamał mi kości.
-Przepraszasz?- powiedział i jakby rzucił moimi rękami. -I co mi po twoich przeprosinach?! Mam teraz przejebane i nie mogę wychodzić.- dodał nadal wkurzony, a ja pierwszy raz w życiu poczułam, że Ucker naprawdę może zrobić mi krzywdę, bałam się go.
-Uspokój się i nie krzycz na mnie!- krzyknęłam drżącym głosem.
-Boisz się? Gdzie twoja odwaga, wojowniczko?- wyśmiał mnie, a ja zmierzyłam go wzrokiem.
-Ja bać się Ciebie?? Haha, chyba sobie ze mnie jaja robisz. To, że się drzesz, nie znaczy, że jesteś groźny.- nie mogłam przecież okazać słabości, prawda?
-Ale Ty jesteś pusta...
-Tak, dobrze, że Ty taki pełny... Przecież narkomanii to tacy mądrzy ludzie, zapomniałam.
-Zamknij mordę, kretynko!- znów podniósł głos i popchnął mnie na biurko, po czym złapał mnie za ręce i przycisnął do blatu tak, żebym nie mogła się ruszyć.
-Nie rób tak, puść.- byłam przerażona całą tą sytuacją i jego nadmierną bliskością. Patrzyłam w jego oczy, które zdawały się wyobrażać sobie moją śmierć, albo jakieś tortury, widziałam w nich tyle złości, gniewu, że naprawdę ogarniał mnie strach.
-Najpierw mnie posłuchasz.- powiedział spokojniej, a jego usta wykrzywiły się w lekkim uśmiechu, a więc cieszył się z mojego strachu. -Po pierwsze nie jestem narkomanem, bo spokojnie mogę żyć bez dragów.
-Mhm, to czemu wkurwiłeś się aż tak, że wybiłeś mi okna?
-Bo mam dość Ciebie i twojego wtykania nosa w moje sprawy, a teraz po prostu już przesadziłaś. No i przez Ciebie zabrali mi kieszonkowe i zamknęli mnie w pokoju.
-Witaj w klubie, ja też siedzę w pokoju bez środków na życie.
-Serio?! Kurwa mać, liczyłem, że wyłudzę od Ciebie kasę...
-No to się przeliczyłeś, kotku.- powiedziałam z udawaną czułością w głosie.
-Ja pierdole... No to mam przejebane.- puścił mnie i odszedł na środek pokoju.
-Czemu, co się stało?- zapytałam, wstając z tego biurka.
-Nic takiego. Po prostu teraz przez pewną idiotkę, która wtrąca się w moje życie, dostanę wpierdol od takiego zjebanego mięśniaka, bo nie mam kasy, żeby mu oddać.
-O cholera, to niedobrze... To znaczy nie dobrze dla Ciebie, bo ja będę miała niezły ubaw jak zobaczę twoją siną mordę.
-Nie, skarbie... Pójdziesz tam ze mną i zapłacisz mój dług inaczej.- popatrzył na mnie znacząco, a ja od razu ogarnęłam, co ma na myśli.
-Ucker, nie! Nie zrobię czegoś takiego, a tym bardziej nie dla Ciebie. To twój problem, więc sam daj mu dupy.- zaprotestowałam od razu, a on wpadł w dziki brecht.
-Przestań, żartowałem. Ale nadawałabyś się na dziweczkę, laluniu.
-Zamknij ryj, świnio!- krzyknęłam i uderzyłam go w twarz. -Dziwki to chodzą z Tobą do szkolnego magazynu, a ja nie zamierzam.
-Wczoraj tam byłaś, ale dobra, nieważne. Chcesz wyjść z domu?
-No chcę, ale jestem tu zamknięta.
-Geniuszu, masz okno bez szyby, więc to żaden problem.
-Geniuszu, nie skoczę z okna.
-A myślisz, że jak ja uciekłem? Posłuchaj, pomogę Ci stąd wyjść, ale w zamian Ty pójdziesz ze mną na imprezę i jakoś mnie wybronisz.- na te słowa wybuchłam niekontrolowanym śmiechem. -Czego rżysz?!- zapytał oburzony.
-Taki kozak z Ciebie, a teraz mam Cię bronić?
-Nie bronić, tylko wymyślić wymówkę. Jesteś w tym dobra,  a on tak zjebany jak babka od matmy, więc mi się przydasz.
-Mhm... Czyli ja za Ciebie myślę, a Ty pomagasz mi skoczyć przez okno?
-Właśnie tak.
-Wszystko byłoby okej, ale nie ufam Ci i wiem, że mnie nie złapiesz, i polecę na beton z pierwszego piętra.
-Nie, Dul. Przysięgam, że nie stanie Ci się krzywda, mam w tym swój interes przecież.
-No dobra, zgadzam się na to.  Tylko poczekaj, muszę się przebrać. Jak ubierają się twoje "koleżanki" z tych imprez?
-Serio?... Dul, ciuchy są tu naprawdę najmniej ważne.
-Nie potrzebuję twojego zdania.  Zresztą pytam, bo będzie mi to potrzebne do uratowania Cię.
-Czyli jednak dziwka?
-Zaraz się rozmyślę, jeszcze jedno słowo.
-No okej, nie wnikam. No to ubierz się jak najbardziej skąpo i seksownie, co akurat w twoim przypadku proste nie będzie.
-Zaraz się przekonamy...- powiedziałam pewna siebie i otworzyłam szafę.
Wybrałam najbardziej skąpe ubrania jakie miałam i poszłam do łazienki się przebrać. Albo mi się zdawało, albo nawet na Uckerze zrobiło to wrażenie, bo zaczął się gapić.
-Wtopię się w tłum?- zapytałam, wyrywając go z zapatrzenia na moje ciało, które w tym prezentowało się naprawdę świetnie.
-Tak, teraz wyglądasz jak rasowa...- nie dałam mu skończyć, kopiąc go w krocze.
-Lepiej się zamknij, bo kopnę mocniej.
-No dobra, na razie rozejm. Patrz, ja schodzę na balkon ten niżej, a potem Ty. Jesteś trochę niższa, więc będziesz musiała trochę skoczyć. Ale spokojnie, złapię Cię. Musisz tylko uważnie mnie słuchać, a nic Ci się nie stanie.
-Boję się i Ci nie ufam.- drżałam ze strachu.
-Ej, uspokój się. Nie jestem aż takim idiotą ani potworem, żeby dać Ci spaść z balkonu. Ten raz możesz mi zaufać.
-Naprawdę?
-Tak, chodź.- podał mi rękę tak delikatnie, że gdybym go nie znała, to uznałabym za dżentelmena.
Wyszliśmy na balkon, otwierając go, więc wybita szyba nie była potrzebna. Ucker kazał mi patrzeć, jak on schodzi, żebym wiedziała co robić. Uważnie obserwowałam każdy jego ruch. Kiedy był już piętro niżej, była moja kolej. Przekroczyłam poręcz, a nogi miałam jak z waty.
-Co dalej? Ucker, boję się.- wpadłam w panikę.
-Spokojnie. Złap się trochę niżej i zdejmij nogi z balkonu.
-Mam wisieć? O nie, chyba Cię pojebało. Przecież jak nie trafię na tą barierkę, to polecę na beton.
-Dul, nie panikuj. Spadłabyś na pewno, ale ja Cię złapię i nic Ci się nie stanie.
-Okej, zaryzykuję.
Tak jak mówił, złapałam się niżej, a po chwili już wisiałam, trzymając się tylko rękami.
-Spadam, łap mnie!- krzyczałam,  ledwo trzymając się barierki.
-Trzymam Cię, puść się.- poczułam jego ręce na moich udach, tuż pod pośladkami.
-Nie puścisz mnie?
-Nie, no dawaj.
-Okej.
Puściłam tą barierkę i wylądowałam wprost w ramionach Uckera. Drżałam ze strachu i tak jakoś wyszło, że się w niego wtuliłam.
-No brawo, a teraz trzeba zejść  na ziemię.- powiedział i wypuścił mnie ze swoich objęć.
Znowu musiałam zrobić to samo, ale już było trochę lepiej, bo niżej, no i nabrałam zaufania do Uckera. Tak więc poszło dość szybko i zostało już tylko przejście przez dość wysoki płot. -Tutaj sobie poradzisz?- zapytał ze szczerym uśmiechem.
-Chyba tak, spoko.
Ucker prawie że przeskoczył przez ten płot, a ja powoli przechodziłam. W sumie na końcu i tak mi pomógł, łapiąc mnie w pasie i ściągając na dół. Po chwili już szliśmy w ciszy w kierunku tej jego imprezy.
-Ty, tak w ogóle to ładne masz majtki.- zaśmiał się, a ja nie bardzo ogarnęłam. -Nie patrz się tak, widziałem twoje stringi jak schodziłaś z balkonu. Przecież stałem na dole, blondyno.
-Ucker, erotomanie... Masz wymazać to z pamięci.  I nie jestem blondyną, daltonisto!
-Jesteś blondyną, ale tak wewnętrznie.- posłał mi taki niewinny uśmiech i gdyby nie nasza nienawiść, nazwałabym go słodkim lub czarującym.
-Lepiej się już zamknij, bo ja jestem na wolności, a Ty dalej masz kłopoty, misiaczku...
-O Ty głupia małpo...- powiedział, ale nie dostał za to w łeb, bo było to raczej na żarty.


A buu xD Ach te moje powitania, haha :) Czy wy słyszałyście o tym, że Dula może wrócić do Polski z koncertem?? Jaram się, a jednocześnie chce mi się płakać, bo wątpię, że mi się tym razem uda... :/ Ale chwila... Ja nie dam rady?? Pff, jasne że dam!! Nie mogłabym siedzieć w domu, kiedy inni byliby z moją księżniczką :((( Także albo ogarnę robotę na sierpień, albo pozostaje mi mieć nadzieję, że Dul przyjedzie po moich 18 urodzinach, to będę miała z czego wziąć, bo prawka i tak nie robię xD Ja i tak coś zrobię i nie będę siedzieć bezczynnie ;) Tradycja pozostaje tradycją i Pelasia musi się tu rozpisać i wygadać. A wgl to powiem Wam, pochwalę, że super stoicie z komentarzami :* Jestem z Was dumna, moje kochane ❤ Do następnego :* 

14 komentarzy:

  1. Jeju jak rodzice mogą ich tak wyzywać? To straszne ale ogólnie rozdział mega...ciekawa jestem co wydarzy się na tej imprezie *_* czekam na kolejny oby był szybko :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rodzice Dulce jak i Uckera są straszni, jak mogą tak wyzywać swoje dzieci. To jest jakaś patologia nie dziwię się, że się kolegują.Dulce poskarżyła się na Uckera i może to lepiej, bo teraz przestanie ćpać tak mi się wydaję.
    W pewnym momencie mnie wystraszyłaś, ale cieszę się, że wybił tylko szybę w oknie Dulce. Wgl to skąd on wie, że to okno akurat było jej. Ich gra ''wstępna'' jest zabawna, coraz bardziej mnie śmieszy ta cała ich nienawiść. Cieszę się też, że Dulce zaczyna się martwić o Uckera jak by dostał wpieprz. Wgl jak Ucker szybko myśli i Dulce wykorzystuje do niecnego planu. A ona tak mu pomaga. Czyżby jakaś nic porozumienia nad nimi nastała ? Nie mogę się doczekać jak uratuje Dulce naszego Uckerka przed osiłkiem bez mózgu, może być naprawdę ciekawie i zabawne z jej historiami. Czyżby Ucker dostrzegł,że Dulcia jest seksowna ? Nie dziwię się chyba nie chodzi tak roznegliżowana do szkoły skoro tego nie zauważał wcześniej. Dulcia jak się w niego wtuliła, widać że się bała strasznie ale i poczuła się bezpiecznie w jego ramionach. Końcówka przezabawna czekam na dalszy ciąg wydarzeń na dyskotece. Mam nadzieje, że nasze gołąbki trochę zbliżą się do siebie i może się chociaż pocałują xd Ale mam marzenia. Pewnie za wcześnie na takie marzenia ale może chociaż na trochę przestaną się kłócić :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak tacy ludzie moga mieć dzieci zachowuja sie bardzo źle w stosunku do nich.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uuu chwilowy rozejm Uckera i Dul nieźle. Czekam na nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  5. W końcu Dulce i Ucker zaczynają rozmawiać ze sobą ciągle się nie wyzywając. I nawet sobie wzajemnie pomagają. Czekam co się stanie teraz między nimi i jak Dulce zamierza pomóc Uckerowi, coś czuję, że niedługo może im się przytrafić jakiś pocałunek. Bardzo mnie intryguje to opowiadanie, także dodawaj szybko kolejny rozdział! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Widać ze nastało ocieplenie stosunków między Dulce i Uckerem. Możliwe że za niedługo może się pogodzą całkowicie jak zobaczą siebie trochę z innej strony. Dulce już widzi, że Ucker jest przystojny miły i słodki jak się nie kłócą. Seksoholik jeden z tego Uckera. Ciekawa jestem czy Ucker jeszcze nie planuje większej zemsty na Dulce niż to co zrobił. Mam nadzieję ze nie dostaną gorszej kary od rodziców jak zobaczą że ich nie ma w domu. Szkoda tylko że będzie mało seksu w tym opowiadaniu bo nie powiem między nimi byłoby to fajne xd.

    OdpowiedzUsuń
  7. No nareszcie zaczynają choć trochę się dogadywać a to już bardzo dobrze zwiastuje :D ich rodziny serio podchodzą już pod patologie bo jak można zwracać się tak do własnych dzieci.... ciekawa jestem co wydarzy się w następnym rozdziale który mógłby się już pojawić :≥

    OdpowiedzUsuń
  8. Super rozdział nic dodać nic ująć! Kiedy dodasz kolejny? ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cieszę sie bardzo. Czekam na kolejny :) dodaj może coś dzis ? Dodasz ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jutro dodam, bo to 27- tradycja xD

      Usuń
    2. a o której można się tak spodziewać rozdziału? Bardziej z rana czy wieczorem ? muszę wiedzieć :P

      Usuń
  10. O której dodasz dzisiaj rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
  11. Ha czyli jednak! Wiedziałam, że oni mają się ku sobie! Powiem Ci, że jakos wewnętrznie miałam nadzieję, na gwałcik czy coś, no ale ewentualnie to rozwiązanie też moze być :p Przeczytałabym dalej, ale idę jeść więc i tak w sumie powinnaś być ze mnie dumna, to są aż trzy rozdziały jednego dnia :p

    OdpowiedzUsuń